"Dobra rada to coś, co człowiek daje, gdy jest już za stary, by dawać zły przykład".
François de La Rochefoucauld (1613-1680)
francuski pisarz i filozof
"Nie trzeba wiele, aby wieść życie naprawdę pobożne. Wystarczy wyakcentować w życiu duchowym pewne zasady
i wprowadzić je w czyn".
"[...] Pamiętajmy, że losem dusz wybranych jest cierpienie. Należy je znieść po chrześcijańsku. Jest to ustanowiony
przez Boga, dawcę każdej łaski i daru prowadzącego do zbawienia, wymóg, warunek chwały. A więc w górę serca,
ufajmy tylko Bogu samemu; upokórzmy się przed mocną ręką Boga, przyjmujmy z poddaniem się Jego woli każde
utrapienie, któremu On, łaskawy Ojciec, zechce nas poddać, aby nas wywyższył w czasie nawiedzenia. Niech całą
naszą troską będzie to tylko: «Miłowanie Boga i podobanie Mu się we wszystkim», niemartwienie się
o nic, bo winniśmy wiedzieć, że Bóg będzie zawsze czuwał i troszczył się o nas, bardziej, niż potrafimy sobie
to wyobrazić"
[ * ].
św. Ojciec Pio
"Pamiętaj, że prawdziwe życie to życie ducha, gdzie każda potrzeba znajduje pomoc i zwycięstwo. Do takiego życia,
które wynosi cię do zjednoczenia z Bogiem, wezwany zostałeś przez Niego nie z wymogów natury, ale z Bożej dobroci.
W twych ludzkich relacjach pamiętaj, że łaska nie pomniejsza, a tym bardziej nie niszczy natury, ale ją uszlachetnia
i umacnia, dochodząc aż do granic boskości"
[ * ].
Francesco Bersini
Życie wewnętrzne warto rozwijać i to systematycznie, tj.: dzień po dniu, tydzień po tygodniu, itd. Chyba nikogo nie
muszę przekonywać, że jest to proces trudny i wymagający odpowiedniego przygotowania (kierownictwa). Bywa bowiem,
że gubi się właściwą drogę, a wtedy można kroczyć donikąd. Dlatego trzeba wyznaczyć bardzo konkretne, jasno
określone cele.
"Chodzi o to, że w życiu nie wystarczą niesprecyzowane, zbyt ogólne kierunki. Konieczna jest droga
i trzeba ją znać. Często jednak nie znamy drogi i to jest początkiem naszych dolegliwości i zniechęceń. Na przykład
ludziom młodym stojąca przed nimi przyszłość, daje wielką możliwość wyboru. Często jednak są niezdecydowani i nie
potrafią wybrać odpowiedniej drogi. Mogą zatrzymać się w niespokojnej bierności. Nie znają drogi. Przyszłość jest
dla nich czymś niewiadomym i bardzo mało konkretnym. Bywa i tak, że w wieku dojrzałym także żyjemy wspomnieniami
niespełnionych marzeń, wytwarzającymi w duszy niepłodną melancholię. Nie odnajdujemy drogi, jesteśmy duchowo
zawieszeni zawsze w tej samej sytuacji, bez nowych, wewnętrznych krajobrazów.
Czasem powinniśmy przyznać, że żyjemy krajobrazem przeszkody; zawsze te same błędy! Możemy być przywiązani do pychy,
irytacji, gniewu, nieufności, przykuci do nietolerancji, lenistwa, związani tchórzostwem, prowadzącym nas do
zniechęcenia już przy pierwszych przeszkodach..."
[ * ].
Zatem
jak żyć?
Oto 10 punktów dotyczących życia wewnętrznego, które w czasie rekolekcji (1924) jeszcze przed święceniami kapłańskimi
zanotował alumn (późniejszy kardynał, Prymas Tysiąclecia) Stefan Wyszyński i nosił je w brewiarzu przez całe życie:
Kierownictwo duchowe należy traktować bardzo poważnie i dlatego uzbrojeni w przestrogę św. Bazylego "z największą
ostrożnością i starannością wybierajcie osobę, która byłaby pewnym przewodnikiem na waszej drodze do świętego życia;
wybierajcie takie osoby, które umieją duszom o dobrej woli ukazywać drogę prowadzącą do Boga".
Możliwość spotkania osoby, przed którą potrafimy otworzyć się szczerze w sensie ludzkim i nadprzyrodzonym, jest
szczególną łaską Bożą. Jakaż radość kiedy — skierowani ku Bogu — możemy przekazać nasze najgłębsze
uczucia komuś, kto nas rozumie, szanuje, otwiera nowe horyzonty, dodaje ducha, modli się za nas i ma specjalną
łaskę, aby nam pomóc. A ponieważ zaufanie wymaga zrozumienia, "tylko takiej osobie możemy zaufać, która na to
zasługuje z racji tego, kim jest, albo też tego, kim Bóg ją czyni dla nas. Zaufanie wymaga zażyłości i jeśli taka
nie istnieje, tworzy ją; wymaga, aby osoba, której chcemy zaufać, była zdolna przyjąć ten ciężar, czyli dotrzeć
aż do korzeni tego, co się jej przekazuje: jeśli nie, nie zrozumie"
[ * ].
Albowiem tak mówi Pan Bóg, Święty Izraela: W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży
wasza siła. Ale wyście tego nie chcieli!
BT, Iz 30:15
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
BT, Mt 5:5
LuxDei.pl
"O, jak niepowetowaną szkodę przynosi niezachowanie milczenia. Wiele się krzywdy wyrządza bliźnim, ale najwięcej
— to własnej duszy" (Dz 118).
"Bóg nie udziela się duszy gadatliwej, która jak truteń w ulu wiele brzęczy, ale za to nie wyrabia miodu. Dusza
gaduła jest pusta we własnym wnętrzu" (Dz 119).
"Gdyby dusze chciały się skupić, Bóg by zaraz do nich przemówił, bo rozproszenie zagłusza mowę Pańską" (Dz 452).
"Milczenie jest mieczem w walce duchowej; nie dojdzie do świętości nigdy dusza gadatliwa. Ten miecz
milczenia obetnie wszystko, co by się przyczepić do duszy chciało. Jesteśmy wrażliwi na mowę i zaraz
wrażliwi chcemy odpowiadać, a nie zważamy na to, czy jest w tym wola Boża, żebyśmy mówili. Dusza milcząca
jest silna, wszystkie przeciwności nie zaszkodzą jej, jeżeli wytrwa w milczeniu. Dusza milcząca jest zdolna
do najgłębszego zjednoczenia się z Bogiem, ona żyje prawie zawsze pod natchnieniem Ducha Świętego.
Bóg w duszy milczącej działa bez przeszkody" (Dz 477).
"W cierpieniach duszy czy ciała staram się milczeć, bo wtenczas duch mój nabiera mocy, która płynie z męki Jezusa"
(Dz 487).
"Wielka jest skłonność u niewiast do mówienia; zaprawdę, Duch Święty nie mówi do duszy rozproszonej i gadatliwej,
ale przemawia przez swe ciche natchnienia do duszy skupionej, do duszy milczącej" (Dz 552).
"Milczenie jest mową tak potężną, że sięga tronu Boga żywego, milczenie jest mową Jego, choć tajemną, lecz potężną
i żywą" (Dz 888).
"Kiedy milczę, to wiem, że zwyciężę" (Dz 896).
"Cierpliwość, modlitwa i milczenie — te wzmacniają duszę" (Dz 944).
"Dał mi Pan poznać, jak bardzo Mu się nie podoba dusza wielomówna. W takiej duszy nie doznaję odpocznienia.
Ustawiczna wrzawa męczy Mnie, a w tej wrzawie dusza nie rozróżnia głosu Mego" (Dz 1008).
"Usta moje milczą, gdy uszy są przesycone urąganiem. Staram się o ciszę serca swego pośród cierpień największych
i zasłaniam się tarczą imienia Twojego przeciw pociskom wszelkim" (Dz 1040).
"Wieczność odsłoni wiele rzeczy, o których teraz milczę" (Dz 1119).
"Milcz, kiedy prawdy twojej uznać nie chcą, bo wtenczas wymowniej mówisz" (Dz 1164).
"Milczenie jest często cenniejsze niż słowa".
"Milczenie jest przedpokojem modlitwy, jest nieodzowne dla słuchania słowa Bożego i dla adoracji".
"Jakże słodkie jest milczenie, gdy milkną ludzie, a przemawia Bóg! Jakże słodka jest samotność w towarzystwie Boga.
