"Żyjmy na wzór Niepokalanej, nawet jeżeli byłoby to dla nas wyrzeczeniem.
Umacniajmy się wzajemnie ze wszystkich swych sił, aby Jej sposób życia stał się
naszym. Nie ma bowiem niczego, co by go przerastało!".
Sł. B. Luigi Novarese
"Sam Bóg, chcąc przygotować na ziemi mieszkanie godne swego Syna, nie potrafił wymyśleć niczego lepszego nad Matkę
pełną łaski (por. Łk 1:28)".
Mądrość Ewangelii. Ku odnowie życia w Duchu Świętym:
Część III: Życie wewnętrzne i zjednoczenie z Bogiem: 103. Skarb Łaski (s. 189)
Oblicze Niewiasty: Wybranki Bożej i Świątyni Ducha Świętego
[...] Od początku swego istnienia („od poczęcia”) Maryja jawi się jako
„pobłogosławiona”: pobłogosławiona przez Boga już w
tajemnicy poczęcia swego i później w tajemnicy zwiastowania;
obie zaś tajemnice służyły tajemnicy wcielenia Syna Bożego
„za sprawą Ducha Świętego”; misterium wcielenia z
kolei miało głęboki sens w perspektywie misterium odkupienia,
dokonanego przez ofiarę paschalną Jezusa, i zwieńczonego posłaniem
Kościoła do świata. Kościół do dziś uobecnia i przedłuża
zbawcze i kultyczne dzieło Chrystusa. Oto tak dalece sięga sens,
znaczenie i perspektywa daru świętości Maryi Niepokalanie Poczętej,
„zrodzonej przed wiekami” (Prz 8, 22-35),
„wybranej przed założeniem świata” (Ef 1, 4). [...]
KS. MARIAN PISARZAK MIC
"Pobłogosławiona przez Boga Najwyższego"
"Dzisiaj, w czasie Mszy św., ujrzałam Matkę Najświętszą jako maleńkie niemowlę. Była tak niewymownie piękna i tak bardzo podobna do małego Niemowlęcia
Jezus. Wszystko tchnęło w niej niepojętą czystością i świętością. Głos wewnętrzny odezwał się:
Dotąd nie zastanawiałaś się nad niemowlęctwem twej Matki Niepokalanej. Odsłonię je nieco przed tobą, bo ono zawiera w sobie cechy niemowlęctwa duchowego,
jakiego żądam od ciebie. Maryja Niepokalana w swym niemowlęctwie miała pełne używanie rozumu. Poznawała Boga więcej niż wszyscy ludzie razem wzięci, bo
poznanie Boga zależy od czystości serca, a Ona była najczystsza pomiędzy wszystkimi stworzeniami. Nie głosiła jednak Matka przeczysta nauk Mądrości
Odwiecznej, ale wszystko przechowywała w Sercu swoim, bo wiedziała, że nie to jest Jej posłannictwem na ziemi, a miłość Boga polega na najdoskonalszym
pełnieniu woli Bożej we wszystkim. To święte milczenie — milczenie niemowlęctwa — zachowuje Maryja przez życie całe, nawet wówczas, gdy zamilkł
na krzyżu Syn Jej Jezus. Matka Słowa Odwiecznego, Matka Mądrości Nieskończonej, milczy. Bóg tego żądał od Niej, by była wzorem dusz oddanych życiu
ukrytemu, by wspomagać tych, których obowiązkiem jest głoszenie słowa Bożego. Maryja pragnęła jak najprędzej oddać się Bogu na służbę w gronie świętych
dziewic — serce Jej było tylko Bogiem zajęte — lecz nie mówi do rodziców o swym gorącym pragnieniu. Zdana na wolę Bożą, czeka chwili, w której
wypełnić się mają nad Nią odwieczne zamiary.
Pokora Maryi w Jej niemowlęctwie jest niezgłębiona. Niczym nie zdradza na zewnątrz swej wielkości duchowej, chociaż w świetle Bożego poznania wiedziała,
jak wielkie rzeczy uczynił dla Niej Bóg — zakryta tylko była przed Nią tajemnica macierzyństwa Bożego.
Jej ukrycie się przed światem, Jej zjednoczenie się z wolą Bożą, oddanie siebie wyłącznie Bogu, posłuszeństwo wobec rodziców, prostota, anielskość,
pobożność, łagodność i cały szereg innych cnót, zdobiących Jej duszę niepokalaną już w niemowlęctwie, mogą być zwierciadłem, w którym przeglądać się często
powinna dusza dążąca drogą niemowlęctwa duchowego. Moja Leonio, czcij niemowlęctwo twej Matki niebieskiej — zwłaszcza w czasie nowenny do Jej
Narodzenia"
[ * ].
Czyż Mądrość nie nawołuje? Nie wysila głosu Roztropność? Na najwyższym szczycie,
przy drodze, na rozstaju zasiada, przy bramach, u wejścia do miasta, w przejściach
głos swój podnosi: Odzywam się do was, mężowie, wzywam was, synowie ludzcy, prostacy
— mądrości się uczcie, nierozumni — nabierzcie rozsądku! Słuchajcie,
mówię rzeczy wzniosłe, z warg moich wychodzi prawość,
podniebienie me prawdę podaje, wstrętna mym wargom nieprawość.
Moje wszystkie mowy są słuszne — obcy mi fałsz i krętactwo —
dla rozumnych one wszystkie są jasne, prawe dla tych — co mądrość posiedli.
Nabądźcie moją naukę — nie srebro, raczej wiedzę — niż złoto najczystsze;
bo mądrość cenniejsza od pereł i żaden klejnot nie jest jej równy.
Jam Mądrość — Roztropność mi bliska, posiadam wiedzę głęboką. Bojaźnią Pańską
— zła nienawidzić. Nie znoszę dumy, złych dróg, wyniosłości ust przewrotnych.
Moja jest rada i stałość, moja — rozwaga, potęga. Dzięki mnie królowie panują,
słusznie wyrokują urzędnicy. Dzięki mnie rządzą władcy i wielmoże — rządcy
prawowierni.Tych kocham, którzy mnie kochają, znajdzie mnie ten, kto mnie szuka.
Bogactwo jest ze mną i sława, wspaniałe dobra i prawość; mój owoc cenniejszy niż
złoto, a plony niż srebro najczystsze. Drogą prawości ja kroczę, ścieżkami sprawiedliwości,
by przyjaciół obsypać bogactwem i napełnić ich skarbce.Pan mnie stworzył, swe arcydzieło,
jako początek swej mocy, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia
powstała. Przed oceanem istnieć zaczęłam, przed źródłami pełnymi wody; zanim góry
zostały założone, przed pagórkami zaczęłam istnieć; nim ziemię i pola uczynił
— początek pyłu na ziemi. Gdy niebo umacniał, z Nim byłam, gdy kreślił
sklepienie nad bezmiarem wód, gdy w górze utwierdzał obłoki, gdy źródła wielkiej
otchłani umacniał, gdy morzu stawiał granice, by wody z brzegów nie wyszły,
gdy kreślił fundamenty pod ziemię. Ja byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego
dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując
radość przy synach ludzkich. Więc teraz, synowie, słuchajcie mnie, szczęśliwi, co
dróg moich strzegą. Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń mych nie
odrzucajcie! Błogosławiony ten, kto mnie słucha, kto co dzień u drzwi moich
czeka, by czuwać u progu mej bramy, bo kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie i
uzyska łaskę u Pana; kto mnie nie znajdzie, duszę swą rani, śmierć kocha każdy,
kto mnie się wyrzeka.
Biblia Tysiąclecia, Księga Przysłów 8:1-36
LuxDei.pl
Kto szuka Mądrości, znajdzie ją łatwo:
Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca: ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują, i ci ją znajdą, którzy jej szukają,
uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi,
znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. O niej rozmyślać — to szczyt roztropności, a kto z jej powodu nie śpi,
wnet się trosk pozbędzie: sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni, objawia się im łaskawie na drogach
i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom.
Biblia Tysiąclecia, Księga Mądrości 6:12-16
Poznałem i co zakryte, i co jest jawne, pouczyła mnie bowiem Mądrość —
sprawczyni wszystkiego! Jest bowiem w niej duch rozumny, święty, jedyny, wieloraki,
subtelny, rączy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niecierpiętliwy, miłujący dobro,
bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki, trwały, niezawodny, beztroski,
wszechmogący i wszystkowidzący, przenikający wszelkie duchy rozumne, czyste i
najsubtelniejsze. Mądrość bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko
przechodzi, i przenika dzięki swej czystości. Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej i
przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego, dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie.
Jest odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga,
obrazem Jego dobroci. Jedna jest, a wszystko może, pozostając sobą, wszystko
odnawia, a przez pokolenia zstępując w dusze święte, wzbudza przyjaciół Bożych i
proroków. Bóg bowiem miłuje tylko tego, kto przebywa z Mądrością. Bo ona piękniejsza
niż słońce i wszelki gwiazdozbiór. Porównana ze światłością — uzyska pierwszeństwo,
po tamtej bowiem nastaje noc, a Mądrości zło nie przemoże.
"[...] Chciałem zapoznać was z Maryją. Wielu z was zna Ją jako Matkę, ale nikt nie
zna Dziewicy-Maryi. Chciałbym wam Ją przedstawić w tym ogródku pełnym kwiatów, w
którym serce wasze szuka odpoczynku.
Znacie Ją już, ale tylko ze strony ludzkiej. Widzicie w Niej niewiastę,
może nieco lepszą, ale taką samą jak inne. Teraz chcę wam odkryć duszę
Mojej Matki, tę Jej prawdziwą i wieczystą piękność. Chodź tu, Matko
Moja. Nie rumień się. Nie usuwaj się onieśmielona, Gołąbko Boża.
Twój Syn jest Słowem Bożym, może więc mówić o
Tobie i o Twoich tajemnicach, wzniosła Tajemnico Boga. Usiądźmy tu, w
cieniu tych kwitnących drzew, obok tego świętego domku. O tak!
Podnieśmy teraz tę zasłonę dziewiczego pokoiku i niech otoczą nas fale
świętości. Tak. Ja też chcę przejąć się Twą wonią, Dziewico Doskonała,
by móc znieść grzechy świata i chcę nasycić Mój
wzrok Twą bielą [...].
Powiedziałem: »wieczne piękno duszy Mojej Matki«. Jestem Słowem, więc
nie mylę się w mowie. Powiedziałem: »wieczne«, a nie nieśmiertelne.
Nieśmiertelnym jest to, co po narodzeniu się już nie umiera. Tak więc dusza
sprawiedliwego jest nieśmiertelna, a grzesznika — w piekle. Bo dusza stworzona
raz może umrzeć tylko łasce. Dusza ma życie i istnieje od chwili, w której powstała
w myśli Bożej, bo myśl Boża stwarza ją. Dusza Mojej Matki była od wieków pomyślana
przez Boga. Dlatego piękno Jej jest wieczne i Bóg napełnił Ją wszelką doskonałością,
dla Swego upodobania.
— Jesteś, o Matko, któraś istniała w Bogu, czyli: w Jego Boskiej myśli, bo
od zawsze myślał On o Tobie z miłością... Połączony w miłości z Ojcem, widziałem
Cię w Sobie, o duszo Mojej Matki, Twoja modlitwa i przewidziana myśl stania się
Twym Synem, pocieszały od wieków... Jesteś, Matko, tą, którą nosił w Sobie Bóg
NIEZMIERZONY, Najwyższy, Dziewiczy, Niestworzony. Nosił Cię jako Swój słodki ciężar,
obdarzając Cię twórczymi łaskami i uśmiechami. Tyś Doskonałością Stworzenia,
Światłością Raju, Radą Boga, który patrząc na Ciebie mógł przebaczyć winę, bo
Ty Sama z Siebie umiesz kochać jak cała ludzkość razem wzięta nie potrafi. W Tobie
jest zawarte przebaczenie Boga! Tyś uleczeniem Boga, bo jesteś pieszczotą
Przedwiecznego na ranie uczynionej Bogu przez człowieka. W Tobie jest
zbawienie świata, o Matko Miłości Niestworzonej i udzielonego
Odkupiciela! Duszo Matki Mojej! Złączony z Miłością Ojca patrzyłem na
Ciebie, o duszo Matki Mojej!... A Twoja wspaniałość, Twoja modlitwa,
Twoje pragnienie pocieszały Mnie od wieków w Moim przeznaczeniu na ból i doznania
nieludzkie, jakie szykował zepsuty świat Bogu Najdoskonalszemu. Dziękuję Ci, o Matko!
Przyszedłem już pocieszony przez Ciebie, zstąpiłem, słysząc tylko Ciebie, Twoją
woń, Twój śpiew, Twoją Miłość...
O radości, radości Moja!...
Lecz posłuchajcie wy, którzy teraz wiecie, że jest Ona jedyną Niewiastą bez zmazy,
która nie zadała rany Odkupicielowi, posłuchajcie o drugiej przemianie Maryi,
Wybranki Bożej.
Było to pogodne wiosenne popołudnie. W cichym ogrodzie kwitły
drzewa i Maryja zaślubiona Józefowi, zerwała kwitnącą
gałązkę, by zmienić w Swej izdebce inną, tam stojącą.
Niedawno przybyła Ona do Nazaretu ze Świątyni, by być ozdobą domku
Świętych. I z duszą podzieloną między świętymi, domek i Niebo patrzyła
na tę kwitnącą gałązkę. I myślała jeszcze, że w dniu zaślubin
Józef przyniósł Jej inne kwiaty, ale nie było już
tam takiego, który by miał napisane na swych płatkach:
»Chcę, byś połączyła się z Józefem«... Tyle rzeczy myślała...
