Wiedza to awans.
Wiedzę zdobywa się w wyniku poznania.
Zakres poznania zależy od poziomu ciekawości.
Ciekawość jest szlachetną siostrą ciekawskości.
Ciekawskość prowadzi do wścipskości.
Wścipskość rodzi plotkę.
Plotka degraduje.
[mr]: Aforyzmy i sentencje niewirtualne człowieka piśmiennego: Ciekawość/ciekawskość, 2009
LuxDei.pl
Żyjemy w społeczeństwie konsumpcyjno-informacyjnym. Nowe technologie kształtują naszą codzienność. Szybki postęp
niemal w każdej dziedzinie życia odciska coraz wyraźniejsze piętno na naszej egzystencji. Na naszych oczach
dokonują się zmiany (nie tylko naukowo-techniczne), o których jeszcze kilka dziesięcioleci wcześniej można
było dowiedzieć się jedynie z książek lub filmów science fiction. Wczorajsza fantastyka naukowa staje
się realną teraźniejszością. Podróżujemy szybciej, zaglądamy dalej i głębiej, budujemy wyżej, kreujemy śmielej...
To jest oczywiście optymistyczny sposób widzenia skutków ludzkiej działalności. Pesymistyczny natomiast podkreśla
nadmierną eksploatację naszej planety oraz (bezmyślne i nieodwracalne) niszczenie środowiska naturalnego.
"Ważne jest jednak, aby wszystko co z Bożą pomocą postanowimy, było głęboko zakorzenione w kontemplacji
i w modlitwie. Żyjemy w epoce nieustannej aktywności, która często staje się gorączkowa i łatwo może się przerodzić
w «działanie dla działania». Musimy opierać się tej pokusie i starać się najpierw «być»,
zanim zaczniemy «działać». Przypomnijmy tu słowa, jakimi Jezus napomniał Martę: «Marto, Marto,
troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba [mało albo] tylko jednego» (Łk 10, 41-42)"
[11]
[◀].
Niestety w naszym obecnym pędzie (nano)cywilizacyjnym często zapominamy o Bogu, spychamy Go z należnego Mu
piedestału, a nawet żyjemy tak jakby Boga w ogóle nie było. Izolujemy się nie tylko od Boga i Jego Słowa,
ale także od ludzi (zwłaszcza potrzebujących), uciekając do naszych "małych", wirtualnych światów, w których
funkcjonujemy jak cyberjednostki na pustyni ego-człowieczeństwa. Jaką wyznajemy zasadę? Jeśli nie ma nas
w Internecie, to znaczy, że nie istniejemy (sic!). I czego szukamy? Spełnienia w niespełnieniu? Sensu w bezsensie?
Informacji w szumie dezinformacji? Wielu ma jednak dość wszechobecnej obłudy i hejtu, który jak lawina agresywnej
ignorancji przetacza się przed naszymi oczyma (nie tylko na forach internetowych), budząc zażenowanie i sprzeciw.
LuxDei.pl
Czasami udaje się nam trafić w cyberprzestrzeni na informacje (z punktu widzenia medialnych kreatorów tzw. głównego
nurtu) dość osobliwe, które zwykłemu zjadaczowi chleba (jak ja) każą zatrzymać się i pomyśleć.
W ten sposób i ja (w swym względnym otwarciu na wiedzę), zbierając okruchy z biesiadnego "stołu" współczesnego
społeczeństwa konsumpcyjnego, gromadzę drogocenne ziarna, tj. Osobliwości informacyjne dające do myślenia,
którymi chcę się z tobą — drogi Internauto — podzielić. Ufam, że staną się one dla nas nowym
zasiewem zdrowej (bo służącej rozeznaniu) ciekawości chrześcijańskiej w osobistym awansie duchowym.
"Czy możemy sobie postanowić, że będziemy sięgać po najważniejsze ze wszystkich spisanych
orędzi, po Słowo Boże, Biblię Świętą, że będziemy ją poznawać i starać się do niej stosować?
Na jej kartach znajdujemy rozwiązanie wszystkich problemów, jakie kiedykolwiek trapiły człowieka".
Ronald Reagan
40. prezydent USA
Biblia czyli Pismo Święte, księgi Starego i Nowego Testamentu. To przede wszystkim zbiór
ksiąg religijnych, ogromnie ważnych dla dwóch wielkich religii: judaizmu i chrześcijaństwa.
Biblia
zawiera 73 księgi: 46 Starego Testamentu i 27 Nowego Testamentu.
Słowo biblia pochodzi z języka łacińskiego i znaczy książka. Natomiast słowo
testamentum (również pochodzące z łaciny) oznacza przymierze, na mocy którego Bóg
zobowiązuje się obdarzyć ludzi, oczywiście pod pewnymi warunkami, szczególnymi dobrami, wszystkich tych,
którzy stają się Jego ludem.
Stary Testament zawiera dzieje przymierza Boga z ludźmi zawartego z Noem, Abrahamem, Mojżeszem oraz Dawidem.
Nowy Testament natomiast nie unieważnia Starego Przymierza, ale ostatecznie je wypełnia poprzez życie
i działalność Jezusa Chrystusa.
Księgi biblijne powstawały na przestrzeni wielu wieków, dlatego też posiadają wielu różnych autorów.
Biblię spisano w języku hebrajskim i greckim. W czasach Jezusa używano powszechnie w Palestynie języka
aramejskiego zbliżonego do języka hebrajskiego.
Zarówno Żydzi jak i Chrześcijanie uważają, że Stary i Nowy Testament napisano pod natchnieniem działającego Boga.
Biblia powstawała dłużej, niż historia Polski, a mianowicie w ciągu czternastu wieków. Odzwierciedla zatem historię,
wiedzę oraz obraz świata i sposób życia ludzi, którzy ją pisali, a także dla których była pisana.
Najdawniejszym tłumaczeniem jest przekład Starego Testamentu pochodzący z III-II w. p.n.e. zwane po prostu
Septuaginta czyli tłumaczenie "siedemdziesięciu". W latach 250-150 przed Chrystusem powstał przekład z języka
hebrajskiego na grecki, sporządzony w Aleksandrii dla Żydów nie władających innym językiem. Sporządzony — jak głosi
legenda — przez siedemdziesięciu tłumaczy, a ściślej przez siedemdziesięciu dwóch.
Pełnego przekładu Biblii, tzw. Wulgaty, dokonał na przełomie IV i V w. n.e. prawdopodobnie św. Hieronimi.
To zadanie zlecił mu papież Damazy, a chodziło najpierw o poprawienie tłumaczenia starołacińskiego
w oparciu o najlepsze kodeksy greckie. Święty Hieronim przełożył Stary Testament z hebrajskiego i tym samym Wulgata
zyskała uznanie w całym katolickim świecie jako oficjalny tekst Biblii. Sobór trydencki obradujący w XVI w. uznał
ten przekład za tekst obowiązujący w kościele rzymsko-katolickim
(patrz Nova Vulgata).
Biblia ukazuje jaki jest sens świata i życia ludzkiego, ukazuje jakie jest znaczenie świata i człowieka w relacji
do Absolutu, do Boga Stwórcy wszystkich rzeczy. Nie wyjaśnia jednak z czego rzeczy się składają, lecz ukazuje jakie
jest ich znaczenie we wszechświecie. Nie jest ona księgą naukową, lecz księgą mądrości, mądrości życia. Według
teologów katolickich ukazuje zamysł Boży w stosunku do człowieka na przestrzeni całej ludzkiej historii — od
stworzenia świata, poprzez losy Abrahama i proroków, aż do czasów Chrystusa i apostołów. Biblia jest więc historią
"ludu Bożego" i wszelkich religijnych związków człowieka z Bogiem. To nie historia jednego konkretnego narodu,
lecz historia ówczesnego świata.
Dziś szczególną czcią otoczony jest Nowy Testament, ponieważ opisuje on niezwykłe życie, cuda i nauka Jezusa
Chrystusa. Księga ta jest świadectwem bolesnej Jego Męki i chwalebnego Zmartwychwstania oraz Wniebowstąpienia
Jezusa, a więc Jego triumfu nad śmiercią i wszelkim złem. Nowy Testament jest Dobrą Nowiną głoszoną wszystkim
narodom i wszystkim ludziom. Nowy Testament składa się z czterech Ewangelii, Listów Apostolskich, Dziejów
Apostolskich oraz Apokalipsy św. Jana. Autorami Ewangelii są: Marek, Łukasz, Mateusz i Jan. Należeli oni do
najbliższego otoczenia Jezusa i odegrali wyjątkową rolę w pisaniu i powstawaniu Dobrej Nowiny. Wszyscy oni czerpali
jednak z ustnych przekładów i spisanych wypowiedzi Jezusa, a Mateusz, Łukasz oraz Jan korzystali z powstałej jako
pierwszej Ewangelii według św. Marka.