Jest cenniejsza dla duszy niż wszystkie towarzystwa świata!"
"Pogrąż się, ciągle nienasycony, w kontemplacji doskonałości i życia Jezusa, gdyż On, jako Bóg, jest nieskończony.
Jeśli chcesz odkryć prawdziwe rysy tego przyjaciela i zasmakować Jego zażyłości kochaj w milczeniu i skupieniu.
Oblicze Jezusa nie odbija się we wzburzonej wodzie".
[ 7|◀ ]
Żyjemy otoczeni cywilizacyjnym zgiełkiem i szumem informacyjnym. Zewsząd płyną do nas odgłosy hałaśliwego świata.
Skumulowane dźwięki (np. męczącej muzyki), niekończący się medialny słowotok, rozbiegane myśli i poczucie
permanentnego braku czasu coraz częściej wypełniają nasze wnętrze. Z trudem znajdujemy okazję do zatrzymania się
w gonitwie dnia oraz miejsca, które jednoznacznie kojarzą się nam z oazą spokoju i bezpieczeństwa. Czy zatem
bombardowani mnogością trosk i przygniatani skalą piętrzących się problemów codzienności jeszcze jesteśmy w stanie
osiągnąć wewnętrzną ciszę?
LuxDei.pl
— Czy w ogóle wiemy o jaki rodzaj ciszy tu chodzi?
— Czy zdajemy sobie sprawę z jej znaczenia dla wewnętrznej równowagi człowieka?
[...] Cisza wewnętrzna nie jest ciszą akustyczną rozumianą jako puste milczenie lub zwykłe przeciwieństwo hałasu.
Jest zharmonizowanym poczuciem pokoju i spokoju wewnętrznego, który, powstając i zakorzeniając się we wrażliwej na
bodźce otoczenia psychice człowieka, determinuje rozwój jego sfery duchowej i na odwrót — zdrowa chrześcijańska
duchowość wspiera zrównoważoną psychikę, co w efekcie korzystnie wpływa na całe ludzkie ciało. Wszak człowiek
kompletny to cud=ciało+umysł+dusza.
[...]
Niekiedy milczymy (na zewnątrz), jednak w swoim wnętrzu toczymy spór, zmagając się z wyimaginowanymi rozmówcami lub
ze sobą. Natomiast wprowadzenie do duszy ładu i spokoju jest możliwe dzięki przyjęciu prostej zasady: "Nie gonię
za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły" (Ps 131:1b). Zatem wprowadzać spokój to rozpoznawać, że moje
kłopoty (choć realne) wcale nie muszą być czymś wielkim, czymś co mnie przerasta. Wprowadzać spokój to pozostawiać
Bogu, co znajduje się poza moim zasięgiem i moimi możliwościami. Chwila ciszy (nawet bardzo krótka) jest jak
świąteczny odpoczynek, święty postój, rozejm dla trosk i zmartwień, czas na przegrupowanie sił.
Niepokój myśli można porównać do sztormu, który rozszalał się na Morzu Galilejskim, podczas gdy uczniowie wraz z
pogrążonym we śnie Jezusem przeprawiali się łodzią na drugi brzeg. Jakże często bywamy bezradni, a przez to również
niespokojni. Dlaczego wówczas nie staramy się o wyciszenie złych emocji?
— Dlaczego?
— Dlatego, bo to trudne, czasami bardzo trudne (ale możliwe). Polega na znalezieniu Osoby, która pomoże nam
przerwać samonakręcającą się spiralę naszych niemocy i/lub frustracji.
— Któż jest tą Osobą?
— Jezus Chrystus! Jak rozkazał morzu i wichrowi, by "nastała głęboka cisza" (por. BT, Mk 4:39),
tak może wyciszyć nasze serca, wzburzone lękiem i zmartwieniami.
Pokochajmy ciszę, bo zachowując wewnętrzne milczenie, pokładamy nadzieję w Bogu. Wówczas cichną nasze wewnętrzne
kłótnie i spory, a my, ciesząc się duchowym zrównoważeniem, lub jak kto woli, pogodą ducha, zaczynamy spontanicznie
wielbić Boga. "Cisza jest uwielbieniem Ciebie, Boże"
[ * ].
Kiedy ustają słowa i myśli, chwalimy Boga w milczącym zadziwieniu i zachwycie.
"Ten, komu obce jest uczucie zdumienia i nabożnego zachwytu nie zna prawdziwej wartości życia"
[ * ].
Umiłowanie ciszy — bezcenne.
— Dlaczego?
— Otóż dlatego, że w ciszy jesteśmy w stanie usłyszeć więcej.
Na Synaju Bóg mówił do Mojżesza i do Izraelitów, a Jego słowom towarzyszyły uderzenia piorunów, błyskawice,
wzmagający się głos trąby. Po wiekach prorok Eliasz powrócił na tę samą Bożą górę. Tam przeżył doświadczenie
swych przodków: huragan, trzęsienie ziemi, ogień. I gotów był słuchać, jak Bóg mówi do niego pośród gromów.
Ale Pana nie było w tradycyjnych oznakach Jego mocy. Gdy ustał ten wielki hałas, Eliasz usłyszał "szmer
łagodnego powiewu" (patrz BT, 1 Krl 19:12) i wtedy Bóg przemówił.
[...]
LuxDei.pl
To jest paradoks: milczenie Boga mówi. Kiedy słowo Boga staje się "szmerem łagodnego powiewu", przemienia
nasze serca skuteczniej niż kiedykolwiek. Huragan z góry Synaj kruszył skały, ale milczące słowo Boga potrafi
otwierać serca z kamienia: moje i twoje. Samego Eliasza nagła cisza przeraziła prawdopodobnie bardziej niż wichura
i pioruny. Pełne mocy objawienia Boga były mu (w pewnym sensie) znane. Poruszyła go dogłębnie Boża cichość, gdyż
bardzo się różniła od tego wszystkiego, czego Eliasz się spodziewał.
Cisza przygotowuje nas do nowego spotkania z Bogiem. W ciszy słowo Boga może dosięgać ukrytych zakątków naszych
serc. W ciszy okazuje się ono "ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy
i ducha" (BT, Hbr 4:12). Zachowując ciszę, przestajemy się ukrywać przed Bogiem, a wtedy światło Chrystusa
może oświecać nas i uzdrawiać, przemieniając nawet to, czego się wstydzimy. A gdy znika to co wstydliwe, rodzi się
i dochodzi do głosu (choć bez słów) to co chwalebne, piękne, dobre, kochane.
Powiedział Chrystus: "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem" (BT, J 15:12). Potrzebujemy milczenia (ciszy wewnętrznej), żeby przyjąć te słowa
i wprowadzić je w czyn. Kiedy jesteśmy niespokojni, poirytowani, mamy wiele argumentów
i powodów, by nie przebaczać i nie miłować zbyt łatwo. Ale gdy utrzymujemy "ład i spokój w duszy", te
powody znikają. Może niekiedy ciszy unikamy, wolimy jakikolwiek zgiełk, słowa bądź rozproszenia, dlatego że pokój
wewnętrzny z wszech miar jest sprawą ryzykowną: on nas czyni niejako pustymi i biednymi, rozprasza gorycz i agresję,
uzdalnia nas do stawania się darem dla innych, darem z nas samych składanym w imię miłości: najpierw Boga, potem
samego siebie i wreszcie bliźniego.
— Dlaczego właśnie w takiej kolejności? Bo człowiek nie jest w stanie kochać siebie czy kogokolwiek innego,
nie kochając Boga. Bo nie ma innej miłości niż ta, która pochodzi od Boga. Dopiero kochając siebie w Bogu żywym
i prawdziwym, można kochać prawdziwie innych ludzi — czyli dzielić się z nimi Bożą miłością.
Ciche i ubogie, nasze serca zdobywane są przez Ducha Świętego, wypełniane bezwarunkową miłością. Drogą pokorną,
lecz pewną i bezpieczną milczenie prowadzi do miłowania.
— Zatem cóż pozostaje?
— Szukajmy oaz spokoju. Tam będziemy odprężeni, wyciszeni i bezpieczni. Tam znajdziemy okazję do autorefleksji,
do stanięcia w prawdzie, a prawda nas wyzwoli. W ciszy zapragniemy rozmowy z Bogiem (bez słów, bo okażą się zbędne).
