”Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku
zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.
W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary
wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z
wiary żyć będzie”.
BT, Rz 1:16-17
LuxDei.pl
W Piśmie świętym szukajmy prawdy, a nie stylu. Biblia powinna
być czytana w tym samym duchu, w jakim została napisana. Winniśmy
raczej szukać w księgach świętych pożytku niż piękności języka. Tak
samo chętnie sięgajmy po książki pobożne i proste, jak po wzniosłe i
głębokie.
Niech cię nie obchodzi pozycja pisarza, czy jest wielki, czy mały w
sztuce pisarskiej, ale niech cię skłania do lektury samo umiłowanie
prawdy. Nie pytaj, kto powiedział, ale patrz, co powiedział.
Człowiek przemija, ale prawda Boża trwa na wieki. Bóg
przemawia do nas różnymi sposobami, nie zważając na to, czy
podobają się nam ludzie, przez których On mówi.
Dociekliwość niekiedy przeszkadza nam w czytaniu Pisma świętego, bo
wolimy roztrząsać i dyskutować o tym, co powinno w nas wnikać po prostu.
Jeśli chcesz czerpać korzyść z czytania, czytaj w pokorze, z prostotą i
wiarą; nie dbaj o opinię znawcy. Pytaj i słuchaj w milczeniu
słów świętych Pańskich, a nie lekceważ sobie wykładni
dawnych Ojców, bo nie były wypowiadane ot tak sobie, bez głębszej przyczyny.
[...] Czytając Biblię, chcę widzieć. Widząc, chcę kosztować,
jak słodki jest Pan. Dla człowieka kultury euro-amerykańskiej słowo
jest nośnikiem informacji intelektualnych, dla człowieka Biblii słowo
natchnione jest przestrzenią ukrywającą obecność Boga, możliwością
spotkania się z Nim. Czytając Biblię, mam szansę widzieć Chrystusa w
każdym słowie, a nie tylko o Nim czegoś się dowiedzieć. W Księdze
Wyjścia, tam, gdzie mowa o objawieniu się Boga na Synaju, zapisano, iż
Izraelici widzieli dźwięki, a nie, że je słyszeli (Wyj 20,18). Raszi
tłumaczył ten fenomen tak: "widzieli oni rzeczy,
które są do usłyszenia i były niemożliwe do zobaczenia
kiedykolwiek indziej".
Zeszyt 1. Nie samym chlebem... Refleksja biblijna według św. Mateusza
”Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”.
Biblia Tysiąclecia, Mt 4:4
LuxDei.pl
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nie raczył Łaską zstąpić z Nieba?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Poznać Moc Świętą prawdziwego Chleba?
Tyś Jakubowi potomstwo obiecał
Błogosławieństwem wśród plemion słynące
1|◀.
Stelę Betelu oliwą uświęcał
Ślub Tobie dany za chleby pachnące
2|◀.
Tyś siedmioletnim urodzajem darzył
Łany nad Nilem w Józefa zarządzie
3|◀.
Któż wówczas, Panie, sam by się odważył
W błogiej sytości wspominać o trądzie?
4|◀
Tyś, wiodąc naród z egipskiej niewoli,
Szlak przez pustynię swym Prawem opisał
5|◀.
Tyś lud od głodu wyzwolił niedoli.
Manny nie zbrakło w wynędzniałych misach
6|◀.
O Twoim chlebie do Moabu ziemi
Wieści zaniosły judzkie karawany:
„Pan lud nawiedził”. Wracaj Rut z Noemi!
W Betlejem żniwują! Jęczmień jest zbierany!
7|◀
Tyś Dawidowi z rąk Achimeleka
Chleby pokładne spożywać pozwolił
8|◀.
Oto „król ziemi” przed Saulem ucieka,
Ten, co Goliata w pojedynku zgromił
9|◀.
Tyś krukom kazał w czas nieurodzaju
Chleb dla Eliasza nosić o poranku
10|◀.
Wdowie z Sarepty dałeś w Łask zwyczaju
Niewyczerpany zapas mąki w dzbanku
11|◀.
Tyś Widzącemu podpłomyk zgotował,
Aby umocnić jego wątłe siły,
Aby czterdzieści dni Prorok wędrował
Do góry Horeb, gdzie czekał Bóg Miły
12|◀.
Hioba wróciłeś do dawnego stanu,
Bo za przyjaciół modlił się żarliwie
13|◀.
On nie złorzeczył Tobie — swemu Panu
14|◀.
Ty nagrodziłeś sługę najskwapliwiej
15|◀.
Tyś dla Daniela lwy poskromił dzikie,
Gdy w babilońskiej osadzon był jamie.
On Tobie ufał, nie uciekał z krzykiem.
Twój chleb w polewce wdzięcznie przyjął, Panie
16|◀.
Tyś szatanowi nie uległ — kuszony,
Choć Słowem mogłeś kamień w chleb zamienić
17|◀.