Pismo Święte jest jak obszerny list Boga do człowieka, z którego płynie jednoznacznie Dobra Nowina. Jak wspaniały to
List
możesz przekonać się osobiście. Ale do tego potrzeba chęci, czasu i cierpliwości.
Człowiek, żeby mógł przeczytać Pismo Święte, powinien najpierw nauczyć się czytać;
żeby je zrozumieć, musi nauczyć się myśleć; żeby mógł uwierzyć, musi poznać.
Pierwszym zaś krokiem do poznania jest przełamanie w sobie nieufności. Wystarczy
zatem: zaufać..., zaprosić..., pokochać. Najpierw nieśmiało, pokonując Łaską
naturalny lęk przed nieznanym, a potem to już... całym sercem, całym umysłem,
całą duszą — całym sobą. To przecież tak niewiele — tylko zaufać, zaprosić,
pokochać — a jakże wiele zarazem, bo... całym sobą..., a bliźniego swego jak
siebie samego.
Dlaczego to takie ważne? Wszak najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości:
najpierw Boga, potem samego siebie i wreszcie bliźniego.
Dlaczego właśnie w takiej kolejności? Bo człowiek nie jest w stanie kochać siebie
czy kogokolwiek innego, nie kochając Boga. Bo nie ma innej miłości niż ta, która
pochodzi od Boga. Dopiero kochając siebie w Bogu żywym i prawdziwym, można kochać
prawdziwie innych ludzi — czyli dzielić się z nimi Bożą miłością.
"Wierzymy w czarne koty, pechowe trzynastki i drabiny stojące nam na drodze. Nakręcamy
strach, który gdzieś w środku udaje nieobecnego. A potem własne błędy usprawiedliwiamy
złośliwym zrządzeniem losu". autor nieznany
Któż z nas odważyłby się przejść pod drabiną, postawić buty na stole, podać przez próg rękę na powitanie lub
pożegnanie, albo zawrzeć małżeństwo w piątek trzynastego? Chyba jednak rzadko kto (sic!), a przecież jesteśmy
katolikami i żyjemy w katolickim kraju, w którym swój katolicki światopogląd deklaruje niemal 98% rodaków.
Dlaczego zatem powszechnie uważa się, że wyżej wymienione czynności/sytuacje (i niektóre inne) przynoszą pecha?
Skąd w nas tyle wiary w rzeczy nie do wiary? Czy to efekt wychowania (przykad idzie z góry, a więc m.in. od
rodziców), czy może zwykłej naiwności połączonej ze źle pojmowaną ostrożnością lub, jak wolą inni, z chorym
pragmatyzmem?
Jakakolwiek jest tego przyczyna zabobony mocno tkwią w świadomości wielu, a tzw. szara codzienność częściej
uczy ich jak i kiedy należy "zabezpieczać" się przed pechem, niż tego, że najwyższy czas zerwać z przesądami.
I to tak na dobre: radykalnie i bezpowrotnie.
Zadbajmy od zaraz o to, by nasz katolicyzm — jakże często zubożony zabobonem i ezoteryką — na nowo
mógł się stać zdrowy i czysty poprzez codzienne wzrastanie i dorastanie «do miary wielkości według Pełni
Chrystusa» (por. BT, Ef 4:13).
Proponuję zamienić "pechową trzynastkę" na 13-tkę Maryjną! Dlaczego? Animacja umieszczona obok zawiera
materiał do głębszego zastanowienia. Polecam!
"In persecutione extrema S.R.E. sedebit Petrus Romanus, qui pascet oves in multis tribulationibus:
quibus transactis civitas septicollis diruetur, & Iudex tremendus iudicabit populum suum. Finis".
"W czasie najgorszego prześladowania Świętego Kościoła Rzymskiego, [na tronie] zasiądzie Piotr Rzymianin,
który będzie paść owce podczas wielu cierpień, po czym miasto siedmiu wzgórz [Rzym] zostanie zniszczone
i straszny Sędzia osądzi swój lud. Koniec".
"Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska
polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej
niezdrowej ciekawości w tym względzie".
(KKK 2115 nn.)
LuxDei.pl
Św. Malachiasz (biskup) miał wiele wizji dotyczących pontyfikatów papieży. Niestety wiele z nich
już się spełniło. Dlaczego zatem niestety? Ponieważ przepowiedział on, że po Janie Pawle II
będzie tylko dwóch papieży. Potem to już tylko ... Sąd Ostateczny.
Istnieją dwie wersje przekazu dotyczące powstania i odnalezienia tychże przepowiedni:
Pierwsza mówi o tym, że przepowiednie zostały spisane w 1595 roku przez benedyktyńskiego
zakonnika Arnoldo de Wion z klasztoru św. Justyny w Padwie.
Druga zaś o tym, że kiedy św. Malachiasz po raz pierwszy ujrzał Wieczne Miasto (Rzym),
a wydarzyło się to na początku XII wieku, upadł na kolana i doznał wizji, podczas której
zobaczył 111 papieży, aż po dzień Sądu Ostatecznego. Spisał on swą wizję, wymieniwszy
(w jej
ostatniej części)
112 papieży, poczynając od współczesnego mu papieża Innocentego II. Jemu to właśnie Malachiasz
przekazał swój rękopis, który wkrótce na polecenie Ojca Świętego schowano w watykańskiej
bibliotece, aby został odnaleziony dopiero w 1595 roku.
Bez względu jednak na to, którą wersję preferujemy, obie zostały wnikliwie skonfrontowane
przez specjalną komisję watykańską z przepowiedniami Sybilli i Nostradamusa. Okazało się,
że te trzy źródła przepowiadają bardzo zbliżone do siebie okoliczności upadku Kościoła
i końca świata.
Według przepowiedni św. Malachiasza koniec świata ma nastąpić ok. 2025 roku, a jego nadejście
mają poprzedzać 4 opisane poniżej pontyfikaty papieży. Ci czterej ostatni papieże zostali
przez świętego wizjonera-biskupa nazwani odpowiednio:
De medietate lunae - z połowy Księżyca,
De labore solis - z trudu Słońca,
Gloria olivae - chwała drzewa oliwnego,
Pietro Romano - Piotr rzymianin.
Początek końca Kościoła Katolickiego miał się rozpocząć od papieża "księżyca", którego
rządy trwały bardzo krótko (przez ok. miesiąc księżycowy) z powodu nagłej śmierci. Nazwa związana
z połową Księżyca najprawdopodobniej dotyczy dat początku i końca pontyfikatu Jana Pawła I.
Przypadały one bowiem na dni/noce "sierpu ubywającego" i dni/noce "sierpu przybywającego", a więc
poprzedzone i poprzedzające te fazy Księżyca, w których widać połowę jego tarczy. Trud Słońca sugeruje, że ów papież miał urodzić się w ważnym dniu kalendarza słonecznego oraz
podróżować po całym świecie jak Słońce po nieboskłonie. Ten opis idealnie pasuje do Jana Pawła II,
który urodził się 18 maja 1920 roku (w dniu zaćmienia słońca) oraz przez cały pontyfikat pielgrzymował
po świecie, działając w duchu ekumenizmu.
Następnym papieżem miał być Ojciec Święty określony jako chwała drzewa oliwnego, za którego
na świecie miała rozwinąć się bardzo silnie wiara w zjawiska paranormalne. Miała być to "nowa religia" (New Age).
Słowa "chwała oliwki" od dawna wiązano z ciemnym kolorem oliwki, co miałoby znaczyć, że papież będzie
czarnoskóry. Benedykt XVI czarnoskóry nie jest, ale na tarczy jego herbu papieskiego obok muszli i niedźwiedzia
widnieje ukoronowana głowa człowieka o czarnej lub oliwkowej skórze. Ten papież miał przenieść się
tymczasowo do jednego z miast włoskich (Castel Gandolfo), aby skąd już nie powrócić do Rzymu
(abdykacja Benedykta XVI).
Ostatnim papieżem, (wg św. Malachiasza) ma być Piotr Rzymianin — Papież Apokalipsy.
