„Cierpienie, samo w sobie, jest niczym; natomiast cierpienie przeżywane
w łączności z Męką Chrystusa stanowi wspaniały dar”.
św. Matka Teresa z Kalkuty
Człowiek — istota stworzona przez Boga, obdarzona
ciałem, duszą, osobowością, rozumem, wolnością wyboru oraz innymi
łaskami, których najczęściej sobie nie uświadamia i których nie docenia.
Współczesny człowiek — skłonny do relatywizmu,
liberalizmu i libertynizmu, zacierający granicę między dobrem a złem
— coraz bardziej zatraca poczucie grzechu. Niewłaściwie
pojmując wolność, odrzuca obowiązujące od wieków normy
moralne. Nie chce ponosić odpowiedzialności za swoje czyny. Kwestionuje
Dekalog, dobre obyczaje i szlachetne tradycje. Dyskutuje nawet z prawdą
Chrystusowej Ewangelii. Podważa istnienie życia pozagrobowego,
szczególnie czyśćca i piekła.
Współczesny człowiek: zachłanny konsument — nie chce wierzyć w to, co
niewygodne, co zmusza do wypracowania dyscypliny wewnętrznej oraz zasad uczciwości.
Naukę Kościoła przyjmuje jako staroświecką, traktując ją z przymrużeniem oka,
czasem nawet z ironią, jako śmieszny lub godny szyderstwa anachronizm.
To my — współcześni, zagubieni ludzie — wciąż
nosimy w sercach wiele pytań dotyczących życia, a zwłaszcza sensu
cierpienia i umierania. Ale Bóg nie pozostaje obojętny na
nasze najgłębsze niepokoje i lęki. Nie udziela nam jednak odpowiedzi
teoretycznych, bo te nie są w stanie ugasić pożaru wznieconego przez
wątpliwości naszych serc. On sam staje się Odpowiedzią. Dlatego Męka
Pańska jest ostatecznym potwierdzeniem nieodwołalności Miłości Boga do
człowieka, a Śmierć Krzyżowa Jezusa Chrystusa wyrazem absolutnego
zawierzenia Ojcu w chwili największego upokorzenia i bezsilności.
Rozważając Cierpienie Ogrójca, Ciemnicy i Drogi
Krzyżowej, mamy szansę wciąż na nowo upewniać się, że to nie
Bóg wymyślił krzyż. Krzyż wymyślili ludzie.
Zarówno w sensie dosłownym — jako narzędzie
egzekucji, jak też w sensie symbolicznym — jako znak
cierpienia, krzywdy, niesprawiedliwości, okrucieństwa. Każdy krzyż to
dzieło człowieka. Bóg nie zsyła nam krzyży. Do krzyża
przybija nas nasza słabość: grzeszna natura. Dźwigamy go wtedy, gdy
czujemy się krzywdzeni przez innych ludzi. Bóg jednak do
tego stopnia nas ukochał, że nawet wtedy, gdy człowiek postanowił
„wycenić” Jego Miłość, On, który jest
samą Miłością, nie oszczędził nawet swojego Jednorodzonego Syna. Zatem
to Bóg, a nie człowiek, sprawił, że za przyczyną Syna
Człowieczego drzewo hańby stało się wiekopomnym symbolem pasyjnego
triumfu nieskończonej Miłości. Jezus Chrystus zstąpił więc na Ziemię
nie po to, by nasz doczesny krzyż codzienności był cięższy, ale po to,
aby nasza radość była pełna i by nasza droga życia stawała się
błogosławieństwem. Zwłaszcza wtedy, gdy krzyżuje się z drogą Miłości
objawionej ludziom w doskonałej Ofierze Golgoty.
☙❤❧
I. Męka Jezusa w Ogrójcu
„Nie wszystko jeszcze świat wie, co Jezus cierpiał. Towarzyszyłam Mu w
Ogrójcu i w Ciemnicy, w badaniach sądowych, byłam z Nim w każdym rodzaju
Męki Jego, nie uszło uwagi mojej ani jeden ruch, ani jedno spojrzenie Jego,
poznałam całą wszechmoc Miłości i Miłosierdzia Jego ku duszom” (Dz. 1054).
św. Siostra Faustyna
Jerozolima, Góra Oliwna.
Czwartek.
Kwietniowy wieczór — wyjątkowo ciepły i cichy wieczór.
Już po kolacji.
Choć zmęczenie upałem dnia daje o sobie znać, myśli niespokojnie kłębią
się w głowie.
To jednak nie był zwykły posiłek u schyłku dnia.
To była Ostatnia Wieczerza.
Ostatnia Wieczerza?
To brzmi jak „testament”, jak „ostania
wola”, jak „pożegnanie”.
I te przejmujące słowa: „To jest Ciało moje, które
za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę! [...] Ten kielich to
Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana”
1|◀.
Ciało, Krew, Przymierze, pamiątka... .
Jeszcze w uszach brzmią słowa Jezusa, a przed oczyma staje tajemnica
Wieczernika.
Jak ogarnąć i zrozumieć przesłanie Mistrza?
Kojąco pachnie ogród.
Niebo skrzy się milionami gwiazd.
Księżyc zagląda pod ciężkie powieki.
Wstęga spadającej gwiazdy szybuje po sklepieniu nieba.
Między drzewami porastającymi zbocze Góry Oliwnej widać mury
Jerozolimy rozciągające się wzdłuż pobliskiej Doliny Cedronu.
Drogą od strony Betanii zbliża się do miasta spóźniona karawana.
Gdzieś z oddali dochodzi ujadanie psa.
Przy Złotej Bramie żołnierze trzymają nocną straż.
Miasto powoli pogrąża się we śnie.
„Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”
2|◀.
Panie mój, pogrążony w smutku i udręce, Synu Boga
Najwyższego. Ty, z miłości do Ojca Przedwiecznego i do wszystkich ludzi
- jego stworzeń – postanowiłeś dobrowolnie oddać
swe Życie jako Ofiarę czystą i doskonałą za grzechy moje i całego świata.
Choć jesteś Bogiem, po ludzku odczuwasz: strach, samotność, niezrozumienie, odrzucenie.
Cierpisz.
Jakże mocno musisz kochać mnie grzesznego, skoro jesteś
gotów zapłacić za mnie tak ogromną cenę: gorycz zdrady,
aresztowania i niesłusznego oskarżenia, Tortury w Ciemnicy,
niesprawiedliwy proces sądowy, spoliczkowanie, bezduszny wyrok,
upokarzające obnażenie, okrutnie wyniszczającą chłostę, cierniem
ukoronowanie, wyszydzanie, opluwanie, miażdżący ból
upadków pod ciężarem dźwiganego Krzyża, dotkliwy upał,
gwoździe w przebitych rękach i stopach, liczne zniewagi, palące
pragnienie, niewypowiedziany horror odłączenia od swego umiłowanego
Ojca oraz agonię w gorączce na pobliskiej Golgocie.
LuxDei
Wiesz, że czeka Cię straszna Męka, a właściwie już się rozpoczęła tu w Ogrójcu.
Twoje Serce jest przepełnione goryczą aż do śmierci i to śmierci krzyżowej
3|◀.
„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten
kielich! Jednak
nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!”
4|◀
Panie mój, Ty drżysz.
Twoje ciało przenika chłód ludzkich serc. Nie tylko tych serc, które teraz
przeciw Tobie knują spisek i szykują się, aby Cię pojmać, wyniszczyć i zabić
5|◀.
Także tych, którzy opodal śpią, nie mogąc
wytrwać na modlitwie.
Ja czuwam, ale z trudem próbuję uchwycić nadprzyrodzony sens
Twojej Męki.
Panie mój, Ty – prawdziwy Bóg – boisz się?
A więc, mimo iż Twoje Ciało jest podtrzymywane przez Boską naturę,
jesteś prawdziwym Człowiekiem.
Jesteś Kimś, kogo można doprowadzić do drżenia ze strachu.
Boże, Ty cierpisz śmiertelnie za wszystkie pokolenia, aż do skończenia
świata.
Ty przeżywasz dramatyczne chwile lęku.
Dlaczego w moim sercu jest tyle obojętności?
Dlaczego wciąż wpadam w sidła grzechu?
Dlaczego jest we mnie tak mało wytrwałości w walce ze złem?
Dlaczego zamiast wykorzeniać zło panoszące się dookoła, jestem gotów z nim paktować?
Dlaczego...?
Dlaczego...?
Dlaczego...?
Czy ja kiedykolwiek pojmę bezmiar Twojej miłości, Boże?
Panie mój, z Twoich oczu płyną Łzy.
Jakże gorzka jest Twoja udręka.
Jakże dotkliwa jest Twoja samotność.
„Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w
udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople
krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do
uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: »Czemu śpicie?
Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie«”
6|◀.
O Jezu, Krwawym Potem w Ogrójcu zlany, cześć Ci oddaję i uwielbienie.
Pragnę Cię pocieszyć w utrapieniu i boleści.
Najcichszy Jezu, napojony śmiertelną goryczą, bądź błogosławiony za
Twoją po ludzku prostą, lecz Boską modlitwę, która wyrywała
się z Twojego konającego Serca.
Bądź błogosławiony za Twoje pełne Synowskiej Miłości westchnienia do
Ojca podczas tej Świętej Nocy i za wszystkie Łzy, które wylałeś w Getsemani7|◀.
Jezu cierpiący w Ogrójcu, bądź błogosławiony za Krwawy Pot i
straszliwą walkę duchową, którą zwycięsko stoczyłeś w
całkowitym opuszczeniu i w niepojętej samotności. Walczyłeś, pozostając
wiernym Ojcu Przedwiecznemu.
Walczyłeś, znajdując się w centrum najsilniejszych napięć psychicznych,
a jednak zdołałeś ocalić w swym Sercu Przebaczenie, Pojednanie, Miłosierdzie.
Postanowiłeś do końca wypełnić Wolę Ojca Niebieskiego, stając się
doskonałą Żertwą Ofiarną
8|◀.
Jezu konający pod ciężarem „prasy olejowej”, tchnij
w me serce powiew swej Mesjańskiej Miłości i spraw, aby stał się jak
zaczyn w cieście, ku mojemu nawróceniu i zbawieniu.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś torturę Ogrójca.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
Tłum? Skąd ten tłum?
Pośpieszny, podstępny, zdradziecki.
Płonące pochodnie, złowrogie spojrzenia, zaciśnięte pięści, gotowe do
użycia kije i pałki.
„Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?”
9|◀
Jezu cichy i pokornego Serca, jeden z tych, których nazwałeś
swoimi przyjaciółmi zdradził Cię
10|◀.
Jeden? Tylko on jeden?
A ja?
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Codziennie obrażam Cię swoimi grzechami.
Codziennie zdradzam Cię jak Judasz, choć nie zawsze uświadamiam sobie,
co dla mnie ma wartość 30 srebrników
11|◀.
Zdradzam podstępnie jak Judasz, choć nie śmiem zbliżyć się do Ciebie,
aby złożyć na Twym policzku pocałunek zdrady. Działam jakby w ukryciu,
w tłumie, za plecami innych, bo tak bezpieczniej. Ale Ty mnie widzisz i
czujesz – znasz mnie lepiej niż ja sam siebie
12|◀.
Jakże skutecznie ranię Twoje Najświętsze Serce ostrymi szponami grzechu.
Panie mój, jakże to?
Grzesząc, zadaję Ci tyle bólu, a Ty wciąż uzdrawiasz nie
tylko „mieczem odcięte ucho”, ale moją, skażoną
trądem grzechu, duszę i coraz szerzej odsłaniasz przede mną bezkres
swojego miłosierdzia
13|◀.
I wciąż masz nadzieję, że ja opamiętam się jak Piotr.
„A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana,
jak mu powiedział: »Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie
wyprzesz«”
14|◀.
O Jezu, Ty nie chcesz mojej śmierci, ale żebym się nawrócił i żył?
„Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane,
lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy
będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie
narodził”
15|◀.
Boże, jak mam ogarnąć i zrozumieć przesłanie Twego Jednorodzonego Syna?
On mówi do mnie nie tylko słowami życia wiecznego, ale także
własnym przykładem
16|◀.
On na świat nie przyszedł opancerzony swoją Boskością.
On stał się Człowiekiem nie w jakiejś specjalnie przygotowanej dla
Niego, wyjątkowej cielesności.
Jego Ciało było jak moje – wrażliwe na ból,
zmęczenie, cierpienie, podlegające śmierci. A jednak On zaryzykował
wszystko, przyjmując człowieczeństwo ze wszystkimi jego
uwarunkowaniami, ograniczeniami i słabościami – oprócz grzechu.
Boże, przecież On to Ty – z woli i za sprawą Ducha Świętego!
17|◀
Zatem Jego Męka jest Męką Boga – Twoją Męką.
Boże Trójjedyny! Bądź uwielbiony na wieki!
„Niech będzie na wieki chwalone, błogosławione, czczone,
wielbione, najświętsze, najczcigodniejsze, najchwalebniejsze,
niepojęte, niewymowne Imię Boże w Niebie, na ziemi i otchłaniach
piekielnych, przez wszystkie stworzenia, które wyszły z rąk
Boskich przez Najświętsze Serce Pana naszego Jezusa Chrystusa w
Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Amen”
18|◀.
[Więcej...]
☙❤❧
II. Jezus torturowany w Ciemnicy
Słowa wypowiedziane przez Jezusa do służebnicy NMP —
siostry Nastałowej:
„Ile w Ciemnicy wycierpiałem jest tajemnicą, bo tam nie miałem świadka.
[...] Szatańska wściekłość popychała ich do coraz to nowych okrucieństw.
W Moim Sercu jednak była dobroć i litość. Składałem te męczarnie w ofierze za
wszystkich ludzi, za cały świat”
19|◀.
Dziedziniec domu najwyższego kapłana.
Noc.
Przejmujący chłód.
W powietrzu rozchodzi się swąd kopcących pochodni.
Wokół ogniska siedzi grupa ludzi.
Jakieś urywane rozmowy:
— Dziwny ten Galilejczyk, tylu widziało go w towarzystwie Jezusa, a
on wyparł się swego Nauczyciela.
— A może to nie był on?
— Ci biedacy z Galilei są tacy do siebie podobni... .
Panie mój, czy ja miałbym odwagę przyznać się wtedy do Ciebie?
Czy mam odwagę dziś przyznawać się do Ciebie w szkole, w pracy, na
ulicy, wśród znajomych?
Ty przecież nigdy dotąd się mnie nie wyparłeś.
A ja?
„Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed
ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w
niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja
przed moim Ojcem, który jest w niebie”
20|◀.
Czy na co dzień postępuję tak, że inni widzą we mnie Twego ucznia?
„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli
będziecie się wzajemnie miłowali”
21|◀.
O Jezu bezgranicznie kochający Boga i ludzi, uczyń serce moje według Serca Twego.
Panie wzgardzony i zdradzony, przebacz mi moje odstępstwa.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś gorycz zdrady i
aresztowania.
Bądź błogosławiony, o Panie, za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
Czymże dla Ciebie jest więzienie, skoro żadne kraty nie są w stanie Cię
zniewolić?
Twój Duch tak przenika materię, że ona nie ma mocy nad Nim.
Nawet w więzieniu jesteś wolny, bo czynisz to, czego chce Twój Ojciec i czego Ty
pragniesz.
Twoja Boska wola spełnia się w każdych okolicznościach.
— Coraz większy ziąb.
— Kobieto, dorzuć drew, bo ognisko zaczyna przygasać!
— Ciekawe co będzie z aresztowanym Nazarejczykiem?
— Mówią, że ten Jezus to jakiś Prorok czy Mesjasz?
22|◀
— Podobno chorych uzdrawiał i złe duchy wypędzał
23|◀.
— Królem się obwołał i podobno...
24|◀.
— Królem?
— Chyba tej hołoty: pastuchów, celników i nierządnic!
25|◀
— To chyba jakiś szaleniec, bo mówił, że w trzy dni może odbudować zburzoną świątynię
26|◀.
— I swoje Ciało nazwał prawdziwym pokarmem
27|◀.
— Już oni Go wypytają!