Niech będzie Pan Bóg w Trójcy uwielbiony!
Jego Miłości nie sposób przecenić!
Tyś się zlitował nad tysięcznym tłumem,
Gdy dzień kark schylił swój ku zachodowi.
Z kilku bochenków rozmnożyłeś cudem
Sytą wieczerzę podaną ludowi
18|◀.
Nie samym chlebem żyje człek mizerny,
Lecz każdym Słowem, co płynie z ust Boga
19|◀.
Idź precz, szatanie! Ja chcę zostać wierny
Bogu mojemu! Z Nim nie straszna trwoga!
20|◀
Jak marnotrawny syn znowu powracam,
By z żalem wyznać Tobie grzech nikczemny
21|◀.
Gdy winowajcom ochoczo wybaczam,
Duszę mą krzepisz pokojem zbawiennym
22|◀.
Tyś w Wieczerniku przez Chleba Łamanie
Przymierze wieczne we Krwi swej uświęcił
23|◀.
Przez śmierć na Krzyżu oraz Zmartwychwstanie
Niebo otwarłeś dla nas — Bożych dzieci
24|◀.
Tyś jest Chleb Żywy, co zstąpił z Niebiosów,
By w Eucharystii nam siebie zostawić
25|◀.
Tyś w Hostii białej Darem z czystych kłosów.
Tylko Ty, Panie, potrafisz nas zbawić
26|◀.
Ojcze Przedwieczny, Ty chleba naszego
W każdym dniu znojnym racz nie szczędzić, Boże
27|◀.
Niech nam nie braknie ziarna dorodnego
28|◀.
Niech plon obfity wzrasta na ugorze
29|◀.
Ojcze Niebieski, zapomnij nam winy,
Bo my swych grzechów wstydzimy się srodze
I w Miłosierdzia zanurz nas głębiny,
Byśmy kroczyli tylko po Twej Drodze
30|◀.
Nie wódź nas, Ojcze, dziś na pokuszenie,
Choć moc w słabości się udoskonala
31|◀.
Naucz z pokorą przeżywać cierpienie,
Niech nas nie miota wątpliwości fala
32|◀.
Wybaw nas, Ojcze, od zła piekielnego,
Co wokół krąży niczym lew ryczący
33|◀.
Żywota udziel nam nieśmiertelnego
W rajskim ogrodzie ze szczęścia słynącym
34|◀.
Tam Ciebie wielbią Serafinów chóry,
I adorują Cherubów zastępy.
W orszakach wierni synowie i córy
Hołd Ci składają: „Święty, Święty, Święty...”
Och, jakże słodką będzie wieczność z Tobą,
Któryś JEST: w Słowie, Chlebie i Światłości
35|◀.
Alfą, Omegą, każdą z Trzech Osobą
36|◀.
Tyś JEST: Miłością i Źródłem Miłości
37|◀.
Bez Ciebie, Boże, nikt nie byłby w stanie
Zaczerpnąć Mocy z okruszyny Chleba.
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś nie raczył uchylić nam Nieba
38|◀.
Wciąż jednak od nas zależy niezbicie,
Czy z darów Twoich skorzystać zdołamy.
Wielu codziennie przegrywa swe życie
39|◀.
„Bądź dusz Ratunkiem!” — do Ciebie wołamy.
Niech hojność Twoja czystości nam przyda,
Bo w brudzie grzechów butwieją sumienia
40|◀.
Sławić Cię pragnę psalmami Dawida,
Bo nie potępiasz swojego stworzenia
41|◀.
Jak Dobry Pasterz prowadzisz swe stada,
By na zielonych pasły się pastwiskach,
Gdzie nie istnieją: głód, samotność, zdrada,
Niebezpieczeństwo upadku z urwiska
42|◀.
Karmisz nas Ciałem pod Chleba postacią,
Byśmy trwać mogli w Tobie — Winnym Krzewie,
Byśmy się stali jedną, wielką bracią,
Plonem stokrotnym po Bożym zasiewie
43|◀.
Ty po imieniu znasz wszystkie swe dzieci
I ich potrzeby, nim je wypowiedzą
44|◀.
Bez Twojej wiedzy włos z głowy nie zleci
45|◀.
Bez Twojej woli gwiazdy nie zaświecą
46|◀.
Niech Imię Twoje świętością się mieni,
A Twe Królestwo ogarnia narody
47|◀.
Bądź wola Twoja w Niebie i na ziemi
48|◀.
Broń nas od ognia, powietrza i wody.
Wybaw nas, Panie, od niespodziewanej
I nagle pod próg podchodzącej śmierci,
Co w duszy Łaską nieukształtowanej
Gorycz rozpaczy na wieki utwierdzi
49|◀.
Och, jakże straszną jest wieczność bez Boga,
Gdy żar zgryzoty trawi duszę w ogniu,
Gdy dookoła zieje otchłań wroga
I beznadzieja w zbłąkanym przechodniu.