Będzie on świadkiem ostatecznej walki Chrześcijaństwa z Muzułmanami. Mają wywiązać się również
konflikty maoistyczno-buddyjskie. Największym z konfliktów ma być wojna chińsko-indyjska. Następnie
ma się pojawić Antychryst, czyli szatański odpowiednik Jezusa Chrystusa, aby m.in. odsunąć od władzy
(przewodnictwa duchowego) mędrców Indii i Tybetu, oraz ujarzmić tłumy, czyniąc rzeczy podobne do cudów.
Szatan obdarzy bestię całą swą ciemną mocą. Antychryst z 200 milionową armią oraz siłą szatana ma ruszyć
na Zachód (cywilizację zachodnią). Rzym ma polec, a wraz z nim ostatni papież. Świat ma zostać
oczyszczony w płomieniach.
***
Wizja św. Malachiasza u wielu budzi niepokój, gdyż na naszych oczach przepowiednia się spełnia
(jeśli nie dosłownie, to przynajmniej koresponduje z rzeczywistością w dającym do myślenia zakresie).
Zastanawiającym jest fakt wyboru na Stolicę Piotrową papieża Franciszka. Czy zatem Franciszek
jest "Piotrem Rzymianinem"? A może brak numeru przy ostatnim zapisie na
Lignum Vitae (rękopisie Arnoldo Wion z 1595 r.) może sugerować, że przed Papieżem
Apokalipsy nastąpi jeszcze dowolna liczba innych papieży (z których pierwszym lub jedynym miałby
być papież Franciszek). Byłoby to poniekąd zgodne z innymi przepowiedniami (np. u Sybilli czytamy:
"Jeśli dobrze czynić będą i Bogu posłuszeństwo oddadzą, On doda im lat; jeśli zaś Boga obrażać będą
i w grzechach brnąć, Bóg odpłaci im, skracając liczbę lat istnienia świata").
Przepowiednię św. Malachiasza można zatem traktować jako listę papieży od Piotra do Benedykta XVI,
z dodatkową notką na temat tego, który będzie ostatni.
Pytania o przyszłość naszego świata są tym bardziej uzasadnione, gdyż Biblia również zawiera liczne informacje na
ten temat.
Cóż zatem pozostaje? Czy mamy biernie czekać na przepowiadany koniec starego, a początek nowego
świata?
Niezależnie od wiarygodności przepowiedni św. Malachiasza powinniśmy żyć tak jakby
czas paruzji
był bliski, bo już od dwóch tysięcy lat żyjemy w
czasach ostatecznych. Niepojęty w swych zamysłach Boże, którego Świętość, Sprawiedliwość i Miłosierdzie są pomnożone przez
transcendencję, wielbię Cię i dziękuję Ci za kolejną szansę. Niech przykład Papieża Franciszka dla wielu
będzie zaraźliwy. Zwłaszcza dla osób konsekrowanych. Amen.
"Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów,
z powodu mego imienia".
BT, Mt 24:9
"A wy miejcie się na baczności. Wydawać was będą sądom i w synagogach będą was chłostać.
Nawet przed namiestnikami i królami stawać będziecie z mego powodu, na świadectwo dla nich.
Lecz najpierw musi być głoszona Ewangelia wszystkim narodom".
BT, Mr 13:9-10
LuxDei.pl
Sytuacja na świecie jest wręcz zatrważająca. Ilustruje to następująca
mapka.
Jeśli chcesz pomóc prześladowanym chrześcijanom —
tutaj możesz dowiedzieć się jak to zrobić?
Niestety na starym kontynencie sytuacja chrześcijan również jest zła, a to za sprawą antykatolicyzmu XXI w.
Pochylmy się więc nad tym problemem razem z ekspertami, tj. księżmi: W. Dorszem i A. Jacyniakiem.
W Europie obecnie narasta uprzedzenie, niechęć, a nawet nienawiść do chrześcijaństwa w powiązaniu ze
stopniową marginalizacją społeczną chrześcijan do
tego stopnia, że niektórzy mówią o modzie na antykatolicyzm. Rosa Alberoni, prof. socjologii
z Mediolanu, w książce o znamiennym tytule Wygnać Chrystusa, pisze wprost o ideologiczno-religijnej
wojnie świadomie rozpętanej przeciwko Chrystusowi w łonie cywilizacji uważanej dotychczas za
chrześcijańską. W tym kontekście w 2003 r. pojawił się termin chrystianofobia, rozumiany
najpierw jako fenomen polegający na usunięciu chrześcijaństwa z tekstów konstytucyjnych Unii
Europejskiej, a następnie jako określenie nieuzasadnionego, niewytłumaczalnego, irracjonalnego
strachu i wrogości w stosunku do chrześcijaństwa.
Zjawisko chrystianofobii jest ściśle związane z dominującym dziś w Europie nurtem laicyzmu
i usiłowaniem narzucenia jej dyktatury relatywizmu, określonej przez papieża Benedykta XVI
jako choroba atakująca społeczeństwo i kulturę europejską. Współczesna ideologia moralnego
liberalizmu i relatywizmu, która podobnie jak wcześniej systemy totalitarne, dąży dziś do
odcięcia człowieka od jego historii, kultury, świata wartości i zastąpienia religii nową
religią laicką z jej dogmatami politycznej poprawności, za swojego głównego wroga uznaje
chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki. Dzieje się tak dlatego, że stanowi on
najpotężniejszą siłę stającą w obronie życia ludzkiego, rodziny i godności osoby, sprzeciwiając
się w ten sposób wszelkim próbom manipulacji człowiekiem i głosząc, że nie wszystko, co
jest technicznie możliwe, jest moralnie dopuszczalne.
To, co uległo zmianie w Europie po upadku komunizmu, to nie zmiana nastawienia do religii
ani powody wrogości do niej, ale sposób walki z nią przez rezygnację z terroru i zastąpienie
go bardziej subtelnymi formami przy pozornym poszanowaniu wolności i tolerancji. Autorka
Eseju o człowieku późnej nowoczesności, Chantal Delsol, napisała: Można próbować usunąć
religię, zabijając księży lub burząc kościoły, ale taka próba jest na ogół skazana na porażkę,
bo żarliwość religijna rośnie wraz z prześladowaniami. Natomiast skuteczność będzie większa,
kiedy spróbujemy usunąć religię, ośmieszając ją i sprowadzając do rangi zachowania odpowiedniego
dla australopiteka, utożsamiając Kościoły z sektami. Tak przedstawia się każde zachowanie
i każdą instytucję, których chce się pozbyć. Historia uczy, że o ile terror jest skuteczny
na krótką metę, o tyle taktyka ośmieszania pozwala osiągnąć te same cele, ale na głębszym
poziomie (...). To prawda, że również totalitaryzmy wykorzystywały sarkazm. Ale sam terror,
chociaż czynił życie bolesnym lub nie do zniesienia, umacniał ofiary w poczuciu ich praw.
Tymczasem ostentacyjna tolerancja, za którą kryje się kpina, tłumi opór w sposób bardziej
niezawodny niż jakikolwiek przymus.
ks. Witold Dorsz,
ks. Aleksander Jacyniak SJ
LuxDei.pl
☙❤❧
Wzrost / Thrive [ Napisy PL] 2:12:02
"Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od siebie".
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie".
M. K. Ganghi
Nie jest to film o tematyce religijnej, choć doskonale uzupełnia światopogląd współczesnego
człowieka stojącego "na rozdrożu". Nie jest to film o rzeczach nadprzyrodzonych, choć przez
liczne odniesienia do sfery ducha umożliwia człowiekowi myślącemu, zanurzonemu w swojej
doczesności, zrozumieć mechanizm działania cywilizacji i palącą konieczność ogólnoludzkiego
rozwoju duchowego. Nie jest to film natarczywie drążący emocje człowieka, choć przez
"ujawnienie" wielu skrzętnie skrywanych dotąd faktów z dziedzin: ekonomii, bankowości,
polityki, nauki, techniki, itd. — krótko mówiąc ogólnie rozumianej gospodarki światowej —
może poruszać dogłębnie i porusza, niosąc jednocześnie bardzo pozytywne przesłanie.
Jest ono oparte na zasadach pokojowego współistnienia i wielopłaszczyznowego rozwoju człowieka,
począwszy od jego duchowości, a kończywszy na nowej technologii, tj. wykorzystaniu wolnej i darmowej energii.
Skoro już wiemy o czym ten film nie jest, warto napisać o czym jest. Wyraża to refleksja, która towarzyszy mi
od zakończenia pierwszego seansu video: obecnie funkcjonujący bezduszny system zbudowano na kłamstwie,
strachu i bezwzględnej dominacji nielicznych nad pozostałymi; teraz dla rozwoju duchowego wszystkich potrzeba
czystej miłości, a dla postępu technologicznego — czystej energii.
