"Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych"
(BT, Mt 22:14).
"Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników"
(BT, Mk 2:17b).
"Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz"
(BT, Dz 2:39).
"Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym"
(BT, 1Kor 1:9).
"Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan,
dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga,
przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi. Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według
oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to,
co niemocne, aby mocnych poniżyć;"
(BT, 1Kor 1:22-27).
"A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni
i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen"
(BT, 1P 5:10-11).
LuxDei
Z Dziennika duchowego Czcigodnej Służebnicy Bożej s. Leonii Nastałowej:
"Bądź małą, najmniejszą — to również umartwienie umysłu i woli. Maleńkim odsłonię tajemnice mojej miłości." (Uwierzyłam miłości, Zeszyt V, s.313).
LuxDei
"Miłość jest najdoskonalszym oczyszczeniem i uwolnieniem od wszelkiego zła — Miłość nadprzyrodzona rozpalająca serce i przenikająca umysł.
Taka Miłość czyni człowieka świętym i rodzi święte czyny: heroizm wiary i miłosierdzia". Z DZIENNIKÓW ALICJI LENCZEWSKIEJ: Słowo Pouczenia, nr 354
LuxDei
"Nie żyję na ziemi po to, żeby coś zrobić, zostałem stworzony po to, żeby kochać". o. Gabriel Jacquier: Życie maryjne, «Czarne zeszyty», [46], (s.68)
LuxDei
Odkrywając swoje powołanie
— Była pustka, nicość...
— Ja byłem pustką i nicością...
— Nie istniałem poza Twoim zamysłem o mnie...
— To Ty mnie wymyśliłeś...
— Ty o mnie postanowiłeś...
— Ty, Dobry Boże, wymarzyłeś mnie sobie...
— Właśnie takim, jakim zapragnąłeś, abym zaistniał...
— Kochając już zatęskniłeś, abym i ja kiedyś pokochał Cię całym sercem, całym umysłem, ze wszystkich sił, całym swoim jestestwem...
— Jednym słowem powołałeś mnie więc do istnienia...
— Z Miłości, z Miłością, przez Miłość, do Miłości...
— Jedynym Słowem, które za sprawą Ducha Świętego weszło w historię Stworzenia jako Logos — Słowo Wcielone...
— Panie mój, oto jestem, wołałeś mnie?
[...]
— Bądź uwielbiony teraz i zawsze, bo Jesteś, któryś JEST...
— Chwała Tobie — Boże bogaty w Miłosierdzie...
— Niech się spełnia w mym życiu Twoja Święta Wola...
LuxDei
Historię mojego powołania zna przede wszystkim sam Bóg. On ją zainicjował swym Boskim aktem sprawczym, dokonując onegdaj dzieła stworzenia mnie —
osoby ludzkiej — na swój obraz i podobieństwo. A uczynił to, kierując się bezgraniczną Miłością Ojcowską do mnie — swojego dziecka —
dziecka Bożego. »Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię« (BT, Iz 49:1).
Gdy już stałem się gotowym przyjąć Jego Dobrą Nowinę, stopniowo objawiał mi tę wielką tajemnicę, którą przed nawróceniem widziałem wyłącznie jako fikcję
opartą na faktach, a dziś postrzegam jako absolutnie wyjątkowy Dar przerastający (ufam, że tylko do czasu) każdy umysł ludzki. Dlaczego? Otóż, analizując
konkretną historię powołania bez trudu można dostrzec właściwą dla niej (i tylko dla niej) chronologię miejsca i czasu, ale to nie wszystko. Istnieją też
wyraźne związki z jej charakterystyczną (nie rzadko wręcz unikalną) geografią powołania, a także liczne odniesienia do Bożej logiki i ekonomii (tak różnej
od ludzkiego sposobu wartościowania). Niestety człowiek ograniczony doczesnością i swoją niewystarczalnością nie jest w stanie objąć swym intelektem tak
wielowątkowej tajemnicy. Najchętniej spycha ją wówczas do kategorii historical ficta, a dzieje się tak dlatego, »bo myśli moje nie są
myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami — wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje — nad waszymi drogami i myśli
moje — nad myślami waszymi« (BT, Iz 55:8-9).
Dziś widzimy tylko po części, niewyraźnie,
jakby w zwierciadle,
ale w wieczności wszystko stanie się dla nas jasne i oczywiste. Każda dusza otrzyma pełnię poznania i rozumienia (oczywiście na miarę swojego rozwoju
duchowego). Bóg udziela bowiem ze swego nigdy niewyczerpującego się skarbca tyle, ile dusza zdoła przyjąć. Nie więcej i nie mniej, miarą dobrą i natłoczoną,
zgodnie z zasadą Boskiej Sprawiedliwości: jaką miarą mierzysz — taką i tobie odmierzą (por. BT, Łk 6:38).