A myślą uniosła się ku Bogu! Ręce Jej były zajęte kądzielą i wrzecionem, snuły
nić cieńszą nad włosek z Jej dziewiczej Głowy...
Dusza tkała dywan miłości, pracując pilnie jak szpula na
warsztacie, między Niebem a ziemią. Dążyła od potrzeb domu i oblubieńca
do spraw duszy i do Boga. Śpiewała i modliła się. A na mistycznych
krosnach snuł się dywan, nawijał się od ziemi ku Niebu i ginął tam... Z
czego był utworzony? Z cieniutkich, doskonałych a mocnych nici, z Jej
cnót, nici nawiniętej na szpulę, którą uważała za
»swoją«, ale była ona Bożą. Szpulę Woli Bożej, na
której była nawinięta wola tej małej, a tak wielkiej
Dziewicy, znanej Bogu, bo ta Jej wola zlała się z Wolą Bożą. Dywan
kwitł kwiatami miłości i czystości, palmami pokoju i chwały, fiołkami i
jaśminem. Każda cnota zakwitła na tym dywanie miłości, jaki Dziewica
Boża tkała od ziemi do Nieba. A ponieważ dywan nie wystarczał, rzuciła
jeszcze swe ręce, śpiewając: »Niech zstąpi umiłowany do
ogrodu Swego i spożyje owoce Swoje«... A z nieskończonej
odległości, wśród potoków światła, dał się słyszeć głos, którego żadne ucho
ludzkie nie usłyszy, ani usta ludzkie nie wymówią. Mówił on:
»Jesteś piękna, Przyjaciółko Moja... Siostro,
Oblubienico Moja!«. I te dwa głosy połączyły się razem, by
wyśpiewać Odwieczną Prawdę: »Miłość jest mocniejsza od
śmierci. Nic jej nie może zgasić!«. I Dziewica tak się
przemieniła, aż zstąpił Gabriel i przywołał Ją na ziemię, połączył Jej
duszę z ciałem, by mogła słyszeć i zrozumieć żądanie Tego,
który Ją nazwał »Siostrą«, ale chciał mieć »Oblubienicą«.
Tu właśnie nastąpiła Tajemnica... Była wstydliwą, najwstydliwszą ze wszystkich
niewiast. Nie znała Ona nawet instynktownej pobudki ciała, toteż zadrżała wobec
Anioła Bożego, bo nawet Anioł niepokoi pokorę i wstydliwość Dziewicy. Uspokoiła się
jedynie, słysząc jego słowa, uwierzyła mu i wyrzekła słowo, »dzięki«
któremu »Ich« Miłość stała się Ciałem, by zwyciężyć śmierć,
a żadna woda nie będzie mogła jej zagasić, ani złośliwość zatopić.
Jezus pochylił się łagodnie ku Maryi, która osunęła
Mu się do nóg, jakby w zachwycie na to wspomnienie dawnego
zajścia, jaśniejąc szczególnym światłem, jakby
promieniującym z Jej duszy — i zapytał Ją z cicha:
— Jakąż była Twa odpowiedź, o Najczystsza i kto Cię upewnił,
że stając się Matką Bożą nie stracisz Swego doskonałego Dziewictwa?
A Maryja, jakby we śnie, powoli z uśmiechem i oczyma pełnymi łez wyszeptała:
— »Oto ja, służebnica Pańska! Niech Mi się stanie
według Słowa Twego!« — i pochyliła głowę na kolano Swego Syna, adorując Go.
Jezus zasłonił Ją Swym płaszczem przed wszystkimi i powiedział:
LuxDei
— I stało się. I będzie tak aż do końca: aż do następnych
Twoich przemian. Będziesz zawsze Służebnicą Pańską. Będziesz zawsze
taka, jak powie Ci »Słowo« — Moja Matka! To jest
Moja Matka! Trzeba, byście Ją zaczęli poznawać w całej Jej świętej
Postaci... Matko! Matko! Ukaż Swe oblicze, Umiłowana... I odkrył Maryję
po jakimś czasie milczenia, podczas którego słuchać było
tylko szmer pszczół.
Maryja uniosła twarz mokrą od łez i wyszeptała:
— Synu, po coś Mi to uczynił? Tajemnice Królewskie są święte...
— Ale Król może je wyjawić, gdy zechce. Matko. Chciałem,
by zrozumiano powiedzenie proroka: »Oto Dziewica pocznie i
porodzi syna«. Wtedy nie zgorszą się z tego... [...]"
Słowa Jezusa wypowiedziane w obecności Marii Valtorty
spisującej Jego objawienia na kartach
"Poematu Boga-Człowieka" (tom V)
Rozmowa NMP z apostołem Janem o tajemnicach Boga:
Maryja w swej samotnej izdebce, na tarasie, cała w bieli, układa suknie
Swoje i Jezusa, które zawsze przechowuje osobno. Swą suknię
i płaszcz z Kalwarii, szatę lnianą, którą wkładał na święta,
i płaszcz znaleziony w Getsemani, jeszcze poplamiony krwawym potem
konania w Ogrodzie Oliwnym. Złożyła dobrze odzież, a ucałowała krwawy
płaszcz i zwróciła się do kuferka, w którym od lat przechowywała relikwie z
Ostatniej Wieczerzy i z Męki Pańskiej. Zebrała je razem na jednej półce. Zamyka
kuferek, gdy Jan, stojąc za Nią, pyta:
— Co robisz, Matko?
Zwykle rano spędzała czas w kuchni, gotując posiłek na cały dzień, a
dziś wcale tam jeszcze nie weszła.
— Uporządkowałam wszystko, co należało zachować...
— Po co, o Matko, ranisz Swe serce tymi wspomnieniami? Jesteś blada i
ręka Ci drży... co Ci jest naprawdę?
— Janie, mylisz się, sądząc, że wspomnienia sprawiają Mi cierpienie.
Jestem teraz pełna radości, bo czuję, że życie Moje jest już dokonane.
Zrobiłam już wszystko, co do Mnie należało, wszystko już jest
skończone. A tamto w Niebie, nie będzie miało końca. A teraz dziwna
radość Mnie napełnia, bo czuję, że: dokonało się! Radość Moja jest
niezrozumiała dla ludzi. Tak jak dla Mnie niezrozumiała była Męka Mego
Syna albo Jego opuszczenie od Ojca. Światło zagasło wtedy dla całego
świata, który nie chciał Go przyjąć, również i
dla Mnie. Mając być Współodkupicielką, musiałam znieść
udrękę braku pociechy Bożej, ciemności, nawet pokusy diabelskie, tak iż
nie zdawało Mi się możliwe wtedy to, co Jezus powiedział, ani co
wycierpiał duchowo w tych dniach. Ale potem, gdy ujrzałam
Zmartwychwstałego, zrozumiałam wszystko. Zrozumiałam nawet tajemnicę
najwyższą: radość Chrystusa, gdy mógł już powiedzieć:
"Wszystko się dokonało!... umiłowałem Ojca aż do ofiary z Siebie...
ukochałem ludzi aż do śmierci za nich...". Ja też dokonałam
wszystkiego, co od wieków było przeznaczone dla Mnie. Od
urodzenia Zbawiciela, do pomocy wam — Jego kapłanom, byście się stali
doskonałymi. Kościół już jest mocny. Duch Święty oświeca was, a
krew pierwszych chrześcijan pomnaża. Pomoc moja współdziałała,
by stał się on organizmem świętych, wzmocnionych miłością ku Bogu i
braciom, gdzie nienawiść, urazy, zazdrość i inne szkodliwe diabelskie
zielska dostępu nie mają. Bóg jest z tego zadowolony i chce,
byście wiedzieli o tym ode Mnie, tak jak chce, bym was zachęciła do
wzrastania w miłości, by móc wzrastać w doskonałości i w
liczbie. Życie Jezusa, również i Moje, było zawsze kierowane
miłością. Nie odepchnęliśmy nikogo, przebaczyliśmy wszystkim, chyba że
ktoś tego nie chciał przyjąć. Jezus dał wam miarę tej wspólnej
miłości, mówiąc: "Kochajcie się tak jak Ja was umiłowałem!".
Kościół więc, by żyć i wzrastać, potrzebuje miłości. Zwłaszcza
miłości wśród braci kapłanów. Jeśli się nie ukochacie
wzajemnie z całych sił i podobnie nie ukochacie waszych braci w Panu,
Kościół nie będzie płodnym. Wtedy próżne będzie przywracanie im stanu synów
Bożych i Dziedziców Królestwa Niebieskiego, bo Bóg przestanie pomagać wam w
waszym posłannictwie. Bóg jest Miłością. Każdy Jego czyn jest
czynem miłości. Od stworzenia do Wcielenia. I od Wcielenia do
Odkupienia. A potem do założenia Kościoła. Od tego zaś do Jeruzalem
Niebieskiego, które zbierze wszystkich sprawiedliwych, by
radowali się w Bogu. Mówię ci to, bo jesteś apostołem Miłości i
rozumiesz to lepiej od innych...
Jan przerwał słowami:
— Przecież inni kochają również...
— Tak, ale ty jesteś największym miłośnikiem... Każdy z was ma swoją
cechę. Ty, wśród dwunastu, byłeś zawsze miłością czystą i
nadprzyrodzoną. Piotr był zawsze szczerym i porywczym człowiekiem. Brat
jego Andrzej był milczący i nieśmiały jak żaden inny. Jakub,
twój brat, był tak porywczy, że Jezus nazwał go "synem gromu".
Jakub Alfeuszowy był sprawiedliwy i heroiczny. Juda, jego brat, był
zawsze szlachetny i szczery. Filip i Bartłomiej byli tradycjonalistami.
Szymon Zelota był mądry, Tomasz lubił spokój. Mateusz był
pokorny i nie wybijał się nigdzie. Iskariota, czarna owca, był zawsze
diabelskim i kłamcą. A ty, pełen miłości, możesz Mnie lepiej zrozumieć
i stać się głosem miłości do najdalszych, by przekazać im Moje ostatnie rady.
Powiedz im, by się kochali i kochali wszystkich, nawet prześladowców, by należeli
do Boga tak jak Ja i do tego stopnia, że zostałam wybrana na Oblubienicę Miłości
Przedwiecznej, bo zostałam Matką Chrystusa. Oddałam się Bogu bez miary, rozumiejąc
potem ile cierpienia sprawi Mi to. Pamiętałam słowa proroków, a światło
Boże wyjaśniło Mi je. Toteż od Mojego pierwszego "fiat" aniołowi,
wiedziałam, że oddaję się na największy ból, jaki matka mogłaby
znieść. Ale nic nie stawiało granic Mej Miłości, bo wiedziałam, że jest
ona ogniem, który oczyszcza i upiększa, gdy bierze w swe
objęcia. Tak. Miłość jest naprawdę płomieniem. Płomień ten, niszcząc
to, co jest przemijające, choćby to był tylko szczątek człowieka, czyni
go duchem godnym Nieba. Ileż to takich szczątków, ludzi
zmarnowanych, zepsutych znajdziecie na swojej drodze! Nie gardźcie
żadnym! Kochajcie ich raczej, bo oni odpowiedzą na miłość i zbawią się.
Często człowiek staje się złym, bo nikt go nie kocha, lub kocha źle.
Bóg, by stworzyć człowieka, nie wziął anioła, ani żadnej
wybranej materii. Wziął błoto, rzecz najniższą. Potem tchnął na nie z
miłością i podniósł tym samym do stopnia przybranych
synów Bożych. Syn Mój znalazł na Swej drodze wielu
upadłych w błoto. Ale nie odrzucił ich z pogardą. Zebrał ich z miłością
i przemienił na wybrańców Nieba. Pamiętaj o tym zawsze. Czyńcie,
jak Jezus czynił. Pamiętajcie na wszystkie uczynki Syna Mego. Zapiszcie
wszystko, by zostało na potem, aż do końca wieków i było zawsze
wskazówką dla ludzi dobrej woli, by mogli zdobyć życie wieczne.
Naturalnie, nie potraficie powtórzyć wszystkich słów
Życia Wiecznego. Ale zapiszcie, co tylko możecie. Duch Boży zstąpił na
Mnie, bym dała światu Zbawiciela, zstąpił również na was i
dopomoże wam mówić o tym innym i nawróci ich do Boga.
Będziecie więc prowadzić dalej to macierzyństwo duchowe, jakie Ja
zaczęłam na Kalwarii, by dać wielu synów Panu. Tenże Duch umocni
ich tak, że słodko im będzie umierać wśród mąk, znosić wygnanie
i prześladowanie, by wyznać swą miłość do Chrystusa i osiągnąć Go w
Niebie, jak to było ze Stefanem i Jakubem, i innymi jeszcze... Kiedy
już zostaniesz sam, przechowaj ten kuferek...
Jan zbladł i zawołał:
— Matko, dlaczego tak mówisz? Czy czujesz się źle?
— Nie, ale przygotuj się do rozstania. Czuję w Sobie tyle pełni
nadprzyrodzonej, że nie sposób żyć z tym dłużej. Przecież nie
jestem wieczna i ciało Moje musi umrzeć.
— Nie mów tak! Twoje Niepokalane Ciało nie może umrzeć tak jak nasze!