LuxDei.pl
Polecam film pt. "Thrive" (ang. Wzrost), który daje do myślenia, ale nie prowokuje do odwetu,
prezentując m.in. następujące wypowiedzi:
• Foster Gamble: "[...] naszym podstawowym kompasem jest nasz duchowy wewnętrzny głos.
Gdy nauczymy się wyciszać szum i wzmacniać wewnętrzny sygnał, wówczas możemy lepiej usłyszeć
głos, który naturalnie wie i oferuje mądre wskazówki".
• Angel Kyodo Williams: "Mamy w sobie wewnętrzne życie, które prawdziwie prowadzi nas,
nawigując, byśmy nie zgubili określonego kierunku. Jeśli w swym wnętrzu masz dobrego Przewodnika,
któremu ufasz, to osiągnięcie celu, do którego zmierzasz jest możliwe dzięki istnieniu twojej dobrej
relacji z twoim wewnętrznym Przewodnikiem. Gdy rozwijamy tę duchową relację, zachodzi zjawisko
synergii [współdziałania różnych czynników, którego efekt jest większy niż suma poszczególnych
oddzielnych działań], a relacja staje się symbiotyczna [ścisła i konieczna]. Wówczas nasza
duchowość staje się bardziej powiązana z celem, do którego zmierzamy, a my łatwiej możemy go osiągnąć".
Życzę głębokich i twórczych przemyśleń w trakcie i po obejrzeniu filmu, który uzupełnia,
umożliwia i porusza.
"... Nothing has prepared us for Akiane!"
(ang.: "... Nic nie przygotowało nas na Akiane!")
Lou Dobbs, Lou Dobbs Show, CNN 2006
[10]
[◀]
"Cudowne dziecko, to zazwyczaj dziecko rodziców o bujnej wyobraźni".
Jean Maurice Eugene Clément Cocteau
Trudno się nie zgodzić z punktem widzenia Jeana Cocteau, który na pewno wiedział co mówi, ponieważ jako
poeta, dramaturg, reżyser filmowy, scenograf, malarz, a także choreograf sceniczny i menedżer bokserski
był doskonałym obserwatorem i jak mało kto znał się na ludziach. Jednak w przypadku Akiane Kramarik
(to właśnie na niej chcę obecnie skupić swoją uwagę), jeśli można mówić o wyobraźni, to tylko używając słów:
cudowna, wspaniała, niezwykła, genialna. Te przymiotniki (w zasadzie)
są adekwatne do wszystkiego, co wiąże się z osobą Akiane, która, jak sama mówi o sobie, otrzymała cudowny
dar od Boga, tj. niezwykły talent malarski. Moim zdaniem otrzymała coś jeszcze.
WWW
Zanim wyjaśnię na czym polega niezwykłość jej talentu malarskiego, kilka informacji celem wprowadzenia.
Otóż Akiane Kramarik urodziła się 9 lipca 1994 roku w USA, w Mount Morris, w stanie Illinois.
Jej matką jest Litwinka, a ojcem Amerykanin. Już jako kilkuletnia dziewczynka Akiane okazała się par excellence
cudownym dzieckiem. A wszystko zaczęło się, gdy w wieku 4 lat wzięła do ręki kartkę papieru i, szkicując,
wykonała ołówkiem swój pierwszy w życiu rysunek — autoportret. Potem były kolejne portrety oraz rysunki
ludzi i zwierząt. Wszystkie wykonane z niezwykłą (jak na 4-5-latkę) precyzją i wrażliwością.
W wieku 6 lat Akiane chwyciła za pędzel i farby. Spod jej małych rączek zaczęły wychodzić przedziwne obrazy,
wzbudzające zainteresowanie i refleksje u oglądających. Zaczęto o niej pisać i mówić. W mediach
(nie tylko amerykańskich) zaczęły pojawiać się informacje o małej malarce, która, będąc samoukiem,
zadziwiała swą niedziecięcą sztuką. Poza tym opowiadała (i dalej to czyni), że to Bóg ją prowadzi,
a wizje i obrazy jakie przenosi na płótno otrzymuje od Niego nie tylko w snach, ale i na jawie.
Na początku było to wielkim zaskoczeniem dla członków jej rodziny, która wcale nie należała do religijnych,
a więź z Panem Bogiem uzyskała dzięki Akiane, widząc w niej namacalny dar Niebios. Akiane mówi, że jej
sztuka jest inspirowana wizjami z nieba i osobistym połączeniem się z Bogiem. Specjaliści zaś klasyfikują ją
jako doskonałe połączenie realizmu, ekspresjonizmu i sztuki religijnej.
Duchową misją Akiane (jak sama o tym mówi) jest niesienie pomocy ludziom potrzebującym — zwłaszcza
mieszkańcom Afryki. Dlatego dochód uzyskany ze sprzedaży swoich obrazów w całości przeznacza na cele charytatywne.
Jest to możliwe, m.in. dlatego, że dla Akiane i z jej udziałem organizowane są liczne aukcje, licytacje, wystawy,
wywiady radiowe i telewizyjne (np. w wieku 10 lat pojawiła się w programie »The Oprah Winfrey Show«, natomiast w CNN
wystąpiła w wieku 12 lat).
O Akiane powstają filmy dokumentalne i książki w dużych nakładach. Wielu przedstawicieli świata sztuki,
kultury, nauki i biznesu aktywnie uczestniczy w indywidualnych wystawach dzieł młodej artystki
prezentowanych w muzeach, domach aukcyjnych, galeriach, ambasadach, rezydencjach prywatnych, uczelniach,
instytutach, klasztorach, kościołach, hotelach i w korporacjach na całym świecie.
Do najbardziej niezwykłych obrazów Akiane Kramarik należą (moim zdaniem) wizerunki Jezusa:
"Książe Pokoju" (tyt. oryg.: »Prince of Peace«) — namalowany w wieku 8 lat,
"Ojcze przebacz im" (tyt. oryg.: »Father Forgive Them«) — namalowany w wieku 9 lat,
"Jesus" — namalowany w wieku 23 lat.
Właśnie tak według Akiane wygląda Jezus — żyjący i obdarzający Bóg (patrz poniżej).
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
Pytana o genezę tych wizerunków wyjaśniała, że najpierw wielokrotnie (nie tylko we śnie) oglądała
Twarz Jezusa, dzięki czemu mogła zapamiętać Jej najdrobniejsze szczegóły, potem znalazła
odpowiedniego modela, który był potrzebny artystce na etapie szkicowania. Następnie, pracując każdorazowo
nawet po kilkadziesiąt godzin, uwieczniła na płótnach otrzymane wizje Oblicza Syna Bożego.
Zadziwiającą (nawiasem mówiąc) jest zgodność Twarzy Księcia Pokoju (pędzla A. Kramarik) z Obliczem
Jezusa z Całunu Turyńskiego (patrz suprapozycja powyżej). Zaczęłam mieć uczucie — zwierzyła się kiedyś przed kamerą nastoletnia Akiane — żeby coś
napisać o tym, co maluję. Więc staram się myśleć o czymś, ale nie muszę myśleć, po prostu piszę bez wysiłku.
Kiedyś zaczęłam pisać... i pokazałam to mojej mamie, a ona zapytała:
— Skąd są te słowa? I powiedziałam:
— Pochodzą od Boga.
Wtedy jeszcze chodziłam do szkoły i pokazałam to na zajęciach ze sztuki i wszyscy uczniowie mówili:
— O mój Boże! Napisałaś to?
I pomyślałam, że każdy mógłby napisać to samo. Jednak, gdy podrosłam, zrozumiałam, że Bóg dał mi ten dar,
by dzielić się z innymi, by uczyć innych tego, co mi dał.
[Poemat autorstwa A. Kramarik] W dniu narodzin spotkałam siebie
W dniu narodzin poznałam moją młodą mamę
W dniu narodzin poznałam Chrystusa Śpiącego w mojej kołysce
Czy już teraz rozumiesz — drogi czytelniku — na czym polega cudowność tego dziecka Boga?
Jeśli nie, mam dla ciebie na koniec prawdziwą perełkę filozoficzną autorstwa małoletniej Akiane: Bez względu na odległość nic nie przekraczamy — każdy krok jest nadal nieskończonością.
Nie możemy narzekać na tę możliwość.
(oryg. ang.:No matter distance we cross - each step is still an infinity.
We cannot complain to the possibility).
"Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda,
którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu".