— Dlaczego właśnie tak?
— Cóż powiedzieć? Widocznie na tej zasadzie opiera się Boża pedagogia. Tymczasem powołanie pozostaje tajemnicą Bożego wybrania, którą doskonale
ilustrują następujące słowa z księgi proroka Jeremiasza i Ewangelii św. Jana:
Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię
(BT, Jr 1:5);
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał
(BT, J 15:16).
LuxDei
Te słowa (zapisane w Biblii pod natchnieniem Ducha Świętego) dogłębnie przejmują drżeniem każdą duszę wybraną. Wybraną i powołaną do Miłości. Dlatego,
decydując się zaświadczyć o tym w ramach niniejszej refleksji nad swym (odkrywanym z Woli Ojca Niebieskiego) powołaniem do Miłości, postanowiłem uczynić to
w postawie wielkiej pokory, świadom, iż Bóg mnie wezwał nie na podstawie mych czynów lub zasług, lecz stosownie do własnego Ojcowskiego postanowienia
i łaski (por. BT, 2Tm 1:9). Równoczesnie zdaję sobie sprawę z faktu, że ludzka mowa nie jest w stanie do końca wyrazić głębi tej tajemnicy, jaką dziecięctwo
Boże w sobie zawiera. Podejmując zatem próbę odpowiedzi na szeroko rozumiane Boże ustanowienie, pragnę tym samym uwielbić Go ze względu na Niego samego.
Przed tobą zaś — drogi Internauto — pragnę szczodrze otworzyć swe serce, aby, dzieląc się miłością, mnożyć ją. Na tym właśnie polega Boża
ekonomia: im więcej dajesz, tym więcej zyskujesz; im bardziej zaufasz, tym więcej otrzymasz; im bardziej umiłujesz, tym liczniejsze grzechy będą ci
odpuszczone, etc. Bóg bowiem nigdy nie pozostaje dłużnikiem, zwłaszcza ludzi o szczodrych sercach, które czynią nas pokornymi i małymi w ramionach
Bożych, nas świadomych swej słabości i ufnych, aż do zuchwalstwa w Jego Ojcowską dobroć, ale z synowskim oddaniem. Ufność w dobroć Ojca, aż do błogosławionego
zuchwalstwa — oto przekaz mojego małego
e-@postolstwa
haftowanego nicią Miłości na tkaninie duchowego dziecięctwa.
"Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg
jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się
miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy"
(BT, 1J 4:7-10).
LuxDei
Analizując własną historię powołania do Miłości (a mówiąc bardziej precyzyjnie: powołania na drogę zawierzenia i miłości) dostrzegam trzy główne
zakresy (lub jak kto woli poziomy) formacji duchowej, które dają się streścić następującymi aktami strzelistymi:
Choć zdeterminowane chronologią i chronozofią mają tę zaskakującą właściwość, że ich spiritus movens stanowi Osoba Syna Bożego — Jezusa
Chrystusa. A także wyraźnie na siebie zachodzą. Są zatem wzajemnie uzupełniającymi się koncentrycznymi strukturami mentalno-duchowymi, których dobrą,
lecz nie do końca kompletną ilustracją są moje
synkretologizmy.
Tak czy inaczej owe zakresy pokrywają się z treścią kierunkowskazów ustawianych przez Trójjedynego Boga na drożynie mojego rzeczywistego i nieustannego
wzrostu duchowego, które mają (co do tego nie mam żadnych wątpliwości) umożliwiać mi ufne podążanie za Miłością.
Na pierwszym poziomie formacji duchowej Bóg pokazał mi, że mogę się nie bać, że mogę otworzyć się na Jego Miłosierdzie, a On (za przyczyną św. s. Faustyny)
zbuduje dla mnie most ze swej Miłości i Osierdzia. Wówczas odkryłem i zachwyciłem się
książką, która zmieniła moje życie (ale nie od razu). Z tamtego okresu zostało mi żywe do dziś
przeświadczenie o Bezgranicznej Dobroci Boga. Dlatego, gdy wokół mnie pojawia się coś lub ktoś, kto wzbudza lub próbuje wzbudzić we mnie (w dowolnych
okolicznościach) poczucie strachu wiem, że to nie pochodzi od Boga. Trójjedyny bowiem nigdy nie posługuje się strachem dla osiągnięcia swych celów,
a zarówno Jego motywacje jak i same działania przesycone są wyłącznie Miłością, którą obdarza swoje dzieci.