A tam, gdzie zaczyna się rozmowa, nawiązuje się relacja. Z czasem zwykła rozmowa staje się
piękną modlitwą,
a relacja okazuje się więzią, więzią w komunii osób.
"Nie wyjawiaj innym bez konieczności najgłębszych sekretów twego życia wewnętrznego. Jeśli mówisz zbyt łatwo
o twych sprawach, jest to oznaką, że nie wniknęły one dogłębnie w twego ducha.
Wstydzimy się okazywać nasze radości i nasze najgłębsze bóle. Z miłości do Boga winieneś cierpieć trochę w cichości,
nie chcąc, by wszyscy o tym wiedzieli.
Kto zbyt dużo mówi, posiada niewielkie bogactwo wewnętrzne. Wargi głupich opowiadają głupotę, słowa zaś mądrych
odważone będą na wadze (por. Syr 21,25). Jakże wielką szkodę i niebezpieczeństwo niesie często ze sobą gadatliwość!
Niejednokrotnie będziesz żałował tego, żeś zbyt wiele mówił.
Będziesz roztropny, jeśli potrafisz zamilczeć jakąś część prawdy, której wyjawienie wydaje ci się niewłaściwe,
a której przemilczenie nie zniekształca pozostałej części prawdy, którą wyrażasz.
Sprawy, które nosisz w sercu, rozważ dobrze zanim przejdą ci przez usta. Być może lepszym będzie pogrzebać
w milczeniu te rzeczy, które chciałbyś powiedzieć. Jeśli jednak w twoim sercu goszczą uczucia dobroci, nie
powinieneś się zbytnio niepokoić o język, gdyż «z obfitości serca usta mówią» (Mt 12,34; Łk 5,45).
Nie mów pod wpływem pasji, wyrzekłbyś wówczas słowa, których musiałbyś żałować. «Lepiej się potknąć na
gruncie pod nogami, niż, na wybryku języka» (Syr 20,18). «Nigdy nie powtarzaj zasłyszanego słowa,
a nic na tym nie stracisz. Posłyszałeś słowo? Niech zapadnie w ciebie jak w grób. Nie obawiaj się, nie rozsadzi
ciebie» (Syr 19,7.10). «Kto zdradza tajemnice, traci zaufanie i nie znajdzie sobie przyjaciela»
(Syr 27,16).
Nie mów o twoim bliźnim, ani o tym co jego dotyczy, chyba że tylko dobrze. Jeśli inni mówią o nim źle, niech ten
dźwięk tylko odbije się o twoje uszy.
«Wiedzę posiadł, kto w słowach oszczędny; kto spokojnego ducha, jest roztropny» (Prz 17,27). Kto jest
bardzo zajęty, mówi mało. Kto rzeczywiście czyni, milczy.
Jeśli będziesz szczerze roztropny, osiągniesz szczyt mądrości.
Nie mów zbyt dużo w czasie konwersacji, nie dając innym czasu ani możliwości interwencji, zgodnie z ich pragnieniem.
Umiejętność słuchania jest wielką sztuką. «Bądź skory do słuchania, a odpowiadaj po namyśle» (Syr 5,11).
Milczenie jest często cenniejsze niż słowa.
Bardzo skutecznym środkiem umożliwiającym dojście do zgody w czasie sporu jest postawić się w sytuacji przeciwnika.
Lepiej zrozumiesz w nim to, czego sam doświadczyłeś"
[ 7|◀ ].
"«W gadulstwie nie uniknie się grzechu» (Prz 10,19). W ileż to nieszczęść popada się przez nadmierne
gadulstwo! Mów jednak wówczas, gdy twoje słowo warte jest więcej niż milczenie.
Pośród rozmów i nierozważnych osądów trzymaj na uwięzi swój język, abyś uniknął winy (por. Prz l l,12nn; 17,28).
«Jest czas milczenia i czas mówienia« (Koh 3,7).
Ukochaj milczenie, jeśli pragniesz stać się człowiekiem modlitwy. W rozgardiaszu świata nie znajdziesz Boga. Jeśli
zbyt wiele będziesz rozmawiał z ludźmi, mało mówił będziesz z Bogiem (por. Oz 2,16). Jeśli dużo rozmawiał będziesz
z Bogiem, nie będziesz odczuwał potrzeby rozmowy z ludźmi.
Kochaj milczenie i skupienie, jeśli chcesz, by cię nawiedził Duch Święty. Staraj się zasmakować w rozmowie z Bogiem.
W milczeniu serca, gdy wewnątrz będziesz czuwał przez kontemplację, na zewnątrz będziesz się wydawał nieczuły na to
wszystko, co dotyczy uciążliwości rzeczy zewnętrznych.
Zamilknij wraz ze stworzeniem, aby słuchać Boga. Nie ma słuchania bez milczenia. Milczenie zewnętrzne jest warunkiem
wewnętrznego. Oby twoje słowo mogło stać się wyrazem twego wewnętrznego bogactwa.
Kochaj wszystkie godziny, ale w szczególny sposób kochaj godzinę milczenia; w niej bowiem możesz łatwiej rozmawiać
z Bogiem.
Bóg najbardziej wsłuchuje się w miłość milczącą. Odczuwaj głód milczenia, aby słuchać Boga i wnikać coraz głębiej
w Jego nieskończoną istotę.
Usiądź na brzegiem potoku. Dla ciebie będzie śpiewał słowik. Usiądź na brzegu milczenia, a Bóg będzie do ciebie
mówił. Bóg Ojciec wyrzekł jedno jedyne słowo, to znaczy — Syna, i w wiecznym milczeniu nadal je wypowiada;
także twoja dusza powinna słuchać w milczeniu.
Kochaj milczenie, gdyż właśnie w nim znajdziesz prawdę. Mało zasługuje na wiarę ten, kto dużo mówi. Milczenie czyni
bogatszym życie tego, kto wie jak wypełnić je słowami.
Bądź skupiony, zważaj na twój postęp i nie pozwól rozpraszać się rzeczom zewnętrznym. Milczenie jest doskonałą
fortecą dla tego, kto pragnie bronić pokoju ducha. Milczenie jest wielkim przyjacielem dla tego, kto nie ufa sobie
i pokłada swoją nadzieję w Bogu. Świat próbuje cię rozproszyć, zabić wokół ciebie milczenie, abyś nie miał czasu
na refleksję i na zrobienie dogłębnego obrachunku z samym sobą. Szczęśliwy jesteś, jeśli Pan pozwoli ci usiąść,
jak Marii, obok swoich stóp i w milczeniu słuchać swego słowa (por. Łk 10,39).
Milczenie ma również charakter ekspresywny. Jest piękniejsze od każdego śpiewu. Wstające lub zachodzące słońce nie
rodzi piękniejszej harmonii nad milczenie.
Niech miejsce twej pracy pełne będzie milczenia, a przede wszystkim obecności Boga. Również w czasie działania
staraj się zachować w głębi twej duszy prawie pustelnicze milczenie. Bądź chętny do słuchania, nieskory do mówienia
(Jk 1,19).
Milczenie jest najpiękniejszym uwielbieniem, gdyż jest takim, jakie wyśpiewuje się w łonie Trójcy Św. Milczenie
jest przedpokojem modlitwy, jest nieodzowne dla słuchania słowa Bożego i dla adoracji"
[ 7|◀ ].
"Rozkoszuj się samotnością, abyś mógł zbliżyć się do Pana bez pośrednictwa stworzeń. Uczyń z twego serca świątynię
Boga. Unikaj hałasu niepokojów, aby usunąć się w samotny spokój twego umysłu.
Samotność jest wielką pomocą dla duszy, aby mogła wznieść się do myśli niebieskich. Jest najlepszą dyspozycją do
jedności z Bogiem. Niech będzie dla ciebie twoją radością, byś ciągle jej pragnął. Uciekaj przed ludzkim zgiełkiem.
Bóg sam ci wystarczy. Jakież może być lepsze towarzystwo nad Boga?
Nie wiesz jednak nigdy, kiedy jesteś z Bogiem (por. J 14,23). Ten słodki gość duszy posiada taką naturę, że pragnie
mówić do twej duszy z dala od zgiełku świata.
Głos Boży jest cichy, słychać go jedynie w milczeniu i skupieniu. Bóg pragnąłby mówić do twej duszy, ale niestety
przeszkadza mu w tym otaczający cię hałas. Bóg nie jest w wichurze (por. 1 Kol 19,11).