— Mylisz się, Janie! Umarł Jezus i Ja też umrę. Ale nie zaznam
choroby i konania. Jednak umrę. Zresztą, wiedz o tym, synu Mój,
że jeśli mam jakieś pragnienie, to tylko śmierci. Jest to Moje pierwsze
i największe pragnienie. Wszystko inne w życiu Moim było tylko zgodą
Mej woli na wolę Bożą. Pragnienie należenia tylko do Boga było w Mym
sercu dziecka pragnieniem zostania dziewicą. Pragnienie zaślubin z
Józefem było od Boga. Wolą Bożą było Moje dziewicze macierzyństwo. Wszystko w
Moim życiu było wolą Bożą i Moim posłuszeństwem Jemu. Ale pragnienie pójścia do
Jezusa jest całkowicie Moją wolą. Pragnę opuścić ziemię, by już być z Nim na
zawsze. Jest to Moje wielokrotne pragnienie! A teraz czuję, że się to
spełni nareszcie. Nie martw się, Janie! Lecz raczej wysłuchaj Mej
ostatniej woli. Co do tego ciała po śmierci, niech zostanie w pokoju,
nie chcę żadnego balsamowania, jak jest w zwyczaju u Żydów.
Zresztą nie jestem już Żydówką, ale chrześcijanką i to pierwszą
chrześcijanką, bo pierwsza miałam Chrystusa, Jego Ciało i Krew w Sobie.
Byłam Jego pierwszą uczennicą, Współodkupicielką, razem z Nim i
wśród was. Nikt z ludzi nie widział Mego ciała, z wyjątkiem ojca
Mego i matki oraz będących przy moim narodzeniu. Nie chcę, by jeszcze
ktoś Mnie widział, przeto nie dotykaj Mnie. Zresztą ja się obmyłam i
przybrałam czyste szaty, szaty zaślubin wiecznych... Ale dlaczego płaczesz, Janie?...
— Rozumiem, że Cię stracę, ale jak będę żył bez Ciebie? Serce mi pęka
na tę myśl. Czy wytrzymam ten ból?
— Wytrzymasz. Bóg pomoże ci żyć jeszcze długo, jak dopomógł Mnie. Gdyby Mi
nie pomógł, to na Golgocie Ja też bym umarła. Pomoże więc i tobie żyć, i
zapamiętać to, co ci mówiłam dla dobra wszystkich.
— O zapamiętam wszystko i uczynię, co chcesz, nawet co do Ciebie.
Rozumiem dobrze, że zwyczaje żydowskie nie są dla Ciebie. Nie
może Ciało Twoje, ubóstwione jak żadne inne, zaznać rozkładu
wszelkiego ciała ludzkiego. Byłaś przecież wolna od grzechu
pierworodnego, a pełnia łaski sprawiła, że zawarłaś w Sobie łaskę samą
— Słowo, co sprawiło, że jesteś najprawdziwszą relikwią Jezusa.
Będzie to ostatni cud Boży nad Tobą i w Tobie. Będziesz zachowana.
— A więc nie płacz! — zawołała Maryja, patrząc na zapłakaną twarz
apostoła. Przecież mnie nie stracisz! Nie martw się więc!
— Czuję dokoła burzę! Ty byłaś moim wszystkim, zwłaszcza gdy umarli
moi rodzice, a bracia są daleko, nawet kochany Marcjan, którego
Piotr zabrał ze sobą. I teraz zostanę sam...
Jan pada do stóp Maryi z jeszcze większym płaczem. Matka pochyla
się nad nim, kładzie rękę na jego głowie wstrząsanej płaczem i mówi:
— Ależ uspokój się! Byłeś taki mocny pod Krzyżem, choć było to
takie okropne! Ta męka Jego i ta diabelska nienawiść ludzi! Tak Mnie
wtedy podtrzymywałeś! A dzisiaj w ten wieczór sobotni, tak
pogodny, wobec Mnie, pełnej radości, ty się tak zachowujesz?
Uspokój się więc i napełnij pokojem. Teraz jest tak spokojnie,
tylko oliwki szeleszczą tak, że wydaje się to lotem aniołów
dokoła domu. Zawsze aniołowie byli Mi bliscy — jeden lub wielu — w
szczególnych chwilach Mego życia. Byli w Nazarecie, kiedy Duch
Święty zapłodnił Moje Dziewicze Łono. Byli też u Józefa, gdy
martwił się o Mnie. W Betlejem i kiedy trzeba było uciekać do Egiptu. A
w Egipcie potem kazali wracać do Palestyny. A po Zmartwychwstaniu
strzegli Grobu Króla Aniołów. Zawsze w chwilach
decydujących zjawiali się aniołowie. Stwarzali oni również
zasłonę świetlaną nad tajemnicami Boga, by szatan nie poznał ich przed
czasem, zwłaszcza tajemnicy Wcielenia. Teraz czuję również, choć
nie widzę, aniołów dokoła Mnie. Czuję również, jak
wzrasta dokoła Mnie i we Mnie światłość anielska. Czuję, że moc miłości
otacza Mnie teraz i przeniesie Mnie ona teraz tam, dokąd z całej duszy
pragnę pójść na wieki, by śpiewać z chórami aniołów i Niebian Moje wieczne
Magnificat Bogu, który uczynił wielkie rzeczy służebnicy Swojej...
— A tobie odpowie ziemia cała, która przez swe ludy i narody
wielbić Cię będzie, dopóki świat będzie istniał. Ty sama dałaś
Bogu tyle miłości, ile wszyscy najwyżsi kapłani i wszyscy inni ze
Świątyni nie złożą Mu przez wieki wieków. Dałaś miłość gorącą i
czystą, dlatego Bóg uczyni Cię Najświętszą.
— I spełni Moje jedyne pragnienie, Moją jedyną wolę. Bo miłość kiedy
jest tak zupełna, że staje się prawie doskonałą jak Mego Syna-Boga,
otrzymuje wszystko, nawet to, co po ludzku zdawało by się niemożliwe.
Pamiętaj o tym, Janie, i powiedz braciom swoim. Będziecie tak
zwalczani! Będą wam groziły takie przeszkody, zabójstwa od
prześladowców, a upadki ze strony chrześcijan moralne...
judaszowe, udręczą ducha waszego. Ale nie bójcie się. Kochajcie
i nie bójcie się. W miarę waszej miłości Bóg wam pomoże i
da wam zwycięstwo nad wszystkim. Wszystko się otrzyma, jeśli się
staniecie jak Serafini. Wtedy dusza, to cudowne, wieczyste tchnienie
Boże w nas, unosi się ku Niebu i pada jak płomień u stóp Bożego
tronu. Bóg jej słucha wtedy i otrzymuje od Wszechmocy co tylko
chce. Gdyby ludzie umieli kochać jak wskazuje Prawo i jak nauczał Syn
Mój, otrzymaliby wszystko. Ja kocham właśnie tak. Dlatego czuję,
że opuszczę ziemię, umrę z miłości. Moja miara zdolności kochania jest
przepełniona. Nie mogę już nic więcej otrzymać. Miłość zalewa i
pochłania Mnie, i unosi Mnie zarazem ku Niebu, ku Bogu, ku Memu Synowi.
A głos Jego mówi do Mnie: "Przyjdź! Wyjdź! Chodź w Nasze Troiste
objęcia!". Janie, nadeszła już dla Mnie godzina tego Objęcia Boskiego! Żegnaj!
Jan uspokoił się trochę, słuchając Najświętszej Maryi Panny i patrzył
na Nią z zachwytem. Widzi teraz, że zaczyna Ona jaśnieć powoli i jakby
mienić się, podbiega więc, by Ją podtrzymać i woła:
— Jesteś jak Jezus na górze Tabor! Nie jesteś już ludzka,
o Matko! Ciało Twe traci wagę i jesteś cała Światłością! Chodź, pomogę
Ci położyć się! Spocznij trochę!...
I z wielką miłością prowadzi Matkę Bożą do Jej ubogiego łóżka i pomaga położyć
się na nim. Maryja nie zdjęła nawet płaszcza, złożyła ręce na piersi, zamknęła
oczy i powiedziała do pochylonego nad Nią Jana:
— Odmawiaj teraz psalmy, przeczytaj parę stron z Pisma, a Duch Święty
wskaże ci, co masz brać! Odmów potem modlitwę Syna Mego:
Ojcze nasz. Powtórz Pozdrowienie Anielskie i Moją
Magnificat. Będę łączyła się z tobą, póki będę jeszcze na ziemi.
Jan, panując nad łkaniem, zaczął psalm 41, potem 8 wierszy psalmu 38,
psalm 22 i 1. Potem odmówił "Ojcze nasz", słowa Archanioła
Gabriela, kantyk Tobiasza, 24 rozdział Eklezjastyka, 11-46. Wreszcie
zaintonował Magnificat. Modlił się z zapałem, swym pięknym głosem,
który z latami coraz bardziej stawał się podobny do głosu
Chrystusa. Przy 9 wersie Magnificat zauważył, że Maryja nie oddycha
już, choć się nic nie zmieniła.
Jan z krzykiem rzucił się przy łóżku na ziemię i wołał,
wołał Maryję. Nie mógł zrozumieć, że Ona już mu nie odpowie,
bo dusza Jej odeszła. Ale musiał uznać rzeczywistość! Pochylił się nad
Jej obliczem i łzy jego spadały na tę słodką twarz i na skrzyżowane
ręce. Było to jedyne obmycie ciała Niepokalanej. To łzy apostoła Miłości.
Jan uspokoił się wreszcie i wspominając pragnienie Maryi, zebrał długie
poły płaszcza zwieszonego z łóżka i ułożył je, okrywając
całą postać. Welon również ułożył na poduszce. Maryja
wyglądała teraz jak figura z białego marmuru złożona na wieku
sarkofagu. Jan wpatrywał się w Nią i jeszcze ronił łzy za Nią.
Uprzątnął potem izdebkę, usunął rzeczy niekonieczne. Zostawił tylko
łóżko, maleńki stolik pod ścianą. Postawił na nim kuferek z
relikwiami, a przy łóżku postawił stołeczek. Zapalił też lampkę, bo był już wieczór.
Zszedł potem do ogrodu i zerwał kilka kwiatów i gałęzi oliwnych. Ułożył to
wszystko dokoła Maryi. Wyglądała jak w wianku. Czyniąc to wszystko,
przemawiał do Niej różnymi aktami z Pisma:
— Ty byłaś zawsze lilią polną, różą duchową, oliwką
drogocenną... Matko, teraz stawiam lampkę za ziemi i siadam na
stołeczku przy Tobie, by czuwać, a Ty czuwaj też nade mną. Nie wiem co
mam robić i jak postąpić. Myślę, żeś Ty nie umarła prawdziwie, tylko
dusza tymczasem odeszła z ciała. Czuję, że nie umarłaś, że to jest
przejściowe rozłączenie Twej czystej duszy, pełnej łaski, z Twoim
Dziewiczym Ciałem. Kiedy i jak nastąpi połączenie i życie
powróci, tego nie wiem. Lecz tak jestem pewny tego, że
pozostanę tu, aż Bóg Swym słowem czy czynem pokaże mi, co mam dalej robić.
Siedzi więc przy łóżku, modli się, czuwa i czeka.
Widzenie Marii Valtorty zapisane
w "Poemacie Boga-Człowieka" (tom XI)
Widzenie apostoła Jana:
Ile dni upłynęło? Trudno to określić, bo jeśli sądzić po kwiatach
leżących na łóżku można by dać kilka godzin zaledwie. Ale gdy
się spojrzy na zwiędnięte liście oliwek pod kwiatami lub kwiaty
położone na kuferku, to widzi sie, że minęło już kilka dni...
Lecz Ciało Maryi wygląda jakby tylko zasnęła, żadnego znaku śmierci nie
widać na Niej. Unosi się nawet od Niej nieokreślony zapach, jakby
kadzidła, lilii, róż, konwalii razem zmieszanych.
Jan, który czuwał cały czas śpi, zwyciężony zmęczeniem, siedząc
na stołeczku, z plecami opartymi o ścianę. Stojąca na ziemi lampka
oświeca go z dołu i pozwala widzieć jego bladą, zmęczoną twarz i
zaczerwienione od płaczu oczy. jest już zapewne świt, bo rozwidnia sie
coraz bardziej.
Nagle wielka światłość napełnia izbę i coraz to wzrasta. A w tym świetle
rajskim ukazują się anielskie postacie jeszcze bardziej jaśniejące od
tej wielkiej jasności. A od ich skrzydeł unoszą się iskry
różnego koloru i wydają jakiś srebrzysty, harmonijny szmer.
Aniołowie stoją dokoła łóżka, pochylają się nad nim, podnoszą
nieruchome Ciało i z szybszym poruszeniem skrzydeł, co zwiększa
harmonijny dźwięk, unoszą Ciało Swej Królowej, poddane jeszcze
prawom materii. Dźwięk skrzydeł anielskich wciąż się zwiększa i teraz
jest potężny jak organy. Jan budzi się nagle, zwłaszcza pod wpływem
wytworzonego przeciągu, który gasi lampkę i zamyka głośno drzwi
na taras. Apostoł, jeszcze zaspany, rozgląda się dokoła. Widzi, że
łóżko jest puste, a w dachu świeci otwór. Wyczuwa cud i
biegnie na taras. Podnosi tam głowę i widzi! Widzi Ciało Maryi, jeszcze
uśpione, które wznosi się coraz wyżej, podtrzymywane przez
aniołów. Jakby ostatnim pożegnaniem. Kraj płaszcza i welon
poruszają się, pewnie pod wpływem wiatru i od powiewu skrzydeł
anielskich, a może z powodu kwiatów spadających na ziemię,
podczas gdy potężne "Hosanna" oddala się wciąż coraz bardziej.