— Niejeden samozwaniec, ratując własną skórę... .
Tymczasem siepacze wśród ciemności rozpoczęli straszną
igraszkę, zadając Chrystusowi dotkliwe oraz długotrwałe cierpienia
fizyczne i psychiczne
28|◀.
Rozważaj duszo moja, ile miłości i poświęcenia Bóg-Człowiek okazał względem swoich
oprawców oraz względem mnie.
Uwielbiaj duszo moja Wszechmocnego, który dobrowolnie wyzbył
się mocy.
Uwielbiaj Niemocnego Mocarza.
Uwielbiaj Boga za Jego zbawczy plan i krwawą Ofiarę.
☙❤❧
Tortura 1: Związawszy liną nogi, ciągnęli Jezusa po kamiennych schodach
do lochu, aby następnie wrzucić Go do cuchnącej ciemnicy pełnej nieczystości
Panie mój, ciągną Cię po kamiennych schodach, a lina
stopniowo wrzyna się w Twoje Święte nogi. Z każdym kolejnym stopniem
nastaje silne szarpnięcie, coraz bardziej zaciskające węzeł oraz seria
bolesnych ciosów w pośladki, plecy, szyję i głowę. Ręce,
choć nieskrępowane, nie są w stanie ochronić Cię przed dotkliwymi
uderzeniami o nierówne i ostre kamienne progi. Twoja szata,
stając się postrzępioną szmatą, też nie łagodzi bólu
licznych sińców i otarć. Krwawy ślad wyznacza drogę do
lochu, którą pokonałeś wleczony za nogi przez złowrogo
śmiejących się łotrzyków.
Jezu ukochany, to dla mnie pozwoliłeś się tak poniżyć. Sięgnąłeś dna.
Cuchnąca ciemnica pełna nieczystości to znacznie więcej niż rynsztok,
do którego wpadamy — my grzeszni: alkoholicy, narkomani, mordercy,
złodzieje, ludzie skorumpowani, kłamcy i wszelkiej maści krzywdziciele.
W cuchnącej ciemnicy ludzkiego życia od pokoleń gromadzone są wszystkie
nasze nędze: pycha, egoizm, cynizm, zazdrość, chciwość, rozwiązłość,
fanatyzm, bałwochwalstwo... .
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 2: Zdzierając z Jezusa resztki szat, kłuli Go żelaznymi szpikulcami
Panie mój, mało pachołkom tego, że Twoje Święte Ciało jest
obite, posiniaczone od stóp do głowy i zbeszczeszczone w
cuchnącej kloace. Nie wystarcza im, że Twoja porwana szata przypomina
żałosny strzęp. Obnażają Cię — leżącego ze skrępowanymi
nogami — i zaczynają ranić, jakby na oślep, żelaznymi
kolcami. Kłują gdzie popadnie, nie dbając o to, czy rana nie okaże się
zbyt głęboka. Pogarda, z jaką odnoszą się do Twojego Najświętszego
Ciała niczym nie różni się od ich pogardy dla słabych,
bezbronnych, samotnych, cierpiących.
A przecież ... kto gardzi bliźnim, ten gardzi Tobą, a kto gardzi Tobą,
gardzi Tym, który Cię posłał
29|◀.
Twoi oprawcy nie odczuwają współczucia. Bawią się, zadając
Ci niezliczone rany, okaleczając niewinnego Baranka.
Tak właśnie czynią ci, którzy ciało traktują jak przedmiot uciechy — ciało
swoje lub innej osoby — to dla nich nieistotne. Liczy się tylko własna
przyjemność. Stąd tyle gwałtów, zabójstw ze szczególnym okrucieństwem, przypadków
pedofilii oraz innych wynaturzeń.
A przecież nasze ciała są świątyniami Ducha Świętego
30|◀.
Czy umiem ludzkie ciało traktować z należytym szacunkiem?
Czy potrafię chronić niewinność tych najmniejszych, bezbronnych?
31|◀
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 3: Związanego sznurami Jezusa ciągnęli po ziemi, rzucając od ściany do ściany
Obity, unurzany w fekaliach, obnażony i dotkliwie pokłuty leżysz na zimnej,
kamiennej podłodze ze związanymi nogami.
Krwawisz, a z oczu płyną Ci gorzkie Łzy.
Oto godzina bolesnej próby.
Twoje Przenajświętsze Ciało pokrywają liczne rany.
O Jezu, jakże trudno wyobrazić sobie ogrom wyrządzonej Ci krzywdy.
Ale słudzy ciemności nie skończyli jeszcze swojej igraszki.
Ciągnąc za sznur krępujący nogi, wleką Cię, obijając i ocierając o ściany.
Osaczają Cię, Jezu Najsłodszy.
Masakrując Twoje Ciało, chcą złamać Ducha.
Nie wyobrażają sobie jednak, jak wiele jesteś gotów znieść w imię Tego, który Cię posłał
32|◀.
On jest Wszechogarniającą Miłością
33|◀.
Ileż to razy w historii świata człowiek człowiekowi zgotował podobną
„łaźnię”?
Iluż męczenników oddało swe życie za Wiarę, za Krzyż, za Ojczyznę?
Nazizm, komunizm, ateizm to tylko niektóre plagi depczące
godność człowieka i pochłaniające miliony istnień ludzkich.
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 4: Zawiesili Jezusa na belce, na luźnym węźle, który się
rozwiązał, a On spadł na ziemię. Rozbity tą torturą Chrystus płakał Krwawymi Łzami
O Jezu, mimo odniesionych ran, przenikliwego bólu całego
Ciała i upokorzenia, z godnością znosisz wszystkie zadawane Ci
cierpienia. Twoja Boska łagodność, w niepojęty dla oprawców
sposób, triumfuje nad ich okrucieństwem, wyrachowaniem i
podłością. Wieszają Cię więc na belce, głową w dół, abyś
spadając sam wyrządził sobie krzywdę.
Oni dobrze wiedzą, jak bardzo druzgocąca jest ta tortura.
Zdziwieni, że węzeł tak szybko się rozwiązał, nawet nie widzą, że
płaczesz Krwawymi Łzami.
Jezu niewinnie cierpiący, w Tobie nie ma chęci odwetu, zemsty, rewanżu.
Ty nie złorzeczysz swoim oprawcom.
Twoje Serce przepełnia ból, śmiertelny smutek, ale i
niepojęta miłość — Miłość Boga do człowieka.
Panie mój, Ty dajesz nam przykład niewyobrażalnej pokory i
miłosierdzia.
Ty jesteś gotów usprawiedliwiać swoich
prześladowców, a nawet się za nich modlić.
A ja?
Ileż to razy po wyrządzonej mi krzywdzie odczuwałem pragnienie
odpłacenia „pięknym za nadobne”?
Ileż razy przygotowywałem „luźny węzeł” na zgubę
swojego konkurenta czy rywala?
Zbyt często!
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 5: Przywiązali Jezusa do słupa, aby ranić Go rzucanymi kamieniami
oraz przypalać rozżarzonymi węglami i pochodniami
O Jezu płaczący Krwawymi Łzami, wreszcie rozwiązali Ci nogi.
Jednak nie po to, by Cię uwolnić.
To jeszcze nie koniec szatańskiej swawoli.
Panie, jak długo to jeszcze potrwa?
Moją duszę ściska bolesne współczucie.
Teraz krępują Ci ręce, na których nie ma miejsca wolnego od ran.
Czy oni myślą, że Ty, Królu Boleści, zaczniesz im teraz uciekać?
Przecież Ty zdałeś się całkowicie na ich łaskę i niełaskę. Nie dbasz o
siebie. Jesteś gotów zapłacić za nas grzesznych każdą cenę, najwyższą cenę.
Oszpecony i upodlony, niemy jak owca wobec strzygących, w pełni
zjednoczony z wolą Ojca, pozwalasz przykuć się ciężkim łańcuchem do
zimnego słupa
34|◀.
Grad kamieni jak lawina kamiennych, ludzkich serc wgniata się w Twoje
nagie, niewinnie cierpiące Ciało, pozostawiając sińce i rany broczące
Przenajświętszą Krwią. Płomień pochodni smaga Twoje otwarte rany, a w
powietrzu unosi się swąd przypalonych włosów. Rozżarzone
węgle złowrogo syczą w zetknięciu ze skórą, która
ocieka Łzami, Potem i Krwią. Prężysz się, Jezu, niczym w bolesnej
konwulsji i podnosisz swe oczy do nieba.
Tylko Bóg Ojciec zna ogrom Twojego ludzkiego cierpienia.
On cierpi razem z Tobą.
Tylko Duch Święty przenika Twą Boską naturę i dodaje Ci sił w tej
godzinie ciemności.
Ileż to razy grzeszne, ludzkie serce okazuje się twardsze od skały?
Zbyt wiele!
Dlaczego odwracają się od Ciebie nawet ci wybrani, powołani i konsekrowani?
A ja?
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 6: Przebijali Jezusa szydłami, szpikulcami, włóczniami oraz
rozrywali Mu skórę i ciało
Panie mój, czy można sobie wyobrazić jeszcze większy
ból od tego, który Ci dotąd zadano?
Zbity, znieważony i poparzony nie wahasz się przyjąć kolejnej tortury.
To za nasze grzechy.
To za nasze grzechy dzieciobójstwa pachołki w Ciemnicy
nakłuwają i rozrywają Twoje Przenajświętsze Ciało. Wszak cokolwiek
czynimy jednemu z tych najmniejszych — Tobie, Panie Jezu, czynimy
35|◀.
Zatem gdy zabijamy nienarodzone dziecko, unicestwiamy jedno z
największych dzieł Stwórcy — człowieka poczętego w
sekretnych ciemnościach łona matki. W majestacie prawa lub wbrew niemu,
jawnie lub w tajemnicy, zadając niewyobrażalne cierpienie, odbieramy
życie niewinnej, bezbronnej istocie. Przy użyciu chirurgicznych
narzędzi tortur maleńkie ciałko dziecka zostaje przebite i porozrywane,
a następnie kawałek po kawałku wyciągnięte z „morderczej
ciemnicy”.
Tylko niemy krzyk przeszywa duszę błagającą o litość.
Iluż to ludzi codziennie namawia, asystuje lub dokonuje zbrodni aborcji?
Wciąż zbyt wielu!
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 7: Przywiązanemu do słupa Jezusowi podsuwali pod bose stopy
kawałki rozżarzonego żelaza
Każdego człowieka Bóg stwarza jako istotę wolną. Każdy więc
może wybierać między dobrem i złem, między drogą ku Jasności a drogą
prowadzącą w mroczną otchłań.
Alternatywa jest prosta: albo pójdę za Jezusem, uznając, że
On jest moją Drogą, Prawdą i Życiem, albo odrzucę Jego Dobrą Nowinę i
skieruję swe kroki na ścieżkę grzechu, bezsensu oraz wiecznego zatracenia
36|◀.
Kto chciałby pójść za Chrystusem, a równocześnie
kontynuować swoją własną drogę, ten musiałby gonić za własnym cieniem,
poszukując uznania lub poważania w oczach ludzi.
Panie mój, ilu to już zbłądziło, odrzucając Twoją naukę i Twoje sakramenty?
Ilu zeszło na złą drogę i nie chce lub nie potrafi odmienić swojego życia?
Zniewoleni grzechem kroczą w bezsensie rozpaczy, stąpając w
bólu jak po kawałkach rozżarzonego żelaza.
To za tych wszystkich „rozbitków życiowych” Tobie, Panie Jezu,
oprawcy bezlitośnie przypalają stopy.
Czy potrafię zawsze dobrze wybierać?
Czy, błądząc w ciemnościach grzechu, nie pociągam za sobą innych,
skazując ich na duchową pustkę?
Boże, nie pozwól, abym kiedykolwiek lekkomyślnie wybrał zło!
Wszak grzechy ludzi, jak rozżarzone żelastwo, ranią Ciebie Boga —
Dawcę niezliczonych łask.
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 8: Na głowę Jezusa wgnietli żelazną obręcz, a oczy zawiązali Mu
brudną szmatą
LuxDei
Panie mój, zmasakrowany i zbeszczeszony, ociekający Krwią,
śmiertelnym Potem i gorzkimi Łzami, Ty nie stawiasz najmniejszego oporu.
Twoi oprawcy, mimo iż zadali Ci już tak wiele cierpień, są bezradni i
zaskoczeni Twoją pełną godności postawą. Nie ma w Tobie nawet krzty
nienawiści. W Twoim zbolałym Sercu króluje dobroć i litość.
Z Twoich oczu emanuje Boska Jasność, której blasku słudzy
ciemności nie są w stanie znieść. Wściekli, bo świadomi swojej niemocy,
postanawiają wgnieść na Twoje skronie żelazną obręcz.
Panie mój, jakże dotkliwą okazuje się ta tortura.
Mimo iż bolesny grymas zniekształca Święte Oblicze, Twoje oczy jaśnieją
przeczystym wejrzeniem.
Gdy zaglądasz oprawcom w cuchnące zgnilizną grzechu dusze —
kruszą się ich wynaturzone sumienia. Tracą cały swój rezon,
gdy Twoje łagodne spojrzenie spotyka się z ich przepełnionym
nienawiścią wzrokiem.
To jest dla nich nie do zniesienia, gdy sam Bóg zagląda w
ich obrośnięte sadłem grzechu serca.
O Jezu, zawiązując Ci oczy brudną szmatą, nie zdołali jednak zagasić
światła promieniującego z Twojego Boskiego Oblicza.
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 9: Posadzili Jezusa na siedzenie pokryte najeżonymi gwoździami,
które wyryły w Jego Ciele głębokie dziury
O Jezu zbolały i wycieńczony, odwiązują Cię od kamiennego słupa, a Ty,
nie mogąc stać o własnych siłach na dotkliwie poparzonych stopach,
osuwasz się powoli, z trudem utrzymując głowę zakutą w ciężką, żelazną obręcz.
Zdradzony przez przyjaciela, wydany na nieludzką Mękę i pogrążony w
ciemnościach siedzisz oparty o, czerwony od Twojej Przenajświętszej
Krwi, słup i z pokorą znosisz szyderstwa, którymi obrzucają Cię siepacze.
— Jak się miewasz Królu Żydowski?
— Ale piękną koronę nosisz na swej Królewskiej skroni!
— Dajcie Mu berło!
— No i gdzie są Twoje zbrojne zastępy?
— Gdzie Twoje legiony?
— Król w niewoli, a nikt o niego nawet się nie upomina?
— Jakże to, Król bez tronu?
— Chodźcie, posadzimy Go na tronie!
O Jezu, gdy sadzają Cię na tronie boleści, moją duszę rozrywają
przenikliwe szarpnięcia.
Panie mój, choć ostre gwoździe dziurawią Twe Święte Ciało, a
z głębokich ran tryskają cienkie strużki Krwi, nie masz już siły
krzyczeć. Tylko ciche, przerażające jęki wypełniają salę tortur.
To za tych, którzy, zasiadając na „wysokich
stołkach”, zapominają, że władza jest służbą, że piastowane
przez nich stanowiska zobowiązują, że nie wolno przedkładać własnych
korzyści ponad dobro ogółu.
Dlaczego prywata niszczy dziś naszą Ojczyznę?
Dlaczego tak wielu pracodawców lekceważy sobie obowiązek
godziwej zapłaty za wykonaną przez podwładnych pracę?
Dlaczego w wielu zakładach pracy depcze się podstawowe prawa
pracownicze, a mocodawcy, dbając o swój niegodziwy zysk,
posuwają się nawet do szantażu i zastraszania wyzyskiwanych?
Ile łez musi jeszcze wsiąknąć w Polską Ziemię, aby wreszcie nastał czas
sprawiedliwości społecznej?
Ile głodu, nędzy i poniżenia muszą jeszcze wycierpieć narody, zanim
możni tego świata przejrzą na oczy i dostrzegą potrzeby
najbiedniejszych?
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 10: Na Ciało Jezusa wylali rozpalony ołów i żywicę. Potem gnietli
Go na stołku pełnym gwoździ, które głęboko wbijały się w Jego Ciało
Rozważaj duszo moja przyczyny, dla których Chrystus cierpi w Ciemnicy niewysłowione katusze.