BT, Jn 4:14
LuxDei.pl
Od wieków istnieje zwyczaj używania, m.in. do celów leczniczych, wody z sanktuariów oraz z innych miejsc
słynących łaskami. W niektórych sanktuariach woda ta jest poświęcana, podobnie jak różne dewocjonalia:
medaliki, obrazki, modlitewniki, różańce itp. Nie może być poświęcona "hurtem" w studni albo w źródełku.
Pod adresem kapłanów kierowane są pytania: czy można taką wodę pić, dawać do picia zwierzętom, podlewać rośliny...
Trzeba odróżnić wodę poświęconą przez kapłana od wziętej po prostu z "cudownego źródełka"
(a więc nie poświęconej). Pierwsza z nich jest przez poświęcenie wyłączona ze zwykłego (tzw. świeckiego)
użytku i powinna być używana tylko w taki sposób, jaki podano w modlitwie Kościoła przy jej poświęceniu.
Druga natomiast może być używana jak zwyczajna woda we wszystkich okolicznościach (a więc np. do mycia,
na herbatę, do zmywania naczyń), co widzi się chociażby w gospodarstwach domowych korzystających na co
dzień z "cudownego" źródła.
Modlitwa na poświęcenie wody zmieniała się w ciągu wieków, chociaż trzeba przyznać, że ostatnia z używanych
do czasu II Soboru Watykańskiego ma za sobą bogatą tradycję. Dopiero po Soborze wprowadzono różnorodność
modlitw na poświęcenie, pozostawiając księżom ich wybór. Nowe modlitwy poświęcenia, używane poza Mszą świętą,
zawierają z zasady prośby ogólne: o Bożą opiekę (w Obrzędach Błogosławieństw nr 1093), o nasze odnowienie
na duchu i ciele (1094), o błogosławieństwo i oczyszczenie dla Kościoła (1095), o to, by woda przypominała
nam nasz chrzest (1304, 1324), by była znakiem pokuty (1324). We wspomnienie św. Agaty poświęca się wodę,
aby "chroniła nas przed ogniem i wszelkim niebezpieczeństwem" (1333). Wyraźna prośba o to, by Bóg przez
tę wodę udzielił "obrony przeciwko wszelkim chorobom i zasadzkom szatana" oraz pozwolił uniknąć "wszelkich
niebezpieczeństw duszy i ciała", zawarta jest wyłącznie w modlitwie drugiej (spośród trzech w Mszale,
używanych na początku Mszy świętej). Można tylko ubolewać, że pokropienie wodą święconą we Mszy świętej
wyszło prawie zupełnie z użytku, często zanikło wraz z odejściem starych proboszczów, przyzwyczajonych
do tego obrzędu.
Ks. Gabriel Amorth, odpowiedzialny za przygotowanie kandydatów do pełnienia posługi egzorcysty, zachęca księży,
by wrócili do poświęcania wody według przedsoborowego Rytuału. Tylko i wyłącznie woda poświęcona zaczerpniętą
z niego modlitwą (na język polski z łaciny tylko częściowo przetłumaczoną) może być nazywana egzorcyzmowaną,
gdyż nie tylko tak nazywa ją Rytuał: aqua exorcizata, lecz rzeczywiście wypowiadany jest nad nią egzorcyzm.
Właśnie w oparciu o stary Rytuał Kościół prosi Boga, by służyła ona do "wielorakich oczyszczeń": do odpędzania
od nas złych duchów mocą Bożej łaski, do uwalniania nas "od wszelkiej nieczystości i szkody", od zarazy
i niezdrowego powietrza oraz wszelkich zasadzek ukrytego wroga, który ma uciekać w popłochu, gdyby "czyhał
na pomyślność lub spokój mieszkańców", względnie napadał na ich zdrowie. Ta właśnie modlitwa wyraża wiarę w to,
że moc Bożej uzdrawiającej łaski rozciąga się na "wszystko, na cokolwiek padną krople tej wody", a więc nie
tylko na ludzi. Istnieją świadectwa uzdrowień także zwierząt i roślin, o czym dalej wspomnimy.
Zauważono dobre skutki używania tejże wody "na odległość". Przecież ksiądz, poświęcając pola, nie idzie na
każdy zagon; poświęcając pokarmy, nie podchodzi do każdego koszyczka, zaś przy poświęceniu medalików może
objąć modlitwą także będące w kieszeni lub torebce. Nie musi więc ona paść na daną osobę czy miejsce —
wystarczy, że jest użyta z wiarą, iż Bóg przychodzi z pomocą komuś właśnie tam, może bardzo daleko. Można,
strząsając kroplę, wyobrazić sobie daną osobę, by modlitwa Kościoła odniosła swój skutek.
Jeżeli użycie tej wody "na odległość" przynosi dobre owoce, dlaczego nie poświęcać jej również "na odległość"...?
Czyż Tym, który ją uświęca, nie jest Bóg, który jest jednocześnie wszędzie — a więc tam, gdzie ktoś
przygotował naczynie z wodą oraz tam, gdzie modli się kapłan poświęcający ją?
To prawda, że nie było dotychczas w Kościele takiej praktyki — zwyczaj nakazywał przyniesienie do kapłana
przedmiotu do poświęcenia, a tym bardziej wody, do której przez całe wieki wsypywało się szczyptę soli
(teraz z reguły tego się nie czyni). Gdy jednak nowe modlitwy posoborowe doprowadziły do wyjścia z
użycia wody egzorcyzmowanej, wierni zaczęli jej poszukiwać, a więc np. próbowali zanieść wodę do "specjalnego"
poświęcenia do zakrystii. I tu napotykali na tyle problemów (zwłaszcza ze strony młodszych księży, którzy
nie mieli nawet pojęcia o istnieniu dawnej modlitwy), że musieli zaprzestać poszukiwań.
Jednak najwytrwalsi nie dali za wygraną... To właśnie wtedy, pod ich naciskiem, z konieczności niektórzy
księża dokonali "eksperymentu": powiadamiani na różne sposoby (przy osobistym spotkaniu, przez telefon,
a nawet w liście), że w danym miejscu przygotowano wodę do poświęcenia, poświęcali ją właśnie "na odległość",
tylko w wyobraźni obejmując naczynie i błogosławiąc tę wodę. Jednocześnie wsłuchiwali się uważnie w
opowiadania wiernych, którzy z tej wody korzystali, by się przekonać, czy jej użycie przynosi podobne
owoce jak wówczas, gdy posłużono się wodą poświęconą w sposób tradycyjny. Ponieważ po dobrych owocach,
zgodnie ze wskazówką Pana Jezusa, dało się poznać dobre drzewo, mogli dalej śmiało stosować tę praktykę,
i czynią to do dnia dzisiejszego
[ * ]. Istnieje grupa dziesięciu księży, którzy umówili się, że będą czynić to nie tylko indywidualnie — gdy ktoś
ich osobiście poprosi o poświęcenie — lecz także wspólnie, o umówionej godzinie. Chodzi o poświęcenie wody
raz w miesiącu, w Pierwsze Soboty o 10:00 rano. Znają ten termin tysiące Polaków w Kraju i za granicą,
przygotowują wodę do poświęcenia, a nawet sami, gdy mogą, łączą się w duchu z poświęcającymi ją księżmi i przyjmują
ich błogosławieństwo
[ * ].
Na pewno nie zaistniałaby powyższa praktyka, gdyby wierni nie opowiadali sobie nawzajem o skuteczności
wody egzorcyzmowanej; pozostałaby do dzisiaj tylko domeną księży egzorcystów, a więc wąskiego kręgu walczących
z szatanem na mocy polecenia i władzy udzielonej im przez biskupów. A przecież na mocy sakramentu chrztu,
a zwłaszcza bierzmowania, wszyscy chrześcijanie powołani są do codziennego zmagania się z piekielnym przeciwnikiem, nie powinni więc lekceważyć tak potężnej broni przeciwko niemu, jakim jest woda egzorcyzmowana.
Na atak najlepiej jest odpowiadać, jeśli to tylko możliwe, kontratakiem, a więc nie tylko nie uciekać z
pola walki, lecz śmiało uderzyć w napastnika. Takie uderzenie umożliwia nam właśnie woda święcona, co warto
zilustrować na kilku przykładach.
Duch nietrzeźwości często bardzo boi się tej wody, z wiarą używanej przez otoczenie osoby nadużywającej alkoholu.
Według relacji żon alkoholików nawet oni sami prosili, by ich ratować przed atakami "okrutnych zjaw", a w.e.