Jan patrzy do góry i widzi wyraźnie jak Maryja, otoczona teraz
promieniami słońca, budzi się, podnosi na nogi, ma już widocznie
właściwość ciał uwielbionych.
A Jan patrzy, patrzy. Cud Boży daje mu moc, wbrew wszelkiemu prawu
naturalnemu, widzieć Maryję jak wstępuje do Nieba, otoczona przez
aniołów, ale już nie potrzebuje ich pomocy. Jan jest porwany tym
widzeniem, którego piękna żadne pióro ludzkie, ani słowo,
czy utwór artystyczny nigdy nie potrafi odtworzyć, bo było to
piękno nieopisane. Jan, stojąc wciąż oparty o murek tarasu, patrzył
wciąż w górę na Niepokalaną, która unosi się coraz wyżej...
Wreszcie najwyższy cud został udzielony apostołowi umiłowanemu: cud
ujrzenia spotkania Matki Najświętszej z Jej Najświętszym Synem. Choć
tak wspaniały i nieopisanie piękny, Jezus zstępuje z Nieba ku Swej
Matce, przyciska Ją do Serca i razem — jaśniejsi od słońca z
księżycem — powracają do Nieba.
Widzenie Jana skończyło się. [...]
Maria Valtorta:
"Poemat Boga-Człowieka" (tom XI)
☙❤❧
Wciąż mistycznie o Uśnięciu, Wniebowzięciu i Niebiańskiej Koronacji NMP
[ * ]
"Bez żadnego wysiłku z mej strony duszą całą znalazłam się natychmiast przy boku mojej Matki Niepokalanej w chwili Jej zaśnięcia. Maryja znała chwilę swego
odejścia z ziemi, toteż z miłością Matki pożegnała się z apostołami, a potem — pełna zachwytu — oddała swą duszę przeczystą Bogu. Po rozłączeniu
się z ciałem, Pan Jezus, który był przy Niej duchowo obecny, wziął Jej duszę przebłogosławioną. I nie wiem, jak się to stało, ale przeżyłam to razem
z Maryją tak, że Ją oprowadził po wszystkich krańcach ziemi. Ukazał Jej wszystkie miejsca, gdzie ku Jej czci miały stanąć świątynie, kaplice, figury
przydrożne, a przede wszystkim, gdzie miały stanąć klasztory, a w nich dusze poświęcone chwale Bożej i czci Niepokalanej. Zatrzymywała się dłużej Maryja
w miejscach, gdzie miała w specjalny sposób przebywać w cudownych obrazach. Zatrzymała się z miłością w Starej Wsi. Jezus Jej powiedział, że tu będzie
przede wszystkim czczona w chwale swego Wniebowzięcia, że tam przychodzić będą tłumy pielgrzymek. A potem ukazał Jej dwa klasztory, w nich tysiące dziewic.
Jakże się ucieszyłam, gdy Maryja, patrząc na wszystkie, [także] i na mnie zatrzymała swój wzrok.
W towarzystwie aniołów zstąpiła także dusza Maryi do czyśćca, niosąc duszom tam cierpiącym pociechę i ochłodę, a wiele z nich wyprowadziła z czyśćca, by
razem z Nią mogły wejść do nieba. Dziewicze ciało Maryi pozostawało do trzeciego dnia w grobie, zapewne dlatego, że Maryja chciała się i w tym upodobnić
do Boskiego swego Syna. W chwili, kiedy wniknęła w nie najświętsza dusza Maryi, stało się tak piękne, jak uwielbione ciało Jezusa po zmartwychwstaniu.
Zdawało mi się, że nad grobem Maryi było niebo otwarte, a z owej przestrzeni, od nieba — zdawało mi się nieskończonej — aż do ziemi, było
nieprzeliczone mnóstwo aniołów, którzy wyszli naprzeciw swojej Królowej. Maryja była pełna jasności i tak niepojęcie piękna. Przesuwała się lekko, jak
promień słoneczny, poprzez chóry anielskie, witając każdą hierarchię osobnym pozdrowieniem. Ale to wszystko odbyło się bardzo szybko i Maryja stanęła
w obecności Trójcy Przenajświętszej, która oczekiwała na Jej przybycie. Ojciec przedwieczny odezwał się:
Witaj, najmilsza Córko, w której mam upodobanie; witaj, pełna łaski, błogosławiona między niewiastami. I objął w swe objęcia Niepokalaną Dziewicę
klęczącą przed Nim w pokorze, jaśniejącą niezrównanym pięknem. Wszystko Ci dałem — mówił Ojciec — dając mego Syna za Twego Syna.
Teraz daję Ci chwałę, jakiej nikt dotąd i nikt potem nie osiągnie. Niewypowiedziane było przywitanie Pana Jezusa z Matką Niepokalaną. Jezus przypomniał
Maryi macierzyństwo dla ludzkości całej. Powiedział, że tak będzie słuchał Jej próśb w niebie, jak słuchał Jej rozkazów na ziemi, i dał Jej współudział
w rządach dusz z prawami królowej i matki. Duch Święty witał Niepokalaną swoją Oblubienicę z niepojętą miłością, a potem oddał Jej w opiekę kapłanów,
mówiąc: W dziele uświęcenia największą rolę odgrywają kapłani przez szafowanie sakramentów świętych i przez słowo Boże — bądź im matką i patronką.
Zapalę w ich sercach szczególniejszą miłość ku Tobie, by przez Ciebie otrzymywać mogli moją pomoc i światło.
Maryja ukoronowana była pięknością i chwałą niepojętą; była nieskończenie szczęśliwa i zanuciła Magnificat, którego w milczeniu słuchała cała Trójca
Przenajświętsza i wszyscy niebianie. Gdy ukończyła, zaczęli śpiewać hymny powitalne aniołowie i grali przecudne preludia. Nie wiem, jak się to stało, że
ja na strunach duszy grałam razem z aniołami. Szkoda, że nie jestem kompozytorem i nie mogę odtworzyć tej melodii. Wszystko to trwało w czasie jednej Mszy
św., od siódmej do siódmej i pół"
[ * ].
"Maryja spodobała się Bogu z racji swego dziewictwa i poczęła Syna Bożego przez swą pokorę. Zgodnie z prawami natury
kwiat musi ustąpić miejsca owocowi. W Najświętszej Maryi Pannie prawo natury zostaje zawieszone i na skutek cudownej
interwencji Boga, z kwiatem dziewictwa łączy się owoc macierzyństwa.
Tajemnica dziewictwa implikuje totalną czystość, owoc łaski Chrystusa, która czyni Maryję świętą i niepokalaną.
Jej dusza jest pełna łaski, daru, nad który nie można wyobrazić sobie czegoś bardziej wzniosłego i wspaniałego. Jest
błogosławiona między wszystkimi niewiastami, gdyż wydala owoc, który zmienił przekleństwo Ewy na błogosławieństwo.
Pełnia łaski czyni ją pełną życia Bożego, duchowego piękna, cnót nadprzyrodzonych, darów Ducha Świętego.
Jest więc wywyższoną ponad wszelkie stworzenia. Najpiękniejszym wyrazem natury ludzkiej, wyniesionej przez łaskę
Bożą, wspaniałym owocem odkupienia działającego w niej w sposób wyjątkowy. Po godności Bożego macierzyństwa, pełnia
otrzymanej przez Nią łaski jest największa, jaką można sobie wyobrazić. Maryja jest wiernym obrazem Chrystusa,
wymalowanym na żywo przez Ducha Świętego. Nikt bardziej oprócz niej nie może powiedzieć: «Bądźcie naśladowcami
moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa» (1Kor ll,1).
Jej życie wiąże się i gubi się w życiu Chrystusa; pojawia się na kartach Ewangelii jedynie ze względu na Jezusa,
jako matka Zbawiciela. Żyła całkowicie ukryta z Chrystusem w Bogu (por. Kol 3,3).
Przyjmując słowo Anioła, wola jej jednoczy się z wolą Boga. Na skutek jej zgody Bóg powołuje do życia świat łaski.
W niej staje się ciałem Ten, przez którego stworzone zostało niebo i ziemia. Zasłużyła na to, by stać się córką
swego Syna i służebnicą Tego, którego zrodziła.
Żadnego innego stworzenia Bóg nie ukochał tak, jak Maryję, i żadne inne stworzenie nie ukochało Boga tak, jak Ona.
Bóg, który stworzył wszystko, stał się stworzeniem w Maryi. Przez Nią Syn Boży, jedyny pośrednik, stał się bratem
wszystkich ludzi i nawiązał z nimi organiczny związek.
Maryja nie była czysto mechanicznym narzędziem w ręku Boga, ale współdziałała w zbawieniu człowieka przez swą wolną
zgodę i gotowość posłuszeństwa. Bóg zechciał, aby wcielenie poprzedziła zgoda ze strony predestynowanej Maryi, aby
przeciwnie niż Ewa, która przez nieposłuszeństwo stała się przyczyną zguby, tak Maryja przez posłuszeństwo stała
się dla całego rodzaju ludzkiego przyczyną zbawienia, z którego Ona pierwsza zaczerpnęła owoce z własnego łona.
Maryja jest rzeczywiście Matką Boga, gdyż Go poczęła i zrodziła według ludzkiej natury. Jezus ma Boga za Ojca,
a Maryja ma Boga za Syna. Tajemnica Jej macierzyństwa zakłada całkowite przylgnięcie do misterium Jezusa, w Jego
ziemskim i chwalebnym życiu. Jeśli rzeczywiście pragniesz znaleźć Jezusa, szukaj Go w ramionach Maryi.
Matka niestworzonej łaski, Jezusa Chrystusa, jest również matką tej łaski, która wlana została do twej duszy,
uszlachetniła twoją naturą i dala ci moc stania się dzieckiem Boga (por. J 1,12). Jest więc twoją matką w porządku
łaski. Jest matką wszystkich odkupionych, ponieważ zrodziła Tego, przez którego wszyscy ludzie zostali zbawieni.
Maryja jest tym bardziej matką od tej, która zrodziła cię do życia ziemskiego, im bardziej łaska przewyższa naturę.
Przez nią zrodziłeś się nie dla świata, ale dla Boga.
Paweł zrodził chrześcijan przez posługę przepowiadania (por. Ga 4,19), Maryja zrodziła cię w sposób bardziej Boski
przez tajemnicę zrodzenia Słowa. Poprzez łaskę Jezus traktuje cię jak brata ze względu na obydwu rodzicieli: Ojca
niebieskiego i matki ziemskiej, aby przypadło ci w udziale szczególne, wieczne dziedzictwo z Nim.
Maryja jest Matką Kościoła, a więc twoją prawdziwą matką duchową, ponieważ zrodziła Tego, który od pierwszej chwili
wcielenia w Jej dziewiczym łonie złączył z sobą, jako Głową, swoje mistyczne ciało. Jest więc twoją matką duchową,
ponieważ zrodziła Jezusa, życie duszy. Aniołowie w niebie mają Królową, ale ty masz Matkę, a jest nią Maryja.
Maryja współdziałała w szczególny sposób w dziele Zbawcy nie tylko na ziemi, ale także w niebie nie zrezygnowała
ze swej zbawczej funkcji wobec tych, którzy ją wzywają.
Pośredniczka wszystkich łask uczestniczy w godności i skuteczności jedynej mediacji Chrystusa swego Syna. Jej
modlitwy są wszechmocne u Boga. Bóg wybrał Ją jako Matkę, aby mógł zbawić się przez miłosierdzie ten, kto nie
mógłby się zbawić przez sprawiedliwość.
Największą radość, jaką możesz sprawić Najświętszej Maryi Pannie, to prosić o łaski. Ona zatroszczy się o ciebie,
pielgrzyma na ziemi, dopóki nie osiągniesz niebieskiej ojczyzny we wspólnocie świętych. Zwracaj się więc we
wszystkich twych potrzebach z takim zaufaniem do tej ukochanej Matki, z jakim zwraca się dziecko do swej matki.
Ona cię bardziej kocha, niż matka ziemska może kochać swoje dziecko, i to Ona może otrzymać od Boga to, co jest
rzeczywiście pożyteczne dla twojej duszy.
Maryja, twoja Matka, oczekuje ciebie nawet w twym największym poniżeniu, oczekuje abyś powrócił do niej"
[ * ].
"Wzorem doskonałości powinna być dla ciebie Matka Boga. Jej dziewicze ciało, całkowicie święte, czyste, będące
w pełni świątynią Boga, przypomina ci, że i twoje ciało jest członkiem Chrystusa i świątynią Ducha Świętego.
Pamiętaj, że dla zrealizowania swego planu zbawczego Bóg potrzebuje, abyś i ty powierzył się Jemu z całą pokorą
i zaufaniem, jak to uczyniła Maryja.
Jak Maryja powołana została do zrodzenia Chrystusa, tak i ty, chociaż w inny sposób, masz zadanie rodzenia Go
w sobie, aż do powtórzenia za św. Pawłem: «Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus»
(Ga 2,20).
Oddawaj cześć Najświętszej Maryi Pannie w swym życiu, ponieważ kto nie oddaje czci Matce, zniesławia Syna
(por. Łk 20,9). Pobożność do Maryi jest znakiem wybrania; ona wleje w twe serce słodką nadzieję w chwili śmierci.
Jak Jezus przyszedł do ciebie za pośrednictwem Maryi, tak słusznym jest, abyś ty szedł do Jezusa za Jej
pośrednictwem.