Cóż warci są wpływowi ludzie, których toczy zaraza korupcji?
Cóż warci jesteśmy my — skorumpowani, którzy, dając ciche przyzwolenie
szerzącej się zarazie, demoralizujemy młode pokolenie?
W tej bolesnej chwili cierpisz, Panie Jezu, za wszystkich
tchórzy, za wszystkich ustępliwych wobec zła, za wszystkich letnich... .
To za nas wszystkich — grzesznych — wgniatają Cię w
tron boleści i oblewają rozpalonym ołowiem i żywicą.
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 11: Dla większego poniżenia i udręki, na miejsce wyrwanej
Jezusowi brody powtykali druty
O Jezu ogołocony i wyniszczony bolesną Męką, Ty cierpisz za nasze
niezliczone grzechy, a Twoje Bóstwo skrywa oszpecona Twarz.
Pachołki czynią sobie z Ciebie nie tylko przedmiot krwawych igraszek,
ale również niewybrednych drwin.
Cóż im zawiniłeś, Zbawicielu świata, że, katując Cię
bezlitośnie, nawet wyrwali z Twojej brody pukiel włosów?
A co złego uczynili mi ci, których niegdyś dręczyłem dla zabawy?
Ileż to razy bawiłem się cudzą dezorientacją, nieporadnością, odmiennością?
Czy zupełnie obce mi jest poczucie rozrywki, jakiego potrafi dostarczyć
cudze nieszczęście?
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 12: Rzucili Jezusa na belkę i przywiązali Go do niej tak ciasno,
że zupełnie nie mógł oddychać
Nie bez powodu, Dobry Jezu, brutalnie powalają Cię na ziemię i
obwiązują ciasnymi sznurami i łańcuchami.
Nie bez powodu.
To za nasz grzech.
To za nasz grzech niewolnictwa, które w dziejach świata
przybierało różne i wciąż przybiera nowe formy: poczynając
od kajdan dla podbitych plemion, narodów lub ras, a kończąc
na zniewoleniu ludzkich zmysłów, serc i umysłów.
Belka, która łamie Twój kręgosłup, Chryste, to nie tylko brzemię jasyrów, zsyłek,
obozów koncentracyjnych, łagrów, gułagów i miejsc internowania. To także jarzmo
niszczących nałogów oraz ideologii.
Czy człowiek skrępowany łańcuchem jakiejkolwiek niewoli może oddychać
pełną piersią?
Iluż to próbowało i wciąż próbuje oswobodzić się z ciasnych więzów nikotynizmu,
alkoholizmu, narkomanii, drapieżnego seksualizmu...?
Ilu codziennie wpada w niewolę najróżniejszych nałogów i nikczemnych uzależnień?
Ilu stało się niewolnikami własnych majątków?
Wielu! Niestety zbyt wielu! Zbyt wielu, służąc mamonie, zatraciło
elementarną wrażliwość na biedę bliźniego
37|◀.
Zbyt wielu, goniąc za własną fortuną, innych doprowadziło do ubóstwa.
A ja?
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 13: Gdy ciasno przywiązany do belki Jezus leżał na ziemi, deptali
po Nim, a jeden z oprawców, stawiając nogę na piersi Chrystusa, przebił
cierniem Jego język
Czy nigdy nie zdarzyło mi się, że ja — człowiek w zasadzie uczciwy —
odarłem bliźniego z czci poprzez obmowę, plotkę, oszczerstwo?
O Jezu spętany ciasnymi więzami, z największym trudem próbowałeś złapać oddech,
a gdy byłeś już bliski omdlenia z braku powietrza i szeroko otwierałeś usta,
pachołek, wyciskając nogą z Ciebie język, przebił go cierniem.
To za naszą zapalczywość, złość oraz haniebną mowę
38|◀.
Niestety, wściekłość szatańska, która potrafi zawładnąć,
skorymi do zazdrości i nienawiści, ludzkimi sercami oraz umysłami, jest
w stanie wyrządzić bliźniemu ogrom zła: odebrać poczucie
bezpieczeństwa, poniżyć godność, podeptać uczucia, zszargać dobre
imię... .
A przecież słowem można nie tylko dotkliwie zranić, ale także zabić.
Dlaczego więc, słysząc czyjąś haniebną mowę, pozwalałem na to, aby jej
jad zatruł moje myśli i dążenia?
Dlaczego tak często zabijamy w sobie: współczucie, wdzięczność, delikatność,
solidarność, miłość?
Przecież to nie są wady lub oznaki słabości!
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 14: Do ust wlali Jezusowi najohydniejsze wydzieliny i obsypali
najohydniejszymi zniewagami
To za tych, którzy posługują się wulgarnym słownictwem i na domiar złego, wijąc swe haniebne wiązanki, między bluźnierstwa wplatają wezwania samego Boga.
Oni nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć, że, będąc dla młodszych nikczemnym przykładem, uczą ich najohydniejszych przekleństw i epitetów.
Iluż rodziców (kluntewników czyli bluźnierców) przekazuje w ten sposób swoim dzieciom własny marazm duchowy?
Zbyt wielu!
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
☙❤❧
Tortura 15: Związawszy Jezusowi na plecach ręce, rózgami wypędzili Go z więzienia
Ciemny, głęboki loch był niemym świadkiem Twoich 15 Tortur, Panie
39|◀.
Gdy dobiegała końca Noc Wielkiego Czwartku uświęcona Potem, Krwią i
Łzami Syna Człowieczego, związano Ci ręce na plecach, abyś nie
mógł się zasłaniać przed razami, które siekły
Twoje zmasakrowane oraz zbeszczeszczone Ciało.
Bijąc na oślep, wypędzili Ciebie — Syna Bożego — z otchłani Ciemnicy,
aby Tobie — Barankowi bez skazy — udowodnić winę podczas sfingowanego
procesu oraz w majestacie prawa odebrać życie.
Panie mój, ja też przyczyniłem się i wciąż przyczyniam do Twego cierpienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że z pokorą przyjąłeś i ten rodzaj tortury.
O Jezu, bądź błogosławiony za Twoją Boską łagodność i cierpliwość.
O Jezu, w więzieniu przez oprawców znieważony i nielitościwie bity, cześć Ci
oddaję, proszę zmiłuj się nad konającymi w tej chwili i mającymi dziś umrzeć.
Panie mój i Boże, pragnę uczcić Ciebie, któryś za
mnie w Ciemnicy wycierpiał 15 sromotnych Tortur.
Wielbię Twoją Przenajdroższą Krew tam przelaną.
Ile ziaren piasku na ziemi, kłosów zboża na polach, źdźbeł
traw na łąkach, liści na drzewach, kwiatów w ogrodach,
gwiazd na niebie, Aniołów w niebiosach i stworzeń na ziemi,
tylekroć tysięcy razy bądź uwielbiony, pochwalony i uczczony
mój Panie Jezu, miłości najgodniejszy.
Niech tyle tysięcy razy Najświętsza Maryja Panna, chwalebne
Chóry Aniołów i wszyscy Święci czczą Ciebie,
Twoje Serce Przenajświętsze, Twoją Krew Najdroższą, Twoją Ofiarę za ludzkość i
Twój Przenajświętszy Sakrament.
Chwałę, cześć i uwielbienie niech oddają Ci wszyscy ludzie teraz i na wieki.
Tyleż razy, o mój Jezu, pragnę Ci dziękować, składać cześć i
uwielbienie, jako wynagrodzenie za wszystkie zniewagi, jakich doznałeś.
Pragnę należeć do Ciebie ciałem i duszą.
Tyleż razy żałuję za me grzechy. Przepraszam Ciebie, Panie
mój i Boże, błagając o przebaczenie i miłosierdzie nade mną
i bliźnimi. Twoje nieskończone zasługi ofiaruję Ojcu Przedwiecznemu na
wynagrodzenie za moje grzechy i za kary zasłużone przeze mnie i innych ludzi.
Mocno postanawiam zmienić moje życie i proszę, o Panie, aby ostatnia
godzina mojego życia, moich najbliższych oraz wszystkich
grzeszników całego świata była pełna szczęśliwego pokoju.
Proszę także o uwolnienie dusz czyśćcowych, nie tylko tych mi
najbliższych, ale i wszystkich, które, cierpiąc w Czyśćcu,
sprawiedliwą odbierają karę.
To miłosne uwielbienie i wynagrodzenie pragnę ponawiać w każdej
godzinie dnia i nocy, aż do mojego ostatniego tchnienia.
Proszę Cię — mój Najukochańszy Jezu —
byś zatwierdził w Niebie to moje szczere pragnienie, uświęcając je
Majestatem swojej Boskiej Woli.
A gdyby ktokolwiek i kiedykolwiek próbował przeszkodzić mi w
realizacji mojego celu na życie wieczne, daj mi wówczas siłę
utwierdzającą mnie w szlachetnych dążeniach.
O Jezu, w Twoich Ranach — zdrowie moje.
W Twej udręce — spokój ostatniej godziny mojego życia.
W Twym ogołoceniu i wyniszczeniu — moja nadzieja na wieczność.
W bezkresie Twojej Miłości — szczęście wieczne mojej duszy.
☙❤❧
Koronka na uczczenie Pana Jezusa torturowanego w Ciemnicy
Tę Koronkę ofiaruję Tobie — Trójjedyny Boże — w intencji przebłagalno-wynagradzającej
za grzechy moje i całego świata, odmawiając:
na
początku Różańca: Ojcze niebieski, ofiaruję Ci
ukryte Męki, jakie Pan Jezus wycierpiał w nocy przed Swoją śmiercią
jako wynagrodzenie za grzechy moje i za grzeszników całego
świata;
zamiast
Ojcze nasz: Najsłodszy Jezu, racz przyjąć skromną daninę
mojej miłości, przez którą pragnę Cię pocieszyć;
zamiast
Zdrowaś Maryjo: O mój Jezu, kocham Cię i
uwielbiam za Twoje Tortury i Krew przelaną w Ciemnicy;
na
zakończenie (3x): Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
„[...] Te Moje ukryte cierpienia ofiaruj Ojcu Niebieskiemu za grzechy ukryte,
które bardzo ranią Serce Moje, szczególnie gdy dusze ukrywają je przy spowiedzi.
[...]”
40|◀
Słowa wypowiedziane przez Jezusa do św. Siostry Faustyny:
„Innej drogi nie ma do nieba, prócz drogi krzyżowej.
Ja sam przeszedłem ją pierwszy. Wiedz o tym, że jest to najkrótsza i
najpewniejsza droga”.
Dz. 1487
LuxDei.pl
„Droga Krzyżowa jest zbawiennym środkiem przeciwko grzechowi i
skutecznym hamulcem przeciw zgubnym namiętnościom”.
św. Leonard de Porto Maurizio
Początek Drodze Krzyżowej dał sam Chrystus, uświęcając ją swą Przenajdroższą Krwią.
Droga Krzyżowa w dosłownym znaczeniu jest więc tą drogą, którą Bóg-Człowiek,
obarczony ciężarem niesionego Krzyża, szedł ulicami Jerozolimy: sprzed pałacu Piłata,
aż na górę Kalwarię.
Pierwszą z ludzi idących za Chrystusem była Jego Matka —
Najświętsza Maryja Panna, Matka Boleści. Jej śladem najpierw kroczyli
chrześcijanie z Palestyny, potem rycerze krzyżowi. W naszych czasach za
Chrystusem podążają niezliczone rzesze wiernych, m.in. w pielgrzymkach
udających się do Ziemi Świętej.
W roku 1342 pobożny król Sycylii, Roger, oddał pod opiekę
braciom św. Franciszka wszystkie święte miejsca Jerozolimy. To właśnie
oni — Franciszkanie — nabożeństwo Drogi Krzyżowej przenieśli
z tego św. Miasta do wszystkich swoich klasztorów, a
stamtąd, w krótkim czasie, rozprzestrzeniło się ono w całym
Kościele Katolickim. Dlatego katolicki zwyczaj odprawiania Via Crucis41|◀,
Via Dolorosa42|◀
w okresie Wielkiego Postu sięga początku XV wieku.
Choć nabożeństwo to ma charakter prywatny, wzorowane jest na obchodach
Drogi Krzyżowej z Jerozolimy. Poza tym stanowi praktykę religijną, do
której liczni Papieże przywiązywali takie same odpusty jakie
uzyskuje się na prawdziwej palestyńskiej Golgocie.
Materią Drogi Krzyżowej na wzór jerozolimski jest 14 stacji,
z których dziewięć ma swoje źródło w tekstach
ewangelicznych, a pięć (III, IV, VI, VII, IX) jest zakorzenionych w
tradycji. Czy zatem stacje Drogi Krzyżowej są wyłącznie trwałymi
pomnikami nieskończonej miłości Jezusowej ku nam — ludziom,
którzy przed wiekami, w okrutny sposób zabiliśmy Syna Bożego, a dziś, żyjącego
Zbawiciela, wciąż ranimy niezliczonymi grzechami?
Droga Krzyżowa to przede wszystkim okazja do pogłębionej refleksji nad
sobą, nad własnym życiem i jego sensem. Dlatego jej rozważanie jest
ćwiczeniem duchowym, które nie rzadko wyciska z naszych oczu
łzy skruchy. Wówczas dusza, oczyszczona wzruszeniem i żalem
towarzyszącym analizie scen Męki Pańskiej, czuje się przeszytą strzałą
miłości Boga. Ale jakże często jest inaczej.
Jakże często na Drogę Krzyżową patrzymy obojętnie, jakby to była
milcząca procesja czternastu niemych obrazów, pod
którymi ewentualnie sami chcemy przemawiać.
A może minimalizujemy Krzyż dlatego, że wewnątrz naszego serca jest
osadzony więzień, który panicznie boi się uderzeń kata?
Kto zatem jest owym tchórzem uciekającym od egzekucji?
To jest ta część mnie, która przez grzech nie chce być
skonfrontowana z prawdziwym obrazem żyjącego Jezusa: moja —
pożal się Boże — uczciwość, sprawiedliwość, niezależność,
pobłażanie sobie oraz poczucie własnej wyższości.
Krzyż naświetla mój problem. To Krzyż potrafi wystawić go na
sam środek sceny: w światło jupiterów mojej świadomości.
Mój problem polega na tym, że jestem olbrzymem pełnym pychy,
który nie chce, aby ktokolwiek kierował jego życiem! Ten
egoistyczny olbrzym może być jednak pokonany tylko na krzyżu, bo
„jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie,
niech co dnia bierze krzyż swój i niech mnie naśladuje”
43|◀.
Taka jest logika krzyża: żyję przez śmierć, jestem silny własną
słabością, zwyciężam przez porażkę, jestem wielki przez służbę
bliźniemu, triumfuję przez poddaństwo miłości. Nic więc dziwnego, że
moje ego kłóci się z filozofią krzyża, bo kto chce umierać?
Kto chce być słabeuszem, sługą innych, poddanym? Kto chce tracić? Kto
chce rezygnować z kariery, z wysokiego statusu, z możliwości
kontrolowania, dominowania?
Tylko nieliczni są wystarczająco zdesperowani, aby codziennie decydować
się na krzyż. Ale ów olbrzym nie będzie pokonany w żaden inny sposób:
„Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie
z mego powodu, znajdzie je”
44|◀.
„Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”
45|◀.
„Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie
wywyższony”
46|◀.
„Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko
samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie,
straci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie
wieczne”
47|◀.
Rezygnacja z własnego krzyża jest odrzuceniem Krzyża Jezusowego.
Oznacza to całkowite uzależnienie się od żyjącego w nas egocentrycznego
olbrzyma! Przyjęcie krzyża to śmierć zadana własnym złym skłonnościom!
Czyż może być bardziej słuszna droga?
Zatem wsłuchajmy się, co mówią do nas, tylko pozornie nieme,
obrazy Drogi Krzyżowej. Posłuchajmy, co z ich wnętrza płynie wprost do naszych serc:
urzędowy, suchy głos Piłata...
szloch jego żony, która miała sen, że Jezus jest niewinny...
szelest przerzucanych zwojów bezprawnego kodeksu prawa, bo sumienie ogłuchło...