Na co ci się przyda samotność ciała, jeśli nie będziesz jej miał w duszy? Także pośród rozproszeń życia staraj się
żyć skupiony w swym duchu. Jeśli oderwiesz się od wszystkich przywiązań ziemskich, nawet na publicznym placu
znajdziesz milczenie; w przeciwnym przypadku, nie znajdziesz go nawet na pustyni.
Twoja więź z Bogiem niech wypełnia twoją samotność, aby nie była ona bezczynna, ale byś był zajęty Panem. Więcej
się w niej nauczysz niż w czasie długich rozmów.
Jeśli twoja samotność nie jest wypełniona Bogiem, może stać się źródłem przykrych doświadczeń.
Nie obciążaj się zbytnio wieloma zajęciami, aby nie pozostało ci zbyt mało czasu na skupienie się w Bogu. Znajdź
w sobie sekretne miejsce, gdzie rozmowa z Panem w wewnętrznym milczeniu wzniesie twego ducha do kontemplacji rzeczy
niebieskich.
Naucz się współżyć z sobą. a nigdy nie będziesz samotnym. Kto wiele rozmawia z sobą, nie odczuwa potrzeby mówienia
z innymi. Jesteś tym, czym jesteś, kiedy nie jesteś z samym sobą.
Czy nie dlatego uciekasz od samotności, że nie czujesz się dobrze w towarzystwie samego siebie?
Milczenie, intensywna i wytrwała modlitwa, szczególna więź z Bogiem w zażyłej intymności, oto, co ukazuje się
w ciągu trzydziestu lat życia Jezusa.
Jakże słodkie jest milczenie, gdy milkną ludzie, a przemawia Bóg! Jakże słodka jest samotność w towarzystwie Boga.
Jest cenniejsza dla duszy niż wszystkie towarzystwa świata! Jeśli rzeczywiście pokochasz Boga, samotność stanie się
dla ciebie cenna. Dwa kochające się serca ponad wszystko przedkładają samotność"
[ 7|◀ ].
__________________
[Zakładki: 42, 43, 44 zawierają cytowane rozdziały o analogicznej numeracji zaczerpniętej z
7|◀ ]
"Dobra jest modlitwa z postem, a jałmużna znaczy więcej aniżeli złoto i skarby; jałmużna bowiem od śmierci uwalnia,
ona to z grzechów oczyszcza i przyczynia się do znalezienia miłosierdzia i życia wiecznego. Ci bowiem, co
dopuszczają się grzechu i nieprawości, są sami dla siebie wrogami" (Wlg, Tb 12:8-10).
"Lepsza jest modlitwa ze szczerością i miłosierdzie ze sprawiedliwością aniżeli bogactwo z nieprawością. Lepiej
jest dawać jałmużnę, aniżeli gromadzić złoto. Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy
dają jałmużnę, nasyceni będą życiem. Ci, którzy popełniają grzech i nieprawość, są wrogami własnej duszy" (BT, Tb 12:8-10).
"Poza tym bądź dla biednego łaskawy i nie daj mu długo czekać na jałmużnę! Zgodnie z przykazaniem przyjdź z pomocą biednemu i stosownie do jego potrzeby
nie odsyłaj go z pustymi rękami! Strać raczej pieniądze dla brata i przyjaciela, niżby miały zardzewieć, zmarnować się pod kamieniem. Umieść skarb twój
według przykazań Najwyższego, a korzystniejsze to będzie dla ciebie niż złoto. Zamknij jałmużnę w spichlerzach twoich, a ona wybawi cię z każdego
nieszczęścia. Lepiej niż tarcza mocna, niżeli ciężka włócznia za ciebie walczyć będzie z wrogiem" (BT, Syr 29:8-13).
"Kto świadczy dobrodziejstwa, przynosi ofiary z najczystszej mąki, a kto daje jałmużnę, składa ofiarę uwielbienia. Oddalenie się od zła jest upodobaniem
Pana, a oddalenie się od niesprawiedliwości jest jak ofiara przebłagalna. Nie ukazuj się przed Panem z próżnymi rękami, wszystko to bowiem [dzieje się]
według przykazania. Dar ofiarny sprawiedliwego namaszcza ołtarz tłustością, a przyjemny jej zapach unosi się przed Najwyższego. Ofiara męża sprawiedliwego
jest przyjemna, a pamięć o niej nie pójdzie w zapomnienie. Chwal Pana hojnym darem i nie zmniejszaj ofiary z pierwocin rąk twoich!
Przy każdym darze twarz twoją rozpogódź i z weselem poświęć dziesięcinę!
Dawaj Najwyższemu tak, jak On ci daje, hojny dar według swej możności!
ponieważ Pan jest tym, kto odpłaca, i siedemkroć razy więcej odda tobie"
(BT, Syr 35:2-10).
LuxDei.pl
"Nie unikaj biednego. Pomyśl czego ty pragnąłbyś na jego miejscu. W kontakcie z biednymi stajesz się lepszy. Jeśli
ubogi zmuszony jest udawać postawą godną pożałowania, to czyż nie dlatego, aby skruszyć twoje nieczułe serce?
Nie unoś się pychą, gdy dajesz biednemu, tak jakbyś dawał komuś nikczemnemu i godnemu pogardy. Nikczemny jest ten,
kto lekceważy ubogiego. Ubóstwo nie przynosi żadnego wstydu". Mądrość Ewangelii. Ku odnowie życia w Duchu Świętym:
Część II: Droga doskonałości: 59. Wspomagaj brata potrzebującego (s. 109)
Pierwszym krokiem w życiu duchowym chrześcijanina jest modlitwa. Z jednej strony stanowi ona sposób
pogłębiania osobistej zażyłości z Bogiem, z drugiej zaś prowadzi do otwarcia człowieka na plan, jaki Bóg ma wobec
niego. Nieprzypadkowo Jezus uczy swoich uczniów w modlitwie «Ojcze nasz» słów: niech Twoja wola
spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie (por. BT, Mt 6:10). Bez osobistej zgody na wolę Bożą cały sens
modlitwy, jak i innych praktyk religijnych, zostaje wypaczony. Otwarcie się na pełnienie woli Bożej jest
podstawowym warunkiem życia chrześcijańskiego, bez którego trudno w ogóle mówić o miłości do Pana Boga. Gdzie zaś
nie ma miłości, wszelkie praktyki religijne tracą znaczenie, zgodnie ze słowami świętego Pawła: I gdybym rozdał
na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał
(patrz BT, 1Kor 13:3). A zatem miłość jest pierwsza, modlitwa zaś powinna ją w nas
kształtować,
tak w relacji do Boga, jak i do drugiego człowieka.
Drugi filar życia duchowego stanowi post. Powinniśmy rozumieć tę praktykę jako wyraz całościowej postawy
ascetycznej. Asceza zwykle kojarzy się w sposób negatywny — jako radykalne umartwienie i rezygnacja
z zaspokajania naszych potrzeb. Jednak w ascezie ważniejszy jest aspekt pozytywny. Słowo «wyrzeczenie»
należałoby rozumieć przede wszystkim jako wypowiedzenie tego, co jest najbliższe naszemu powołaniu i naszej
duchowej tożsamości. Nie sposób dobrze wypowiedzieć siebie bez umartwienia pożądliwości, miłości własnej czy też
chorych ambicji. W takim znaczeniu post i asceza byłyby zaangażowaniem zmierzającym do okiełznania tego, co zakłóca
i/lub deformuje naszą duchową tożsamość. Takie rozumienie postu wymaga jednak dogłębnej znajomości samego siebie,
nierzadko uzyskanej w oparciu o pomoc kierownika duchowego czy też stałego spowiednika. Bez głębokiej
samoświadomości wiele z naszych wysiłków ascetycznych może być chybionych. Cóż z tego, że ktoś zachowywałby post
od pewnych pokarmów, gdyby jednocześnie akceptował własne uzależnienie od czegoś innego? Często zdarza się wielu
pobożnym osobom (zwłaszcza na początku ich duchowej drogi), że w swoich ascetycznych zapędach przecedzają komara,
a połykają wielbłąda (por. BT, Mt 23:23).