Wspomnij na mnie, o błogosławiona Maryjo, któraś z odwiecznej dobroci i Opatrzności, wybrana została jako Matka
łaski, pobożności i moja orędowniczka. Po twym Synu nie ma bardziej pewnej i potężnej ucieczki poza tobą. Nikt, kto
cię prosił z ufnością, nie został odrzucony.
Dziewico święta, nieskażone mieszkanie Słowa Bożego, uwolnij mnie od skażenia grzechu; sanktuarium Ducha Świętego,
pomóż mi poddać się Jemu, aby spełniła się we mnie Jego wola.
Przyjmij mnie, o Matko moja, jako towarzysza w Twym przychodzeniu z pomocą braciom; naucz mnie szukać Twego
cierpiącego Syna, gdybym kiedyś zgrzeszył. Spraw, abym żył u Twego boku, z Jezusem w ciszy Nazaretu.
Wstawiaj się za mną u Twego Syna, jak podczas godów w Kanie; spraw, abym podążał drogą Kalwarii i płakał wraz
z Tobą u stóp krzyża; pomóż mi modlić się wraz z Tobą w wieczerniku, wraz z rodzącym się Kościołem.
Twój tryumf nad śmiercią i Twa wieczna chwała objawiają mi to co, jak wierzę, przygotowane zostało także dla mnie.
W twym chwalebnym ciele dajesz mi dowód, że Twój Syn zwyciężył śmierć i że uzasadnione są moje nadzieje. Każde
Twoje objawienie jest spotkaniem ciała na wieki żyjącego, z ciałem, które ma się takim stać. Bądź zawsze dla mnie czułą Matką, broń mnie w czasie mego życia i bądź przy mnie w ostatniej chwili mego ziemskiego
istnienia"
[ * ].
__________________
[Zakładki: 153 i 154 zawierają cytowane rozdziały o analogicznej numeracji zaczerpniętej z
3|◀ ]
☙❤❧
Niepokalana Maryja Dziewica o tajemnicy swego posłannictwa
Maryja pozostaje tajemnicą, a dusze w tę tajemnicę wchodzące powinny już na samym wstępie być dostatecznie małe, by uczynić akt wiary, bez którego
niemożliwe jest przylgnięcie do tajemnicy
[ * ].
[Jezus:] "Któż pojmie życie mej Matki w chwili, gdy Serce moje zaczęło bić pod Jej Sercem? Jeżeli kto, to Maryja mogła w całym tego słowa znaczeniu
mówić — żyję już nie Ja, żyje we mnie Chrystus. Tak, żyłem w Niej, a Ona żyła we Mnie. Matka moja karmiła Mnie swoją krwią, a Ja poiłem Ją moją Bożą
Krwią dającą życie. A zatem Maryja Mnie dawała życie, a Ja Jej. Dusza Maryi wznosiła się na niedoścignione wyżyny świętości w tym najbardziej tajemniczym,
lecz najrzeczywistszym zjednoczeniu z Bogiem. Był to najserdeczniejszy uścisk Boga, było to jakby przejście Bóstwa z istoty Bożej w stworzenie najczystsze,
najbardziej ubogacone. Druga Osoba Boska — nierozdzielna z Osobą Ojca i Ducha Świętego — zamieszkawszy cieleśnie w Maryi, napełniła Ją
najwznioślejszymi łaskami, najgorętszym żarem miłości. Było to zjednoczenie przechodzące wszelką miarę i pojęcie. A Maryja wszystko to przechowywała
w Sercu swoim, żyła tym życiem miłości, zgubiła się w Bogu, by się w Nim odnaleźć całkiem przebóstwioną. Dusze mistyczne mogą się uciekać do Maryi, u Niej
szukać oparcia, pomocy, kierownictwa, bo Ona jest Mistrzynią życia wewnętrznego"
[ * ].
Oto największa tajemnica związana z posłannictwem Najświętszej Panienki, którą osobiście Maryja objawiła
o. Emilowi Neubertowi,
a on spisał ją w 10-ciu
punktach i opublikował w swej książce. Poznaj szczegóły przekazane nam przez Matkę Bożą Współodkupicielkę za pośrednictwem Jej wiernego powiernika.
Synu mój, nakłoń ucha do tego, co ci powiem, i staraj się dobrze zrozumieć. Mam do objawienia ci tajemnicę, która nas oboje obchodzi
[ * ].
Oznajmiając mi, że Syn Boży chce się narodzić ze mnie, Archanioł Gabriel oznajmił mi także, że Syn ten Boży, zostawszy moim Synem, nazywał się będzie Jezus,
czyli Zbawiciel; zrozumiałam więc, że ten Zbawiciel chce mi dać udział w swoim dziele odkupienia.
Zgodziłam się.
Od tej chwili aż do ostatniego tchnienia Jezusa pracowałam z Nim dla odkupienia ludzi: dostarczając istoty Ofiary i wychowując Ją dla tej ofiary, łącząc
błagania moje i cierpienia z Jego błaganiami i cierpieniami, moją wolę z Jego wolą i ofiarując Syna mego Ojcu Niebieskiemu na największe poświęcenie. Jezus
był Odkupicielem. Ja zostałam Współodkupicielką
[ * ].
Otóż — pomnij to dobrze — powołania i dary Boże nie mogą być cofnięte. Aż do skończenia wieków muszę Synowi memu dawać pomoc, którą Mu dawałam
w Nazarecie i na Kalwarii.
Tak jak dałam Jezusa całemu światu w dniu Wcielenia, tak Go muszę dawać przez całe wieki każdemu człowiekowi w szczególności. Będąc wspólniczką Jezusa
w dziele Odkupienia, muszę wspólniczką Jego zostać w zastosowywaniu Odkupienia do każdej poszczególnej duszy. Odkupienie bowiem nie jest skończone. Łaska
zbawienia, wysłużona dla wszystkich na Kalwarii, musi być jeszcze zastosowana do każdego człowieka na świat przychodzącego.
Oto moje posłannictwo aż do końca świata. Tak jak kiedyś pracowałam z Jezusem dla ogólnego odkupienia ludzi, tak teraz muszę z Jezusem pracować nad
nawracaniem ich i uświęcaniem
[ * ].
I czyż mogłoby być inaczej? Zostając Matką Jezusa, zostałam Matką wszystkich, którzy powinni być braćmi Jego. Czyż nie muszę jako prawdziwa Matka czuwać
nad życiem i zbawieniem tych, których porodziłam?
[ * ].
Jak widzisz, Bóg w dniu wejścia mojego do Nieba powierzył mi posłannictwo apostolskie. Jest to posłannictwo apostolskie powszechne, takie też było moje
współdziałanie w dziele Odkupienia i takie jest jeszcze moje macierzyństwo duchowe
[ * ].
Jestem Królową Apostołów. Jestem nią nie tylko dlatego, że z macierzyńską miłością czuwałam nad pierwszymi apostołami, nie tylko dlatego, że ich następcom
wyjednywam obfitość owocu ich pracy i że beze mnie nie mogliby nic dobrego dla dusz uczynić, ale dlatego, że apostolstwo ich jest tylko ograniczoną cząstką
apostolstwa powszechnego, które mnie najpierw powierzone zostało
[ * ].
To apostolstwo jest walką. Muszę każdą duszę wydrzeć szatanowi, aby ją przyprowadzić Jezusowi i Ojcu.
Kiedy uwodziciel pokonał naszych pierwszych rodziców, Bóg przepowiedział mu klęskę: "Położę nieprzyjaźń między tobą i Niewiastą, między nasieniem twoim
a nasieniem Jej. Ono zetrze głowę twoją" (Rdz 3, 14-15). Starłam jego głowę już w chwili Niepokalanego Poczęcia swego. To zwycięstwo jednak
było tylko początkiem całego nieskończonego szeregu zwycięstw. Muszę mu głowę ścierać aż do skończenia wieków. Jestem jego przeciwnikiem nieprzejednanym,
straszniejszym od wojska całego, ustawionego w szyku bojowym
[ * ].
W walce o dusze zadawałam mu klęski od samych początków Kościoła Świętego. Zniszczyłam wszystkie herezje na świecie całym i niezliczonych grzeszników
wprowadziłam na drogę zbawienia.
Bóg chciał, żeby działalność moja zwycięska ujawniała się coraz mocniej w pochodzie wieków, i chce, żeby zabłysła dzisiaj z świetnością i siłą dotąd nie
znaną
[ * ].
Wydaje się, jakoby szatan zwyciężył na świecie. Nie bój się: właśnie z powodu wzrastającej jego potęgi Bóg chce, żebym ukazała się jawniej dla starcia jego
głowy. Czeka mnie ogromne zwycięstwo. Królestwo moje musi się rozszerzyć na całym świecie po to, żeby Królestwo Syna mego przyjść mogło w większej pełni.
Czyś nie spostrzegł, że od chwili ogłoszenia mego Niepokalanego Poczęcia, tajemnicy mego pierwszego zwycięstwa nad piekłem, Jezus znacznie lepiej jest
poznawany i kochany, i że ludzie o wiele lepiej Mu służą? Czyś nie zauważył, że osoba jego, Jego Eucharystia, Najświętsze Serce Jego, królewska Jego godność
otoczone są kultem tak gorącym i pełnym oddania, jakiego nie widziano już od wielu wieków? A królestwu Jego nie będzie końca, jak zwiastował mi Archanioł
Gabriel. Ale teraz, jak i wówczas, ja mam dać światu Króla.
Ostatnia epoka Kościoła Św. będzie w całym znaczeniu moją epoką. Ukażą się cuda, zdziałane przeze mnie i dla mnie. Świat ujrzy szatana, zmiażdżonego piętą
Niewiasty, tak jak jeszcze nigdy zmiażdżony nie był. Świat ujrzy Kościół Św. tak płodny, potężny i zdobywczy, jak nigdy nie był dotąd. Świat ujrzy Jezusa,
królującego nad coraz większymi tłumami, i ci nawet, którzy Go z zaciekłością zwalczali, Panem Go swoim uznają i hołd Mu złożą
[ * ].
To jest mój udział w tajemnicy, którą chciałam objawić
[ * ].
Tajemniczym wymiarem posłannictwa Niepokalanej Maryji Dziewicy jest Jej Miłosierdzie. Wszak nie przypadkiem tytułowana jest jako Matka Miłosierdzia.
Czyż nie jest Nią dlatego, że Bóg pragnie przez Nią przytulić do swojego Serca każde swoje dziecko, każdego grzesznika? Czyż nie widzimy, że przez
wszystkie objawienia Maryjne Bóg Ojciec wybiega na spotkanie swoim marnotrawnym synom i córkom? Czyż ramiona Matki nie stanowią najkrótszej drogi powrotu
do Ojca i Syna? Poświęcając się Niepokalanemu Sercu Maryi, zaczynamy spełniać marzenia Boga dotyczące nie tylko Jej posłannictwa, ale naszego dziecięctwa.
«Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny»: Miłosierne uczynki, jakie Najświętsza Dziewica spełnia wobec swoich sług (nr 201-212)
Oto uczynki miłosierdzia Najświętszej Dziewicy, najlepszej z matek, wobec tych swoich wiernych dzieci, które Jej się oddały tak, jak powiedziałem [...].
[...] kocha ich czule i bardziej niż wszystkie matki razem. Spróbujcie sobie złożyć całą miłość naturalną, jaką matki całego świata miłują swe dzieci,
w sercu jednej matki dla jednego dziecka. Jeśli prawdą jest, że matka ta kochałaby swoje dziecko niezrównanie, to niemniej jest prawdą, iż Maryja
niewspółmiernie bardziej kocha swe dzieci, niż owa matka kochałaby swego jedynaka. Maryja kocha nie tylko serdecznie, ale i skutecznie. [...]
[...] upatruje stosownej chwili, by im dobrze czynić, uczynić ich wielkimi i bogatymi. W Bogu widząc jasno wszystko dobro i zło, szczęście i nieszczęście,
Boże błogosławieństwo i przekleństwo, układa przezornie wszystko tak, by swe wierne sługi chronić przed wszelkiego rodzaju złem, a obdarzać ich wszelkim
dobrem. Jeśli więc u Boga można osiągnąć pomyślność przez wierne pełnienie jakiegoś urzędu, to Maryja z pewnością tę pomyślność zapewni nie jednemu ze
swoich dobrych dzieci i sług i da im łaskę wierności do końca.
[...] Udziela im dobrych rad [...]. Zachęca ich, by robili wszystko, czego Jezus, Syn Jej, słowem i przykładem nauczał. Jeśli sama nie udziela im tych rad,
czyni to przez aniołów, którzy nie znają większego zaszczytu i szczęścia nad okazanie posłuszeństwa Jej nakazowi zstąpienia na ziemię i pomagania wiernym
Jej sługom.
[...] Wreszcie Maryja sprawia, iż wierni Jej słudzy otrzymują błogosławieństwo Ojca Niebieskiego, choć — jako dzieci młodsze i przybrane —
otrzymać go nie powinni.
[...] Drugim czynem miłosierdzia Najświętszej Dziewicy wobec wiernych sług jest to, że zaopatruje ich we wszystko, co dotyczy ciała i duszy.
[...] Jako skarbniczka i szafarka łask Najwyższego, Maryja rozdziela znaczną a najlepszą ich część, by nią żywić i utrzymywać swoje dzieci i sługi.
Trzecie dobrodziejstwo, jakie Dziewica Maryja wyświadcza swoim wiernym sługom, polega na tym, że prowadzi ich i kieruje nimi według woli swego Syna.