W Twym miłosiernym Sercu me wytchnienie,
W Chlebie ołtarza życie me na wieki.
Tobie — mój Panie — składam dziękczynienie
Zanim strudzone opadną powieki.
A gdy zagaśnie doczesności świeca
I teraźniejszość przeszłością się stanie,
Niech Twój majestat radość moją wznieca
Na wieczne w Tobie duszy rozkwitanie.
☙❤❧
Zeszyt 2. Marność nad marnościami... Refleksja biblijna według Koheleta
”[...] marność nad marnościami — wszystko marność”.
Biblia Tysiąclecia, Koh 1:2
LuxDei.pl
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nie raczył uczłowieczyć Bóstwa?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Rozpoznać prawdziwą wartość ubóstwa?
Ty w łonie Matki, Maryi Dziewicy,
Za sprawą Ducha i Jej przyzwolenia,
Przyjąłeś ciało z Oblubienicy
50|◀.
Bóg się uniżył do swego stworzenia
51|◀.
Nie było miejsca dla Ciebie w gospodzie,
Lecz nie wzgardziłeś szopą betlejemską
I wśród bydlątek, w przejmującym chłodzie,
Przyniosłeś światu Nowinę nieziemską,
Że Bóg odwieczną Miłością nas kocha,
Lecz bez nas zbawić nikogo nie zdoła
52|◀.
Zbudźmy więc w sobie leniwego śpiocha.
Niech każdy „Gloria...” z uśmiechem zawoła
53|◀.
Niech serca nasze radością zakwitną
Niczym bukiety śnieżną orchideą.
Dziś się weselmy Dzieciną wybitną,
Gloria — śpiewajmy — in excelsis Deo.
Ty przed Heroda morderczym rozkazem
Uszedłeś cudem z rzezi niewiniątek.
Józef się zgodził z anielskim nakazem.
To był tułaczki złowrogi początek
54|◀.
Mogłeś odmienić los uciekiniera,
By poniewierki nie zaznać goryczy
55|◀.
Zbędna Ci była w splendorach kariera
I świat, co z pychą o bogactwach krzyczy
56|◀.
Nie można służyć Bogu i mamonie,
Wszak tam jest skarbiec, gdzie serce człowieka
57|◀.
Nie warto chować miłości w skarbonie,
Bo życie zacznie przez palce przeciekać
58|◀.
Wszystko marnością niewypowiedzianą,
Gdy w gromadzeniu majątków zatrata
59|◀.
Wszystko chciwością nieokiełznaną,
Co nie pozwala zauważać brata
60|◀.
Błogosławieni są ubodzy duchem,
Albowiem do nich należy Królestwo
61|◀.
Oni potrafią dzielić się okruchem
I w niedostatku uszlachetniać męstwo
62|◀.
Jakże jest cenny w oczach sprawiedliwych
Grosz, który wdowim nazywać się zwykło
63|◀.
On jest klejnotem z odruchów żarliwych
Serca, co w mrokach bezsensu nie znikło.
Miłować Boga w swym bliźnim — bezcenne
64|◀.
To jest zwieńczeniem Prawa, co się zowie
65|◀.
Wypełniać wolę Baranka — zbawienne.
On wciąż na nowo objawia się w Słowie
66|◀.
Dlatego od nas zależy niezbicie,
Czy skarb talentów pomnożyć zdołamy,
Czy wybierzemy w Zbawicielu życie
I wcielonemu Słowu zaufamy
67|◀.
Marność, gdy pragnę wieku sędziwego,
By jak najdłużej móc uciech kosztować
68|◀.
Oby nie przyszło żywota ziemskiego
Gorzko po śmierci mi odpokutować
69|◀.
Wszystko jest Darem i przestrzenią Łaski,
Co człek w swym życiu od Stwórcy otrzymał
70|◀.
Niech mnie nie zwiodą świecidełek blaski
I pusty odgłos pochlebnych dyrdymał
71|◀.
Na cóż mi sława i zaszczytów szczeble,
Zacne tytuły, i klakierów stada,
Salwy armatnie, ordery, i werble,
Gapiów zazdrosnych milcząca gromada
72|◀.
Lepiej jest przyjąć krytykę od mędrca,
Niż pochwałami od głupców się sycić
73|◀.
Marność — podążać za kaprysem serca
74|◀.
Marność — gorzkiego lekarstwa nie wypić
75|◀.
Gdy sam o sobie mniemam nie za wiele,
Bo swe słabości dostrzegać potrafię,
Łatwą wymówką siebie nie wybielę,
Koloryzując czynów fotografię
76|◀.
Gdy ufam zbytnio swemu rozumowi
I do rad prawych ucha nie nakłaniam,
Mogę już przyznać się Koheletowi,
Że mądrość rzadko swą pełnię odsłania
77|◀.