I tu dochodzimy do trzeciego filaru życia duchowego — jałmużny. Tylko w wąskim znaczeniu stanowi
ona datek przekazany osobie potrzebującej. W szerokim sensie chodzi o całościową postawę czynnej miłości
chrześcijanina wobec innych ludzi. Wiąże się to bardzo ściśle z odkryciem własnych talentów i służeniem nimi osobom
potrzebującym. Takie rozumienie jałmużny najpełniej ukazał Jezus: sam przecież tylko w niewielkim stopniu mógł
materialnie pomagać innym (ponieważ był biedny). Fundamentem jego aktywności była modlitwa, dzięki której
rozeznawał jak i komu pomagać. Również podejmowane przez Niego posty i umartwienia miały ścisły związek z Jego
misją. Ważniejsze było dla Niego spożywanie posiłków z grzesznikami (za co zresztą był krytykowany), niż posty
z tymi, którzy we własnych oczach uchodzili za pobożnych i sprawiedliwych. Całe życie Jezusa zmierzało do
największej jałmużny, jaką była całkowita ofiara z samego siebie na krzyżu. Jako człowiek musiał stopniowo
dorastać do tego kulminacyjnego momentu. Jednym z ważniejszych etapów w tym procesie był czterdziestodniowy post
na pustyni (patrz BT, Mt 4:1-11).
Jakość modlitwy i postu oraz umiejętność służenia jałmużną to fundament życia duchowego każdego Chrześcijanina.
Oby z pomocą Ducha Świętego udawało się nam w doczesności nieustannie kroczyć ku czynnej miłości względem Boga
i ludzi.
"Jałmużna stanowi istotny element prawdziwej pobożności biblijnej (por. Tb 4,7-11; Syr 4,1). Jest królową cnót.
Staraj się przede wszystkim o sprawiedliwość, aby nie dawać jałmużny z pieniędzy innych.
Przychodź z pomocą ubogiemu nie dlatego, że go znasz, ale dlatego, że jest człowiekiem. Kiedy dajesz jałmużnę, nie
rozliczaj proszącego z tego, jak się prowadzi. Przychodzisz z pomocą biedzie i nieszczęściu i wychodzisz naprzeciw
potrzebie (por. Mt 5,45; Jb 31,32). Inna to rzecz być sędzią, a inna dawać jałmużnę. Jeśli będziesz analizował życie potrzebującego, nie będziesz miał
litości dla nikogo.
Wspomagaj z prostotą ducha tego, kto znalazł się w niedostatku, nie patrząc na przyczyny jego nędzy. Bierz pod uwagę
realną sytuację. Ten kto otrzymuje, zda rachunek przed Bogiem z tego co otrzymał i z motywu, dla jakiego otrzymał.
Gdy twa ręka wyciąga się, by złożyć dar, nie zamykaj twego serca na miłość. Kiedy dajesz jałmużnę, niech twoje oko
nie będzie skąpe (por. Tb 4,16) ani niech nie okazuje swego niezadowolenia, pamiętając, że jest ktoś, kto ci to
wynagrodzi (por. 2Kor 9,6-15; Ps 112,9).
Jałmużna nie będzie objawem chrześcijańskiej miłości, jeżeli nie jest darem samego siebie, który sprawia, że
uczestniczysz w sytuacji ubogiego (por. Rz 12,15).
Nie dawaj jałmużny, trąbiąc przed sobą, jak to czynią obłudnicy, aby mieć chwałę u ludzi. Zaprawdę mówię ci: już
otrzymali swoją nagrodę. Kiedy ty natomiast dajesz jałmużnę, niech ona będzie bez rozgłosu, a Ojciec, który widzi
w ukryciu, odda tobie (por. Mt 6,2-40).
Dawaj potrzebującemu z wielką hojnością, abyś i ty otrzymał od Boga wielkie miłosierdzie i łaskawość. Ilekroć
skruszony z powodu popełnionego zła udzielasz jałmużny, płacisz karę za swoje grzechy. Jałmużna jest lepsza od modlitwy i postu (por. Dn 4,24). Lepszą jest rzeczą dawać jałmużnę niż gromadzić skarby ze złota. Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę i pełnią czyny sprawiedliwe, nasycą się życiem
(por. Tb 12,8-9). Jałmużna bronić będzie twej sprawy, chroniąc cię przed straszliwym sądem. Nikt nie potrafi
sprzeciwić się temu, kto z nią wchodzi do nieba (por. Dz 10,4).
Pozyskuj sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto cię do wiecznych przybytków
(por. Łk 16,9).
Jeśli nawet jałmużna jest źródłem niebieskiej zapłaty (por. Mt 6,2nn; Łk 12,2.21.23), niech nie będzie wynikiem
wyratowania, ale niech płynie przede wszystkim z przekonania, że gdy dajesz biednemu, Jezus traktuje to tak, jakbyś
dał Jemu samemu (por. Mt 25,31-46)"
[ 7|◀ ].
"Jeśli jesteś bogatym, pamiętaj, że nie masz bliższych przyjaciół niż ręce ubogiego. Prawdziwym bogactwem nie jest
to, co posiadasz, ale to, co dajesz. Twoje dobra należą do Pana, On ci je dał, abyś dzielił się nimi z biednymi.
Traktuj jako wielki zysk to, co rozdajesz dla ulżenia cierpieniom drugiego. Dawaj z radością wiedząc, że więcej
otrzymałeś, niż dajesz. Pan kocha tych, którzy dają z radością (por. 2Kor 9,7).
Rolnik, rzucając ziarno w ziemię, nie uważa tego za stratę, ale za zysk. Gdy dajesz ubogiemu, twój datek jest
zasiewem bogatszego owocu, gdyż to, co ofiarujesz ubogiemu, Chrystus otrzymuje przez jego ręce. O wiele większy
otrzymujesz dar, niż ofiarowałeś.
Jak ziarno wrzucone w ziemię przynosi owoc siewcy, tak chleb dany głodnemu niesie z sobą liczne dobrodziejstwa.
«Nie odwracaj twarzy od żadnego żebraka, a nie odwróci się od ciebie Boże oblicze» (Tb 4,7).
Rozdawaj, a będziesz zbierał. Daje sobie ten, kto daje biednemu. Twoje przemijające bogactwa złożone w ręce ubogich
stają się nieprzemijającymi skarbami. Posiądziesz to, co dałeś. Nie wyświadczaj dobrodziejstwa biednemu w tym celu, by zyskać pochwałę u ludzi. Ludzie nie przyniosą ci żadnego
pożytku, tylko Bóg da ci wieczną nagrodę.
To co dajesz ubogiemu, zachowujesz na życie wieczne. Pozbawiając się swego skarbu, zgromadzisz sobie skarb
(por. Syr 29,12). «Kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych, a będziesz
szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu
sprawiedliwych» (Łk 14,13-14). Pewnym spichlerzem, gdzie należy gromadzić twoje dobra, jest żołądek ubogiego.
W biednym masz cenny skarb, okazję zbawienia. Kiedyś Jezus powie do ciebie: «Pójdź błogosławiony u Ojca mego,
weź w posiadanie królestwo, przygotowane dla ciebie od założenia świata. Bo byłem głodny, a dałeś mi jeść; byłem
spragniony, a dałeś mi pić; byłem nagi, a przyodziałeś mnie» (Mt 25,34-36). Jezus jest głodny i spragniony w ubogim. To, co otrzymuje na ziemi, odda w niebie (por. Mt 25,42; Łk 14,14).
«Pożycza Panu, kto lituje się nad biednym, za dobrodziejstwo On mu wynagrodzi» (Prz 19,17).
Wspomagając ubogiego, nie stracisz swych bogactw, ale umieścisz je pośród skarbów niebieskich. Posługa oddana
ubogiemu jest bardziej zaszczytna niż królestwo.
Pieniądz nie jest przeszkodą w osiągnięciu zbawienia, ale jest cenną pomocą, gdy używa się go na korzyść
potrzebującego (por. Dn 4,24). Jeśli będziesz kochał ubogich za życia, nie będziesz bał się śmierci.
Bogactwo jest przemijające, przechodzi z jednego właściciela na drugiego. Powierz twe bogactwa opiece biednych,
jeśli pragniesz, by były dobrze strzeżone i pomnożone. Kiedy zakończysz życie, przyjmą cię oni w niebieskich
przybytkach (por. Łk 16,9)"
[ 7|◀ ].
__________________
[Zakładki 58 i 60 zawierają cytowane rozdziały o analogicznej numeracji zaczerpniętej z
7|◀ ]
"Jeśli będziesz krytykowany z powodu pełnionego dobra, nie zniechęcaj się. Zwróć raczej uwagę na serdeczną rękę
Boga, który pragnie zachować twoje zasługi na wieczną nagrodę.
Nie zrażaj się do tych, którzy mówią źle o tobie. Odwzajemniaj dobrem zło i módl się za nich (por. Rz 12,21).