(tym skrótem będziemy dalej zastępować słowa: woda egzorcyzmowana) odpędzała te zjawy. Kropla w.e.,
wpuszczona do butelki z wódką, spowodowała w jednym wypadku całkowitą utratę przez wódkę mocy
("Wylałaś wódkę, a nalałaś wody!" — krzyczał uzależniony), w drugim zaś — niemożność jej picia z powodu wymiotów.
Duch nikotynizmu, który bywa dość mocny (potrafi przy wypędzaniu miotać zniewolonymi, a nawet odebrać przytomność),
także mocno reaguje na w.e.: łyk tej wody może spowodować ustanie głodu nikotyny (bywa, że na zawsze),
podobny skutek zauważono przy pokropieniu nią paczki papierosów.
Skoro przyglądamy się wpływowi w.e. na ciało, należy powołać się na mnóstwo opowiadań, które, aż szkoda, że nie
zostały zapisane i zebrane w księdze. Dotyczą one cudownych uzdrowień ludzi, zwierząt, a nawet roślin.
Zacznijmy od końca:
rośliny w czasie ogromnej suszy skrapiane codziennie odrobiną w.e. (tam, gdzie ich podlewanie było niemożliwe
ze względu na dużą odległość) urosły tak ogromne, że budziły podziw sąsiadów, którym wszystko powysychało;
w.e. chroniła wielokrotnie uprawy (na polu i pod folią) przed szkodnikami oraz chorobami, a nawet przed
złodziejami;
rośliny i drzewa, które zaczynały obumierać, w.e. przywracała do życia;
zwierzęta, o dziwo, potrafią odróżnić wodę zwykłą od poświęconej, którą chętnie piją, gdy są chore;
podobne zjawisko zauważono u małych dzieci, które, jakby prowadzone niewidzialną ręką (Anioła Stróża?),
często znajdują tę wodę gdzieś w kredensie i wypijają, a nieco starsze nawet o nią proszą;
w chlewie moich parafian wszystkie (duże już) prosięta padały z głodowego wycieńczenia, pomoc weterynarza
okazała się nieskuteczna. Gospodyni przypomniała sobie o w.e., pokropiła nią wieczorem koryto z karmą,
a rano przekonała się, że zostało opróżnione. Obok niego stało drugie — pełne, którego nie pokropiła...
Przy codziennym używaniu w.e. wyprowadziła wszystkie prosiaki z ciężkiego stanu
[ * ];
inna mieszkanka tej samej wsi, używając w.e. "poprawiła" weterynarza, bezskutecznie usiłującego,
przy pomocy zastrzyków, pomóc jej maciorze, która oprosiła się i długo leżała bezsilna. Wystarczyła kropla tej
wody, by świnia zerwała się na równe nogi, odzyskując siły.
Dobry Bóg, wysłuchując modlitwy Kościoła, przychodzi z pomocą używającym w.e. na wiele różnych sposobów,
aby tylko czynili to z wiarą (przejawiającą się w ufności, najczęściej wyrażonej w ich modlitwie). Tak więc
skrapiają nią oni mieszkanie, gospodarstwo, pola i ogrody, osoby chore i atakowane przez szatana (nawet,
jak wyżej wspomniano, "na odległość"), ich łóżko i ubranie; dodają kilka kropli do pokarmu ludzi i zwierząt,
wpuszczają do studni dla oczyszczenia w niej wody i uczynienia jej zdrową. Chorzy dotykają w.e. zaatakowanych
części ciała, stosują kroplę do przemywań, do okładów, często do picia
[ * ].
Użycie jej, połączone z krótkimi
egzorcyzmami dostępnymi dla ludzi świeckich, oddala burze i chmury gradowe, gasi ogień pożarów. Im starsi
będą świadkowie niezwykłych zdarzeń, tym więcej na ogół potrafią ich opowiedzieć, jak też liczniejsze wskazać
zastosowania w.e.
[ * ] W.e. nie działa w sposób "magiczny", jak zaklęcie dobre na określone sytuacje, gdyż Boga można tylko pokornie
prosić o łaskę (jak przy użyciu także innych poświęconych przedmiotów), a nie narzucać Mu swojej woli, nie
dyktować, co ma dać, kiedy i w jakich ilościach. Z tego względu nie zawsze odpowiedź Nieba będzie taka sama
w podobnych do siebie sytuacjach, lecz zależy w pierwszym rzędzie od samego Boga i Jego planów względem nas,
w drugim zaś od naszej wiary i ufności w Nim pokładanej.
Głęboka wiara cechowała prawdopodobnie pielęgniarza, który w B. P. rozchylił wargi dziewczyny, od miesięcy po
wypadku samochodowym sztucznie podtrzymywanej przy życiu, i wlał jej kilka kropli w.e. Zauważywszy, że się
zakrztusiła, wybiegł na korytarz z wołaniem: "B. żyje!" Gdy wrócił na czele personelu medycznego, jakież
było jego zdziwienie, gdy zastał ją już siedzącą na łóżku i usłyszał jej słowa do siebie skierowane:
"Co ty mi dałeś do picia ? Bo gdy mi to coś wlałeś do ust, jakiś głos mi powiedział:
»B., weź się za siebie!« I oto jestem zdrowa!" Rzeczywiście była zdrowa, po krótkiej obserwacji
opuściła szpital, choć przy tak mocnym stłuczeniu mózgu nikt nie dawał jej szans na powrót do życia w ogóle,
a tym bardziej do życia samodzielnego.
Na zakończenie kilka uwag co do wpływu w.e. na naszą sferę duchową. W modlitwie Kościoła przy jej poświęceniu
zawarta jest prośba o oddalenie wszystkich zasadzek ukrytego wroga oraz wszystkiego, co czyha na pomyślność
lub spokój mieszkańców. Prośba ta decyduje o niezmiernie szerokim jej zastosowaniu, co znajdowało potwierdzenie
w przedsoborowej praktyce Kościoła. W nowym Rytuale użycie wody święconej do poświęcenia przedmiotów jest
prawie zawsze dowolne, a więc często zupełnie pominięte. Nie znaczy to wcale, że powinno być pominięte,
lecz że użycie wody uzależniono od decyzji osoby dokonującej poświęcenia. Można tylko zachęcać wszystkie te
osoby, by nie odchodziły od praktyki, tak mocno wrośniętej w życie Kościoła wielu wieków, tym bardziej,
że ilość chorób i zagrożeń ze strony piekła nie maleje, lecz ciągle wzrasta.
Tyt. oryg.: "Komentarz Kapłana na temat wody egzorcyzmowanej"
Poznaj największe tajemnice wody z naukowego i religijnego punktu widzenia.
Oto niesamowity film, który pobudza do myślenia nad złożonymi aspektami naszego życia, uczuć,
myśli, zamiarów, intencji oraz potęgi modlitwy. Polecam dokument pt. Woda.
"[...] wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię [...]"
(BT, Łk 1:49)
O Panie, nasz Boże, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
[...]
O Panie, nasz Panie, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
(BT, Ps 8:2,10)
"[...] Czy jest możliwe, że Bóg nie posiada świętego Imienia?
LuxDei.pl
Odpowiedzmy na to pytaniem. Czy Bóg — Stwórca Wszechświata potrzebuje imienia? Przecież Stwórca
Wszechświata jest tylko jeden. Istnieje tylko jeden rzeczywisty Bóg. Jedyne "imię", jakie podał sam brzmi:
"Jestem który jestem".
Oto jest odpowiedź Boga na pytanie Mojżesza o Jego tożsamość. I tak to należy rozumieć.
On jest jedynym rzeczywistym Bogiem, który istnieje.
Reszta tzw. bogów, jak: Amen-Ra, Ozyrys, Zeus, Horus, Baal to fałszywe bóstwa i dlatego noszą imiona, ponieważ
nie posiadają dobrego imienia. Tym się owe fałszywe bóstwa wyróżniają od Boga — muszą posiadać imiona,
ponieważ nie stać ich na imię, czyli reputację Stwórcy Wszechświata. Wszechświat świadczy o Bogu, Ziemia
i wszystko co na niej istnieje. Dlatego Stwórca wszystkiego posiada unikalne Imię, czyli sławę i reputację.
I to zupełnie wystarcza do Jego określenia. On jest... Bogiem.
Skąd wzięły się Jego pozorne imiona, jak Jahwe czy Jehowa?
Personalnego imienia Stwórca nasz nigdy nie posiadał, albo... nigdy nam nie ujawnił. Kiedy ktoś mówi: Bóg
— zdecydowana większość mieszkańców naszego globu wie, o Kim jest mowa.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną braku osobistego imienia jest odebranie nam możliwości bezpośredniej profanacji
Boga oraz używania Jego imienia do czarów, magii czy innych niezgodnych z Jego zamierzeniem działań.