Na drugim poziomie z Woli Najwyższego poznałem Czcigodnego Sługę Bożego o. Dolindo Ruotolo i podyktowany
mu przez samego Jezusa akt zawierzenia: Jezu, zawierzam się Tobie, Ty się tym zajmij!. Tym razem wręcz pochłonąłem cieniutką książeczkę, pt.
"Jezu, Ty się tym zajmij", która wciąż przynosi mi błogosławione
owoce duchowe.
Zakres trzeciego poziomu obecnie jest moim doświadczeniem duchowym, a jego tłem —
pandemia 2020, która sprawiła, że świat wręcz się zatrzymał.
☙❤❧
Głębia przekazu zachętą do wypłynięcia
Przeznaczyłem was na to, abyście szli i przynosili owoc
"Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje
przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was
była i aby radość wasza była pełna.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za
przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca
mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam
Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali»"
(BT, J 15:9-17).
LuxDei
Głębia może przerażać, ale tylko w sytuacji, gdy jest ciemna i tajemnicza. Jednak, gdy pojawia się Ktoś, kto staje się dla nas Autorytetem, wówczas
uświadamiamy sobie wzrost poczucia bezpieczeństwa, a motywacja podpowiada nam, aby wypłynąć na głębię, mimo potencjalnych trudności lub zagrożeń.
Zachęceni ciekawością i asekurowani zaufaniem do naszego Przewodnika decydujemy się na wykonywanie kolejnych kroków. Tak właśnie jest w sferze ducha, gdy
pod czujnym okiem doświadczonego opiekuna duchowego wkraczamy na nieznane nam wcześniej obszary:
Nie bez znaczenia dla szeroko rozumianego wzrostu duchowego jest osoba owego opiekuna. Wnikliwie obserwowany i słuchany staje się (stopniowo) wzorem do
naśladowania. Oczywiście nie chodzi tu o jakiś nakaz czy przymus naśladownictwa. Raczej o spontaniczną relację, która z czasem (trochę jakby niezależnie
od okoliczności zewnętrznych) przeradza się w więź mentalno-duchową. Wówczas sami odkrywamy, że gdy już nie ma przy nas naszego przewodnika duchowego,
nadal pamiętamy o nim (np. w modlitwie) i chętnie wracamy do jego wskazówek, zaleceń i napomnień.
≫
Zestawiając jednak wszystkie (nawet najbardziej osobiste) relacje i więzi międzyludzkie, warto uświadomić sobie pierwszoplanową rolę Matki Najświętszej
jako (ze wszech miar wyjątkowej) Piastunki każdej duszy powołanej do Miłości:
"Dusza, która się wybiera na górę doskonałości bez Matki Najświętszej, niedaleko zajdzie. Ustanie, a nawet w tym kawałku, który przebędzie, dozna
wielkiego zmęczenia, toteż łatwo się zniechęci. Im dalej w górę, tym większe napotka trudności. Łatwo o z[a]błąkanie się w labiryncie dróg. Toteż dusze
dążące do świętości powinny całym sercem przylgnąć do Matki Najświętszej, a Ona nie zawiedzie nikogo. Jeżeli Matka Najświętsza jest potrzebna w życiu
wewnętrznym każdego człowieka, jest Ona niezbędna na drodze niemowlęctwa duchowego. Niemowlę bez matki to listek gnany wiatrem, to ptaszyna bez gniazdka.