Niesprawiedliwość częściej kłuje w oczy
Ostrzem, co rany niewidoczne czyni.
Ona potrafi każdego zaskoczyć
I zwieść pozorem dobrej gospodyni
78|◀.
Prawdziwie wielkim, kto małym się czuje
I za nic wzniosłe godności uważa
79|◀.
Takiemu w głowie myśl nie wykiełkuje,
Która czystości sumienia zagraża
80|◀.
Ten, co się wyzbył wszelkiej zachłanności
Dostrzega prymat ducha nad materią.
On nie zaniedba trudnej powinności
Wzrastania ponad człowieczą mizerią
81|◀.
Los jest zagadką do śmierci nieznaną
82|◀.
Dziś mogę Bogu zdać z życia rachunek
83|◀.
Panna Szkaplerzna mą Matką kochaną,
Wciąż noszę w swym sercu Jej wizerunek.
Ona od złego codziennie mnie chroni,
Abym nie poniósł uszczerbku wiecznego.
Ona poucza jak sercem na dłoni
Odszukać Boga w potrzebach bliźniego.
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś nie przyjął człowieczej natury.
Tylko ubogi Bóg-Człowiek jest w stanie
Połamać piekła krwiożercze pazury
84|◀.
☙❤❧
Zeszyt 3. Wypłyń na głębię... Refleksja biblijna według św. Łukasza
”Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!”.
Biblia Tysiąclecia, Łk 5:4
LuxDei.pl
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś na głębię nie zachęcał płynąć?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Do utęsknionej zatoki zawinąć?
Tyś łuk przymierza rozpiął na błękicie,
Na znak wieczystej Boga obietnicy,
Że już w potopie nie ucierpi życie
I już nie będzie takiej nawałnicy
85|◀.
Ty słupem ognia drogę rozświetlałeś,
Pośród ciemności, swojemu ludowi
86|◀.
Jasnym obłokiem cel mu wskazywałeś,
Gdy szedł ku morzu, ku słońca wschodowi
87|◀.
Tyś moc okazał wobec faraona
I jego dumnych w rydwanach żołnierzy
88|◀.
Gdy nocna na nich opadła zasłona,
Lud Twój dno morza bezpiecznie przemierzył
89|◀.
Tyś chwałę swoją ukazał w obłoku
Tym, co szemrali przeciw Tobie — Panu
90|◀.
Stada przepiórek dałeś im o zmroku
I świeżą wodę do wyschniętych dzbanów
91|◀.
Tyś na Synaju do Mojżesza mówił,
Ustanawiając dekalog wieczysty
92|◀.
By lud Twój szlaku wśród piasków nie zgubił,
Wiodłeś go, Boże, obłokiem ognistym
93|◀.
Jednak niewiernym okazał się naród,
Co go z egipskiej wyzwoliłeś kaźni.
Wielki Ci ludzie uczynili zawód,
Sprzeniewierzając się Twojej Przyjaźni
94|◀.
Oto wzgardzili Twym Prawem zuchwale
I o wspaniałych zapomnieli cudach
95|◀.
Woleli kierat w morderczym upale
I bat nadzorcy, i pracę w torturach
96|◀.
Ty jednak zamiast ród podły wytracić,
Ulitowałeś się nad swym stworzeniem
I zapragnąłeś krnąbrnych ubogacić
Duchem, Miłością oraz doświadczeniem
97|◀.
Tak przez czterdzieści lat trudnej wędrówki
Opiekowałeś się judzkim plemieniem.
Strzegłeś go bacznie jak oka tęczówki,
Wiodłeś do celu swym silnym ramieniem
98|◀.
Ty gwiazdą Wiary oświecałeś drogę
Mędrcom, co z wschodniej zdążali krainy,
Aby w Betlejem za stajenki progiem
Zobaczyć Chwałę Niebieskiej Dzieciny
99|◀.
Tyś Symeona przywiódł do świątyni,
By Twe Zbawienie starzec ujrzał prawy
100|◀.
Ciebie sławiła Anna — prorokini —
Za to, żeś wierny, szczodry i łaskawy
101|◀.
Ty Duchem czystym, jakby gołębicą,
Syna swojego przed ludźmi ochrzciłeś
I Opatrzności życzliwą źrenicą
Wszystkich grzeszników Jemu powierzyłeś
102|◀.
Wiele już razy ludzie Cię zdradzali,
Odchodząc w grzechów bezbrzeżne czeluście
103|◀.
W zgubne nałogi nieraz popadali,
Grzęznąc w pijaństwie, pysze i rozpuście.
Niejeden bożka swym życiem uświęcił,
Czyniąc z ułudy sens gnuśnych poczynań
104|◀.
Niejeden swemu sumieniu kark skręcił,
Aby nie słyszeć Głosu napominań
105|◀:
„Nie bój się Boga, co stał się Człowiekiem,
Wypłyń na głębię, zerwij więzy grzechu
106|◀.