świst włóczni, która przebodła Ciało bezwładnie wiszące na Krzyżu...
bezgłośne kapanie Krwi i Wody z Serca, które za naszą przyczyną przestało bić...
złowrogi pomruk nadciągającej burzy...
trzęsienie Ziemi Świętej, jakby przewracał się dom rodzinny...
milczenie kamieni pogrążonych w ciemnościach...
skowyt psa w oddali.
Nie przechodźmy obok stacji Drogi Krzyżowej jak obok martwych pamiątek,
martwych pomników, martwych kamieni, bo „jeśli ci
umilkną, kamienie wołać będą”
49|◀.
Przechodźmy obok milczących stacji, poszukując
własnych słów refleksji, a wtedy usłyszymy wołanie budzące nasze sumienia.
☙❤❧
Stacja I. Jezus skazany na śmierć
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
Oskarżony: Jezus z Nazaretu.
Wina: Król Żydowski.
Oto my — ludzie — mamy czelność być sędziami naszego Boga i Stwórcy.
Chcemy zabić Jezusa Chrystusa, którym w swej niepojętej miłości obdarował nas Ojciec.
Osądzamy i skazujemy Jedynego sprawiedliwego, Jedynego niewinnego, który przeszedł przez
Ziemię, czyniąc wyłącznie dobro. Z Jego ust płynęły zawsze słowa prawdy, a Jego
czyny wyrażały jedynie bezgraniczną miłość — Miłość Boga do człowieka.
Panie, jak to możliwe?
Niedawno tłum wiwatował na Twoją cześć.
„Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zboczy Góry
Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda,
które widzieli. I wołali głośno: »Błogosławiony Król, który przychodzi w
imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach«”
50|◀.
A teraz...
„Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: »Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!«
Rzekł do nich Piłat:»Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim
winy«”
51|◀.
„Żydzi jednak zawołali: »Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem
Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi«. Gdy więc Piłat
usłyszał te słowa, wyprowadził Jezusa na zewnątrz i zasiadł na trybunale, na miejscu
zwanym Lithostrotos, po hebrajsku Gabbata. Był to dzień Przygotowania Paschy, około
godziny szóstej. I rzekł do Żydów: »Oto król wasz!«. A oni krzyczeli:
»Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!« Piłat rzekł do nich: »Czyż króla
waszego mam ukrzyżować?« Odpowiedzieli arcykapłani: »Poza Cezarem nie mamy
króla«”
52|◀.
„Piłat ponownie ich zapytał: »Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem
żydowskim?« Odpowiedzieli mu krzykiem: »Ukrzyżuj Go!« Piłat odparł:
»Cóż więc złego uczynił?« Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli:
»Ukrzyżuj Go!« Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza,
Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie”
53|◀.
O Panie, ile razy naśladowałem Piłata, odczuwając lęk przed powiedzeniem „nie”,
przed odmówieniem komuś spełnienia jego nikczemnego żądania, przed przeciwstawieniem się
krzywdzącej, ale ogólnie przyjętej opinii?
Ile razy przez przywiązanie do własnej kariery pozwalałem, by w mojej
obecności prześladowano Wiarę i milczałem?
Ile razy byłem świadkiem walki o słuszną sprawę, a mimo to stałem z
założonymi rękami, nie usiłując nawet jej poprzeć choćby jednym słowem?
A tymczasem wyrok zapadł.
Wyrok nieodwołalny, bezduszny, niesprawiedliwy, zatwierdzony przez samego prokuratora
— Poncjusza Piłata, który w historii zasłynął jako „człowiek niemiły w kontaktach,
formalista i uparty, okrutny, jeśli jest w złym humorze; surowy i
bezlitosny wobec słabych; wichrzyciel, nie potrafiący przyjmować od
innych rad, zwłaszcza kiedy są rozsądne; jednak bardzo łatwo przekupny
denarami”
54|◀.
Na początku Piłat chciał pozbyć się kłopotu, dlatego odesłał
Oskarżonego do Heroda Antypasa, tetrarchy Galilei i Perei. Jednak ten
silny Idumejczyk — okrutny, zdemoralizowany, posiadający
bardzo złą opinię — odmówił wydania wyroku i,
pomimo trwających w Jerozolimie zamieszek, ze stoickim spokojem odesłał
z powrotem Podsądnego, oświadczając, że jest On szaleńcem.
Może Herod, który był semitą, chciał w ten sposób ocalić swojego Rodaka?
A może tylko zadrwił sobie z namiestnika rzymskiego?
W każdym razie Piłat mógł ocalić Chrystusa.
Z jednej strony błagała go o to żona, Klaudia, która miewała
ostrzegawcze sny, aby Piłat nie skazywał „Człowieka
sprawiedliwego”. Z drugiej strony, widząc powrót
Oskarżonego, który został uznany za szaleńca, miał dogodny
pretekst, aby Go ocalić. Wszak wszystkie kultury starożytne uważały
szaleńców za dotkniętych w tajemniczy sposób
przez bogów, a zatem nie podlegali oni sądom.
Prokurator rzymski zemścił się jednak bardzo okrutnie.
Spośród wielu możliwości dopuszczonych przez prawo wybrał flagrum taxillatum55|◀ i oddał Jezusa w ręce lictores56|◀.
Rozpoczęło się krwawe widowisko.
Panie mój, obnażony i zawieszony w górze ze związanymi nadgarstkami, byłeś
całkowicie wystawiony na bezlitosne uderzenia.
Dwóch egzekutorów wykonywało chłostę z pokazową powolnością, zadziwiającą
zręcznością i przerażającą precyzją, a każdy cios w bolesnym skurczu i jęku
odciskał się na Twym Świętym Ciele krwawą pieczęcią.
Jezu, jak długo oni będą Ciebie katować?
10... 20... 30 uderzeń...
57|◀
Moje serce ściska bolesne współczucie.
40... 50... 60...
Łzy wzbierają gorącym potokiem.
70... 80... 90...
Zimny pot zrasza skronie.
100... 110... 120.
Moją duszę rozrywa tępy wyrzut sumienia.
Boże, Ty cierpisz śmiertelnie za wszystkie pokolenia, aż do skończenia świata.
Panie mój, nie wystarczyły im nocne Tortury, jakie wycierpiałeś w Ciemnicy. Nie
wystarczyło również publiczne obnażenie i okrutnie wyniszczające biczowanie.
Mimo że całe Twoje Ciało pokryły rany zadane z przerażającą dokładnością —
żadne bowiem wrażliwe miejsce nie zostało ominięte — nie oszczędzono Ci
tortury, która nie była przewidziana przez prawo — korony cierniowej
58|◀.
Ubiczowany i ukoronowany kolczastą „mitrą” byłeś bity trzciną po głowie,
policzkowany i opluwany przez żołdaków
59|◀.
Stałeś się jak pszenica przemielona zębami cierpienia.
Ciągle od nowa oburzam się, gdy uświadamiam sobie to wszystko, co z Tobą, Panie
Jezu, zrobiono w ów jedyny w historii ludzkości piątek — Wielki Piątek.
Zdumiewa mnie ludzkie zaślepienie i okrucieństwo. Jeśli jednak odważniej zaglądam
w głąb siebie, z bólem dostrzegam, że ja też należę do tych, którzy krzyczeli:
„Krew Jego na nas i na dzieci nasze”
60|◀.
„Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym.
Piłat rzekł do nich: »Oto Człowiek«”
61|◀.
„Jak wielu osłupiało na Jego widok –
- tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd
i postać Jego była niepodobna do ludzi...”
62|◀.
„Nie miał On wdzięku, ani też blasku,
aby na Niego patrzeć,
ani wyglądu, by się nam podobał.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
Jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
Wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic”
63|◀.
„Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze...”
64|◀.
A ja?
Czyż nie skazuję Ciebie — Panie Jezu — gdy osądzam różnych ludzi,
nie znając ani ich wnętrza, ani motywów działania?
Czyż nie skazuję Ciebie — mój Boże — gdy
słowami lub zachowaniem poniżam i krzywdzę bliźniego?
Za każdym razem, gdy brak mi wrażliwości w kontaktach z drugim
człowiekiem, gdy spotykam się z ludźmi w inny sposób niż
przez miłość — ranię w nich Twój wizerunek, nie
dostrzegając Twojej obecności. Zraniona zostaje wówczas
cząstka ich człowieczeństwa, które od Ciebie pochodzi.
Osądzając bezdusznie bliźnich, Ciebie — mój Panie —
ponownie skazuję na śmierć. Wszak cokolwiek złego czynię
jednemu ze swych braci i sióstr — Tobie, Jezu Chryste, czynię.
Panie mój, Ty z pokorą przyjąłeś los skazańca.
A ja?
Czy potrafię wzorować się na Tobie — godnym najwyższego szacunku?
Ile razy w życiu człowiek słyszy wyroki ferowane przez innych?
Diagnoza lekarska...
Ocena na egzaminie...
Zwolnienie z pracy...
Rozwód...
Ze szczerego serca przepraszam Cię, Panie Jezu, za wszystkie wyroki
skazujące, które z powodu mojej słabości oraz grzeszności
kiedykolwiek wydałem na ludzi i na Boga. Przepraszam również
za brak pokory w cierpieniu, którym dzielisz się ze mną dla uświęcenia duszy.
O Jezu, proszę Cię za wszystkich fałszywie oskarżonych oraz za tych,
którzy muszą przyjąć niesprawiedliwą karę. Mów do nas przez Twoją Przenajdroższą
Krew, ucząc, że nasze cierpienie nie będzie daremne, gdy zdołamy zjednoczyć je z
Twoją doskonałą Ofiarą.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
Jeśli interesujesz się szczegółami (m.in. prawnymi) z przebiegu procesu(ów) Chrystusa,
kliknij na przycisku poniżej:
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
Jezu Najsłodszy, dlaczego?
Dlaczego Ty — Syn Boga Żywego — zgadzasz się na ludzki sąd i wyrok?
Dlaczego nie protestujesz, nie wyjaśniasz, nie apelujesz do poczucia
sprawiedliwości sędziów?
Dlaczego z pokorą poddajesz się żądnemu krwi tłumowi, który przecież nie wie, co czyni?
Dlaczego pozwalasz się bić rzymskim żołdakom?
„Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego”
65|◀.
Zdumiewające było Twoje milczenie wobec Piłata.
Utkwiłeś w nim na długo swoje spojrzenie, które wcześniej sprawiło, że w jednej
chwili dokonało się nawrócenie i odkupienie Piotra. Z Twych oczu emanował blask
doskonałości moralnej oraz nieskończonej niewinności, a jednak zostałeś skazany.
Jednak lepiej mi być skazanym z Tobą, niż bez Ciebie uwieńczonym.
Niech więc umrą moje zuchwałe sądy o Tobie, moje ciągłe żale i
pretensje do Ciebie, niepokój i niezadowolenie ze wszystkiego, gdy patrzę na
Ciebie spokojnie przyjmującego brzemię Krzyża.
Oto Więzień z godnością zwycięża naszą swawolę wolności (karykaturę wolności).
Oto Skazaniec odzyskuje wolność, bo się wypełnia Jego wola.
Wolni zaś stają się niewolnikami swojego wyroku.
O Panie, Ty przyjąłeś wyrok wydany przez urzędnika, dla
którego ważniejsza była kariera polityczna, niż
zadośćuczynienie poczuciu elementarnej sprawiedliwości.
Gdy jednak głębiej wnikam w Ewangelię, zaczynam rozumieć motywy Twego
postępowania. Wszak miałeś dwie możliwości: albo odrzucić podły wyrok,
rezygnując jednocześnie z Miłości, albo trwać w Niej do końca, trwając
w Tym, który Cię posłał.
„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za
przyjaciół swoich”
66|◀.
Dlatego bez najmniejszego sprzeciwu pozwalasz przywiązać swe ramiona do patibulum67|◀.
W ten sposób zaczyna się Twoja droga na miejsce kaźni.
W ciężarze drewnianej belki czujesz, Panie, ciężar moich grzechów.
Nigdy nie byłem tak blisko Ciebie, jak teraz, gdy idę krok w krok za
Tobą, który taszczysz ciężar mojego życia.
Wyruszyłeś w drogę, bo zapragnąłeś być pierwszy w szeregu dźwigających
swe krzyże i zapraszasz nas, mówiąc: „Kto chce iść
za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż
swój i niech Mnie naśladuje”
68|◀.
Twoje niewinne cierpienie, Twój Krzyż to cena za nas — grzeszników.
To cena za to, że kochasz kogoś tak niedoskonałego jak my i tak doskonałego jak Bóg.
Jako Słowo Przedwieczne byłeś Zegarmistrzem Światła Purpurowym, Władcą
Czasu, bo nie podlegałeś jego upływowi. Mimo to zechciałeś włączyć się
w nurt ludzkich dziejów i z chwilą, gdyś wziął na swe
ramiona Krzyż ludzkości, zacząłeś z nami przemierzać wieki.
Błogosławię Cię, Synu Człowieczy, żeś stał się podobny nam we
wszystkim, prócz grzechu. Błogosławię Cię, że upodobniłeś
się do mnie, aby lżej mi było w mej słabości. Spłynąłeś Potem, żebym
nie wstydził się własnego potu. Spłynąłeś Łzą, abym i ja nie żałował
swych łez, zwłaszcza łez skruchy.
Ze względu na mnie nie oszczędziłeś nawet swej Przenajświętszej Krwi.
Prowadź mnie, Panie, po wszystkich drogach i bezdrożach mojego życia.
Jezu, który bierzesz Krzyż na swe ramiona, naucz mnie ufać
woli Ojca, abym bez sprzeciwu umiał przyjmować krzyż doczesności,
który jest ceną za miłość. Naucz ze spokojem przyjmować śmierć.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja III. Jezus upada pod Krzyżem po raz pierwszy
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
O Jezu wyczerpany długotrwałymi torturami, z ogromnym trudem niesiesz
ciężką belkę, która wrzyna się w kark, obciera drętwiejące
ramiona i wgniata Cię w uliczny rynsztok. Jakże bolesny jest upadek
twarzą w błoto, zwłaszcza gdy nie można się przed nim wybronić. Na
domiar złego nikt Ci nie pomaga wstać, nikt nawet nie próbuje ująć niesionego
ciężaru. Wokół tylko szyderstwa, obelgi i krzyki żołnierzy batem nakłaniających
Cię do dalszej wędrówki.
Twój błogosławiony upadek jest szkołą mojego powstania.
On nie jest daremny.
Wszak ziarno pszeniczne również wymaga błota, aby przynieść plon stukrotny.
Patrząc na Ciebie, upadły Boże, dostrzegam, iż moc w słabości się doskonali
69|◀.
Dlatego, gdy ja upadam, nurzając się w błocie grzechu, Ty jesteś gotów dźwignąć
mnie nawet z najgłębszej nędzy. Nie czynisz jednak nic wbrew mojej woli. Pragniesz
jedynie mojej współpracy z Tobą, a nie oczekiwania, że Bóg sam
wszystkiemu zaradzi. Zaczynam więc rozumieć dynamikę pracy nad sobą
oraz jej sens wynikający z ciągłości i wytrwałości na co dzień. A
wszystko po to, aby od małych zwycięstw przechodzić do większych, na
nowo promieniując światłem Chrystusa.
Błogosławione są Dłonie Boga, które dotykają mnie
zabłoconego i przytulają do Serca gorejącego miłosierną Miłością.
Chryste, nasz Królu, proszę Cię za tymi, którzy cierpią uciskani władzą: dodaj
im sił, aby godnie wytrwali i nie zgasili ducha
70|◀.
Przez Twoją Świętą Krew udziel mądrości i mocy tym, którzy
piastują wysokie urzędy i wspieraj tych, którzy, zacnie
pełniąc funkcje publiczne, z trudem dźwigają brzemię odpowiedzialności.
Uwolnij ich od wszelkich drwin i od każdej niemiłosiernej krytyki, która nosi znamiona krytykanctwa.