Napisz, że dusze, które uczują powołanie do wejścia na drogę niemowlęctwa duchowego, powinny iść za pociągiem łaski, ale pierwszą ich czynnością, pierwszym
niejako aktem tego życia, niech będzie gorąca, serdeczna i szczera miłość Matki Najświętszej. Trzeba się Jej oddać całkowicie i zupełnie, bo Ona wie, co
niemowlęciu jest potrzebne, a równocześnie zna upodobanie swego Syna. Trzeba zaufać Matce Najświętszej, bo Ona nikogo nie zawiedzie. Więcej Maryja wyprosić
może u Boga, niż niemowlę zapragnąć jest zdolne. Niech dusza-niemowlę nie czyni nic takiego, czym mogłaby sprawić przykrość swej niebieskiej Matce, czym
mogłaby Ją zasmucić. Trzeba być posłusznym dzieckiem Niepokalanej. Widziałaś nieraz matkę otoczoną liczną rodziną. Dla każdego dziecka ma ona słowo pociechy
czy zachęty. Obchodzi ją los każdego dziecka, a jednak najwięcej starań poświęca niemowlęciu. Najczęściej pochyla się nad jego kolebką, tuli go najbliżej
swojego serca, karmi go mlekiem swoich piersi, żyje niejako dla niego, spędza całe godziny w jego towarzystwie, choć w zamian otrzymuje tylko uśmiech,
spojrzenie i niezrozumiałe dla innych, ale wymowne dla niej, gaworzenie. Dziecino, jeżeli dusza chce być przedmiotem takiej czułej opieki i miłości Matki
Najświętszej, niech wejdzie na drogę niemowlęctwa duchowego. Dzieciom większym matka wskazuje drogę, którą iść mają. Małe — prowadzi za rękę,
a niemowlęta sama przenosi na drugi brzeg. Czyż nie jest to szczęście dla duszy? Czyż nie jest to bezpieczeństwo przylgnąć do Matki; nie odwracać nawet oczu
na kamienie przydrożne, na drogę opoczystą, na zbrukaną ziemię, ale wzrok swej duszy zatopić w błękitach, wpatrywać się w słońce złagodzone blaskiem zorzy
— a nade wszystko kochać, kochać bez obawy"
[ 10 ].
Odkrywanie swego powołania (w tym również powołania do Miłości, które z czasem powinno stawać się dla nas pierwszoplanowe) jest procesem lub (próbując
wyrazić niewyrażalne) dziełem opatrznościowym. To piękna, lecz bardzo rozbudowana i skomplikowana miłosna symfonia istnienia nie tylko
skomponowana przez samego Stwórcę na wielki chór, ale również zaaranżowana na jeszcze większą orkiestrę, w której nie my gramy pierwsze skrzypce
i nie my (póki co) wykonujemy partie solowe. Narazie (jeśli już wybraliśmy jakiś instrument) to najpierw (pod cierpliwym okiem Mistrza)
zaczynamy próbować wydobywać z niego pierwsze dźwięki, potem (fałszując bezlitośnie) uczymy się melodii, aby wreszcie (po wielu wpadkach) dołączyć
do orkiestry stworzenia i, gubiąc (daj Boże tylko czasami!) właściwy rytm lub prawidłową tonację, podążać po partyturze życia za wiodącą ręką
rozkochanego w nas Boskiego Dyrygenta. A rozkochanego nie dlatego, że tak doskonale gramy, lecz ze względu na nasze nieporadne dziecięctwo.
[...]
Jakże wspaniały to dzień, w którym, podążając za Miłością, odkrywamy, że ta Miłość tak bardzo pragnie naszej miłości: pokornej, odwzajemniającej,
maleńkiej...
Modlitwa zawierzenia napisana i odmawiana przez o. Lorenzo Sales:
O, Jezu, który masz upodobanie w małych i pokornych sercem, i objawiasz im tajemnice swojej miłości, uczyń także i mnie małą i pokorną, objaw mi również,
dla dobra dusz, tajemnice Twojej miłości. Ty, o Jezu, który dla jednego aktu miłości cały oddajesz się duszy, oddaj się także i mnie, gdyż pragnę żyć
miłością dla Ciebie. Amen
WWW
Modlitwa końcowa o. Lorenzo Sales:
Zanim odłożę pióro, przed Tobą, Panie Jezu, Twój sługa upokarza się, że ośmielił się do słowa, które uważa za Twoje, dołączyć bełkot słów ludzkich,
z powodu niezdatności i braków, być może psując Twoje dzieło. Ty jednak, Panie, jesteś Wszechmogący, i tak, jak z niczego wyprowadzasz wszystko, tak
samo możesz ludzkie przewinienia skierować ku wypełnianiu Twoich planów. Dlatego tylko Tobie należy się chwała, cześć i sława.
[...]
WWW
☙❤❧
Kim jesteś? Co mówisz sam o sobie? (Autoindagacja sytuacyjna)
Niech punktem wyjścia dla niniejszej autoindagacji będzie ewangeliczne świadectwo Jana Chrzciciela, aby w jej kolejnych fragmentach zatytułowanych
odpowiednio:
udzielić możliwie wyczerpującej odpowiedzi na nieprzypadkowo sformułowane pytania sytuacyjne.
Świadectwo Jana Chrzciciela:
Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie
zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».
Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem».
«Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!»
Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?»
Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz».
A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem,
ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie
jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu. BT, J 1:19-28