Jam cię pokochał nim wzniosłeś powiekę,
Nim krzyk wydałeś po pierwszym oddechu
107|◀.
W łonie matczynym cię ukształtowałem
Nie po to, abyś życie swe zmarnował
108|◀.
Ja nieśmiertelną duszę tobie dałem,
Byś pełnią szczęścia we Mnie się radował
109|◀.
Zaufaj Stwórcy i wypłyń na głębię.
Dam ci pociechę przez Świętego Ducha
110|◀.
Wszelkim żywiołom stawisz czoła mężnie,
Bo z Nim nie straszna żadna zawierucha”.
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś Głębiną nie był bezgraniczną,
Z której możemy czerpać nieustannie
O Twej Miłości Prawdę krystaliczną.
☙❤❧
Zeszyt 4. Trzeba nam się powtórnie narodzić... Refleksja biblijna według św. Jana
”To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło,
jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić.
Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd
przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”.
Biblia Tysiąclecia, Jn 3:6-8
LuxDei.pl
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nad śmiercią nie odniósł zwycięstwa?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Wznieść się na szczyty swego człowieczeństwa?
Tyś Szunemitki jedynego syna
Do życia wrócił przez Elizeusza
111|◀.
Jakże jest mocna modlitwy przyczyna,
Skoro tajemne zaświaty porusza
112|◀.
Ty wysłuchałeś Jaira wiernego,
Który córeczkę ukochaną stracił
113|◀.
Wiara jest Darem od Trójjedynego,
Który w nas życie Łaską swą wzbogacił
114|◀.
Ty się litując nad płaczącą wdową,
Co w marach syna młodego złożyła,
Wypowiedziałeś swe ożywcze Słowo
I wnet do chłopca dusza powróciła
115|◀.
Tabitę z Jafy wskrzesiłeś przez Piotra,
By wielu w Ciebie — Boga — uwierzyło
116|◀.
Ty życiem wiecznym obdarzyłeś łotra,
Choć społeczeństwo już go potępiło
117|◀.
Tyś jest Bóg Żywy, Zdrój życia wszelkiego,
Co nieustannie, od zamierzchłych czasów,
Tętni mnogością rodzaju płodnego
Od pól lodowych do deszczowych lasów
118|◀.
Tyś Dawcą życia i jego Oddechem.
Nic się nie dzieje bez Twej Woli sprawczej.
Śmierć nie jest końcem istnienia lub pechem.
Śmierć jest triumfem Twej Miłości zbawczej
119|◀.
Gdy nas doświadczasz w Opatrzności swojej
Próbą, co nigdy nie jest ponad siły,
Widzieć nam trzeba cud Miłości Twojej,
A nie kłopoty, które się zdarzyły.
Wszak Ty ze złego wydobyć potrafisz,
Zawsze zwycięskie, dobro ponad wszystko
120|◀.
W tyglu istnienia nigdy nie dogasisz
Wątłej iskierki, co rodzi ognisko
121|◀.
Nawet umarłym dawno przed wiekami,
Śmiercią gwałtowną albo naturalną,
Wyschnięte kości otoczysz ścięgnami
I w prężne mięśnie siłę tchniesz witalną
122|◀.
Tak nas ożywisz powiewami Ducha,
Które zniweczą śmierci zamysł chłodny,
By każdy Sądu Twojego wysłuchał
123|◀.
Spraw, bym Zbawienia okazał się godny.
Potrzeba zatem umierać dla świata,
A więc dla grzesznych małostek, co ego
Pychą kształtują i karmią przez lata,
By nam obrzydzić smak życia wiecznego
124|◀.
Trzeba nam ciągle umierać dla siebie
Przez spisywanie swej woli na straty
125|◀.
Jedno jest Pełnią, a Ono jest w niebie
126|◀.
W Nim bledną grzechu ogniste szkarłaty
127|◀.
Wyciszać trzeba w sobie próżne żądze,
Bo z nich niepokój i złudzenie płynie,
Że własne szczęście można za pieniądze
Kupić jak bilet w objazdowym kinie
128|◀.
Jeśli chcę służyć Wartościom niezłomnym,
Które szyderstwem świat przywykł piętnować,
Lepiej mi umrzeć wierszokletą skromnym,
Niż na bożyszcze tłumu się kreować
129|◀.
Bo radość można w tym rozpoznać wielką,
Gdy człowiek w Prawdzie sam siebie odnajdzie
130|◀.
Obmyj mnie, Panie, z Krzyża Krwi kropelką.
Niech moja dusza wieczność w Tobie znajdzie.
Pragnę powtórnie z Ducha się narodzić,
Zrywając czasu rdzewiejące pęta,
By nic nie mogło duszy mej zaszkodzić,
By mnie w ramionach skryła Matka Święta
131|◀.
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś nie przyniósł ludziom wyzwolenia.