Uzdolnij nas do spotykania Ciebie w tych, którzy doznają od
innych najróżniejszych krzywd. Naucz nas wytrwałości w
dążeniu do szlachetnego celu, abyśmy nie ulegali zniechęceniu, gdy
pojawiają się pierwsze trudności.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja IV. Jezus spotyka swoją Matkę
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
O Maryjo, Matko Bolesna, Ty idziesz za Jezusem wiedziona instynktem macierzyńskiej
miłości. Jesteś z Nim zawsze blisko — cicha, czuła, kochająca, opiekuńcza,
niepokojąca się w trudnych chwilach. Nie opuszczasz Go nigdy.
Kto, widząc Cię tonącą we Łzach, odważyłby się zapytać o powód Twojego płaczu?
Nic nie może się równać z ogromem Twojego bólu. Wszak cierpisz razem ze swoim
Boskim Synem, a Twoje Niepokalane Serce przeszywa miecz boleści
71|◀.
Czy mogę sobie wyobrazić, co czujesz, Maryjo, gdy patrzysz na Jezusa
umęczonego, skatowanego, ociekającego Krwią?
Czy jestem w stanie pojąć Twój ból jaki
odczuwałaś, gdy Jezus był sądzony, bity i znieważany?
Nie tylko widziałaś te haniebne czyny, ale i słyszałaś jak tłum lżył Tego, którego
dosłownie kilka dni temu obwołał Królem
72|◀.
Ty cierpisz w zjednoczeniu z Jezusem, a przecież to mój grzech jest przyczyną Twoich Łez.
Pragnę Cię pocieszyć, Najczystsza Panienko, ale lękam się, że nie
jestem godzien nawet zbliżyć się do Ciebie.
Nie jestem godzien, ale z ufnością łączę swoje małe, codzienne zgryzoty
z Twoim niewyobrażalnie głębokim bólem, a wszystkie
niewypowiedziane, lecz skrywane w duszy uwielbienia, dziękczynienia i
prośby zanoszę przez Twoje Niepokalane Serce, Maryjo, wprost do
Najświętszego Serca Twojego Syna.
O Matko Bolesna, przez Łzy towarzyszące spotkaniu z umęczonym Jezusem,
uproś dla mnie łaskę, bym, nosząc w sercu żywe wspomnienie Pasji Chrystusa, nigdy
nie zapomniał jak wielką Ofiarę poniósł Bóg-Człowiek dla mojego zbawienia.
O Jezu, który z miłością przyjąłeś obecność i pełne wsparcia spojrzenie Twojej,
przenikniętej bólem, Matki, pozwól mi — gdy będę przeżywał godzinę
próby — być blisko Najświętszej Dziewicy.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja V. Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść Krzyż
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
O Jezu, żołnierze zauważyli, że opadasz z sił. Postanowili więc zmusić
przygodnego wieśniaka, aby Ci pomógł
73|◀.
Przecież Skazaniec musi dojść na Golgotę, choćby na kolanach, aby można było wykonać
zaplanowaną egzekucję.
Kim dla Ciebie, mój Panie, był Szymon z Cyreny, że pojawiłeś się na jego drodze
poraniony, obolały, spragniony, wzgardzony i przytłoczony ciężarem dźwiganego Krzyża?
Kim dla Ciebie jestem ja, skoro stajesz na mojej drodze i jesteś
gotów odstąpić mi małą cząstkę swojego przeogromnego cierpienia?
Dlaczego tak bardzo jestem do niego podobny?
Dlaczego wzdrygam się, gdy jest okazja, aby pomóc, aby komuś
ulżyć w niedoli, aby spełnić dobry uczynek?
Dlaczego myślę wyłącznie o sobie i zaspokajaniu tylko swoich potrzeb?
Szymon zaczyna Ci pomagać, bo jest do tego zmuszony. Stopniowo jednak
staje po Twojej stronie. Nie narzeka i nie szuka wymówki, aby pozbyć się ciężaru.
Udzielił Ci pomocy i, choć przymuszony, włożył w to nie mało wysiłku.
Jak bym się zachował, gdybym miał stanąć przed Tobą, mój
Panie, i nieść Twój Krzyż na Golgotę?
Czy przymuszony robiłbym to z niechęcią i obojętnością wobec Ciebie,
próbując przypodobać się wrogiemu tłumowi?
Czy dźwigałbym Twój Krzyż z miłością i współczuciem, górując nad wszędobylską
znieczulicą, przynosząc ulgę Twojemu cierpieniu, chcąc poczuć na sobie
cząstkę Twojego bólu, abyś cierpiał choć trochę mniej?
„Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe”
74|◀.
O Panie, przecież Ty wielokrotnie stawałeś na mojej drodze życia.
Po raz pierwszy podczas Chrztu Świętego, gdy wezwałeś mnie na łono
Twojego Kościoła. Potem w kolejnych sakramentach i w Dobrej Nowinie.
Również we wszystkich tych momentach, kiedy się wahałem lub upadałem.
Zawsze wtedy mnie wspierałeś i podnosiłeś z upadku.
Czy ja — człowiek w zasadzie uczynny — umiem pomagać Bogu i ludziom
bez przymusu, zupełnie bezinteresownie, wspaniałomyślnie i ofiarnie?
Kiedy okazuje się, że nie potrafię tego uczynić, wtedy mówię
sobie, że lepiej wcale nie pomagać. A jednak można zacząć swoje bycie
dla bliźnich od przymuszenia siebie samego tak, jak zrobił to Szymon.
Ważne jest, by w ogóle zacząć, choćby początki miały być trudne i dalekie od
doskonałości.
O Jezu, który stajesz na mojej drodze życia, naucz mnie rozpoznawać Ciebie w
napotkanych ludziach, którzy utrudzeni i obciążeni cierpieniem czekają na moją pomoc.
Spraw, abym, niosąc im bezinteresowną pomoc, coraz bardziej wzrastał w miłości ku Tobie.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja VI. Weronika ociera twarz Jezusowi
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
To wymagało nie lada odwagi.
Przecież wokół szalał istny huragan nienawiści.
Podburzony tłum, pozbawieni skrupułów żołnierze —
zewsząd szyderstwa i obelgi rzucane w stronę Skazańca.
A jednak ty, Weroniko, dzięki swej niezwykłej wrażliwości, wzniosłaś
się ponad ich nędzę.
Przedarłaś się przez szpalery gapiów, niosąc Panu ulgę w
cierpieniu: otarłaś Mu Twarz, osuszając Pot, Krew i Łzy.
To był piękny gest miłosierdzia odważnej kobiety — odważniejszej niż
uczniowie, którzy albo uciekli, albo jak Jan skryli się w tłumie.
Jakże hojnie obdarzył cię Jezus, pozostawiając na Twej chuście krwawy
wizerunek swojej Boskiej Twarzy.
Panie mój, dzięki Ofierze doskonałej, którą składasz za nas — grzeszników
— Ojcu Przedwiecznemu, w każdym ludzkim sercu zostaje odciśnięty obraz Twojego
Najświętszego Oblicza. Niestety, przez grzechy doprowadzamy do Jego
zeszpecenia, a nawet całkowitego zamazania.
„Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną
[...]” 75|◀.
To również i dziś wymaga odwagi i wytrwałości. Mądrze pomagać, choćby z narażeniem
siebie, choćby kosztem własnych, nieprzespanych nocy, udręki każdej chwili,
śmiechu gawiedzi, kosztem upokorzeń, a nawet zniewag, jest rzeczą ze wszech miar
szlachetną.
O Jezu z twarzą ociekającą Potem, Łzami i Krwią, pozostaw w mym sercu
na wieki swój urzekający miłością wizerunek Boga.
Dziś składam Ci doskonały akt żalu i skruchy. Ty zaś, Panie, spraw,
abym przez pokorę, pokutę i silne postanowienie poprawy zasłużył na
łaskę Twojego Miłosierdzia.
O Panie, przebacz mi grzechy, którymi zeszpeciłem
Twój Święty Wizerunek w mym sercu: grzechy mojej młodości,
grzechy mojej dojrzałości, grzechy mego ciała, grzechy mojej duszy,
moje grzechy lenistwa, moje ciężkie grzechy dobrowolne, grzechy, które pamiętam
i, które uszły mojej pamięci, grzechy, które tak długo taiłem, i te, z popełnienia
których nie zdawałem sobie sprawy.
Szczerze żałuję za każdy grzech powszedni i śmiertelny, za wszystkie
grzechy od mego dzieciństwa, aż do obecnej chwili.
Wiem, że liczne grzechy dotkliwie zraniły Twoje czułe Serce, Miłosierny
Zbawicielu, deformując jednocześnie moje człowieczeństwo.
To dlatego chrześcijański system wartości zaszczepiany mocą
Sakramentów Świętych, w winnicy Kościoła Powszechnego, stał
się we mnie zbyt asekuracyjny, wyblakły, jakby z wyprzedaży.
Racz mnie uwolnić z więzów złego za sprawą Twojej Zbawczej
Męki i przez Twoje pełne Ran Oblicze.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja VII. Jezus upada pod Krzyżem po raz drugi
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
O Jezu, znów upadek z ciężarem niesionym pomiędzy łopatkami a karkiem.
To upadek bez żadnej możliwości osłony.
To bolesny upadek twarzą na kamienie.
To także publiczne upokorzenie i okazja dla tłumu do kolejnych złorzeczeń.
„On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale
oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie”
76|◀.
Daremnie Twoja łaska szuka w głębi zatwardziałych serc choć cienia
litości, współczucia, czy zmiłowania.
Wiem, Jezu, że Ty upadasz po raz drugi, ponieważ płacisz cenę za moje
upadki. Co prawda dokonują się one dwa tysiące lat później,
ale już wtedy były one wpisane w Krzyż taszczony na Boskich Ramionach.
Oczyma duszy widzę wyraźnie, że moje upadanie jest wynikiem mojej
naiwności, słabości i grzechu. Ty zaś upadasz, bo przygniata Cię ciężar
mojej winy.
Lżony i poganiany chcesz, Panie, kontynuować swoją Drogę przez Mękę,
aby zbawić wszystkich ludzi — zwłaszcza wierzących
77|◀.
Dajesz mi w ten sposób przykład, godnej naśladowania,
konsekwencji. To właśnie dzięki niej, mimo niesprzyjających
okoliczności, wypełniasz zbawcze dzieło Boga.
Jezu upadający po raz drugi, dla nieskończonych zasług Twojej Bolesnej
Męki spraw, aby myśli i drogi moje krzyżowały się z myślami i drogami Ojca
78|◀.
Jeśli znowu upadnę, proszę Cię, obdarz mnie łaską świadomości, że mój upadek to
kolejny ciężar, który dokładam do Twojego Krzyża Miłości. To ciężar, którym
zwiększam cenę, jaką płacisz za to, że mnie kochasz — nieodwołalnie,
bezwarunkowo i do końca. O Panie, pomóż mi wstać, pomóż mi się nawrócić.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
„A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim.
Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: »Córki jerozolimskie, nie płaczcie
nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!«”
79|◀
A jednak wśród tłumu znalazły się osoby, które, płacząc, okazywały Tobie współczucie.
Czy jednak zdawały sobie sprawę z ogromu popełnianego grzechu bogobójstwa?
Czy potrafiły zdobyć się na głębszą refleksję, na rozpoznanie znaków czasu, na
skonfrontowanie życia własnego i swoich bliskich z Drogą, którą Ty wskazujesz?
Jaki więc powinien być prawdziwy powód ludzkiego płaczu?
Panie Jezu, który, cierpiąc, umiesz pocieszać strapionych,
wstaw się za nami u Ojca Niebieskiego, aby oświecił nas światłem Ducha
Świętego. Uproś dla Europy łaskę opamiętania i powrotu do jej
chrześcijańskich korzeni.
Czy nie dość już budowania cywilizacji śmierci poprzez takie zjawiska
jak aborcja, eutanazja lub terroryzm?
Czyż nie jest prawdą, że współczesna Europa próbuje swą przyszłość prawną,
instytucjonalną i obyczajową opierać na negacji zbawczego dzieła Stwórcy?
Ilu jest dziś tych, którzy widzą ogrom szerzącego się zła?
Ilu dostrzega swą winę?
Ilu ma poczucie grzechu?
O Jezu pocieszający bezradne niewiasty jerozolimskie, daj mojej
Ojczyźnie i Europie łaskę nawrócenia.
Daj umiejętność zauważania zgubnych konsekwencji grzechu.
Daj odwagę pójścia za Twoją radą, aby płakać za nas i za
nasze grzechy. Jednak nie płaczem jałowym, zawodzącym, czynionym na
pokaz, ale pokutnym lamentem skruszonych serc, który natchniony przez Ciebie,
przyniesie przebaczenie i nowe siły do budowania cywilizacji miłości.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja IX. Jezus upada pod Krzyżem po raz trzeci
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
O Jezu przygnieciony i masakrowany ciężarem Krzyża, Twoja Twarz po raz
trzeci uderza o kamienie. Masz już krwiak na czole, rozbity łuk brwiowy
i spuchniętą kość jarzmową. Teraz jeszcze złamałeś nos, który obficie krwawi.
I oto widzę, jak znów podnosisz z ziemi swoje Ciało, które jest jedną wielką Raną.
To, co wydawało się już niemożliwe, dokonuje się na moich oczach —
jeszcze raz powoli wstajesz, choć każdy ruch to dodatkowe cierpienie.
Twoją siłą jest Miłość.
Ona potrafi nawet słabe, ludzkie ciało uzdolnić do wręcz
niewiarygodnego wysiłku i wytrwałości. Umożliwia przezwyciężenie nawet
największego zmęczenia fizycznego, zniechęcenia psychicznego lub duchowego.
Trzy upadki, trzy takie same trudne lekcje. Lekcje gorzkiej wytrwałości, a każda
z nich bardziej dotkliwa i bardziej wymowna od poprzedniej.
Trzy upadki Boga-Człowieka — jakże inne są moje trzecie upadki?
Kiedy upadam po raz pierwszy, to może być przypadek, chwila słabości,
nieuwagi. Gdy upadam po raz drugi, to już poważniejszy problem. Kiedy
jednak upadam po raz trzeci z tego samego powodu, to jest już rodzaj
uzależnienia, zniewolenia, pogłębiającej się słabości, a nawet bezradności.
O ile przy pierwszym upadku do powstania może wystarczyć dobra wola,
trochę rozsądku i dyscypliny, a przy drugim — stanowcza
mobilizacja i czujność, o tyle przy trzecim upadku powinienem z pokorą
uznać granice moich możliwości, wyciągając rękę do Boga i do ludzi.
Przy trzecim upadku byłoby już naiwnością łudzić się, że powstanę własną mocą.
Ale jakże często nasza słabość służy nam za pretekst do rezygnacji.
Czy wiemy, że łaska, której Bóg nigdy nie odmawia, jest w stanie sprawić to,
czego nie mogą uczynić zwykłe siły naturalne?
Wszak Bóg kocha nas i chce nam służyć, ale oczekuje
również abyśmy Mu służyli aż do ostatniego tchnienia, aż do
wyczerpania całej energii. Wówczas pragnie pomnażać naszą
wytrzymałość na cierpienie, dodając sił do dalszego działania, byśmy
byli zdolni do poświęceń przekraczających granice ludzkich możliwości,
heroicznych poświęceń, nieprawdopodobnych i cudownych.
A czy ja wychodzę naprzeciw Jego Boskiej Woli?
Najmniejszy wysiłek napawa mnie strachem, a świadomość walki o słuszną
sprawę skłania mnie do rezygnacji i ucieczki.
Moja ofiara podoba mi się, kiedy jest zgodna z moimi poglądami i upodobaniami.
Jakże chętnie służę bliźnim, ale na moich warunkach, tj. kiedy chcę i jak chcę.
A potem obłudnie sądzę, że złożyłem Bogu wielką jałmużnę.
Panie mój, uzdolnij mnie do tego, aby błahe przyjemności
tego świata i zakorzenione we mnie przyzwyczajenia nie stawały się
wymówką od naśladowania Ciebie.
O Jezu, proszę Cię za tych wszystkich, dla których krzyż
codzienności stał się zbyt ciężki. Dla Twojej świętej Krwi
pomóż nam powstawać i podążać dalej. Daj nam wszystkim zrozumieć, że pomimo
naszych licznych słabości nie powinniśmy ustawać na swej drodze, lecz zawsze, w
imię Miłości, zaczynać następny, choć bolesny krok.