Traktuj krytykującego cię jak swego dobrodzieja, gdyż przynosi ci większy pożytek niż ten, kto cię chwali.
Gdybyś nie wiem jak dobrze czynił w życiu, zawsze spotkasz kogoś, kto będzie źle mówił o tobie.
Zawierz całkowicie Bogu, a powstrzymasz złorzeczenia pod twym adresem, tak jak majak senny, z którego po
przebudzeniu się nic nie pozostaje.
Jeśli we wszystkim zaufasz Bogu i będziesz przekonany, że nie masz nic z siebie, nie będziesz rzeczywiście martwił
się tym co dobrego lub złego będą mówić o tobie.
Cóż ci zależy na szacunku czy pogardzie innych? Nic ci nie dodaje szacunek, ani odbiera pogarda.
Nie dziw się, jeśli mówią źle o tobie. Pomyśl co mówiono o Jezusie! Rozmyślając nad doznanymi przez Niego
zniewagami, powinieneś się wstydzić tego, że jesteś przedmiotem szacunku.
Jeśli będą ci złorzeczyć z powodu imienia Jezusa, ciesz się i raduj, gdyż twa nagroda będzie wielka w niebie
(por. Ml 5,11; Dz5,41).
Nie powinieneś niepokoić się osądami ludzkimi. Troszcz się jedynie o to, byś uznany został za mądrego przez sąd
Boży. Jest ktoś, kto dal ci życie; tylko On sam może cię oceniać i nagrodzić.
Przyjmij ochotnie niesprawiedliwość i pogardę, gdyż pod tym pyłem ukryty jest wielki skarb.
Jeśli oskarżają cię fałszywie o niewielkie rzeczy, pomyśl o większych grzechach, o które cię nie oskarżono.
Łudzisz się, mój drogi, jeśli sądzisz, że służysz Bogu, gdy równocześnie żywisz niepokój o twoją sławę. Jeśli szukał
będziesz przemijającej chwały świata, utracisz chwałę wieczną u Boga"
[ * ].
☙❤❧
Cel ostateczny czyli zjednoczenie duszy z Bogiem
"Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw.
Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego
nieskalanym od wpływów świata". BT, Jk 1:26-27
LuxDei.pl
"Przez Maryję Chrystus przyszedł do nas, my też mamy pójść do Niego przez Maryję. Jeśli lękamy się iść wprost do Jezusa Chrystusa, ze względu na Jego
nieskończoną wielkość lub z powodu naszej nikczemności czy grzechów, śmiało błagajmy Maryję, Matkę naszą, o pomoc i orędownictwo. Ona jest dobra
i czuła. Nie ma w Niej nic surowego ani nic odstraszającego, nic zbyt wzniosłego lub błyskotliwego. Patrząc na Nią, widzimy jedynie istotę o naturze takiej
jak nasza. Maryja nie jest słońcem, które by blaskiem swych promieni mogło nas, słabych, oślepić, lecz raczej jest piękna i łagodna jak księżyc, który swe
światło otrzymuje od słońca i je łagodzi, by je przystosować do naszych ograniczonych możliwości. Maryja jest tak miłosierna, że nigdy nie odrzuca tego,
kto Ją o pośrednictwo prosi, choćby był największym grzesznikiem. Jak to mówią święci, nie słyszano nigdy, jak świat światem, by ktokolwiek, kto się do
Najświętszej Dziewicy z ufnością i wytrwałością uciekał, został przez Nią odrzucony. Maryja jest tak potężna, że nigdy jeszcze żadna Jej prośba nie została
odrzucona. Wystarczy, iż stanie przed swym Synem, aby Go prosić, a On natychmiast udziela, natychmiast przyjmuje; zawsze zostaje miłosiernie pokonany przez
piersi i łono, i modlitwy swej najdroższej Matki". św. Ludwik Maria Grignion de Montfort:
"Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" (nr 85)
Z Dziennika duchowego Czcigodnej Służebnicy Bożej s. Leonii Nastałowej:
"Cały sekret życia wewnętrznego polega na tym, by żyć w zjednoczeniu z Bogiem, przestawać z Nim jak dziecię przestaje z ukochanym i kochającym Ojcem,
dawać Mu ustawicznie dowody swej miłości i cieszyć się Jego miłością. Miłość wzajemna, obopólna obmyśla ustawicznie plany okazywania sobie tej miłości.
Życie wewnętrzne trzeba pielęgnować, jak się pielęgnuje kwiat w cieplarni. Trzeba mu dawać odpowiednie warunki rozwoju. Dusza powinna dawać z siebie to,
czego Bóg od niej zażąda, a Bóg dopełni reszty" (Uwierzyłam miłości, Zeszyt 1, s.94).
"W życiu wewnętrznym nie jest to rzeczą obojętną, czy się wcześniej czy później osiągnie dobro nieskończone, jeżeli się je już pozna i ma się świadomość
swej współpracy z łaską. Pan Bóg jest cierpliwy i długo czekający — lata całe czeka na nawrócenie jednej duszy, niczym się nie zraża. Ale jeżeli
chodzi o świętość duszy — tam nie znosi Jezus marudzenia. Uwzględnia słabość, ale zestawia ją z udzielaną przez siebie mocą i chce, by dusza szła
bez ociągania się. To nie jest rzeczą łatwą — Jezus o tym wie, ale On sam wieńczyć będzie bohaterstwo.
Zegar twego życia idzie przyspieszonym tempem. Nie trzeba go jednak zwalniać, bo w przeszłości niemało było opóźnień. Pragnę, byśmy zdążyli na czas
przeznaczony. Nie odpoczywaj — walcz do ostatka" (Uwierzyłam miłości, Zeszyt 1, s.199-200).
LuxDei
Jedną z najważniejszych kwestii dotyczących życia duchowego jest właściwe rozeznanie i stanięcie w prawdzie o sobie. Dopiero wtedy możesz spodziewać się
wyzwolenia rozumianego jako owocu przyjęcia prawdy o sobie (por. BT, J 8:32)...
Prawdziwa wolność to wielki dar od Boga. Jednak zanim Boże światło przeniknie cię i zjednoczy z Bogiem, musi cię najpierw oczyścić...
Im bardziej zbliża się do ciebie Światło, tym bardziej doświadczasz własnej ciemności...
Ciemność jednak w końcu przeminie i wszystko stanie się Światłem...
"Jeśli pragniesz być osobą uduchowioną, myśl pokornie o sobie i nie sądź, że inni cię osądzają. Życie duchowe
polega na poznaniu wielkości Boga i swej nicości; na miłości Boga i pogardzie dla siebie; na wyrzeczeniu się
własnej woli i oddaniu jej pod wolę Bożą.
Tylu ludzi uczestniczy w praktykach duchownych, ale niewielu staje się osobami uduchowionymi, ponieważ ich
uczestnictwo jest bierne i roztrzepane.
Gdybyś z większym zaangażowaniem uczestniczył nawet w mniejszej ilości praktyk duchowych, o ileż bardziej
wprowadzałbyś w czyn swoje uświęcenie. Wielu recytuje tyle modlitw, ale mało jest dusz modlitwy.
Poprzez medytację i modlitwę pogłębiaj znaczenie twych praktyk pobożności, aby cię nic doprowadziły do obrzydzenia.
Jeśli sól twego życia duchowego stanie się bez smaku, czym je posolisz?
Prawdziwa pobożność to nic innego, jak miłość Boga, która sprawia, iż czynisz dobro ze starannością, wytrwałością,
ochotą. Pozwala ci ona na pełnienie z zapaleni i biegłością dzieł właściwych dla miłości bliźniego. Pobożność jest
darem Bożym. Jeśli Bóg zechce, to w krótkim czasie da ci zrozumieć te rzeczy, których nic byłeś w stanie pojąć całą
twą umysłowością przez wiele lat.
Gdy Bóg mówi do duszy, w jednym momencie ją poucza, przemienia, wyczula, napełnia radością, oświeca przenikając ją
ciepłym światłem, które ukazuje dobro i pobudza do jego osiągnięcia.
Słowo Boże jest duchem i życiem (por. J 6,63). Jest tak mocno utrwalone w duszy, że jest prawie niemożliwym, by je
zapomnieć. Słowo złego ducha natomiast rodzi niesmak, niepokój i lęk.
Nie licz zbyt mocno na pobożność uczuciową. To, czego doświadcza się zmysłami, stoi daleko od wiary, która
przewyższa wszelkie zmysły. Aby Duch Święty zstąpił na Apostołów, koniecznym było, by Jezus odszedł od nich
(por. J 16,7).