Śmierć pokonałeś przez swe Zmartwychwstanie
I jesteś Żertwą w historii zbawienia.
☙❤❧
Zeszyt 5. »Effatha«, to znaczy: »Otwórz się!«...
Refleksja biblijna według św. Marka
”Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę.
On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu
języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: »Effatha«,
to znaczy: »Otwórz się!« Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka
się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić”.
Biblia Tysiąclecia, Mr 7:32-35
LuxDei.pl
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nie rozlał Miłosierdzia rzeki?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Oczyścić mętne swojej nędzy ścieki?
Tyś Abrahama modlitwę wysłuchał,
Gdy za niepłodny ród króla Geraru
Poprosił kornie, w uniesieniu ducha,
O udzielenie rodzicielstwa daru
132|◀.
Ty Mojżeszowi dałeś się przebłagać
I wygasiłeś gniewu palenisko,
By lepry biczem już Miriam nie smagać
I znów ją włączyć w swe obozowisko
133|◀.
Ty naród hardy, doświadczając jadem,
Uczyłeś Wiary w akcie uzdrowienia,
Aby szedł Twego Miłosierdzia śladem
I w Tobie szukał Pełni wyzwolenia
134|◀.
Tyś zdrój zatruty oczyścił w Jerychu
Solą podaną Elizeuszowi.
Odtąd już nie ma trucizny w cebrzyku,
Co spragnionemu wciąż służy ludowi
135|◀.
Ty Naamana obmyłeś w Jordanie
Z trądu, co ciała gnijące wyniszcza
136|◀.
Dla Ciebie nie ma ograniczeń, Panie.
Przepychem zdobisz wypalone zgliszcza
137|◀.
Ty Ezechiasza śmiertelnie chorego
Rzewną modlitwę przyjąłeś, a zdrowie
Pod opatrunkiem z placka figowego
W trzy dni wróciło z błogosławieństw mrowiem
138|◀.
Tyś przez Rafała — niebios wysłannika —
Wzrok Tobiaszowi ufnemu przywrócił
139|◀.
Gdy na źrenicach bielmo nam zanika
Człek zapomina, że kiedyś się smucił
140|◀.
Tyś Heliodora zostawił przy życiu,
Mimo iż skarbiec chciał okraść świątynny
141|◀.
Ty widzisz wszystko i wszystkich w ukryciu
142|◀.
Znasz niecny zamiar i wiesz kto jest winny
143|◀.
Dla Ciebie dusza każdego człowieka
Jest jak otwarta, bez tajemnic, księga
144|◀.
Wielu niestety przed Tobą ucieka,
Drżąc, gdy ich ściga Twej Miłości wstęga.
Nie bój się Boga człowieku mizerny!
Dokąd jak ślepiec chcesz kroczyć w ciemnościach?
145|◀
Uczyń swe serce gościńcem obszernym,
Choć toniesz w grzechu kolczastych zaroślach
146|◀.
Wyznaj swą nędzę, korząc się przed Bogiem
147|◀.
On nie oddaje według złych uczynków
148|◀.
On ugór serca leżący odłogiem
Ukwieca jakby kobiercem z barwinków
149|◀.
On nie pogardza prawdziwie skruszoną
Duszą, co złego wyrzeka się szczerze
150|◀.
On ją oczyszcza, zmienia w przebóstwioną,
Mnożąc plon Paschy w bezkrwawej ofierze
151|◀.
Zbawić nas jednak, Wszechmocny, nie możesz,
Gdy Miłosierdzie Twoje odrzucamy.
Zawsze szanujesz nasz wybór, o Boże,
Nawet, gdy mroczną drogę wybieramy
152|◀.
Bo nie ratujesz nas od zatracenia,
Jak się ratuje przedmioty z pożaru.
Udzielasz wszystkim Łaski uzdrowienia,
Gdy są otwarci na przyjęcie Daru
153|◀.
Nikt by w czas próby nie ocalał, Panie,
Gdybyś nam nie rzekł swojego: „Effatha”,
Bo martwym snem jest wiary wyznawanie,
Gdy się nie widzi w bliźnim swego brata
154|◀.
☙❤❧
Zeszyt 6. Świętymi bądźmy, bo On jest święty... Refleksja biblijna według św. Piotra
„Bądźcie jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych
żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również
świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane:
»Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty«”.
Biblia Tysiąclecia, 1 Ptr 1:14-16
LuxDei.pl
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nie zerwał śmierci więzów mrocznych?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Uniknąć jarzma demonów żarłocznych?
Ty przebiegłego węża, co zwiódł Ewę
I pierworodne w nas wypalił piętno,
Wśród wszystkich zwierząt ogłosiłeś z gniewem
Istotą wrogą, po kres dni przeklętą
155|◀.