Jezu Współistotny Ojcu, Twój trzeci upadek, pod samym szczytem Kalwarii, uczy
mnie, że Bogu powinniśmy zaufać bez reszty, oddając wszystko, absolutnie wszystko,
nie wyłączając naszego własnego życia.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja X. Jezus z szat obnażony
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
O Jezu, doszedłeś na Kalwarię.
Skrajnie wyczerpany ledwo trzymasz się na nogach.
Twoja oszpecona Twarz już nie krwawi. Gorący, suchy, palestyński wiatr
zamknął broczące Przenajświętszą Krwią Rany.
Na włosach i na brodzie widać dużo gęstej, powoli krzepnącej Krwi.
Z trudem otwierasz ciężkie, zasinione powieki.
Twój wykrzywiony i spuchnięty nos oraz pościerane policzki i stłuczone czoło
dobitnie świadczą o bolesnych upadkach podczas Twojej Drogi przez Mękę.
Twoje Święte Ciało też już nie krwawi, bo do zasychających ran
przywarła tunika, tworząc jedyny w swoim rodzaju opatrunek.
Ale cóż to?
Żołnierze zrywają z Ciebie szaty.
Potworny ból rozszarpywanych ran przeszywa całe Twoje Ciało.
O Jezu, oni nie mają litości.
Zadają Ci znów niewyobrażalne cierpienie i na domiar złego drwią z Twojej nagości.
Oto, wraz z bólem fizycznym, doświadczasz tortury psychicznej — obnażonej
godności nie tylko Ciała, ale i całego Człowieczeństwa. Wszak ciało ludzkie nie
jest czymś dodatkowym, mało ważnym. Ono uczestniczy w godności człowieka
stworzonego na obraz i podobieństwo Boga
80|◀.
Ale Ty, Boski Mistrzu, godnie stawiłeś czoła upokorzeniu i śmieszności.
To bardzo trudna próba. Wszak dwa tysiące lat temu nagie
ciała nie były tak eksponowane jak dziś. Publiczne obnażenie było aktem
bardzo wstydliwym i wiązało się z ogromnym poniżeniem człowieka. Ty
jednak udowodniłeś, że nie jest śmieszne to, co przepełnia cnota i dobro.
Ale nagość — to nie tylko brak odzieży, lecz także brak współczucia, które
i dziś niewielu potrafi okazać drugiemu człowiekowi.
W Twoim poddaniu się ludzkiej złości i okrucieństwu posunąłeś się aż
tak daleko, a jednak zachowałeś swą wolność.
Twoja miłość — Miłość Boga do człowieka — jeszcze raz okazała się silniejsza.
Trzeba być w pełni wolnym, aby móc się całkowicie ofiarować, aby zostać wywyższonym,
aby móc pociągnąć za sobą wszystkich. Tylko człowiek uwikłany jest niewolnikiem
wielu spraw: tych, które go krępują, spowalniają jego kroki, ubożą życie.
Jakże mogę powiedzieć o sobie: „jestem wolny”,
skoro czuję silne przywiązanie do tego, z czym trudno mi się rozstać,
co za bardzo mi się podoba, czego innym nigdy nie umiałbym oddać?
A przecież człowiek rodzi się nagi i wolny.
Nagi też wraca do ziemi i nagi stanie na Sądzie Bożym, twarzą w twarz
ze swoim Stwórcą.
Czy jednak zdoła ostatecznie zachować swą wolność?
Jakże często, zniewoleni rzeczami błahymi, zostawiamy wszystko dopiero
pod przymusem śmierci.
Boże odarty z szacunku i intymności, oczyma duszy widzę w tej wielkopiątkowej
scenie szczególny symbol naszych czasów: tak wiele osób jest dziś odzieranych z
czci i godności przez tych, którzy kierują się cynizmem,
chciwością lub dążeniem do osiągnięcia prymitywnej przyjemności.
Ja też czasami postępuję okrutnie.
Chociaż nie zdzieram z ludzi szat fizycznych, to jednak zdarza mi się
obnażać ich psychicznie, raniąc ich wrażliwość, ich człowieczeństwo
poprzez niedyskrecję, plotkę, oszczerstwo lub zdradę.
Gdy wystawiam bliźniego na pośmiewisko, powoduję u niego wyjątkowo bolesną ranę.
Strzeż mnie, Jezu, przed ślepotą na zadawaną bliźnim krzywdę!
Naucz, Panie, odzwierciedlać w sobie majestat Twojego Oblicza, gdy
wrogowie zechcą użyć przeciwko mnie oręża śmieszności.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja XI. Jezus przybity do Krzyża
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
O Jezu odarty z szat, rzucili Cię brutalnie na ziemię, aby Twoje Święte
Ręce przybić do belki, którą resztkami sił przyniosłeś na Golgotę.
Czy mogę sobie wyobrazić ból, jaki czułeś, Panie mój, gdy grube, kwadratowe
gwoździe miażdżyły Twoje nadgarstki?
Miarowe uderzenia młotków, spod których tryskała Przenajświętsza Krew, nie zdołały
zagłuszyć Twego krzyku.
Czy mogę sobie wyobrazić ból wyłamywanych stawów barkowych jaki czułeś, mój Panie,
gdy zawieszali Cię na staticulum81|◀?
Rozważaj, duszo moja, ostatni akt bolesnej Męki Syna Bożego bezwładnie
wiszącego na szubienicy Krzyża.
Czy mogę sobie wyobrazić ból, jaki czułeś, mój Panie, gdy oprawcy przybijali Twoje
Święte Stopy?
Chwycili Je, przycisnęli mocno lewą na prawej i przebili jednym
gwoździem, który został wbity jednym, bardzo silnym
uderzeniem. Przerażająca wprawa w torturowaniu Skazańca.
I znów przejmujący krzyk, i strugi Krwi, które wytrysnęły z głębokich Ran.
Boże, Ty cierpisz śmiertelnie za wszystkie pokolenia aż do skończenia świata.
„Bo sfora psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebodli ręce i
nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości. A oni się wpatrują, sycą mym
widokiem; moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię”
82|◀.
Ukrzyżowany, zawieszony na nienaturalnie wyciągniętych ramionach z głową wciśniętą
między łopatki, z trudem chwytasz powietrze w krótkich i płytkich oddechach.
Twoja poraniona klatka piersiowa rozszerza się do zadziwiających
rozmiarów, po czym przez dłuższą chwilę pozostaje nieruchoma.
Siniejąca skóra opina sterczące żebra, a całe Ciało zalewa śmiertelny Pot.
Z największym wysiłkiem, wspierając się na przybitych do Krzyża
stopach, odciążasz na chwilę barki, aby złapać jeszcze jeden krótki oddech.
Drżące mięśnie okaleczonych nóg tylko chwilę wytrzymują ostry ból przeszywający
Twoje Ciało od stóp do głowy i znów osuwasz się do poprzedniej pozycji.
Ileż razy podczas długiej agonii odbywała się ta dramatyczna walka?
Najpierw były mozolne usiłowania wspięcia się do góry, aby
złapać oddech, po czym następowało ponowne opadnięcie z wyczerpania.
I te zadziwiające, bo przepełnione miłością słowa modlitwy:
„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”
83|◀.
A przecież niewierni zgotowali Ci, mój Panie, najokrutniejszą udrękę.
Najokrutniejszą, gdyż powodowała powolną śmierć w największych cierpieniach.
Najokrutniejszą, bo najbardziej zniesławiającą.
Najokrutniejszą, bo przeznaczoną dla najbardziej nikczemnych przestępców.
Wszystko ogarnęły moce ciemności, ponieważ mrok nienawidzi światła, grzech nienawidzi
cnoty, zło nienawidzi dobra, a potomstwo Węża nienawidzi potomstwa Niewiasty
84|◀.
I oto Syn Boży — „Nazarenus Rex Judeorum”
85|◀
— został zhańbiony.
„Hańba złamała moje serce i sił mi zabrakło, na współczującego czekałem,
ale go nie było, i na pocieszających, lecz ich nie znalazłem. Dali mi jako pokarm
truciznę, a gdy byłem spragniony, poili mnie octem”
86|◀.
Panie mój i Boże znienawidzony, opuszczony, przybity do Krzyża, zawieszony
pomiędzy dwoma pospolitymi przestępcami, Ty nie uległeś rozpaczy, lecz wciąż
pozostawałeś otwarty na najdrobniejsze przejawy dobra, miłości i ufności.
To dlatego dostrzegłeś skruchę łotra.
Wypowiadając słowa najwspanialszej obietnicy: „Dziś ze Mną będziesz w raju”
87|◀,
pomogłeś dobremu łotrowi przyjąć z
godnością i w nadziei życia wiecznego okropne męki ukrzyżowania.
Oto przed oczyma duszy staje niezgłębiona tajemnica Miłości: Bóg zezwolił, aby
Go osądzono i ukrzyżowano, aby przemieniono Go w istotę, która wije się jak robak pod
wpływem bólu, w trędowatego, w którym nie ma nic zdrowego
88|◀.
Bóg-Człowiek nie ukrył się za zasłoną swojej
Boskości. Został Ofiarą, gdyż Sam tego chciał.
„Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego
miłował, rzekł do Matki: »Niewiasto, oto syn Twój«. Następnie rzekł
do ucznia: »Oto Matka twoja«. I od tej godziny uczeń wziął Ją do
siebie”
89|◀.
Matko moja i Matko Boga, Najświętsza Dziewico, Maryjo, skoro podczas
tego szaleńczego huraganu zła, który przetoczył się przez
Golgotę, nawet skruszony łotr zasłużył na przebaczenie, wstaw się za
mną u swego Syna i uproś dla mnie łaskę życia wiecznego, nie przez
wzgląd na zasługi moje, lecz dzięki Jego Miłosierdziu.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja XII. Jezus umiera na Krzyżu
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
O Jezu, coś uczynił, że zgotowano Ci tak straszną, trzygodzinną agonię?
Co uczyniłeś, że prokuratorowi rzymskiemu zależało na zadaniu Ci jak
najbardziej dotkliwego i długotrwałego cierpienia?
Czy nie wystarczyły Męki Ogrójca, Tortury w Ciemnicy,
upokorzenia sądowe, wyniszczające bicze i cierniem ukoronowanie?
Twoi oprawcy bardzo się starali, żebyś męczył się dłużej.
Przywiedli Ciebie — Słowo Wcielone — na miejsce haniebnej śmierci i
rozciągnęli Cię na crux sublimis90|◀
tak, abyś nie umarł natychmiast, abyś od razu nie stracił świadomości, aby powoli
wysączyć z Ciebie życie — kropla po kropli — ku uciesze jednych, a
przestrachowi innych.
O Jezu, w swoim osamotnieniu na Krzyżu doznałeś najgłębszego poniżenia.
Jeżeli dotąd mogłeś liczyć na kojącą bliskość Ojca tak, jak na Górze Oliwnej,
tak na Golgocie musiałeś walczyć sam, zmagając się z wewnętrznymi ciemnościami.
W niezwykle tajemniczy sposób samo Słowo Wcielone zostało
dręczone przez duchową torturę opuszczenia, kiedy to dusza nie znajduje
pocieszenia w Bogu. O Jezu, jakże wielka musiała być Twoja udręka,
skoro, nie wyrzekając dotąd ani jednego słowa skargi, teraz wydałeś z
siebie przerażający okrzyk: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”
91|◀
Ty — Syn Boży — czułeś w duszy głuchą pustkę.
Bez odpowiedzi pozostało Twoje desperackie wołanie.
Ale Ty nie zwątpiłeś.
Nie pogrążyłeś się w bezsensie, w rozpaczy.
Tak, jak nieodwołalna była Twoja miłość do ludzi, tak nieodwołalne było
Twoje zaufanie do Tego, od którego wyszedłeś i do którego wracasz.
Konając na Krzyżu, dałeś nam, Panie, przykład zwycięstwa nie tylko
głębokiej Wiary, ale i niezłomnej Nadziei. To był także triumf prawdziwej Miłości.
Panie mój, jakże głębokich urazów doznałeś podczas swej Męki.
Jakże dużo Krwi straciłeś w wyniku rozlicznych Ran.
Twoje niewysłowione cierpienie było spotęgowane krańcowym odwodnieniem
z powodu obfitego pocenia się i braku płynów
92|◀.
„Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia,
kładziesz mnie w prochu śmierci”
93|◀.
Jednak do ostatniej chwili nie traciłeś świadomości, walcząc o kolejny oddech.
„Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego!”
94|◀
W końcu przyszła nagła śmierć. Zaiste wykonało się...
☙❤❧
muz.: Fryderyk Chopin "Preludium e-moll" (op. 28 nr 4); wyk. nieznany
(źródło mp3)
Twoje Przenajświętsze Serce przestało bić, a cała przyroda pogrążyła się w żałobie:
Słońce się zaciemniło, Niebo straciło swój blask, Ziemia zadrżała, zasłona w
Świątyni rozdarła się, rozpacz ogarnęła cały wszechświat
95|◀.
O Panie, któryś skonał w przerażających męczarniach, Twoja głowa w koronie
cierniowej nieruchomo spoczywa na pooranej chłostą klatce piersiowej.
Podbródek dotyka mostka.
Ramiona są przygarbione, a ręce wyciągnięte i zwichnięte w barkach.
Długie, lekko falujące włosy oraz wystrzępioną brodę z widocznym
przedziałkiem skleja gęsta, zakrzepła Krew.
Twoje ołowiane powieki już się nie unoszą. Exactor mortis96|◀
, dopełniając obowiązku, włócznią przebił Ci bok i natychmiast wypłynęła Krew i Woda
97|◀.
Dlaczego?
Aby zbawić człowieka. Aby zniszczyć grzech. Aby otworzyć wrota Niebios.
Szczyt cierpienia stał się szczytem zwycięstwa.
Śmierć została unicestwiona.
Ziemia została oczyszczona jak wielkie, zaorane pole, aby mógł się na niej wznieść Kościół —
oblubienica Chrystusa. A stało się to dla zbawienia wszystkich ludzi, także mnie.
Oddałeś, Jezu, wszystko, co miałeś.
Wszystko, od pierwszego do ostatniego tchnienia.
Oddałeś dobrowolnie, płacąc krwawą daninę z własnego życia.
Oddałeś się Ojcu w doskonałej Ofierze Miłości.
Wszak wszystko Twoje należy do Niego — jakby spięte złotą klamrą Bożej Woli.
Całą swą Naturą, Osobowością, Myślą, Rozumem, Sercem i Dążeniem zawsze,
Panie mój, trwałeś przy Ojcu.
Jezu Chryste, proszę Cię za tymi, którzy nie widzą już sensu swojego życia, którzy
na skutek rozczarowania niepowodzeniem, zdradą lub cierpieniem fizycznym, upodobnili
się do Ciebie na Krzyżu. Daj nam wszystkim doznać pomocy Twojej Krwi, abyśmy
także w godzinie ciemności umieli razem z Tobą całkowicie zawierzyć Miłości Ojca.
Spraw, o Panie, niech umrą dzisiaj wszystkie moje przybite na krzyżach,
nikczemne przywiązania, wszystkie pożądania, namiętności i złudne
przyjemności, które mnie od Ciebie oddzielały. Pragnę oddać
Ci się cały i żyć w Tobie, aż do ostatniego mojego tchnienia.
Teraz ze spokojem patrzę ku tej chwili, która przyjdzie niewątpliwie.
Nic nie jest bardziej pewne od tego, że nadejdzie ten moment, w którym duch mój
uleci ku Tobie. Moim celem — Niebo.
Dziękuję Ci, Jezu, za ostatnią lekcję Krzyża.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja XIII. Jezus zdjęty z Krzyża
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
Dokonało się.
„On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi
być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się
podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego
siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci — i to śmierci krzyżowej”
98|◀.
Księgi nie kłamały.
Wszystkie proroctwa spełnione.
Teraz będziesz mógł, Panie, odpocząć w grobie.