[...] Maryja, która jest Gwiazdą Przewodnią, prowadzi wszystkie swe wierne sługi do dobrego portu; wskazuje im drogę wiodącą do życia wiecznego, pozwala
im unikać niebezpiecznych kroków; prowadzi ich za rękę ścieżkami sprawiedliwości; podtrzymuje ich, by nie upadli, a podnosi, kiedy upadli; jako Miłosierna
Matka upomina ich, gdy w czymś uchybili, a nieraz nawet karci ich z miłością.
[...] Nie obawiajcie się, by prawdziwe dziecko Maryi mogło ulec diabelskim podszeptom i popaść w formalną herezję. Tam, gdzie Maryja wskazuje kierunek,
tam ani duch ciemności ze swymi mamidłami, ani odszczepieńcy z całą swą przebiegłością dostępu nie mają. «Jeśli Maryja cię trzyma, nie upadniesz».
[...] Czwartą przysługą, którą Maryja oddaje swym wiernym dzieciom i sługom, jest to, że ich broni i osłania przed nieprzyjaciółmi.
[...] Maryja, dobra Matka wybranych, ukrywa ich pod swymi opiekuńczymi skrzydłami niczym kokosz pisklęta. Rozmawia z nimi, zniża się do nich, współczuje
ich słabościom. By ich uchronić przed jastrzębiem i sępem, okrąża ich i towarzyszy im groźna jak zbrojne zastępy. Czyż człowiek otoczony stutysięczną armią
będzie się obawiał swych nieprzyjaciół? A wierny sługa Maryi, otoczony Jej opieką i potęgą królewską, jeszcze mniej ma podstaw do obawy. Ta dobra Matka
i można Władczyni niebios szybciej wysłałaby milionowe hufce aniołów na pomoc słudze swemu, niżby ktokolwiek mógł rzec, że wierny sługa, który się Jej
zawierzył, został pokonany przez złość, liczbę i siłę nieprzyjaciół.
[...] Piąte wreszcie i największe dobro, jakiego Maryja udziela swym wiernym czcicielom, polega na tym, że wstawia się za nimi u Syna i uśmierza Jego gniew
swymi prośbami, jednoczy ich z Jezusem bardzo głęboką więzią i w niej zachowuje.
[...] Maryja zaś, napełniwszy swe dzieci i wierne sługi swymi względami i uzyskawszy dla nich błogosławieństwo Ojca Niebieskiego i zjednoczenie z Jezusem
Chrystusem, zachowuje je w Jezusie Chrystusie i Jezusa Chrystusa w nich; chroni je i zawsze czuwa nad nimi, by nie utracili łaski Bożej i nie wpadli
w sidła nieprzyjaciół: utrzymuje świętych w ich pełni i uzyskuje dla nich łaskę wytrwania aż do końca.
☙❤❧
Maryja Bożym Arcydziełem na czasy ostateczne
"Maryja, będąc Matką wszystkich świętych, sama jest arcydziełem świętości nieskończonej — Ojca, Słowa i Ducha — i posiada sztukę kształtowania
świętych do końca; nie tylko ich rodzenia, ale przede wszystkim doprowadzania ich świętości do doskonałości. Dopiero w świętości wszystko się spełnia"
[ * ].
"Maryja jest przejrzystym, doskonałym i żywym naczyniem pełnym nieskończonej prostoty. Jeśli można tak powiedzieć, przejrzystość jest Jej znakiem
rozpoznawczym; Maryja jest naznaczona jednością i prostotą Ojca, Słowa i Ducha. Jest najdoskonalszym arcydziełem prostoty, szczytem, schronieniem
i promieniowaniem Ich jedności"
[ * ].
"[...] Wreszcie Bóg pragnie, by Jego Najświętsza Matka była obecnie więcej znana, bardziej kochana i czczona bardziej niż kiedykolwiek. Bez wątpienia
nastąpi to, gdy wybrani rozpoczną za łaską Ducha Świętego tę wewnętrzną i doskonałą praktykę; którą im zaraz przedstawię. Wtedy ujrzą, o ile wiara na to
pozwala, tę piękną Gwiazdę Morza, by pod Jej kierunkiem mimo burz i rozbojów morskich dopłynąć szczęśliwie do portu. Wtedy poznają wspaniałość tej Królowej
i poświęcą się całkowicie Jej służbie jako poddani i niewolnicy z miłości. Doświadczą Jej słodyczy i pieszczot matczynych i kochać Ją będą czule jako
ukochane dzieci. Poznają miłosierdzie, którego Maryja jest pełna; poznają, jak bardzo potrzebują Jej pomocy, i będą we wszystkim uciekać się do Niej, jako
do swojej ukochanej Orędowniczki i Pośredniczki u Jezusa Chrystusa. Zrozumieją, że Maryja jest najpewniejszym, najkrótszym i najdoskonalszym środkiem, by
dojść do Jezusa Chrystusa, i oddadzą się Jej z duszą i ciałem, niepodzielnie i bez zastrzeżeń, by zupełnie i niepodzielnie należeć do Jezusa Chrystusa"
[ * ].
Słowa Jezusa:
"Leonio, rozpocznijmy życie wespół w ściślejszym tego słowa znaczeniu. Pójdź do Serca mej Matki Niepokalanej, spędź 9 dni poprzedzających uroczystość
Bożego Narodzenia przy tym najsłodszym Sercu, razem ze Mną. Każdy z dziewięciu dni poświęć ku uczczeniu jednego z dziewięciu miesięcy, jakie spędziłem
w tym raju dziewiczym.
Pierwszy dzień poświęć uwielbieniu i miłości Ojca przedwiecznego, który w myśli swojej przewidział od wieków stworzenie ludzkości, tajemnicę wcielenia
swego Syna. Dziękuj Ojcu przedwiecznemu za to, że raczył dać ludzkości swego Syna. Dziękuj Słowu, że raczyło przyoblec na siebie ludzkie ciało, dziękuj
Duchowi Świętemu, że przysposobił to ciało z krwi Dziewicy Niepokalanej. Uwielbiaj Trójcę Przenajświętszą za stworzenie Maryi, tego najwspanialszego
arcydzieła Bożego"
[ * ].
"Z wysokości przychodziło duszy mojej takie rozumienie: Ciało Niepokalanej Dziewicy było czystsze niż duchowość aniołów. Świętość i pełność łaski,
jaka zdobiła Jej duszę, rozlewały się na ciało przeblogosławionej Dziewicy, bo ono od pierwszej chwili poczęcia było naczyniem wybranym, w którym
zamieszkać miał Syn Boży, Słowo, druga Osoba Trójcy Przenajświętszej. Ze względu na Jego nieskończony majestat, ciało Dziewicy-Matki było
najdoskonalszym arcydziełem Boga, a więc doskonalszym niż aniołowie. Zdawało mi się, że ta sama światłość, która obejmowała Boga, która była
Bogiem, otaczała, a raczej przenikała ciało Niepokalanej Matki. Wobec Słońca Nieskończonej Światłości Maryja zdawała mi się być księżycem, płonącym nie
swoim blaskiem, ale od Słońca idącym, a przez to takim samym, jakim Ono jaśniało. Wśród tych wszystkich symboli czułam, że Maryja jest Niepokalaną
Dziewicą — Matką Boga i naszą. Unosiła się tak lekko po przestrzeniach niebios jak uwielbione ciało Jezusa po zmartwychwstaniu"
[ * ].
Jezus pragnie, abyśmy głębiej poznali i bardziej pokochali Maryję. Taka jest Wola Jej Syna, której nie wolno nam zbagatelizować, ale żeby kogoś lepiej
poznać, trzeba najpierw wejść z nim w relację, a następnie nawiązać więź. Do tego jednak niezbędne jest nasze otwarcie na przyjaźń. Inaczej wszystko okaże
się daremne...
Relacja to bliskość, czułość, zaufanie i wspólnie spędzony czas. Relacja jest wymianą serc bez słów lub w aurze najcieplejszej mowy ust. Osoby,
które pozostają w bliskiej relcji chętnie obdarowują się wzajemnie nie tylko radością, ale i delikatnością. W zamian za serce Maryja oddaje dziecku swoje
Niepokalane Serce, a wtedy każda osoba, która zawierza się Tej najlepszej Mamie staje się Jej odbiciem...
Tak poczyna się autentyczna więź...
Tak rodzi się prawdziwa miłość...
Pokochać można tylko kogoś, kogo się dobrze zna. Oddać można się tylko komuś, kogo się kocha...
Miłość sama z siebie dąży do oddania, bo Miłość jest oddaniem...
Bóg JEST Miłością, a więc Oddaniem, Emmanuelem — Bogiem z nami — Słowem Wcielonym...
Jezus pragnie, abyśmy kochali Maryję aż do całkowitego oddania...
Pełna Łaski zasługuje na Pełnię naszej miłości, bo zgodziła się zostać żywą Monstrancją dla Żywego Słowa...
Pełnia jest kluczową cechą aktu poświęcenia i całkowitego oddania...
Oddając się całkowicie, oddajemy wszystko i na zawsze.
[...]
Oto zamiary Boga na nasze czasy spisane w 6-ciu punktach przez św. Ludwika Marii Grignion de Montforta.
«Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny»: I. Bóg chce objawić i odsłonić Maryję w czasach ostatecznych (nr 50)
Bóg zatem pragnie Maryję, Arcydzieło rąk swoich, w owych czasach ostatecznych objawić i odsłonić:
Ponieważ sama ukrywała się na tym świecie i w swej głębokiej pokorze uniżała się bardziej niż proch, uzyskawszy u Pana Boga, u apostołów i ewangelistów to,
że zamilczeli o Jej życiu.
Ponieważ Maryja jest Arcydziełem rąk Bożych, zarówno na ziemi przez łaskę, jak w niebie przez chwałę, Bóg chce, by Go w Niej za to wielbiono na ziemi
i wśród żyjących wysławiano.
Ponieważ Maryja jest Jutrzenką, poprzedzającą i odsłaniającą Słońce sprawiedliwości, Jezusa Chrystusa, dlatego powinna być poznana i objawiona, by przez
to Jezus Chrystus był poznany i uwielbiony.
Ponieważ Maryja jest drogą, którą Jezus Chrystus przyszedł do nas po raz pierwszy, będzie nią i wtedy, kiedy Chrystus przyjdzie powtórnie, choć nie w ten
sam sposób.
Ponieważ Maryja jest środkiem pewnym, drogą prostą i niepokalaną, by dojść do Chrystusa i znaleźć Go niezawodnie, dlatego święte dusze, które mają
szczególną zabłysnąć świętością, muszą znaleźć Jezusa przez Maryję. Kto znajdzie Maryję, znajdzie Życie, to znaczy Jezusa Chrystusa, który jest drogą,
prawdą i życiem. Nie można jednak znaleźć Maryi, nie szukając Jej; nie można Jej szukać, nie znając Jej, gdyż nikt nie szuka ani nie pragnie, czego
nie zna. Konieczne jest więc, by Maryję znano więcej niż kiedykolwiek, ażeby Trójca Przenajświętsza jak najwięcej była znana i wielbiona.
Maryja musi w owych czasach ostatecznych więcej niż kiedykolwiek zajaśnieć miłosierdziem, mocą i łaską. Musi zajaśnieć miłosierdziem, by przyprowadzić do
owczarni Chrystusowej i miłośnie przygarnąć biednych grzeszników i zbłąkanych, którzy nawrócą się i powrócą do Kościoła katolickiego.
Oto słowa samego Jezusa opublikowane przez
o. Emila Neuberta
w książce pt.
«Mój ideał Jezus, Syn Maryi»: Księga druga: Wymagania ideału: Kochaj moją Matkę tak jak Ja! (a. Dlaczego?)
Bracie mój, miłość sprawiła, że zostałem dzieckiem Maryi. W moim stosunku z Matką wszystko tłumaczy się miłością. Jeżeli chcesz zrozumieć synowskie moje
oddanie, zrozum przede wszystkim moją miłość do Niej.
O, jakżebym pragnął przelać w serce twoje trochę tej miłości dla mojej Matki, która goreje w moim sercu! Staraj się być czystszy, pokorniejszy,
szlachetniejszy, ażebym mógł udzielić ci jak najwięcej mojej miłości synowskiej
[ * ].
Powtarzaj w skupieniu i modlitwie wszystko, co ci już odsłoniłem z miłości mej dla Maryi: jak Ją przed wiekami wieków wybrałem i obsypałem przywilejami;
w jak ścisłych żyłem z Nią stosunkach i dałem Jej udział w moim posłannictwie; jak Ją kocham i zawsze kochać będę przez świętych i przez cały Kościół na
ziemi i w Niebie
[ * ].
Później, wchodząc głębiej w moje serce, rozmyślaj nad przyczynami, dla których Ją ukochałem.
Kochałem Ją i kocham, bo jest moją Matką — przecudnej piękności i doskonałości. Matką dającą Mi więcej radości najmniejszym swym słowem, najmniejszym
spojrzeniem, niż wszyscy święci najbardziej bohaterskimi czynami; Matką, która Mnie kocha miłością wyższą niż miłość wszystkich aniołów i błogosławionych;
Matką, która dla Mnie tylko żyje i która dla Mnie chętnie przyjęła najstraszniejsze męczeństwo, jakiego istota czysta kiedykolwiek doznała
[ * ].
Ukochałem Ją, bo Mi pomogła w wypełnieniu posłannictwa powierzonego Mi przez Ojca.
Bo Mi dała naturę ludzką, abym mógł głosić ludziom dobrą nowinę i umrzeć za nich.