Jedynym imieniem, jakie Bóg objawił nam w Biblii to: "Jestem który jestem". A Mojżesz rzekł do Boga: Gdy przyjdę do synów izraelskich i powiem im: Bóg ojców waszych posłał mnie do was,
a oni mnie zapytają, jakie jest imię jego, to co im mam powiedzieć? A Bóg rzekł do Mojżesza: Jestem, który jestem.
I dodał: Tak powiesz do synów izraelskich: "Jestem" posłał mnie do was! (por. BT, Wj 3:13-14)
Powyższy cytat jest wzięty z Biblii Warszawskiej wydanej w roku 1975. (Wydanie internetowe jest zmienione i mówi
— "Jahwe posłał mnie do was").
Innym najczęściej cytowanym wersetem jest:
Odezwał się Bóg do Mojżesza i rzekł: Jam jest Pan. Objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg
Wszechmocny, lecz imienia mojego Jahwe im nie objawiłem (por. BT, Wj 6:2-3 ).
W zdecydowanej części przekładów jedynie w tym miejscu pojawia się rzekome imię Boże. W greckiej Septuagincie
w tym miejscu przetłumaczono słowo na: Pan. Dlatego Bóg jest często tytułowany Panem, ale i to słowo
nigdy nie było uważane za imię Boga.
Często jest powtarzane — Pan Bóg, ponieważ jest on naszym Bogiem oraz naszym Panem.
W dalszych częściach Biblii — Bóg nie przypomniał nam swego imienia, nigdy nie nalegał na jego używanie
oraz nigdy imienia nie skorygował. [...]"
[12]
[◀]
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że gdy poznajesz imię Boga, otrzymujesz moc?
Moc jest nam dawana, gdy głośno wypowiadamy imię Boga. Bóg bowiem JEST wszechobecny, nasze mówienie o Nim nigdy
nie dzieje się poza Jego obecnością. W każdej sytuacji JEST On Kimś pierwszym, nigdy nie bywa osobą trzecią,
nieobecną przy rozmowie.
Rozmyślanie i medytowanie nad Jego imieniem otwiera drzwi do mistycznej przestrzeni, w której człowiek doświadcza
Boga w fascynujący i nadzwyczajny sposób. Poprzez swoje pełne Mocy imię, Bóg objawia nam samego siebie. W Jego
imieniu jest pokój, bezpieczeństwo, odpoczynek, zaopatrzenie, uzdrowienie, rozeznanie, światło, prawda [...] i nade
wszystko Jego niepojęta Opatrzność. Kiedy powołujemy się na imię Boga, możemy odkryć przemieniającą Moc. Moc Jego
Miłości.
Oto słowa Boga, który JEST i który mówi do nas z Mocą na kartach Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu w:
☙❤❧
☙❤❧
☙❤❧
☙❤❧
W Ewangelii św. Jana jest przepiękny (bo przepełniony Majestatem oraz Mocą samego Boga) i jednocześnie wiele
mówiący o Świętości Imienia Bożego opis pojmania Jezusa w Ogrodzie Oliwnym (patrz
BT, Jn 18:1-11).
To właśnie w tym fragmencie Ewangelista Jan, działając pod natchnieniem Ducha Świętego, zawarł sedno porażającej
dla grzeszników (jeśli tego wymagają okoliczności) Mocy Najświętszego Imienia Bożego: "Jestem".
Oczyma wiary dostrzegam, że stało się tak dlatego, że Bóg ponad wszystko wywyższył swego Jednorodzonego Syna
"[...] i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką zwierzchnością i władzą, i mocą,
i panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym. I wszystko poddał
pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią tego,
który napełnia wszystko na wszelki sposób" (BT, Ef 1, 20-23) "[...] i darował Mu imię ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest PANEM — ku chwale Boga Ojca" (BT, Flp 2:9-11).
☙❤❧
Zatem dla nas współczesnych: jakie znaczenie ma Najświętsze Imię Trójjedynego...
Ja Jestem chlebem żywym, aby rozumieli Mnie wszyscy odczuwający głód;
Ja Jestem krzewem winnym, aby rozumieli Mnie wszyscy, którzy uprawiają winnice;
Ja Jestem światłością świata, aby rozumieli Mnie wszyscy, którzy kroczą w ciemności;
Ja Jestem z wysoka, aby rozumieli Mnie wszyscy piloci, spadochroniarze i mieszkańcy wieżowców;
Ja Jestem w Ojcu, aby rozumieli Mnie wszyscy, którzy kochają;
Ja Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata, aby rozumieli Mnie wszyscy tęskniący;
Ja Jestem kamieniem węgielnym, aby rozumieli Mnie wszyscy budowniczowie;
Ja Jestem skałą, aby rozumieli Mnie wszyscy geolodzy i rzeźbiarze;
Ja Jestem bramą owiec, aby rozumieli Mnie wszyscy hodowcy;
Ja Jestem dobrym pasterzem, aby rozumieli Mnie wszyscy właściciele trzód;
Ja Jestem drogą, aby rozumieli Mnie wszyscy stojący w korkach;
Ja Jestem prawdą, aby rozumieli Mnie wszyscy filozofowie, prawnicy, dziennikarze i politycy;
Ja Jestem zmartwychwstaniem i życiem, aby rozumieli Mnie wszyscy, którzy stoją w kolejkach do zakładów pogrzebowych;
Ja Jestem Pan i twój Bóg, aby rozumieli Mnie wszyscy;
Ja Jestem, Ja jeden, i nie ma ze Mną żadnego boga.
"W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy pyta drugiego:
— Wierzysz w życie po porodzie?
— Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to, co
będzie potem.
— Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by miało wyglądać?
— No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią...
— No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
— No ja nie wiem, ale zobaczymy Mamę, a Ona się będzie o nas troszczyć.
— Mama? Ty wierzysz w Mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?
— No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki Niej żyjemy. Bez Niej by nas nie było.
— Nie wierzę! Żadnej Mamy jeszcze nie widziałem, czyli Jej nie ma...
— No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć, jak głaszcze nasz świat.
Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się później"
[ 14 ]
[◀].
☙❤❧
Manufaktura patriotyzmu zasilana zachwytem
"Wielka jest radość, gdy prawi zwyciężą; gdy górą przewrotni, każdy się chowa". BT, Prz 28:12
"W dobrze rządzonym państwie być biednym to wstyd, natomiast w źle rządzonym państwie bycie bogatym to hańba". Konfucjusz
"W czasie sumy przed duszą przesunęła się znowu słodka, przecudna postać Matki Niepokalanej, ale w innej koronie, niż Ją widziałam z rana. Zdziwiona
wpatrywałam się w tę koronę i odczytałam «Polonia» — litery ułożone były z jasnych, jak gwiazdy, drogich kamieni. Maryja z majestatem
królewskim błogosławiła Polskę na cztery strony, nazywając ją miłym Jej Sercu królestwem". s. Leonia Nastał: «Dziennik duchowy. Uwierzyłam miłości», (Zeszyt IV, s.283)
☙❤❧
☙❤❧
☙❤❧
Fotografia białej ściany?
Kiedy powiedziałem Jezusowi «tak», nie wiedziałem, co mnie czeka. Powiedz Bogu «tak»
w życiu, a On poprowadzi cię w nieznane i piękne. To tak jak z sakramentem małżeństwa. Mówisz «tak»,
ale nie wiesz, co cię czeka.
Modlitwa to dialog, to pragnienie przebywania z Bogiem. Nie proś Go o zbyt wiele, a tylko o to, czego potrzeba,
co jest dobre. 10 minut dziennie. Od tego trzeba zacząć.
Modlitwa to dla was przykry obowiązek czy nie możecie się na nią doczekać? Jezus prosi, byście modlili się
codziennie za chore dzieci, za cierpiących.
Nie krzyczcie w domach, nie przeklinajcie! Bo dopuszczacie tak diabła. Rozmawiajcie z dziećmi. To jest
najważniejsze!
Wiecie, kim jest człowiek bez Boga? Jest zagubiony. Ale z Bogiem nie boi się niczego i nikogo.
Ks. Marco: Wiele osób widywało brata Elie jak, będąc sam, z kimś rozmawia.
— Z kim rozmawiasz?
— Kogo widzisz? — Pytano go wielokrotnie.
Brat Elia, zmęczony ciągłymi pytaniami, zwrócił się z tym do Jezusa.