Jeśli pragniesz wejść do prawdziwej radości ducha, wyrzeknij się przyjemności, jakie dają rzeczy zewnętrzne
i widzialne. Jeśli przyzwyczaisz się do smakowania pobożnością uczuciową, nie będziesz mógł przejść do prawdziwego
smaku duchowego, którego doświadcza się w prostocie ducha, przez skupienie wewnętrzne.
Nie powinieneś należeć do tych, którzy pokładają nadzieję w określonych sposobach modlitwy bardziej niż w modlitwie
jako takiej. Być może, że czcisz Boga ustami, podczas gdy twoje serce jest daleko od Niego (por. Mt 15,8-9)"
[ 7|◀ ].
"Rozeznanie jest poszukiwaniem tego, czego Bóg oczekuje od twego życia. Podejmowanie decyzji pod kierunkiem
Ducha Świętego jest wielką sztuką (por. Rz 12,1-3). Rozeznanie, o którym ci mówię, jest darem odróżniania duchów,
które niepokoją twą duszę (por. 1 Kor 12,10).
Możesz poznać wolę Bożą, jak to miało miejsce w nawróceniu św. Pawia (por. Dz 9,35) czy św. Mateusza (por. Łk 5,27),
ale zwykłe życie jest inne, związane jest z twym postępem w wierze i w zjednoczeniu z Bogiem, który ci pomoże
w odróżnieniu poruszeń dobrych, pochodzących od Pana i z prawego sumienia, od poruszeń złych, pochodzących od
szatana i zepsutej natury.
Poruszenia i myśli, które pochodzą od złego ducha, chwilowo rodzą pokój, później jednak pozostawiają pustkę
i rozczarowanie. Natomiast poruszenia i myśli pochodzące od ducha dobrego dają ci pociechę nie Tylko wtedy, gdy
trwasz w nich, ale także później, pozostawiają satysfakcją i pełnię łask duchowych.
Kiedy postępujesz z dobra w to, co lepsze, dobry anioł będzie dotykał twej duszy w sposób delikatny i łagodny, jak
kropla wody, która wsiąka w gąbkę, Duch zły natomiast dotykał będzie twej duszy gwałtownie i przez niepokój, jak
kropla wody spadająca na kamień. Gdy natomiast będziesz postępował coraz gorzej, duch zły będzie cię traktował
łagodnie, podczas gdy duch dobry zrodzi w tobie niepokój i wyrzuty sumienia.
Im bardziej będziesz wiemy w podążaniu za pobudkami ducha dobrego, tym bardziej stawał się będziesz delikatny
i czuły na rozpoznanie go. Duch dobry oświeca, daje pokój (por. Rz 8,6), światło, pogłębia wiarę, nadzieję
i miłość, pociąga do rzeczy niebieskich, daje wewnętrzną radość.
Tylko Bóg, kierując się jedynie swą wolą, może wejść do twej duszy jako Pan i napełnić ją pokojem i szczęściem,
gdyż Tylko Stwórca ma prawo wchodzić do niej, pobudzając ją wewnętrznie do miłości swego Boskiego majestatu
(por. J 6,44).
Duch zły natomiast wnosi z sobą do duszy niepokój, zamieszanie, zamęt, nieufność, pychę, zarozumiałość, zamiłowanie
do rzeczy niskich i ziemskich, alienację od Jezusa i od rzeczy duchowych. Jak przy poruszeniu przez dobrego ducha
doświadczasz wewnętrznej radości i pociechy, tak pod wpływem złego ducha przeżywał będziesz smutek i przygnębienie.
W tym ostatnim stanie ducha staraj się być wytrwałym i stałym w dobrych postanowieniach, nic dokonując żadnych
zmian, gdyż kierowany przez złego ducha możesz wejść jedynie na złą drogę.
Pożytecznym będzie natomiast dla ciebie zwiększyć ilość modlitw, medytacji i stosować, jeśli to będzie potrzebne,
umartwienie. Staraj się trwać w cierpliwości, rozważając jak jesteś nędzny bez Bożej pomocy. Równocześnie rozważ
pilnie przyczyny, dlaczego jesteś przygnębiony, a jeśli wynikają z twego powodu, staraj się je usunąć. Pożytecznym
też będzie otworzyć swe serce przed dobrym spowiednikiem, lub osobą doświadczoną w rozpoznawaniu dróg duchowych.
Studium pociechy i zniechęcenia jest wspaniałe i delikatne, zakłada pewną dojrzałość wyćwiczoną w rozeznaniu dobra
od zła (por. Hbr 5,14). W każdej sytuacji życiowej, także w najsmutniejszych chwilach, staraj się intensywnie
reagować na pociechy oraz zatroszcz się o to, aby w głębi duszy towarzyszyła ci zawsze pociecha duchowa
(por. Dz 5,41). Jest to istotny element, który powinien przenikać całe twoje życie.
Otwórz się, jeśli to możliwe, na ten dar Boży, o który Jezus prosił Ojca dla swych uczniów przed odejściem z tego
świata (por. J 17,13); dostrzeż w nim opatrznościowe narzędzie najpierw dla objawienia, a następnie potwierdzenia
woli Bożej. Pociecha dozwolona i łagodna jest językiem Boga względem ciebie. Nie czyń niczego, dopóki nie będziesz
miał jej szczególnej aprobaty. Także w doświadczeniach możesz wołać za św. Pawiem: «Pełen jestem pociechy,
opływam w radość mimo wielkich naszych ucisków» (2 Kor 7,4)"
[ 7|◀ ].
__________________
[Zakładki: 93 i 98 zawierają cytowane rozdziały o analogicznej numeracji zaczerpniętej z
7|◀ ]
Bez Maryi nie sposób osiągnąć celu ostatecznego! Tylko Ona gwarantuje nasz sukces w tej kwestii. Jednak nic tu nie działa automatycznie. Wiele zależy od
spełnienia określonych warunków początkowych. Jakich? Wczytaj się w słowa samego Jezusa opublikowane przez
o. Emila Neuberta
w książce pt.
«Mój ideał Jezus, Syn Maryi»: Księga druga: Wymagania ideału: Kładź jak Ja ufność w Matce mojej!
Bracie mój, każde dziecko ufa matce swojej; Ja także zaufałem mojej.
Jej powierzałem potrzeby swoje doczesne.
Ja żywię ptaki niebiańskie i lilie polne w blask przyodziewam, ale chciałem odczuwać potrzebę tej samej materialnej pomocy co wszystkie inne dzieci
ziemskie. Powierzałem się Matce swojej: Ona Mnie żywiła, odziewała, miała staranie o Mnie. Życie moje było w niebezpieczeństwie. Nie trwożyłem się: moja
Matka przeniosła Mnie do obcego kraju, gdy spałem spokojnie na Jej ręku
[ * ].
Powierzałem się Matce swojej, gdy chodziło o spełnienie mego posłannictwa.
Zaraz po wcieleniu chciałem uświęcić Św. Jana, przesłańca mego, chciałem się objawić Żydom i poganom, starcowi Symeonowi i prorokini Annie: zdałem to na
Matkę swoją.
Jako nowy Adam chciałem dla odkupienia grzechu pierworodnego połączyć się z Matką moją jako nową Ewą we współdziałaniu zjednoczonej woli, modlitwy
i ofiary. Ona to zrozumiała doskonale i zgodziła się wspaniałomyślnie
[ * ].
Zwierzałem Jej się z utrapień jakimi napełniało Mnie to posłannictwo.
Dusza moja była smutna bezbrzeżnie. Smutna na widok czci czysto materialnej, często obłudnej, oddawanej Ojcu memu; smutna z powodu ciemnoty tłumów, oporu
i złej woli moich nieprzyjaciół, myśli przyziemnych i niestałości przyjaciół, smutna szczególniej z powodu upadku niezliczonych a tak drogich Mi dusz, dla
których na próżno miałem krew przelewać. Byłem smutny, smutny aż do śmierci, do tego stopnia, że prosiłem Ojca o oddalenie ode Mnie tego kielicha.