Bo w tym posłannictwie złączyła się ze Mną wolą własną, błaganiem swoim, ofiarą z Siebie, obecnością swoją u stóp mego krzyża.
Bo pracować będzie do końca świata nad nawracaniem grzeszników, uświęcaniem sprawiedliwych i przyprowadzaniem do Mnie niezliczonej ilości dusz.
Bo Ona sama jest wielkim tryumfem mojego posłannictwa; odkupując Ją w sposób tak doskonały, uczyniłem więcej, niż odkupując resztę świata
[ * ].
Kochałem Ją i kocham, bo dzięki Niej mogłem ofiarować Ojcu uwielbienia, zadośćuczynienia, chwałę nieskończoną, których nie mógłbym Mu dawać bez
człowieczeństwa, które mam od Niej; bo Ona łączyła się ze Mną w hołdzie oddawanym Ojcu, Ona Go czciła, wielbiła, kochała, jak nie był nigdy i nigdy nie
będzie czczony, wielbiony i miłowany przez wszystkich aniołów i świętych. I dlatego że przez Nią lepiej zrozumieją Ojca i bardziej po synowsku będą się
odnosić do Niego
[ * ].
Rozmyślaj ciągle nad ogromem mojej miłości dla Matki: nigdy nie dosięgniesz jej granic, nawet przez wieczność całą.
A rozmyślając postaw się na moim miejscu, stawaj się Jezusem, pierworodnym synem Maryi — ponieważ w pewnym sensie moje życie jest twoim życiem,
i staraj się odczuwać to, co Ja czułem
[ * ].
A potem rozważaj miłość szczególną Maryi dla ciebie.
Ona kocha ciebie, bo Ja cię ukochałem aż do oddania życia za ciebie — a moje umiłowania są Jej miłowaniami.
Kocha ciebie, bo uczyniłem Ją twoją Matką — a matka jest miłością.
Kocha ciebie, bo każda matka bardziej kocha dziecko, które ją więcej kosztowało, a Ona opłaciła ciebie niewysłowionym cierpieniem.
Kocha ciebie, bo dla wydania cię na świat Mnie na śmierć wydać musiała.
Kocha ciebie, bo jesteś jedno ze Mną i kochając ciebie, Mnie samego kocha
[ * ].
Bracie mój, czy naprawdę kochasz Tę, którą Ja tak kocham i która tak kocha ciebie?
Tak myślisz, bo się cieszysz, mówiąc do Niej i wpadasz w uniesienie, śpiewając o Niej.
Ale na tej ziemi kochać to nie tyle znaczy się cieszyć, ile pracować i cierpieć
[ * ].
Kochając Maryję, będziesz pracować dla Niej. Bądź szczęśliwy, że możesz Jej dać swoją czynność, czas i trud.
Żadna praca nie zaciąży ci zbytnio, kiedy będzie chodziło o Jej chwałę; żadne przedsięwzięcie nie wyda ci się niemożliwe, jeżeli Jej sprawę będzie miało
na celu.
A jeżeli wyjątkowo jakieś zadanie mariańskie wyda ci się ponad siły, będziesz musiał przyznać w duchu, żeś Ją przestał kochać.
Otóż wiedz, że Maryja przeznacza ci zadanie szlachetne, ale czasem też bardzo trudne
[ * ].
Kochając Maryję, będziesz dla Niej również cierpiał. Kto Maryi już nie kocha, kiedy trzeba dla Niej coś wycierpieć, ten Jej nigdy nie kochał; on kochał
tylko siebie w pociechach, które Ona mu zsyłała.
Nie tylko przyjmuj cierpienie, ale kochaj je. Czyż nie jesteś szczęśliwy, że możesz swoją miłość okazać? Czy nie jesteś szczęśliwy, że możesz kochać coraz
więcej?
[ * ].
Na to, żeby coraz więcej kochać, użyj następujących czterech sposobów:
Usilnie się staraj z jak największą miłością wykonywać mnóstwo drobnych wysiłków i ofiar w życiu powszednim. Jeżeli osiągniesz to, że nigdy nie powiesz
Matce »nie« w drobnych rzeczach, to nigdy też nie powiesz »nie« i w wielkich.
Zastanawiaj się nad swoją Matką. Poznawaj z książek — w jak najszerszym zakresie — Jej wielkość, posłannictwo, Jej życie i życie tych,
którzy Ją kochali i Jej służyli. A potem rozmyślaj nad tym, czegoś się dowiedział.
Nigdy Jej nie poznasz całkowicie w tych badaniach, bo nigdy nie dojdziesz do zupełnego zrozumienia wszystkiego, co dla Niej zrobiłem, i tego, co Ona zrobiła
dla Mnie i dla ciebie.
Żyj w ciągłej łączności z Nią. Obcując z Nią blisko co dzień, będziesz Ją uważał za coraz bardziej godną kochania i co dzień będziesz Ją więcej miłował.
Wytłumaczę ci później, jak będziesz mógł za moim przykładem być zawsze z Nią złączonym.
A wreszcie proś Mnie o łaskę kochania Jej i ciągłego wzrastania w tej miłości.
Miłość mojej Matki jest łaską — łaską wyborową. Łaskę otrzymuje się przez modlitwę: proś a otrzymasz.
Proś bez wahania, bo ta łaska nie może być przeciwna moim zamiarom. Wahanie byłoby bluźnierstwem wobec Mnie i mojej Matki; byłoby przypuszczeniem, że mogę
nie chcieć, żebyś Ją kochał.
Czyż nawet twoja chęć kochania Jej nie jest przeze Mnie natchniona? Czyż byłbym cię natchnął, gdybym nie chciał Jej zadowolić?
Proś o taką łaskę codziennie.
Proś o nią szczególnie wtedy, kiedy do ciebie przychodzę w zjednoczeniu eucharystycznym.
Przychodzę wówczas do ciebie jako Syn Maryi z tym człowieczeństwem, które od Niej otrzymałem i przez które daję ci udział w mojej boskości.
«Kto pożywa Ciała mego, ten żyje we Mnie». Kochaj moją Matkę taką miłością, jaką Ja Ją kocham, czyż nie jest to żyć przeze Mnie?
W Komunii Św. zwłaszcza przelewam z Serca mojego do twego miłość moją do Matki; wtedy już nie ty żyjesz, ale Ja żyję w tobie; już nie ty kochasz Maryję,
ale Ja kocham Ja w tobie.
Dotąd nie prosiłeś Mnie o taką łaskę prawie wcale: proś a otrzymasz, aby radość twoja była pełna
[ * ].
O dobry Jezu, przez miłość, jaką Matkę swoją kochasz, daj mi łaskę kochania Jej prawdziwie, tak jak prawdziwie Ją kochasz i chcesz, żeby Ją kochano
[ * ].
☙❤❧
Najdoskonalsze nabożeństwo do Maryi według Jej Syna
Maryja do małej Łucji dos Santos: Chcę się tobą posłużyć, abym była bardziej znana i miłowana. Bóg chce wprowadzić na świecie cześć mego Niepokalanego Serca. Tym, którzy przyjmą to
nabożeństwo, obiecuję zbawienie. Te dusze będą przez Boga kochane, jak kwiaty postawione przeze mnie dla ozdoby Jego tronu
[ * ]. Sł. B. s. Maria Łucja od Jezusa i Niepokalanego Serca: Ci, którzy będą żyć nabożeństwem do Niepokalanego Serca Maryi, będą prawdziwie nawróceni i poświęceni Bogu, ci stanowić będą «nowe pokolenie,
które zwycięży zło»
[ * ]. Bł. o. Wilhelm Józef Chaminade: Tylko doskonale naśladowanie dziecięcej milości Jezusa do Maryi, prowadzi do doskonałej jedności z Jej Boskim Synem, a z Nim i przez Niego
z Ojcem Niebieskim
[ * ].
Bracie mój, kochasz Najświętszą Matkę Moją i szczęśliwym się czujesz, że Ją kochasz. Ale nie kochasz Jej jeszcze tak, jak Ja bym tego pragnął. Kochasz Ją,
bo się kocha to, co jest czyste i piękne — a Ona jest ideałem czystości i piękna. Kochasz Ją, bo się kocha tych, którzy są dobrzy i spieszą z pomocą
— a nikt nie jest tak dobry ani tak pomocny jak Ona. Kochasz Ją, bo Ją uważasz za Matkę — a każde dziecko kocha matkę swoją. Kochasz Ją, bo
doświadczyłeś Jej miłości I przekonałeś się, że z Jej pomocą łatwiej ci jest być czystym i gorliwym. Kochasz Ją, bo się z książek i kazań dowiedziałeś,
że nabożeństwo do niej najłatwiejszą jest drogą do zapewnienia sobie zbawienia i dojścia do doskonałości — a ty właśnie chcesz się zbawić i uświęcić
[ * ].
Wszystkie te powody kochania są dobre — istnieje jednak powód o wiele doskonalszy. Mogą one stanowić serdeczne nabożeństwo do mojej Matki — nie
stanowią jednak takiego, jakiego pragnę, żebyś miał dla Niej. Nabożeństwo do mojej Matki jest rzeczą tak wielką, tak dobrą, tak Jej i Mnie miłą, że nie
możesz się zadowalać czymś miernym lub dosyć dobrym, ani nawet bardzo dobrym: musisz osiągnąć najlepszy sposób nabożeństwa do Niej
[ * ].
Czy wiesz, jakie jest najdoskonalsze nabożeństwo do Maryi? Szukaj w książkach, radź się teologów, zapytuj świętych, proś największych służebników Maryi,
jakich kiedykolwiek ziemia wydała, żeby ci wyjawili swój sekret: nigdzie nie znajdziesz nabożeństwa doskonalszego nad to, którego Ja cię nauczę, a tym jest
współudział we własnej mojej miłości dziecięcej do mojej Matki.
Czyż doskonałość moich uczniów nie zasadzała się na tym, żeby możliwie jak najwięcej zbliżyli się do Mnie jako ich Mistrza?
Czyż nie dałem im przykładu, ażeby czynili tak, jak Ja czyniłem?
Czyż Apostoł mój Paweł nie powtarzał im, że wszystko ma polegać na tym, żeby naśladowali Chrystusa, żeby się Nim oblekli, żeby od Niego brali rozkazy, żeby
żyli już nie życiem własnym, ale Chrystusowym?
Powiedz Mi, czy możesz sobie wyobrazić usposobienie doskonalsze od mojego względem Matki mojej?
[ * ].
☙❤❧
Cudowne skutki prawdziwego nabożeństwa do Maryi Dziewicy
"W jednym z kazań św. Augustyn nazywa Najświętszą Maryję Pannę Forma Dei — «formą Boga», właściwą formą do kształtowania
i formowania bogów. Kogo wrzucono do tej Bożej formy, ten od razu zostaje ukształtowany w Jezusie Chrystusie i Jezus Chrystus w nim. Małym kosztem
i w krótkim czasie będzie on przebóstwiony, ponieważ wrzucono go do tej samej formy co ukształtowała Boga"
[ * ].
"Bóg daje ci szczególną pomoc, byś dobrze poznawał Jego wolę i zawsze ją spełniał. Jest nią Maryja. Ona zawsze wybierała to, co się Bogu spodoba, zawsze
wiernie spełniała każde Boże życzenie"
[ * ].
LuxDei
Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś, mówiąc o swym prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nie pragnąłby oddać się Jej
całkowicie i definitywnie. Wszak każdy, kto podjął formację duchową ukierunkowaną na zawierzenie całego swojego jestestwa Niepokalanemu Sercu Maryi, kroczy
drogą nabożeństwa do Niej — Bogurodzicy Dziewicy. Zewnętrznym zaś objawem owego nabożeństwa jest akt osobistego oddania się Matce,
przez który można wyrazić, np. swoimi słowami, duchowe zawierzenie, poddańswo lub wręcz niewolnictwo Miłości. Mniejsza z resztą o samo nazewnictwo. Chodzi
przecież nie o bardziej lub mniej wyszukane formy gramatyczne aktu, ale o to, co płynie z głębi (uwikłanego w nałogi i skażonego grzechem) ludzkiego serca
wprost do Nieskalanego Serca Najświętszej Mamusi.
Oto mój najbardziej osobisty akt...
Wszystkie duchowe skutki prawdziwego nabożeństwa do Niepokalanej Dziewicy Maryi są cudowne, bo ich Źródłem jest Jezus Chrystus. To właśnie Jego —
Jedyny Owoc Przeczystego Łona — Maryja wydała na świat i wciąż wydaje we wszystkich duszach, które Jej dziś na to pozwolą. Z tego Jedynego Owocu
rodzą się wszystkie pozostałe. Kilka z nich w swoim "Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" (zob. nr 213-225) opisuje
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, ucząc, że jeżeli prawdziwie oddasz się Maryi:
otrzymasz:
udział w Jej pokorze, która uzdolni cię do pełnego wyrzeczenia się samego siebie;
udział w Jej wierze, która jest żywa, czysta i niezachwiana, zdolna oprzeć się wszelkim burzom i zamętom;
łaskę czystej miłości, która usunie z twojego serca wszelki nieuporządkowany lęk, dając ci doświadczenie pełnej wolności dziecka Bożego;
łaskę głębokiej i czułej relacji z Bogiem Ojcem, z którym będziesz rozmawiać ufnie jak dziecko ze swoim ukochanym Tatą;
łaskę wielkiej ufności w Bogu i w Maryi;
udział we wszystkich Jej cnotach i zasługach, ponieważ w odpowiedzi na twoje oddanie Maryja odda ci się cała;
Duch Maryi zamieszka w tobie, aby wielbić Boga;
przyciągniesz do siebie pełnię upodobania Ducha Świętego, który wyleje na ciebie wszystkie swoje dary;
oddasz największą chwałę i sprawisz największą radość Jezusowi Chrystusowi, ponieważ uczynisz to, co On uczynił, i wejdziesz w tę relację, która była
na ziemi Jego największym skarbem i miłością;
staniesz się w Jej rękach skutecznym narzędziem ratowania dusz, a wszystkie twoje intencje, modlitwy, myśli i czyny nabiorą nieskończonej wartości
dzięki połączeniu z Jej miłością.