Również i w moim życiu, nawet po najcięższych próbach, przychodzi ulga.
Przychodzi moment zdjęcia z krzyża.
Na ziemi nic nie jest wieczne, a tym bardziej krzyże, które my — ludzie —
dźwigamy. One także osiągają swój kres. Nie tylko te, które są ceną za miłość, ale
również i te, które wynikają z naszej niedoskonałości, a więc są następstwem
grzechu.
O Panie, miarą Twojej nieskończonej i doskonałej Ofiary Miłości jest miłość bez
miary, bo w tajemnicy śmierci otwierasz Niebo najpierw sprawiedliwym z Szeolu
99|◀
, a następnie wszystkim pozostałym pokoleniom.
Ty odwiedzasz tych, którzy pomarli, nie poznając Ciebie za życia
100|◀
. A tymczasem na ziemi, wokół Twojej Matki gromadzą się nieliczni wierni, aby
oddać Ci ostatnią posługę.
Owego kwietniowego piątku Józef z Arymatei
101|◀
z bólem przypominał sobie szczegóły Prawa żydowskiego, dochodząc do wniosku, że
musi zaryzykować i wykupić Ciało Chrystusa — dosłownie za każdą cenę. I
oto historycznie znana sprzedajność Piłata, wcześniej bardzo okrutnego wobec
swojej żywej Ofiary, nagle uczyniła go wielkodusznym wobec Zamęczonego na śmierć.
Piłat nie mógł się oprzeć denarom znanego z bogactwa Żyda. Józef bez trudu wykupił
więc Ciało. Potem odstąpił Jezusowi swój grób i nabył płótno pogrzebowe, a Nikodem
102|◀
przyniósł najczystszą sól i wonności. Nie mogli oni jednak dopełnić obrzędu Taharah103|◀
z powodu wykonanej na Jezusie kary śmierci i Jego zgonu w okropnych mękach połączonych
z rozlewem krwi. Mimo to należało pogrzebać Zmarłego jeszcze przed zapadnięciem zmroku.
„Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad
jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym”
104|◀.
Mój Zbawicielu, gdy znajdę się w obliczu bolesnej sytuacji,
napełnij moje serce żywą nadzieją, że kiedyś nadejdzie dzień uwolnienia
z krzyża zadanego przez innych lub samego siebie. Wszak w dużym stopniu
zależy ode mnie, kiedy nastąpi zdjęcie z krzyża i czy będzie ono dla
mnie prawdziwym wybawieniem i wyjściem na spotkanie z Tobą.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Stacja XIV. Jezus złożony do grobu
LuxDei
K: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
W: Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
„Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,
i w śmierci swej był na równi z bogaczem,
chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy...”
105|◀.
O Panie, Twoje zmasakrowane Torturami Ciało pobożni Żydzi chcieli
pochować, jak nakazywała stara tradycja pogrzebowa, ale nie udało im
się poprawnie ułożyć Twoich Rąk — wzdłuż boków.
Gdy wisiałeś na Krzyżu, najpierw nastąpiło całkowite wywichnięcie
stawów barkowo-łopatkowych, a następnie stopniowe rozrywanie
więzadeł obu ramion.
W rezultacie tego niezwykle bolesnego procesu doszło do wypadnięcia
główek kości ramieniowych z obu stawów.
Właśnie dlatego jedynym możliwym ułożeniem Twoich Świętych Rąk było ich
skrzyżowanie na gwałtownie tężejącym pośmiertnie Ciele.
„Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem”
106|◀.
Wonności i sól pogrzebową obficie rozsypano w kamiennej
niszy grobowej. Potem rozwinięto pierwszą połowę długiego lnianego
płótna. Na niej złożono Ciało, które następnie
zostało przykryte drugą połową płótna, począwszy od głowy, a
skończywszy na piętach. Starannie uformowany Całun został podpisany
przez exactora107|◀
słowami: IHΣOY NNAZAPENNOΣ
108|◀
oraz obwiązany pasami z rzymskimi pieczęciami. Na głowie Zmarłego położono
chustę pogrzebową, a całe płótno żydowscy grabarze obficie
posypali wonnościami. Władza rzymska — wbrew zwyczajom
żydowskim — wejście do Grobu zamknęła ogromnym kamieniem i
postawiła zbrojną straż.
Nic już nie można było zrobić.
Zamordowany na Golgocie, ze szczególnym okrucieństwem,
Król Żydowski miał zniknąć z historii. Byli bowiem tacy,
którzy postanowili zamknąć Go w grobie na zawsze.
Próbowali wymazać z dziejów Ziemi najwspanialszą
nowinę, że Bóg nieodwołalnie potwierdził swoim Męczeństwem
heroiczną Miłość do człowieka.
A jednak to nie koniec!
To dopiero błogosławiony początek!
W ciszy tych smutnych chwil rodzi się pierwszy promień nadziei, że oto
nadchodzi, Panie, Twój chwalebny triumf.
O Jezu, nie mogłeś mnie już bardziej umiłować!
Nie mogłeś być już bardziej posłuszny Ojcu!
Naucz mnie wierzyć w Miłość Boga, która jest największym
skarbem danym ludzkości!
Naucz mnie unikać grzechu, który jest największym
nieszczęściem dziejów!
Duszo Chrystusowa, uświęć mnie!
Ciało Chrystusowe, zbaw mnie!
Męko Chrystusowa, wzmocnij mnie!
O Jezu, w ranach swoich ukryj mnie!
Panie życia i śmierci, wierzę, że nawet wtedy, gdy moje serce okaże się ciemne jak
grób, to mocą Twojej obecności może stać się świątynią Zmartwychwstania —
miejscem prawdziwej przemiany mroku w światłość.
Panie mój, dla zasług Twojej bolesnej Męki, uzdolnij mnie do
tego, abym nigdy nie przestał dolewać do lampy swojego życia bezcennej
oliwy, którą jest ofiarna miłość bliźniego.
K: Któryś za nas cierpiał rany,
W: Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
K: I Ty, Któraś współcierpiała,
W: Matko Bolesna przyczyń się za nami.
☙❤❧
Koronka do Najświętszych Ran Pana Jezusa
Niniejsza koronka została ułożona z aktów strzelistych, które podczas objawienia
Jezus przekazał Siostrze Marii Marcie Chambon, zmarłej w opinii świętości, w klasztorze
Sióstr Wizytek w Chambery.
Koronkę tę ofiaruję w intencji nawrócenia wszystkich grzeszników, odmawiając:
na początku Różańca: O Jezu, Boski Odkupicielu, bądź nam miłościw, nam i
całemu światu. Amen.
Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym
światem. Amen.
Przepuść, zlituj się, mój Jezu, w otaczających niebezpieczeństwach Krwią Twoją
Najdroższą osłoń nas. Amen.
Ojcze Przedwieczny, okaż nam miłosierdzie, przez Krew Jezusa Chrystusa, Syna
Twojego Jedynego, błagamy Cię, okaż nam miłosierdzie. Amen;
zamiast Ojcze nasz: Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana naszego
Jezusa Chrystusa na uleczenie ran dusz naszych;
zamiast Zdrowaś Maryjo: O mój Jezu, udziel przebaczenia i miłosierdzia
przez zasługi Twoich Świętych Ran;
na zakończenie (3x): Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana naszego
Jezusa Chrystusa na uleczenie ran dusz naszych.
„[...] Za każdym słowem wymówionym przez was w koronce spuszczam kroplę Krwi
Mojej na duszę grzesznika. [...]”
109|◀
Jezusie, Synu Boga Przedwiecznego, Ty z miłości do mnie ogołociłeś
samego siebie, całego siebie.
Wszak na Krzyżu nie miałeś nic.
Krzyż dał Ci Piłat, a koronę i gwoździe — żołnierze.
Byłeś nagi.
Gdy umarłeś, zawinęli Cię w płótno ofiarowane przez dobrą
duszę i złożyli w grobie, który też nie należał do Ciebie.
A przecież mogłeś żyć i umrzeć jak Król.
Ty jednak wybrałeś ubóstwo, gdyż był to najlepszy
sposób ofiarowania Miłości.
„Miłujcie się wzajemnie”
110|◀
. Bez tego przykazania wielkie dzieła człowieka przemieniają się w ruinę.
Błogosławiona wina, którą wymazał tak wielki Odkupiciel.
Błogosławione kolce, które tkwiły w tak zacnej Skroni.
Błogosławione gwoździe, które trzymały Przenajświętsze Ciało.
Błogosławione drzewo, na którym zawisło Zbawienie Świata.
Błogosławione płótno, na którym powstał wstrząsający obraz Męki Pańskiej, nie
uczyniony ludzką ręką.
O Panie, pragnę uczcić Twój wizerunek Krzyża.
Uwielbiam Twoje Stopy, które przemierzały rozpaloną słońcem ziemię palestyńską.
Uwielbiam Twoje Ręce, którymi tuliłeś do piersi dzieci, a one napełniały się łaską
Boga.
Uwielbiam Twoje Dłonie, które kładłeś na chorych, a oni doznawali uzdrawiającego
oczyszczenia.
Uwielbiam Twoje Oczy, którymi zaglądałeś w najgłębsze zakamarki ludzkich dusz,
napełniając je pokojem.
Uwielbiam Twoje Uszy, które zawsze z miłością wsłuchiwały się w odgłosy strapionych
ludzkich serc.
Uwielbiam Twój Język, którym głosiłeś słowa życia wiecznego.
Uwielbiam Twoje Serce włócznią przebite — niewyczerpaną skarbnicę Łaski Boga.
Pragnę także ofiarować Ojcu Niebieskiemu, wraz z Twoją Męką i Konaniem,
Najdroższą Krew i Rany, za grzechy mojego życia.
Oczyma duszy wpatruję się w Twój Krzyż i rozmyślam o niewysłowionych cierpieniach,
które pokornie przyjąłeś w Ogrójcu, Ciemnicy i na Drodze Krzyżowej.
O Jezu, ofiaruję Ojcu Przedwiecznemu Twój trzygodzinny śmiertelny Strach na Krzyżu
jako pokutę za wszystkie swoje niedbalstwa i obojętność oraz za zaniedbania natchnień
Ducha Świętego.
Z głębokim żalem, z powodu mnóstwa swoich win i grzechów, rozważam bezmiar Ran,
jakie odniosłeś, Panie mój, przed niezasłużoną śmiercią krzyżową.
Swoją Przenajświętszą Krwią oczyść, Jezu, moje oczy, bym czystym wzrokiem mógł
patrzeć na Twe Ciało sromotnie zawieszone na szubienicy Krzyża.
Oczyść, Panie, moje dłonie, bym czysty palec mógł włożyć w
miejsca gwoździ na Twych Świętych Rękach i Stopach.
Oczyść moje usta, abym czystymi wargami mógł ucałować Ranę
po włóczni tkwiącej w Twoim Sercu.
Zbawicielu mój, każdym pocałunkiem, oddechem i uderzeniem
mojego serca, każdym słowem i myślą pragnę uczcić wszystkie Twoje
Święte Rany oraz każdą Kroplę Twej Mesjańskiej Krwi. Tyleż razy pragnę
ofiarować Ojcu Przedwiecznemu nieskończone zasługi Twojej Bolesnej Męki
jako zadośćuczynienie za grzechy moje i całego świata.
Pozostając w łączności z Twoją nieskończoną Miłością i łaskawym
Miłosierdziem, pragnę również wiele dusz wybawić od ognia czyśćcowego.
Pragnieniom moim towarzyszą Twoje święte słowa: „Wszystko, co
dla Mnie chcesz uczynić, to jakbyś już uczynił!”
111|◀
Dlatego tylko z Tobą, w Tobie i dla Ciebie, mój Zbawicielu, mogę
odmienić swą małą wiarę, wątłą nadzieję i fałszywą miłość, zanurzając
się w bezmiarze Twoich Boskich Cnót.
Nie smuć się, duszo moja, i już nie rozpaczaj. Wszak Pan zmartwychwstał
tak, jak sam powiedział
112|◀
. Zmartwychwstał wbrew temu, iż od dwóch tysięcy lat nie tylko poszczególni ludzie,
ale i potężne instytucje oraz systemy polityczne dążą do tego, by
ukrzyżowana Miłość pozostała w grobie, by nikt o niej nie pamiętał i by
można było kiedyś napisać w jakiejś encyklopedii, że Jezus z Nazaretu i
Jego Ofiara była mitem, a więc zabobonną wiarą prostych rybaków. Oto przewrotny
zamysł tych, którzy budują cywilizację nienawiści i śmierci. Niestety tacy ludzie
będą pojawiać się na świecie aż do ostatecznego uwieńczenia dziejów. Będą wprzęgać
w to dzieło wszystkie możliwe środki: kłamstwo, przemoc, nienawiść, pieniądze,
władzę, mass media, prawo, a nawet ideologie i politykę.
Jakże naiwni i biedni są tacy ludzie! Zapominają, że prawdziwej Miłości
nikt nie jest w stanie zamknąć w grobie przeszłości i zapomnienia, gdyż
jest Ona silniejsza od śmierci, od grzechów i ludzkiej nędzy. To Boża Miłość
sprawia, że nieustannie powtarza się cud Wielkiej Nocy.
Tak, jak — wbrew siłom zła — Bóg zmartwychwstaje i wychodzi z grobu,
tak też każdy z nas może zmartwychwstać do nowego życia w prawdzie, świętości i
w pokoju.
Wiara w Zmartwychwstanie Chrystusa Pana ożywia we mnie radość, że ta nieprawdopodobna,
lecz zbawienna Ofiara wciąż się urzeczywistnia, ponieważ już:
nie całkowicie należę do świata, który odrzucił Chrystusa,
jestem ochrzczony i noszę w sobie zalążek nieśmiertelności,
należę do tych, którzy zostali opieczętowani znakiem Krzyża, stali się
własnością Chrystusa, a więc całe swoje życie winni umieszczać w przestrzeni
Jego łaski,
wzrasta we mnie człowiek nowy, któremu przeznaczone jest życie wieczne,
wreszcie mogę porzucić ten przeklęty zdrowy rozsądek, który każe mi szukać
przestrzeni dla dobra poprzez paktowanie ze złem,
teraz zmartwychwstały Chrystus uwalnia moje pragnienie dobra od bezsiły,
która w ludzkiej perspektywie pozostawała dotąd nieuleczalna!
LuxDei
Ponadto, nieprzypadkowo Chrystus zmartwychwstał właśnie w niedzielę.
Niedziela jest pierwszym, a zarazem ósmym dniem tygodnia.
To, że światłość Zmartwychwstania rozświetliła poranek pierwszego dnia
tygodnia, unaocznia nam, iż swoim powstaniem z martwych Chrystus Pan
zapoczątkował nową epokę w ludzkiej historii, epokę, która
nigdy nie przeminie, bo jest wobec historii transcendentna. Przez
otwór w grobie zmartwychwstałego Jezusa pada na ziemię, i
nigdy już padać nie przestanie, światło przyszłego wieku. Ogarnia nas
ono zwłaszcza wówczas, kiedy gromadzimy się na sprawowaniu Eucharystii.
„A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”
113|◀.
Za każdym razem, gdy Ty — Panie dobry jak chleb, wraz z Twoim Duchem Świętym,
Pocieszycielem — nawiedzasz serce przepełnione zgryzotą, istota ludzka powraca
do życia. Bo Ty, Jezu, jesteś Chlebem Życia
114|◀.
Dziękuję Ci, Synu Boga Najwyższego, za to, że Kościół Katolicki jest przede wszystkim
Kościołem Eucharystii zakorzenionym w słowach Twojego Testamentu z Wieczernika:
„Oto Ciało Moje, oto Moja Krew”
115|◀.
Dziękuję Ci również za to, że jesteś wśród nas dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Potwierdzają to liczne świadectwa, m.in. Błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty:
„Młoda dziewczyna przyjechała z innego kraju, by przyłączyć się do Misjonarek
Miłosierdzia. Nasza reguła wymaga, żeby każdy nowoprzybyły zaraz
następnego dnia po przyjeździe stawił się w Domu dla umierających.