— Nie odpowiadaj na ich pytania, bo zrobią z ciebie szaleńca. Weź aparat fotograficzny i idź do pobliskiego
kościoła. Zrób zdjęcie białej ścianie. To będzie dowód.
— Pamiętam, że dali mi taki mały, kupiony w kiosku jednorazowy sprzęt — wtrąca Elia — Na ścianie
zobaczyłem światło. Zacząłem więc robić zdjęcia. I wszyscy ze mną. Z 36 zrobionych przeze mnie zdjęć wszystkie
wyszły białe, z wyjątkiem jednej kolorowej fotografii. Wszyscy inni mieli na kliszach białą ścianę.
— To Jezus, jakiego widzi Elia — ks. Marco pokazuje
zdjęcie
w swoim telefonie komórkowym.
☙❤❧
Monety z wizerunkiem nienarodzonego dziecka
LuxDei
W obu katolickich krajach — zarówno Polsce, jak i w Chorwacji, trwa walka o wprowadzenie prawa zakazującego
zabijania nienarodzonych. W obu rządy zdominowane są przez wyznawców kompromisu, jednak liczba obrońców
życia w społeczeństwach stale rośnie. Symbolem chorwackiego ruchu pro-life stała się moneta ukazująca ludzki płód
[ 18 | ◀ ].
Czy Zjednoczona Prawica w Polsce wciąż będzie grała na zwłokę w tej super ważnej etycznie i społecznie kwestii?
☙❤❧
Znak Krzyża zabija zarazki i zmienia właściwości wody i potraw
WSPÓŁCZESNA NAUKA O ZNAKU KRZYŻA
Angelina Małachowskaja (fizyk):
— Potwierdziliśmy, że stary zwyczaj czynienia znaku Krzyża nad jedzeniem i piciem przed posiłkiem ma głęboki mistyczny sens. Ukryta jest za nim
również korzyść praktyczna: żywność oczyszcza się dosłownie w ciągu chwili. Jest to wielki cud, który dokonuje się praktycznie każdego dnia.
Swoje badania siły znaku Krzyża Angelina Małachowskaja z błogosławieństwa Cerkwi prowadziła prawie przez dziesięć lat. Przeprowadzono wielką serię
eksperymentów, które wielokrotnie sprawdzano przed opublikowaniem. Wyniki eksperymentów są fenomenalne: wykryto unikalne właściwości antybakteryjne wody,
które w niej się pojawiają po poświęceniu jej prawosławną modlitwą i znakiem Krzyża. Odkryto nową, nieznaną wcześniej właściwość Słowa Bożego, zmieniającego
strukturę wody, to znaczy, znacznie zwiększającego jej gęstość optyczną w krótkim ultrafioletowym zakresie widma.
Sama możliwość przeprowadzenia tych badań dla Angeliny Małachowskiej i jej kolegów z Petersburga było cudem, ponieważ nie otrzymali oni środków finansowych
i nie weszły one w zakres tematyki badań naukowo-badawczych. Ale prawosławni naukowcy wykonali ogromny zakres pracy za darmo — tylko po to, aby dać
ludziom możliwość poczuć i zobaczyć uzdrawiającą moc Boga.
EKSPERYMENT NAUKOWY
LuxDei
Naukowcy sprawdzili działanie modlitwy Ojcze nasz i prawosławnego znaku Krzyża na bakterie chorobotwórcze. Do badań pobrano próbki wody z różnych
miejsc (ze studzien, rzek i jezior). Wszystkie próbki zawierały bakterie pałeczki okrężnicy i gronkowca złocistego. Okazało się jednak, że jeśli przeczyta
się modlitwę Ojcze nasz i przeżegna wodę znakiem Krzyża, to ilość szkodliwych drobnoustrojów może zmniejszyć się nawet ponad 1000 razy!
Zaobserwowano korzystny efekt modlitwy i oddziaływania znaku Krzyża na człowieka, tj. u wszystkich badanych stabilizowało się ciśnienie i poprawiały się
parametry krwi. Dziwny był ten fakt, że parametry zmieniały się w dokładnie potrzebnym dla uzdrowienia kierunku: u pacjentów z niedociśnieniem ciśnienie się
zwiększało, a z nadciśnieniem — obniżało.
Zauważono, że jeśli znak Krzyża człowiek czynił niedbale, niedokładnie złożył trzy palce dłoni, lub nie dotykał koniecznych punktów (środek czoła, środek
splotu słonecznego, zagłębień prawego i lewego ramienia), to pozytywny wynik oddziaływania był o wiele mniejszy lub w ogóle go nie było.
ZNAK
LuxDei
Naukowcy zmierzyli gęstość optyczną wody przed i po wykonaniu nad nią znaku Krzyża, a także po jej poświęceniu. Okazało się, że gęstość optyczna wody
poświęconej w stosunku do jej wartości przed poświęceniem wzrasta — wyjaśnia Angelina Małachowskaja — Oznacza to, że woda jakby rozróżnia
sens wypowiadanych nad nią modlitw, zapamiętuje ich oddziaływanie i zachowuje go przez czas nieokreślony w postaci wzrostu wartości gęstości optycznej.
Woda jakby nasyca się światłem. Ludzkie oko, oczywiście, zauważyć tych uzdrawiających zmian w strukturze wody nie jest w stanie. Ale spektrograf zapewnia
obiektywną ocenę tego wpływu.
Znak Krzyża zmienia gęstość optyczną wody praktycznie natychmiast. Gęstość optyczna wody, pobranej z kranu, po uczynieniu nad nią znaku Krzyża przez
zwykłego wierzącego, świeckiego w prawosławnym złożeniu palców prawej ręki, wzrasta prawie 1,5-krotnie! A przy poświęceniu przez kapłana — prawie
2,5-krotnie! Z tego wynika, że woda rozróżnia stopień święcenia — przez świeckiego czy kapłana, u którego palce prawej ręki są ułożone do
błogosławieństwa tak, że przedstawiają pierwsze litery Imienia Chrystusa.
Ciekawy jest wynik poświęcenia wody przez człowieka ochrzczonego, lecz niewierzącego, i nie noszącego na sobie krzyżyka. Okazało się, że woda
rozróżnia nawet stopień wiary — optyczna gęstość wody zmieniła się tylko o 10%! Zaprawdę «Według wiary waszej — niechaj
będzie wam dane!».
Ponieważ ciało ludzkie składa się z więcej niż dwóch trzecich wody, to znaczy, że Bóg stworzył w nas taki system kanałów fizycznych, które w organizmie
regulują wszystkie procesy biochemiczne i który dokładnie rozpoznaje imię Jezusa Chrystusa!
Można powiedzieć, że znak Krzyża — to generator światła. Przy żadnym innym ułożeniu palców rąk (dłonią, czy przy niedbałym ułożeniu palców,
przy szybkim nieodpowiednim machaniu rękami) żadnych zmian (zwiększenia) gęstości optycznej wody z kranu nie stwierdzono
[ 19 | ◀ ].
Zawartość witryny LuxDei ma status
NON PROFIT
co oznacza, że została udostępniona bezinteresownie i może być nieodpłatnie
wykorzystywana przez Internautów zgodnie z warunkami prawnymi licencji otwartej oraz z właściwą konstrukcją prawa cytatu.
Nie wolno jednak w żaden sposób zniekształcać zarówno prozy, jak i poezji, która jest autorskim dorobkiem
anonimowego twórcy [mr].
Autor nie rości sobie żadnych praw do tekstów źródłowych, tłumaczeń (w tym plików PDF i MP3) oraz innych materiałów archiwalnych: audio/video,
z których korzystał m.in. przez Internet/YT. Prawa do nich zachowują właściwe wydawnictwa i osoby.
Autor wyraża zgodę na bezpłatne kopiowanie, m.in., jego wierszy, aforyzmów i opracowań tematycznych pod warunkiem przesłania informacji zwrotnej
(kontakt z autorem)
dotyczącej faktu wykorzystania jego dorobku edytorskiego/twórczego.
U nas, tj. na LuxDei.plRODO
nie ma zastosowania, a pliki cookies wykorzystywane są jedynie w celu
tworzenia statystyk związanych z
liczbą
odwiedzin niniejszej witryny. Odwiedzając nas akceptujesz ten fakt.
Tutaj
znajdziesz więcej informacji na temat cookies.
Nie miałem, nie mam i mieć nie zamierzam
konta na portalu społecznościowym.
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
Fejs-bóg to bóg nowej Ery Społeczności Internetowej,
bóg ery globalnego uwikłania w Sieć, sieć uzależnienia
i zatarcia granicy między realem a wirtualem.
To wysypisko po nadprodukcji słów tego świata.