Aby skutecznie oddać się Maryi należy znać Jej rolę w dziele zbawienia i uświęcenia ludzi. Pomocna w tej kwestii może okazać się broszura ks.
Mariana Piątkowskiego pt.
"ABC oddania się Matce Bożej",
w której Maryja jest ukazana jako nadprzyrodzona Matka wszystkich i Pośredniczka łask. To właśnie Ona (zgodnie z odwiecznym zamysłem Stwórcy) przewodzi
wielkim siłom Niebieskim zaangażowanym w walkę o Królestwo Boże. Liczne Jej objawienia dowodzą, że z Woli Boga świadomie i aktywnie walczy o dusze z szatanem
— głównym sprawcą grzechu. Oddając się więc tej Potężnej Królowej i Pani Wszechwładnej, możemy spodziewać się wielorakich i cennych owoców swojej
decyzji. Oto ich zestawienie (według ks. M. Piątkowskiego):
"Całkowite oddanie się Maryi przynosi Bogu największą chwałę. Sami zapominamy kierować wszystko ku chwale Bożej. Maryja twoje myśli, słowa, czyny,
cierpienia i cały twój czas uczyni chwałą Bożą, by oczyścić je ze świadomej chęci szukania siebie i służenia sobie. Gdy twoje cele poddasz Jej intencjom,
te najprostsze czynności uczestniczą w bezmiernej chwale, jaką Ona oddawała Bogu.
Twoje oddanie się Maryi jest najwyższym dobrem bliźnich. Kto oddaje się Bogu przez Maryję, staje się wraz z Nią darem Boga dla ludzi, narzędziem
Jego miłości ku ludziom. Matka Boża ustrzeże cię od grzechów przeciw miłości bliźniego. Da ci udział we władnym miłosierdziu. Uwrażliwi na potrzeby
najbiedniejszych, zwłaszcza konających grzeszników. Nauczy delikatności, przepraszania i naprawiania drobnych nawet przykrości. Najwięcej po tobie
skorzystają z twego oddania się twoi bliscy. Ponieważ są »twoi«, stają się »Jej«. Maryja za oddanie bardziej ich kocha, więcej im
pomaga i modli się za nich.
Oddanie się Maryi jest przede wszystkim twoją największą korzyścią. Daje ci najpierw udział w Jej życiu i cnotach. Jako Jej dziecko stajesz się
współwłaścicielem wszystkich Jej dóbr. Da ci udział w Swojej wierze, bez której nie można podobać się Bogu, w Swojej ufności i pokorze, która jest mądrością.
Otrzymasz udział w Jej miłości niezmiernej ku Bogu i najmiłosierniej oddanej ludziom. Ona ozdobi twoje dobre uczynki Swoimi zasługami, że będą milsze Bogu
i więcej przyniosą ci łaski, Jej miłość ukryje wiele twoich braków i grzechów.
Oddanie się Maryi zjednoczy cię szybko z Chrystusem, co jest twoją świętością. Maryja jest drogą do Chrystusa niezawodną i wyzwoli cię z wszystkich
zasadzek szatana. Jest drogą łatwiejszą, bo sama pomoże ci przebyć cierpienie konieczne dla twej świętości i krótszą, bo w krótkim okresie zupełnej od Niej
zależności zajdziesz dalej na drodze miłości niż przez lata długie wędrowania z własnej woli.
Oddanie się Maryi dalej daje pełną wolność duchową, uwolni cię od lęków, skrupułów i urazów. Otrzymasz wielkie poczucie bezpieczeństwa, nie
będziesz się lękał ludzi, cierpienia i nieszczęść. Będziesz prawdziwie wolny. Nie będziesz się bał podejmowania decyzji i ich konsekwencji, bo Ona ci
pomoże wybrać. Nawet twoje pomyłki i niepowodzenia wykorzysta dla dobra, a nawet, gdy coś świadomie źle zrobisz, kiedy potem wrócisz do Niej, Ona wszystko
naprawi i odsunie złe skutki. Będziesz umiał głęboko i spokojnie wierzyć, że miłującym Boga wszystko sprzyja ku dobremu.
Gdy oddasz się Maryi, otrzymasz od Niej wiele radości. Doznasz raz po raz namacalnych znaków Jej najmilszej opieki i interwencji. A cóż bardziej
może radować jak to, że ciebie, właśnie ciebie, małego, biednego i »nieudanego« miłuje prawdziwie i serdecznie ta najpiękniejsza po Bogu istota?
Ta radość będzie przedsmakiem szczególnej radości, jaką w niebie otrzymują ci, co się Jej oddali na własność, chcąc być Jej Królestwem".
☙❤❧
Jak żyć w Maryi, aby Maryja żyła w nas?
"Nasze przymierze wymaga jednej istotnej rzeczy: musimy każdego dnia poświęcać Maryi nasz osobisty czas. Oznacza to wyznaczenie sobie kilku chwil,
nieważne jak krótkich, na świadomy kontakt z Nią. Tylko dzięki oddaniu Maryi tego czasu po to, by się z Nią spotkać w duchu, będzie Ona mogła stawać
się coraz bardziej obecna w naszym życiu. (...) To samo dotyczy nas. Codzienne, osobiste spotkanie z Maryją nie jest jakimś dodatkiem, czymś
zewnętrznym ani marginalnym. (...) jest ono doświadczeniem centralnym i kluczowym. (...) Bez takiego codziennego spotkania nigdy nie nauczymy się Jej
słuchać, nie usłyszymy szeptu Jej mądrości, a promień Jej światła nie przeniknie do głębin naszej duszy. (...) Czas trwania osobistych spotkań z Maryją
nie jest tak ważny jak ich częstość i regularność"
[ * ].
Bracie mój, Ja jestem Bogiem, przed którym aniołowie oblicze zasłaniają, uwielbiając Mnie ze drżeniem. A jednak pokornie czciłem Maryję, gdyż będąc Bogiem,
byłem i jestem także Jej Synem.
Ja dałem przykazanie: «Czcij ojca swego i matkę swoją». Jakżebym go sam nie wypełniał w sposób doskonały?
[ * ].
Czciłem Maryję, bo jest moją Matką, Matką niezrównanie dostojną i świętą, przedstawicielką Ojca mego Niebieskiego. Staraj się pojąć uszanowanie zarówno
głębokie, jak i czułe, z jakim, Dzieckiem będąc, potem, Młodzieńcem i Mężem, pozdrawiałem Ją, stałem przed Nią, słuchając i mówiąc do Niej, i wypełniałem
wszystkie Jej życzenia.
Widziałem, jaką radość sprawiała Jej moja uległość, przyjmowała ją z prostotą jako wolę Ojca, powtarzając w duchu: «Wejrzał na niskość służebnicy
swojej — a podwyższył niskie»
[ * ].
Nie ograniczałem się dla Jej uczczenia na tych oznakach uszanowania, lecz uczyniłem nieskończenie więcej.
Czyż nie przez cześć dla Matki mojej uwolniłem Ją od prawa grzechu pierworodnego, ochroniłem Ją od pożądliwości, otoczyłem taką pomocą, że nigdy najlżejsze
tchnienie nie przyćmiło czystości Jej duszy?
Czyż nie przez uczucie nieskończonego uszanowania chciałem zachować nieskazitelność Jej ciała w moim poczęciu i urodzeniu i przenieść to ciało dziewicze do
Nieba, zanim zgnilizna grobu zdołała go dotknąć?
Czyż nie obsypałem Jej dla jeszcze większego wywyższenia mej Matki, od samego Jej Niepokalanego Poczęcia nadmiarem łask większych od tych, które wszystkie
istoty stworzone razem wzięte kiedykolwiek otrzymały; czyż nie dałem Jej udziału w zbawczym mym posłannictwie i czyż nie koronowałem Ją jako Królową Nieba
i ziemi?
A czymże są oznaki czci, których Kościół nie przestawał mnożyć z każdym wiekiem i jeszcze więcej mnożyć będzie w przyszłych wiekach poważnymi głosami
pasterzy swoich i pełnymi zapału głosami ludu, jeżeli nie częściowym urzeczywistnieniem — jak ci to już mówiłem — mojej chęci uwielbienia Maryi?
[ * ].
«Odtąd błogosławioną mnie zwać będą wszystkie narody» — zawołała pod natchnieniem Ducha mojego. Proroctwo Jej musi się wypełnić: oto
cała ziemia święcić musi imię Ojca mojego i sławić imię Maryi
[ * ].
Ażeby czcić Maryję tak jak Ja Ją czciłem i jak chcę, żeby była czczona, musisz wpierw lepiej Ją pojąć.
Rozważaj więc bezustannie Jej godności, Jej przywileje, Jej doskonałość i posłannictwo.
A potem się ukórz w nicości swojej i nędzy: im więcej się uniżysz, tym lepiej potrafisz pojąć wielkość Matki mojej.
Przede wszystkim wlej w duszę swoją usposobienie mojej duszy: patrz na Maryję moimi oczami, podziwiaj Ją moim duchem, raduj się, patrząc na Jej piękność,
moim sercem
[ * ].
Oddawaj Jej cześć, biorąc gorliwy udział w modłach i świętach publicznych, odbywających się na Jej chwałę.
Czcij Ją pobożnymi aktami, które będziesz Jej co dzień z wytrwałością ofiarowywał; czcij Ją umartwieniami, które będziesz sobie zadawał dla pomnożenia Jej
chwały.
Czcij Ją, szerząc wśród otoczenia poznanie Jej i miłość; czcij Ją, łącząc się z innymi uprzywilejowanymi Jej synami dla służenia Jej z nimi.
Czcij Ją, oddając się Jej całkowicie, walcząc dla Niej i pod Jej wodzą. Jak? Ona ci to sama później objawi.
Czcij Ją szczególnie przez swoje zachowanie. Zostań świętym, a uczynisz Więcej dla Jej chwały, niż gdybyś pozostając miernym chrześcijaninem, mądre pisał
o Niej księgi
[ * ].
Czcij Ją w swoim imieniu i moim.
Czcij Ją za tych, którzy Jej nie czczą: za pogan, którzy Jej nie znają, za heretyków, którzy Jej bluźnią, za złych chrześcijan, którzy się do Niej nie
modlą, za dusze Jej poświęcone, które się zaniedbują w Jej służbie
[ * ].
Czcij Ją z całej swojej mocy, gdyż Ona jest ponad wszelkie pochwały i nigdy nie dość wysławiona.
Nie bój się w czci przesadzić, albowiem nigdy nie uczcisz Jej tak jak Ja Ją czciłem i jak pragnę, żeby Ją czczono
[ * ].
Więcej połuczeń, wskazówek i zaleceń znajdziesz m.in. w rozdziałach:
Bądź posłuszny jak Ja mojej Matce! (patrz Księga druga),
Żyj jak ja w zjednoczeniu z Matką moją! (patrz Księga druga),
Tajemnica powodzenia (patrz Księga trzecia).
Żyj w Maryi, aby Maryja żyła w tobie, a wtedy Jezus będzie żył w tobie tak, jak żył w Maryi...
Chwała Jezusowi w Maryi!
Chwała Maryi w Jezusie!
Chwała Bogu samemu!
☙❤❧
Wybrane miejsca kultu NMP (on-line)
☙❤❧
WWW
WWW
WWW
WWW
WWW
WWW
WWW
WWW
WWW
WWW
WWW
☙❤❧
Perełki homiletyczne czyli nie rzucajcie swych pereł przed świnie
[Czym] w ryju świni złota obrączka, [tym] piękna kobieta, ale bez rozsądku. BT, Prz 11:22
Dla srebra — tygiel, dla złota — piec, a dla serc probierzem jest Pan. BT, Prz 17:3
LuxDei
Z Dziennika duchowego Czcigodnej Służebnicy Bożej s. Leonii Nastałowej: [Jezus:] "Napisz, że najczęściej odmawiam pociech niebiańskich tym, którzy w ziemskich rozkoszach smakują. Pereł nie rzuca się przed wieprze,
nie karmi się ich słodyczami, bo chociażby się je im dało, wyrzucą z koryta, zakopią ryjkiem w błocie, zmieszają z gnojem"
(Uwierzyłam miłości, Zeszyt VIII, s.400).
U nas, tj. na LuxDei.plRODO
nie ma zastosowania, a pliki cookies wykorzystywane są jedynie w celu
tworzenia statystyk związanych z
liczbą
odwiedzin niniejszej witryny. Odwiedzając nas akceptujesz ten fakt.
Tutaj
znajdziesz więcej informacji na temat cookies.
Nie miałem, nie mam i mieć nie zamierzam
konta na portalu społecznościowym.
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
Fejs-bóg to bóg nowej Ery Społeczności Internetowej,
bóg ery globalnego uwikłania w Sieć, sieć uzależnienia
i zatarcia granicy między realem a wirtualem.
To wysypisko po nadprodukcji słów tego świata.