A jednak miałem pociechę ogromną: Matkę moją. Ona mnie rozumiała; Ona umiała wielbić w duchu i w prawdzie; Ona współczuła w strapieniach i niepokojach
moich; Ona Mnie tym więcej kochała, z im większą nienawiścią napadali na Mnie faryzeusze lub im gorszy uczniowie moi sprawiali Mi zawód; Ona czuwała
i modliła się ze Mną przez cały czas mego życia ukrytego i publicznego mego posłannictwa; Ona była u stóp mego krzyża, wierząc niewzruszenie wtedy, kiedy
wszyscy inni zachwiani byli w swej wierze; w niej moje dzieło Odkupienia udało się w zupełności; Ona była największym moim triumfem
[ * ].
Za moim przykładem powierzaj się Matce mojej.
Miej ufność: Ona jest wszechmocna. Czyż nie uczyniłem z Niej szafarki łask wszelkich?
Czyż Ona nie może dać wszystkiego, co chce, komu chce i kiedy chce?
Miej ufność: Ona jest cała dobrocią. Uczyniwszy Ją wszechmocną, czyż mogłem nie uczynić Jej miłościwą?
Miej ufność: jestem Jej dzieckiem; czegoż bym mógł Matce swojej odmówić?
Miej ufność: jesteś bowiem Jej dzieckiem; czyż matka kiedykolwiek odmawia swemu dziecku, co mu dać może?
Miej ufność: oddając Jej się całkowicie; czyż Ona mogłaby być mniej wspaniałomyślna od ciebie?
Miej ufność: dając tobie, Ona daje Mnie, albowiem wie, że Ja żyję w tobie i że wszystko, co się dla najmniejszego z braci moich czyni, dla Mnie się czyni.
Wzywając Ją, dajesz radość zajmowania się Mną jeszcze, żywienia Mnie, noszenia, bronienia od niebezpieczeństw, wychowywania Mnie.
Miej ufność: Ona więcej pragnie dawać niż ty dostawać, gdyż więcej ciebie kocha i Mnie w tobie niż ty sam kochać siebie potrafisz.
Miej ufność: albowiem smuciłbyś Ją wahaniem; wahanie byłoby wątpieniem o Jej miłości dla ciebie i dla Mnie
[ * ].
Dlaczego jednak ufność twoja nie zawsze jest niewzruszona?
Mówisz, że jesteś niegodny, aby cię Matka twoja wysłuchiwała z powodu niedbalstwa twego w Jej służbie?
Niedbalstwo twoje jest wielkie, ale nie dorówna ono nigdy ogromowi miłości Matki twojej.
Powinieneś mieć ufność nie dlatego że ty jesteś dobry, ale dlatego że Ona jest dobra.
Czyż Ona przestaje być dobra, kiedy ty zły jesteś?
[ * ].
Wahasz się, gdyż nie wiesz, czy prośba twoja zgodna jest z zamiarami Boga względem ciebie.
Słuchaj, nauczę cię modlitwy, która zawsze zgodna będzie z intencjami Jego i której zawsze używać możesz z niewzruszoną ufnością.
Zrozum przeto naprzód, że:
Matka twoja ma intencje miłościwe względem każdej z twoich potrzeb.
Intencje Jej zawsze są zgodne z wolą Bożą i zawsze wykonalne.
One są zawsze więcej warte od twoich własnych celów, bo Maryja lepiej od ciebie wie, czego ci potrzeba i większe ma dla ciebie widoki niż ty sam.
Skoro więc będziesz miał jakie pragnienie, proś Matkę twoją, ażeby wykonała swoje intencje względem tego pragnienia; i bądź pewny niezachwianie, że
otrzymasz to, czego pragniesz albo coś lepszego jeszcze; i że otrzymasz nie w mierze swego nędznego pojęcia, lecz w mierze Jej ogromnej miłości
[ * ].
Gdy już ostatecznie otworzysz się na Łaskę i zaufasz do końca czyli bezwarunkowo, dopiero wtedy twoja dusza nabierze właściwego usposobienia, aby przyjąć
dar całkowitego ofiarowania się Bogu przez ręce Maryi. Dusza (choćby najbardziej szlachetna i bogobojna) tylko własnymi siłami nie jest w stanie
złożyć Bogu ofiary całopalnej z samej siebie. Warunkiem sine qua non jest tutaj Łaska od Boga, dla którego nie ma nic niemożliwego, a rolą duszy
pozostaje jedynie dobrowolne przyjęcie Woli Trójjedynego przez Niepokalane Serce Maryi.
Słowa Jezusa:
"Ofiara to rany. To zgoda na przyjęcie ran. I nie dziw się, że odczuwasz to, co Ja odczuwałem w obcowaniu ze światem. To, co odczuwałem wtedy, odczuwam
dziś w ludziach, którzy Mi się ofiarowali. Ofiara jest jedna. Tę samą, którą Ja złożyłem, składasz ty. Te same są rany. Uczestniczysz w Moim Misterium
życia i śmierci — w Moim Misterium Ofiary.
Trzeba, abyś stała się wyjałowiona ze wszystkiego, jak opłatek, który stanie się hostią gotową do konsekracji. Trzeba, abyś była tak naga, tak prosta
i tak biała — pozbawiona jakiegokolwiek zabarwienia sobą czy światem. I tak bezwolna wobec Mnie jak rzecz.
Wtedy odmówię Moje błogosławieństwo nad tobą i będzie przeistoczenie [...] Ja ciebie będę konsekrował. Abyś była dla innych jak Hostia.
Nie ochraniaj siebie. Pozwól się zniszczyć i zużyć jak Hostia w Komunii. Jak Ja na Golgocie. Abym Ja, żyjąc w tobie i ofiarując się w tobie, zmartwychwstał
i żył w nich — w tych, którym pozwolisz, aby czerpiąc z ciebie, unicestwiali cię w twej doczesności istnienia.
Prawdziwa komunia to umieranie dla świata, by żyć dla wieczności, by dać życie innym. Komunia człowieka z Bogiem to przeistoczenie. O ile jest to komunia
prawdziwa — nie pozorna.
Ja przyjąłem komunię z tobą i z każdym, gdy stałem się Człowiekiem. I jestem, abyś ty przyjęła komunię ze Mną. Nie tylko tę zewnętrzną, ale komunię duszy,
serca, umysłu, ciała — wszystkiego, czym jesteś.
Komunia człowieka z Bogiem to miłość oblubieńcza — jedno — zmartwychwstanie do życia w Bogu". Z Dzienników Alicji Lenczewskiej: Słowo Pouczenia (nr 87)
LuxDei.pl
☙❤❧
Linki tematyczne
☙❤❧
Bibliografia wraz ze źródłami internetowymi
Padre Pio da Pietrelcina: Epistolario, t.I-IV, oprac. o. Melchior z Pobladury i o. Alessandro da Ripabottoni, San Giovanni Rotondo 1973-74;
Ángel María Garcia Dorronsoro, Tiempo para creer, Ediciones Rialp, SA 4.ed.(03/1976);
FEDERICO SUAREZ VERDEGUER, La Virgen Nuestra Senora, RIALP;
Zawartość witryny LuxDei ma status
NON PROFIT
co oznacza, że została udostępniona bezinteresownie i może być nieodpłatnie
wykorzystywana przez Internautów zgodnie z warunkami prawnymi licencji otwartej oraz z właściwą konstrukcją prawa cytatu.
Nie wolno jednak w żaden sposób zniekształcać zarówno prozy, jak i poezji, która jest autorskim dorobkiem
anonimowego twórcy [mr].
Autor nie rości sobie żadnych praw do tekstów źródłowych, tłumaczeń (w tym plików PDF i MP3) oraz innych materiałów archiwalnych: audio/video,
z których korzystał m.in. przez Internet/YT. Prawa do nich zachowują właściwe wydawnictwa i osoby.
Autor wyraża zgodę na bezpłatne kopiowanie, m.in., jego wierszy, aforyzmów i opracowań tematycznych pod warunkiem przesłania informacji zwrotnej
(kontakt z autorem)
dotyczącej faktu wykorzystania jego dorobku edytorskiego/twórczego.
U nas, tj. na LuxDei.plRODO
nie ma zastosowania, a pliki cookies wykorzystywane są jedynie w celu
tworzenia statystyk związanych z
liczbą
odwiedzin niniejszej witryny. Odwiedzając nas akceptujesz ten fakt.
Tutaj
znajdziesz więcej informacji na temat cookies.
Nie miałem, nie mam i mieć nie zamierzam
konta na portalu społecznościowym.
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
Fejs-bóg to bóg nowej Ery Społeczności Internetowej,
bóg ery globalnego uwikłania w Sieć, sieć uzależnienia
i zatarcia granicy między realem a wirtualem.
To wysypisko po nadprodukcji słów tego świata.