Ty złego ducha, co dręczył Saula
I opętania węzeł mdły zaciskał,
Gromiłeś, aby nie zamęczył króla,
Czyniąc zeń martwy odpad z żerowiska
156|◀.
Tyś smutek Sary w modlitwę wplatany
Jak gąszcz burzanów w stepu toń rozległą,
Zmieniłeś w uśmiech radością utkany,
Gdy czarcie fatum wreszcie w gruzach legło
157|◀.
Gdy Ręce Święte kładziesz na cierpiących,
By ciał choroby i dusz niemoc leczyć
158|◀,
Ty nie potępiasz występnie błądzących,
Aby w nich iskry Bożej nie zniweczyć
159|◀.
Ty, wypędzając demonów legiony,
Spokój przywracasz w duszach potarganych
160|◀.
W perzynę zmieniasz piekielne bastiony
Łaską, co koi w grzechy uwikłanych
161|◀.
Wciąż jednak od nas zależy niezbicie,
Czy damy Słowu zapuścić korzenie
162|◀.
Czy zapragniemy odmienić swe życie,
Oddając Bogu każde serca drgnienie
163|◀.
Trzeba nam pragnąć świętości jak chleba
I chcieć tym chlebem dzielić się z bliźnimi
164|◀.
Wąska jest droga, co wiedzie do nieba,
Bywa usłana cierniami ostrymi
165|◀.
To nie powinno serc jednak zatrważać
166|◀.
Nad zniechęceniem niech świeci cel wzniosły
167|◀.
Choć stopy bolą, krok trzeba powtarzać,
By chwastem grzechu dusze nie zarosły
168|◀.
Niewiele mogę własnymi siłami
I wciąż upadam pod życia ciężarem
169|◀.
Więcej potrafię, gdy wraz z cierpieniami
Czuję dotknięcie Twej Łaski bezmiarem
170|◀.
Wszak jesteś Święty, Bóg po trzykroć Święty,
W którym grzech każdy obrzydzenie rodzi
171|◀.
Ty ludzkiej nędzy znasz stęchłe odmęty,
Tyś jest Ratunkiem z piekielnej powodzi
172|◀.
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś w Świętości Mocy nie objawił
173|◀.
Nikt by nie wiedział, że z Tobą jest w stanie
Zwalczyć szatana, co pychą się zdławił.
☙❤❧
Reasumpcja po latach. Kartka wyrwana z nieistniejącego zeszytu
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nie raczył uczłowieczyć Bóstwa?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Rozpoznać prawdziwą wartość ubóstwa?
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś nie przyjął człowieczej natury.
Tylko ubogi Bóg-Człowiek jest w stanie
Połamać piekła krwiożercze pazury.
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś na głębię nie zachęcał płynąć?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Do utęsknionej zatoki zawinąć?
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś Głębiną nie był bezgraniczną,
Z której możemy czerpać nieustannie
O Twej Miłości Prawdę krystaliczną.
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nad śmiercią nie odniósł zwycięstwa?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Wznieść się na szczyty swego człowieczeństwa?
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś nie przyniósł ludziom wyzwolenia.
Śmierć pokonałeś przez swe Zmartwychwstanie
I jesteś Żertwą w historii Zbawienia.
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nie rozlał Miłosierdzia rzeki?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Oczyścić mętne swojej nędzy ścieki?
Nikt by w czas próby nie ocalał, Panie,
Gdybyś nam nie rzekł swojego: „Effatha”,
Bo martwym snem jest wiary wyznawanie,
Gdy się nie widzi w bliźnim swego brata.
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nie zerwał śmierci więzów mrocznych?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Uniknąć jarzma demonów żarłocznych?
Nikt by z nas — grzesznych — nie ocalał, Panie,
Gdybyś w Świętości Mocy nie objawił.
Nikt by nie wiedział, że z Tobą jest w stanie
Zwalczyć szatana, co pychą się zdławił.
Któż z nas — grzeszników — ostałby się, Panie,
Gdybyś nie raczył Łaską zstąpić z Nieba?
Czy kiedykolwiek ktoś sam byłby w stanie
Poznać Moc Świętą prawdziwego Chleba?
Nikt by z nas — grzesznych — nawet nie zaistniał.
Przed Początkiem nicość była ciemnością.
Tyś, Boże, o wszystkim stwórczo pomyślał.
Wszystkość istnieje, bo Tyś JEST Miłością.