Powiedziałam do tej dziewczyny: »Czy widziałaś, z jaką miłością, z jaką
pieczołowitością kapłan w czasie Mszy Świętej dotykał Ciała Jezusa w Hostii?
Czyń to samo, jak pójdziesz do umieralni, ponieważ tego samego Jezusa znajdziesz
w poranionych ciałach naszych biedaków«.
Siostry porozchodziły się. W trzy godziny później przyszła
do mnie nowoprzybyła, radośnie uśmiechnięta i powiedziała:
»Matko, od trzech godzin dotykam Ciała Chrystusa«.
»Jak to? — zapytałam. Cóż takiego zrobiłaś?«
Odpowiedziała: »Jak przyszłam do umieralni, przyniesiono akurat człowieka,
który wpadł do kanału. Wyciągnięto go dopiero po pewnym czasie. Był poraniony,
brudny, obeszły go robaki. Umyłam go i zrozumiałam, że właśnie w tej chwili
dotknęłam Ciała Chrystusa«”
116|◀.
Tajemnica
Eucharystii
— owego Testamentu z Wieczernika — jest
najbardziej królewską drogą wprowadzającą nas coraz głębiej w blask tego Dnia Ósmego,
który nie ma zachodu.
☙❤❧
Bibliografia
ABC księdza Twardowskiego, Jan Twardowski, Instytut Wydawniczy PAX,
Warszawa 2002.
BT - Biblia Tysiąclecia, wydanie trzecie poprawione, Wydawnictwo
PALLOTTINUM, Poznań - Warszawa 1980.
Całun Turyński, Ian Wilson, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1985.
Całun Turyński. Tajemnica odbicia postaci sprzed dwóch tysięcy lat,
Maria Grazia Siliato, Wydawnictwo „M”, Kraków 1999.
Droga Krzyżowa, Matka Teresa, Brat Roger, Stefan Kardynał Wyszyński,
Michalineum 2003.
Droga Krzyżowa, Plino Corrêa de Oliveira, Stowarzyszenie Kultury
Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi w Krakowie.
Dz. - Dzienniczek siostry Marii Faustyny Kowalskiej, Wydawnictwo
Apostolstwa Modlitwy, Kraków 1987.
Głośmy orędzie Bożego Miłosierdzia, Ks. Edmund Boniewicz, Tygodnik
Katolicki »Niedziela«, Częstochowa 2000.
Miłość, która zaskakuje. Rozważania Drogi Krzyżowej, Ks. Marek Dziewiecki,
Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2003.
Modlitwa Pokuta Ofiara, praca zbiorowa członków Wspólnoty
Modlitewno-Pokutno-Wynagradzającej Miłosierdzia Bożego i Niepokalanej
pod przewodnictwem Ks. Proboszcza Józefa Kondziołki przy Parafii NMP Matki
Zbawiciela w Mikołowie, Wydawnictwo »Maria Vincit«, Wrocław 2002.
1|◀ Patrz BT, Łk 22:19-20. 2|◀ Patrz BT, Łk 22:40. 3|◀ Por. BT, Flp 2:6-8. 4|◀ Patrz BT, Łk 22:42. 5|◀ Por. BT, Mr 11:18, 14:1, Łk 22:2. 6|◀ Patrz BT, Łk 22:43-46. 7|◀Getsemani (Gat-Szemane) — jerozolimski
Ogród Oliwny, którego nazwa w języku polskim znaczy: „prasa olejowa”,
„tłocznia oliwy”; patrz BT, Mt 26:36, Mr 14:32. 8|◀Żertwa Ofiarna — całopalna Ofiara
Jezusa Chrystusa Kapłana złożona z siebie, na Krzyżu, Ojcu Przedwiecznemu, jako
całkowity dar nieskończonej miłości, w bezgranicznym poddaniu się Jego woli.
W każdej Mszy św. Ofiara ta zyskuje wymiar bezkrwawy podczas Konsekracji chleba
i wina, stając się Ofiarą ołtarza i doskonałym zadośćuczynieniem Bogu za grzechy świata. 9|◀ Patrz BT, Łk 22:48.
10|◀ Por. BT, Jn 15:14-15. 11|◀ Por. BT, Mt 26:15, 27:3, 9. 12|◀ Por. BT, Jn 2:24-25. 13|◀ Por. BT, Łk 22:50-51. 14|◀ Patrz BT, Łk 22:61. 15|◀ Patrz BT, Mt 26:24. 16|◀ Por. BT, Jn 6:68. 17|◀ Por. BT, Jn 10:30, 12:44-45. 18|◀ Westchnienie nazwane przez Zbawiciela „Złotą
Strzałą”; źródło
[11|◀] s. 208. 19|◀ Patrz źródło
[11|◀] s. 143. 20|◀ Patrz BT, Mt 10:32-33. 21|◀ Patrz BT, Jn 13:35. 22|◀ Por. BT, Mt 16:13-16, Mr 8:27-29, Łk 9:18-20. 23|◀ Por. BT, Mt 4:23-25, Łk 4:40-41, 6:18-19. 24|◀ Por. BT, Łk 19:36-38. 25|◀ Por. BT, Mt 9:10-12, Mr 2:15-17, Łk 5:29-32. 26|◀ Por. BT, Jn 2:18-21. 27|◀ Por. BT, Jn 6:48-58. 28|◀ Por. BT, Łk 22:63-65. 29|◀ Por. BT, Mr 9:37, Łk 9:48, 10:16, Mt 10:40. 30|◀ Por. BT, 1 Kor 6:19. 31|◀ Por. BT, Mt 18:6-7, 10. 32|◀ Por. BT, Jn 4:34, 5:30, 36, 6:38, 44, 57, 7:16, 28-29, 33, 8:16, 18,
26, 29, 42, 9:4, 11:42, 12:44-45, 49, 13:20, 14:24, 15:21, 16:5,
17:8, 21-25, 20:21. 33|◀ Por. BT, 1 Jn 3:1, 4:8, 16. 34|◀ Por. BT, Iz 53:7. 35|◀ Por. BT, Mt 10:42. 36|◀ Por. BT, Jn 14:6. 37|◀ Por. BT, Mt 6:24-25. 38|◀ Por. BT, Kol 3:8. 39|◀ 15 Tortur Jezusa cierpiącego w Ciemnicy pochodzi
z objawienia jakie miała Kapucynka Bł. Maria Magdalena, żyjąca we Włoszech
w XVIII wieku; źródło
[11|◀] s. 144. 40|◀ Fragment objawienia, podczas którego Jezus wyjawił
Bł. Marii Magdalenie tajemnicę Tortur zadanych Mu w Ciemnicy;
źródło
[11|◀] s. 145. 41|◀Via Crucis — Droga Krzyżowa. 42|◀Via Dolorosa — Droga Cierpień. 43|◀ Patrz BT, Łk 9:23. 44|◀ Patrz BT, Mt 16:25. 45|◀ Patrz BT, Mt 20:16. 46|◀ Patrz BT, Łk 18:14. 47|◀ Patrz BT, Jn 12:24-25. 48|◀ Patrz BT, Mt 27:46. 49|◀ Patrz BT, Łk 19:40. 50|◀ Patrz BT, Łk 19:36-38, por. Jn 12:12-15. 51|◀ Patrz BT, Jn 19:6. 52|◀ Patrz BT, Jn 19:12-15. 53|◀ Patrz BT, Mr 15:12-15. 54|◀ Według Filona Aleksandryjskiego, „Legatio ad Caium”,
rok 39; źródło
[4|◀] s. 222. 55|◀Flagrum taxillatum
— narzędzie chłosty używane w wojsku rzymskim; rodzaj bicza wykonanego z
mocnej rękojeści, która zaciskała razem dwa lub trzy rzemienie obciążone ołowiem;
element ołowiany stanowiły dwie kulki o średnicy ok. 12 mm połączone
kilkucentymetrowym pręcikiem. 56|◀Lictores — egzekutorzy, którzy
perfekcyjnie stosowali technikę biczowania wypracowaną na drodze doświadczenia;
stanowili rodzaj eskorty dla urzędników sądowych w czasie
ich pracy oraz wystąpień publicznych; dwóch dla niższych
urzędników, dwunastu dla wyższych stanowisk. 57|◀ Według prawa żydowskiego można było wymierzyć
skazańcowi maksymalnie 39 uderzeń. 58|◀Korona cierniowa — czepiec ze
splecionych gałązek kolczastej rośliny Ziziphus Spina Christi, który zakładano
skazańcowi na głowę dla jego większego udręczenia. 59|◀ Por. BT, Mt 26:67-68. 60|◀ Patrz BT, Mt 27:25. 61|◀ Patrz BT, Jn 19:5. 62|◀ Patrz BT, Iz 52:14. 63|◀ Patrz BT, Iz 53:2-3. 64|◀ Patrz BT Iz 53:5-6. 65|◀ Patrz BT, Iz 53:4. 66|◀ Patrz BT, Jn 15:13. 67|◀Patibulum — pozioma belka krzyża,
którą skazańcowi ciasno przywiązywano do rozpostartych ramion, aby ściśle
przylegała do karku, barków, łokci i nadgarstków. Dla utrudnienia jeden z końców
belki wiązano krótką linką do stawu skokowego. Tak nałożony ciężar zmuszał ciało
niosącego do wyczerpującego napięcia, a podczas upadków skutecznie masakrował
głowę, doprowadzając niejednokrotnie do śmierci skazańca, jeszcze przed zawieszeniem
go na krzyżu. 68|◀ Patrz BT, Łk 9:23. 69|◀ Por. BT, 2 Kor 12:19. 70|◀ Por. BT, 1 Tes 5, 18-19. 71|◀ Por. BT, Łk 2:35. 72|◀ Por. BT, Mt 21:9-11, Mr 11:7-10, Jn 12:12-15. 73|◀ Por. BT, Mt 27:32, Mr 15:21, Łk 23:26. 74|◀ Patrz BT, Ga 6:2. 75|◀ Patrz BT, Ps 27:8-9. 76|◀ Patrz BT, 1 P 2:23. 77|◀ Por. BT, 1 Tm 4:10. 78|◀ Por. BT, Iz 55:8-9. 79|◀ Patrz BT, Łk 23:27-28. 80|◀ Por. BT, Rdz 5:1. 81|◀Staticulum — pionowa belka krzyża
wbita w ziemię na wierzchołku Golgoty. 82|◀ Patrz BT, Ps 22:17-19. 83|◀ Patrz BT, Łk 23:34. 84|◀ Por. BT, Ap 12:17. 85|◀ Napis określający winę Jezusa, który został
umieszczony w głowicy Krzyża na tabliczce zwanej titulus crucis. 86|◀ Patrz BT, Ps 69:21-22. 87|◀ Patrz BT, Łk 23:43. 88|◀ Por. BT, Ps 38:1-8. 89|◀ Patrz BT, Jn 19:26-27. 90|◀Crux sublimis — wysoka odmiana
krzyża przeznaczona do wymierzania kary, której znaczenie chciano podkreślić.
Skazaniec wiszący na wysokim krzyżu był widoczny z daleka. 91|◀ Patrz BT, Mt 27:46, Mr 15:34. 92|◀ Por. BT, Mt 27:48, Mr 15:23, 36. 93|◀ Patrz BT, Ps 22:16. 94|◀ Patrz BT, Łk 23:46. 95|◀ Por. BT, Mt 27:51-53, Mr 15:38, Łk 23:44-45. 96|◀Exactor mortis — nazwa funkcji sądowej,
która przypadała centurionowi dowodzącemu kohortą rzymską. Dobrze wyćwiczony
we władaniu włócznią, jednym pchnięciem przebijał skazańcowi klatkę piersiową
między piątym a szóstym żebrem, aby dojść do serca, zadając mu szybką śmierć lub
sprawdzając, czy już na pewno nie żyje. 97|◀ Por. BT, Jn 19:34. 98|◀ Patrz BT, Flp 2:6-8. 99|◀ Por. BT, Iz 14:12-17. 100|◀ Por. BT, 1 P 3:20. 101|◀Józef z Arymatei — uczony i sanhedryta,
potajemny uczeń Jezusa. 102|◀Nikodem — faryzeusz, jeden z dostojników
żydowskich i potajemny uczeń Jezusa. 103|◀Taharah — tradycyjny obrzęd
pogrzebowy praktykowany przez pobożnych Żydów. 104|◀ Patrz BT, Za 12:10. 105|◀ Patrz BT, Iz 53:9. 106|◀ Patrz BT, Iz 53:10. 107|◀Exactor — funkcja przedstawiciela
rzymskiego wymiaru sprawiedliwości, który po wykonaniu kary śmierci i złożeniu
zwłok skazańca do grobu, podpisywał oraz pieczętował całun, potwierdzając w ten
sposób nie tylko tożsamość nieboszczyka, ale również powód wyroku skazującego. 108|◀IHΣOY NNAZAPENNOΣ —
po hebrajsku: Jeshua Nazarenus; z łaciny: Jezus Nazarejczyk; słowa zbudowane z liter
grecko-łacińskich odczytane z Całunu Turyńskiego dzięki zastosowaniu przez A. Mariona
i A. L. Courage’a (Institut d’Optique d’Orrsay, Paryż)
nowoczesnej metody komputerowej; źródło
[4|◀] s. 286-288. 109|◀ Fragment objawienia, podczas którego Jezus wyjaśniał
Siostrze Marii znaczenie słów niniejszej koronki; źródło
[11|◀] s. 151-152. 110|◀ Por. BT, Mt 5:44, Łk 6:27, 35, Ef 5:25, Kol 3:19, 1 P 1:22, 2:17. 111|◀ Patrz źródło
[11|◀] s. 165. 112|◀ Por. BT, Mr 10:33-34. 113|◀ Patrz BT, Mt 28:20. 114|◀ Por. BT, J 6:32-33, 6:51. 115|◀ Por. BT, Łk 22:19-20. 116|◀ Wspomnienie bł. Matki Teresy z Kalkuty
(1910-1997), założycielki zgromadzenia zakonnego sióstr Misjonarek Miłości (1948),
jednej z najbardziej niezwykłych postaci XX wieku, beatyfikowanej w niedzielę, 19
października 2003 roku w światowym dniu misyjnym oraz w 25. rocznicę
wyboru Jana Pawła II na Stolicę Piotrową.
☙❤❧
Galeria fotogramów z filmu "Pasja" (reż. M. Gibson)
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
Tutaj możesz obejrzeć film "Pasja" (reż. M. Gibson)
Zawartość witryny LuxDei ma status
NON PROFIT
co oznacza, że została udostępniona bezinteresownie i może być nieodpłatnie
wykorzystywana przez Internautów zgodnie z warunkami prawnymi licencji otwartej oraz z właściwą konstrukcją prawa cytatu.
Nie wolno jednak w żaden sposób zniekształcać zarówno prozy, jak i poezji, która jest autorskim dorobkiem
anonimowego twórcy [mr].
Autor nie rości sobie żadnych praw do tekstów źródłowych, tłumaczeń (w tym plików PDF i MP3) oraz innych materiałów archiwalnych: audio/video,
z których korzystał m.in. przez Internet/YT. Prawa do nich zachowują właściwe wydawnictwa i osoby.
Autor wyraża zgodę na bezpłatne kopiowanie, m.in., jego wierszy, aforyzmów i opracowań tematycznych pod warunkiem przesłania informacji zwrotnej
(kontakt z autorem)
dotyczącej faktu wykorzystania jego dorobku edytorskiego/twórczego.
U nas, tj. na LuxDei.plRODO
nie ma zastosowania, a pliki cookies wykorzystywane są jedynie w celu
tworzenia statystyk związanych z
liczbą
odwiedzin niniejszej witryny. Odwiedzając nas akceptujesz ten fakt.
Tutaj
znajdziesz więcej informacji na temat cookies.
Nie miałem, nie mam i mieć nie zamierzam
konta na portalu społecznościowym.
LuxDei.pl
LuxDei.pl
LuxDei.pl
Fejs-bóg to bóg nowej Ery Społeczności Internetowej,
bóg ery globalnego uwikłania w Sieć, sieć uzależnienia
i zatarcia granicy między realem a wirtualem.
To wysypisko po nadprodukcji słów tego świata.