☙❤❧
Refleksja końcowa
Pismo święte — to w pewnym sensie historia dialogu
Boga z człowiekiem. Pan Bóg przemawia do nas nie tylko
słowem, lecz także swymi czynami. One niekiedy dosadniej niż słowa
wyrażają odwieczną dobroć Boga, na którą człowiek z
zadziwiającą konsekwencją odpowiada nieufnością, brakiem zrozumienia i
złem. Można to zauważyć już na początku dziejów, kiedy po
stworzeniu oraz ubogaceniu człowieka wszystkimi darami przyrodzonymi i
nadprzyrodzonymi, człowiek odpowiedział Bogu czynem, który
dziś określa się mianem grzechu pierworodnego. Bóg jednak,
zanim wydał na człowieka swój sprawiedliwy wyrok, powiedział
do szatana — głównego sprawcy grzechu:
„Wprowadzam nieprzyjaźń [...] pomiędzy potomstwo twoje a
potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę [...]” (Rdz 3:15). Słowa
te są nazywane „pierwszą ewangelią”, czyli
„pierwszą dobrą nowiną”. W nich bowiem po raz
pierwszy została zapowiedziana lepsza przyszłość dla upadłej ludzkości.
Historia ludzkości jest w Biblii jednocześnie historią zbawienia, w
której inicjatywa zawsze należy do Boga, poczynając od
wyboru protoplastów rodów i pokoleń, a kończąc na
wyjątkowym dziele Jego Syna — Jezusa Chrystusa — cudownie
przenikającym nasze czasy oraz nas samych. W Biblii istnieje zadziwiający porządek i
harmonia, ponieważ całe prawodawstwo Pięcioksięgu oraz wszystkie opisy
historyczne zdążają mniej lub bardziej świadomie ku Chrystusowi.
Używając zatem słów św. Pawła, można powiedzieć, że Prawo
było strażnikiem aż do objawienia się wiary, było wychowawcą ku
Chrystusowi (Ga 3:23-24). Ponadto sam Boski Mistrz nie odrzucił Prawa,
lecz je wypełnia, tak że ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni
się w nim, dopóki niebo i ziemia nie przeminą (Mt 5:18).
Chrześcijanie są wolni od przepisów dawnego Prawa, niemniej
jednak powinni wypełniać jego postulaty religijne i moralne w duchu
miłości Chrystusowej. Nowy Testament przytacza cały szereg zdarzeń i
obrzędów Pięcioksięgu bądź to zapowiadających, bądź też
wyjaśniających zdarzenia Nowego Przymierza. Słowem, nowa ekonomia
zbawienia uważa Stary Testament za prawdziwe słowo Boże, zachowujące
stałą i trwałą wartość dla naszego pouczenia i zbawienia (por. Rz 15:4).
Snując rozważania biblijne, wielokrotnie odczuwałem wewnętrzne
pobudzenie i przynaglenie do pisania. Stąd tytuł wspólny dla
moich poetyckich refleksji: „Medytacje natchnione”.
Patrzeć to nie znaczy widzieć. Słuchać to nie znaczy słyszeć. Czuć to
nie znaczy doznać. Myśleć to nie znaczy rozumieć. Tam, gdzie kończy się
poznanie, pozostaje tylko zaufać.
WSZYSTKO oddać Jemu, a sobie NIC nie zostawić.
Wszak ON Sam wystarczy. WSZYSTKOŚĆ i NICOŚĆ to jest kres
poznania nieporadności ludzkiego języka. Dalej to już tylko cisza w
NIM, który jest PEŁNIĄ wszystkiego. Bogu Najwyższemu niech będą dzięki za światło Ducha Świętego, które prowadzi ludzi ku życiu wiecznemu. Amen.
Zawartość witryny LuxDei ma status
NON PROFIT
co oznacza, że została udostępniona bezinteresownie i może być nieodpłatnie
wykorzystywana przez Internautów zgodnie z warunkami prawnymi licencji otwartej oraz z właściwą konstrukcją prawa cytatu.
Nie wolno jednak w żaden sposób zniekształcać zarówno prozy, jak i poezji, która jest autorskim dorobkiem
anonimowego twórcy [mr].
Autor nie rości sobie żadnych praw do tekstów źródłowych, tłumaczeń (w tym plików PDF i MP3) oraz innych materiałów archiwalnych: audio/video,
z których korzystał m.in. przez Internet/YT. Prawa do nich zachowują właściwe wydawnictwa i osoby.
Autor wyraża zgodę na bezpłatne kopiowanie, m.in., jego wierszy, aforyzmów i opracowań tematycznych pod warunkiem przesłania informacji zwrotnej
(kontakt z autorem)
dotyczącej faktu wykorzystania jego dorobku edytorskiego/twórczego.
U nas, tj. na LuxDei.plRODO
nie ma zastosowania, a pliki cookies wykorzystywane są jedynie w celu
tworzenia statystyk związanych z
liczbą
odwiedzin niniejszej witryny. Odwiedzając nas akceptujesz ten fakt.
Tutaj
znajdziesz więcej informacji na temat cookies.
Nie miałem, nie mam i mieć nie zamierzam
konta na portalu społecznościowym.
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
Fejs-bóg to bóg nowej Ery Społeczności Internetowej,
bóg ery globalnego uwikłania w Sieć, sieć uzależnienia
i zatarcia granicy między realem a wirtualem.
To wysypisko po nadprodukcji słów tego świata.